30 września 2014

Erbel na Chłodnej: „Nie chcę „miasta-bombonierki”.


W niedzielny wieczór w klubokawiarni Chłodna 25 odbyło się kolejne z cyklu spotkań z kandydatami i kandydatkami na najwyższe stanowisko w stołecznym samorządzie. Tym razem gościnią Jana Fusieckiego i Bogumiła Kolmasiaka była kandydatka na prezydentkę Warszawy z ramienia Partii Zieloni - Joanna Erbel. 



Rozmowa rozpoczęła się od wyjaśnienia sytuacji ruchów miejskich. Fusiecki zapytał, czy brak wspólnej listy wyborczej ruchów miejskich jest porażką. Erbel stwierdziła, iż na pewno nie można tak tego nazwać. - Udało nam się uniknąć sytuacji, w której gramy przeciwko sobie. Zawarliśmy kiedyś swego rodzaju pakt o nieagresji. Zieloni startują na do Rady Miasta i na fotel Prezydenta, a ruchy miejskie - do dzielnic. Nie ma więc, wbrew temu, co piszą media, dziesięciu konkurencyjnych list społecznych. Poza tym Janek Śpiewak, reprezentujący Miasto Jest Nasze, pomimo tego że jego organizacja oficjalnie mnie nie popiera, ostatnio zadeklarował w jednym z wywiadów, że odda na mnie głos. Oczywiście dla wyborcy byłoby łatwiej, gdyby była jedna lista, ale tak się nie stało. Przez najbliższe kilka tygodni będziemy udowadniać, że nasze postulaty są zbliżone, że mamy wspólne cele – tłumaczyła Erbel.



- Tym, co mi przeszkadza w tej kampanii, jest brak prawdziwej debaty o mieście - kontynuowała. - Jestem jedyną osobą, która przedstawiła kompleksowy pomysł na Warszawę. Bardzo ubolewam nad tym, że tylko ja mam opracowany program i nie mam z kim rozmawiać i debatować. Co jakiś czas pojawia się jakiś wywiad lub prowadzi się rozmowę na poziomie serwisów plotkarskich – kto, z kim i kogo gdzie widziano. Hanna Gronkiewicz-Waltz nie pokazała swojego programu, odmawia też udziału w debatach. Zamiast tego, zgodnie z podpowiedziami PRówców, jeździ na rowerze. W ogóle ścieżek rowerowych jest więcej i są bardziej czerwone niż wcześniej, jakby Ratusz chciał wszystkim pokazać, że nie warto głosować na kandydatkę na rowerze, bo wszystko załatwią oni - podkreśliła Erbel. - Panuje takie przekonanie, że wystarczy zrobić jakieś wydarzenie, coś otworzyć, czy gdzieś się pokazać, aby dać do zrozumienia, że nasze postulaty zostały wchłonięte przez rządzących.

- Gdy obserwuję, jak szybko się to miasto zmienia, to jest to „dobra-zła wiadomość”. Dobra, ponieważ w mieście się coś poprawia, a zła, gdyż istnieje duże zagrożenie, że po wyborach ten kierunek zmian zostanie zmieniony. Może zdarzyć się tak, że kierunek prospołeczy obrany przez Hannę Gronkiewicz-Waltz jest realizowany tylko teraz, a  po wyborach zostanie nam już tylko ten drugi kierunek, czyli drogie i niepotrzebne inwestycje, wydatki i zanik partycypacji – mówiła kandydatka.  



Podczas debaty padło pytanie dotyczące sondaży, w których Erbel od rządzącej Prezydent dzieli spory dystans – Czy zamierzacie coś zrobić z tym, żeby tę sytuację zmienić?- pytał Fusiecki. - Oczywiście, że planujemy różne działania, ale na razie nie będę o nich mówić. Poza tym na początku października zostaną ogłoszone listy. Wtedy też kandydaci oraz kandydatki na radne i radnych będą mogli rozpocząć właściwą kampanię. Jeśli chodzi o sondaże, to z jednej strony można powiedzieć, że wydają się korzystne dla PO, ale z drugiej strony pokazują, że PiS praktycznie „odpuścił” sobie Warszawę. To akurat działa na moją korzyść. Osoby, które dotychczas głosowały na PO tylko po to, żeby głosować przeciw PiS-owi, mogą teraz pozwolić sobie na wybór pozytywny - za postulatami, a nie przeciw konkretnej partii z obawy o jej wygraną. Ludzie mogą głosować bezpiecznie za swoją wizją miasta i mam nadzieję, że poprą nas. – przekonywała Erbel.  - Poza tym planujemy przeprowadzić dużą akcję profrekwencyjną, żeby ukazać ludziom łatwość dopisania się do rejestru wyborców. 



Podczas spotkania padło pytanie o Piotra Guziała, kontrkandydata Joanny Erbel, który goszcząc na Chłodnej wspomniał o korzystnym porozumieniu, jakie proponował Zielonym, aby skonsolidować głosy przeciwników Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wiadomo, że Partia Zieloni jest partią bardzo profesjonalną, ekspercką, ale nie posiada takiego zaplecza biznesowego i może być jej ciężko walczyć o wynik, który zapewni wejście do głównej stawki. Zatem czy propozycja Guziała nie była słuszna? – pytał jeden z prowadzących. - Piotr Guział nie powiedział, jak wyglądała jego propozycja – odparła Erbel - Chciał, abym całkowicie się wycofała z kampanii i stanęła za nim. Co dla mnie, jako osoby, która idzie do wyborów z własnym programem, z własna wizja miasta, z konkretnymi przekonaniami, było nie do przyjęcia. Poza tym pójście z Guziałem zmuszałoby mnie to do podpisania się pod jego programem, który zawiera się w dwóch postulatach: „Hanna Gronkiewicz-Waltz musi odejść” i „Piotr Guział na Prezydenta”. Propozycje WWS były dla nas nie do zaakceptowania, nie byliśmy traktowani jak partner. Nie było dalszej wizji współpracy, wizji miasta. Były to rozbieżne strategie – odpowiadała Joanna Erbel. 

Prowadzący spotkanie pytali o ruchy miejskie i ich brak doświadczenia menedżerskiego i samorządowego.  - Wychodzi się z założenia, że osoba, która kandyduje na radnego lub radną z ramienia dużej partii w magiczny sposób nabywa kompetencje – ironizowała Erbel. Jak się jednak okazuje na przykładzie wielu projektów, społecznicy i społeczniczki bardzo szybko się uczą i mają pokaźne zaplecze eksperckie, często większe niż niejeden radny czy radna – kontynuowała kandydatka. – Gdy pisałam swój program w gronie kilkudziesięciu ekspertów, były wśród nich osoby, które pisały Społeczną Strategię Warszawy, prowadziły projekty na rzecz miasta. Jak się okazuje, pracuję z tymi samymi specjalistami, co Ratusz. Współpracuję z ekspertami od ekonomii społecznej, takimi jak Krzysztof Cibor, czy od zieleni, jak dr Krzysztof Herman. Moim zapleczem eksperckim, jeśli chodzi o transport, jest między innymi Zielone Mazowsze czy SISKOM. Miasto rozwija się niespójnie, ponieważ nie ma jednej jego wizji. Hanna Gronkiewicz-Waltz unika teraz debat, bo sama nie wie, w jakim kierunku idzie Warszawa – uderzyła w urzędującą prezydentkę Erbel. - Jest takie przekonanie, że to miasto jest bardzo dobrze zarządzane, ponieważ była prezeska NBP musi podejmować najlepsze decyzje. A takich „najlepszych decyzji”, które są na granicy absurdu, jest bardzo dużo –punktowała Joanna Erbel.


Kandydatka wytknęła także obecnej administracji brak pomysłu  na rewitalizację Pragi  - Z jednej strony brakuje 160 tysięcy na remont i urządzenie dwóch lokali użytkowych dedykowanych lokalnej społeczności Pragi, z drugiej - miasto wykłada 5 milionów na kawiarnię Plażowa, która jest ładnym budynkiem, ale nie wpływa na to, że dzieci na Pradze nie muszą bawić się na ulicy. To są absurdy – wyliczała Erbel. - Niestety jest ich więcej. Całą debatę o transporcie miejskim i dużych inwestycjach zdominowała drugą linię metra. A o tym, że do roku 2020 mamy ostatnia szansę na 80-procentową dopłatę unijną do tramwajów, w ogóle się nie mówi. Jedyne co robi Ratusz to szafowanie liczbami – „wydaliśmy taką kwotę na taką inwestycję.” A czy przypadkiem nie było to za dużo, czy przypadkiem te pieniądze nie powinny iść gdzie indziej? My proponujemy całkowitą zmianę logiki. Zrezygnowanie z dużych, niepotrzebnych inwestycji i zadbanie o to, żeby Warszawa była miastem do życia. Nie „miastem-bombonierką”, ale policentryczną metropolią, która rządzi się polityką dnia codziennego. 



Na pytanie na temat samorządności i większego udziału mieszkańców i mieszkanek w życiu miasta, Erbel podkreśliła, że chce wreszcie dopuścić ich do głosu - Jestem za większą decentralizacją, warszawiacy i warszawianki powinni móc uczestniczyć w życiu politycznym. Żeby to robić, muszą być bliżej swoich radnych dzielnicowych, którzy z kolei powinni mieć większe kompetencje. Powoli odradzają się Rady Osiedli – coraz więcej osób chce startować do istniejących i zawiązywać nowe – podkreślała Erbel. - Ludzie zaczynają brać sprawy w swoje ręce. Jesteśmy w momencie przełomowym i musimy teraz angażować wszystkie nasze siły, aby tę demokracje na poziomie miejskim realizować.

Duże poruszenie wywołał aspekt reprywatyzacji, temat tak istotny w Warszawie. – Władze Warszawy omijają reprywatyzację dość dużym łukiem - zaczęła Erbel. – Ratusz nie robi nic, mimo że Hanna Gronkiewicz-Waltz jest wiceprzewodniczącą rządzącej partii, nie była w stanie przeprowadzić ani jednego z przygotowanych przez jej urzędników projektów ustaw, skądinąd niedoskonałych. Miasto nie pomaga lokatorom zwracanych kamienic, nie sprawdza czy zwrot takiej nieruchomości się należy, a jeśli sprawy ocierają się o prokuraturę to o prawa mieszkańców walczą organizacje lokatorskie, a nie samorządowcy. My chcemy pokazać, że Ratusz nie troszczy się o nasze dobro wspólne –  zauważyła kandydatka. – Dopóki reprywatyzacja dotykała tylko lokatorów, była przedmiotem zainteresowania wąskiej grupy ludzi. Ale gdy okazuje się, że do zwrotu jest np. Królikarnia, przedszkola tracą swoje tereny, oddaje się boiska szkolne to uświadamiamy sobie, że problem ten dotyczy ogółu mieszkańców. – zwróciła uwagę Erbel. – Nie ma planów miejscowych, jest bardzo dużo zaniedbań po tej stronie. Nie ma żadnej kontroli, brakuje pomysłu, aby w kompleksowy sposób śledzić i sprawdzać proces zwrotowy. Miasto nie negocjuje ze spadkobiercami, tylko od razu z automatu oddaje nieruchomości. Część tych zwrotów odbywa się na podstawie nielegalnych dokumentów. -  punktowała Erbel - My chcemy dążyć do uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej, ale też dokładnie kontrolować dokumenty zwrotowe  – stwierdziła kandydatka.



W dalszej części oddano głos zgromadzonej publiczności. Pojawiły się pytania dotyczące obrony lokalnego handlu, oczywiście w kontekście przejęcia przez dyskont Biedronka kina Femina. – Rozprzestrzenianie się takich sklepów bardzo mnie martwi – przyznała Erbel. - Miasto powinno temu przeciwdziałać i chronić małe sklepy. Szczególnie, gdy tracimy miejsca symboliczne, takie jak wspomniana już Femina. Władze według mnie powinny interweniować. To jest wielkie wyzwanie dla miasta. Bo oprócz strategii rozwoju handlu, władzom brakuje świadomej polityki lokalowej. Przecież Warszawa ma wiele lokali komunalnych, które stoją puste, a można je wykorzystać na lokalny handel czy rzemiosło. Są to bowiem lokalne miejsca pracy, a ich właścicieli nie można doprowadzać do tego, żeby stawali się pracownikami na kasie w dyskontach.Trzeba pomóc lokalnym przedsiębiorcom. – przekonywała goszcząca na Chłodnej kandydatka na prezydentkę. 


Kandydatka Partii Zieloni zadeklarowała także, że zadba o estetykę przestrzeni publicznej – Jeśli chodzi o reklamy w mieście, możemy skutecznie egzekwować ich zgodność z planem miejscowym, usuwać te pojawiające się w pasie drogowym, a także dawać dobry przykład, nie korzystając z reklamy zewnętrznej w promocji miasta. Druga kwestia to mała architektura. Mimo że mamy sprawnego Naczelnika ds. Estetyki, to wiele przestrzeni zostało zaprojektowanych przez drogowców – mówiła. - Postulujemy również przywrócenie stanowiska Naczelnego Architekta Warszawy -  zakończyła Erbel. Kandydatka zadeklarowała, że nie zamierza w kampanii korzystać z bilboardów reklamowych i zachęca do tego swoich kontrkandydatów.  Na tym, między innymi, polega dbanie o estetykę przestrzeni publicznej. – Poza tym, dopóki nie będziemy mieć ustawy o ochronie krajobrazu, to możemy jedynie wywierać taką miękką presję. Ale zamierzamy to robić - konkludowała Erbel.




Na koniec padło pytanie dotyczące planów na przyszłość Joanny Erbel i jej ewentualnego startu w wyborach parlamentarnych – Nastawiam się na konsekwentny marsz do samorządu, a nie skakanie od wyborów do wyborów. Wiem, że na okoliczność wyborów parlamentarnych w Partii Zieloni jest dużo osób bardziej kompetentnych w sprawach krajowych niż ja. Każdy z tych poziomów rządzenia ma inna specyfikę. Inną specyfikę ma Rada Osiedla, a inne decyzje podejmuje się na poziomie parlamentarnym. Ja się najlepiej czuję na poziomie samorządowym, na poziomie miasta -  zakończyła Joanna Erbel. 

Zespół Zielonej Warszawy

26 września 2014

Zielone idee dla miast



Miasto przyjazne ludziom

Samorządowy Kongres Zielonych otworzyły wystąpienia posłanki Anny Grodzkiej z Partii Zieloni oraz Michaela Cramera, członka niemieckich Zielonych i eurodeputowanego grupy Zieloni/Wolny Sojusz Europejski.  Następnie odbył się panel na temat zielonej polityki miejskiej moderowany przez Adama Ostolskiego. 



Anna Grodzka mówiła o zielonej demokracji samorządowej i swojej wizji miasta dla ludzi. Mam marzenie, że żyję w mieście, w którym ludzie czują się, jak u siebie w domu, w którym jest dostępny tani transport miejski, ścieżki rowerowe i zieleń, praca i opieka. W ocenie Anny Grodzkiej coraz więcej ludzi w polskich miastach podziela to marzenie.  W tej sytuacji pilnym zadaniem Zielonych jest praca na rzecz realizacji wizji miasta przyjaznego ludziom. 


Zrównoważony transport



Michael Cramer przekonywał, że zrównoważona polityka transportowa na poziomie miast odgrywa ważną rolę w walce z globalnym ociepleniem. Jak wskazywał Cramer, w ostatnich latach w EU udało się zmniejszyć emisję dwutlenku węgla przez producentów energii, gospodarstwa domowe i przemysł. Jednak ilość dwutlenku węgla emitowana w transporcie wciąż wzrasta. Po części winę za tą sytuację ponosi realizowana w UE absurdalna polityka transportowa, która preferuje transport samochodowy i lotniczy kosztem kolei. Przykładowo, opłaty za korzystanie z dróg i autostrad nie mają charakteru obligatoryjnego, podczas gdy opłaty za korzystanie z infrastruktury kolejowej są obowiązkowe (jedynym wyjątkiem jest Norwegia, która udostępniła za darmo swoją sieć kolejową wszystkim przewoźnikom).  Podobnie wygląda sytuacja w przypadku transportu lotniczego, który jest zwolniony z obowiązku płacenia podatku VAT, a często wprost dotowany przez państwo. W efekcie takiej polityki z publicznych pieniędzy wspierane są najbardziej szkodliwe dla środowiska formy transportu.  W tej sytuacji pierwszą rzeczą, którą należy zrobić, jest przywrócenie uczciwych zasad konkurencji między różnymi środkami transportu. Przechodząc na poziom miast, Cramer wskazywał, że według szacunków w 2050 r. ponad 80% mieszkańców UE będzie mieszkało w miastach.  Tym samym, to właśnie w miastach rozegra się główna batalia o zrównoważoną politykę transportową. Unia Europejska powinna być katalizatorem pozytywnych zmian w tym obszarze. Potrzebne są zrównoważone plany mobilności dla miast, od których będzie zależeć przyznanie środków z UE. Zieloni lansują wizję, w której minimum 40 % środków z UE powinno być przeznaczane na kolej, maksimum 20% na transport samochodowy oraz minimum 15 % na ruch pieszy i rowerowy. Cramer przekonywał też, że musimy przemyśleć naszą wizję miasta. Należy odejść od modelu rozległej metropolii na rzecz modelu miasta zwartego, w którym znacznie łatwiej jest rozwiązać problemy transportowe. 

Kwestia mieszkaniowa



O zielonych pomysłach na politykę mieszkaniową opowiadała Monika Vana, zielona eurodeputowana, a wcześniej wieloletnia radna miasta Wiedeń.  Historia mieszkalnictwa komunalnego w stolicy Austrii sięga okresu między rokiem 1919 a 1934 i słynnego socjalistycznego eksperymentu, który przeszedł do historii pod nazwą „Czerwonego Wiednia”.  Właśnie wtedy rządzący miastem socjaldemokraci zdołali zrealizować jeden z największych projektów  budowy tanich mieszkań dla robotników w dziejach.  Do dziś ponad 60% osób w Wiedniu żyje w mieszkaniach komunalnych lub dofinansowywanych przez miasto.  Zasób mieszkań komunalnych odgrywa ważną rolę w polityce miasta i jest jednym ze źródeł siły wiedeńskiej socjaldemokracji.  Jednak odziedziczona infrastruktura wymaga rozbudowy i dostosowania do nowych wyzwań. Od 2010 roku miastem rządzi koalicja Zielonych i socjaldemokratów.  Wśród wyzwań, z jakimi muszą się mierzyć władze Wiednia, Monika Vana wymieniła takie problemy, jak zapobieganie segregacji przy przydziale mieszkań i rozwiązanie problemów mieszkaniowych imigrantów z nowych krajów UE oraz z państw spoza wspólnoty.  Chociaż Wiedeń jest jednym z miast o najwyższych wskaźnikach jakości życia, to wciąż żyje w nim ok. 9 tyś. osób bezdomnych, często imigrantów.  Walka o zapewnienie godziwych warunków mieszkaniowych dla wszystkich nie została jeszcze zakończona.

Co Zieloni mogą zrobić u władzy? 

O doświadczeniach Brukseli i Gandawy mówiła zielona eurodeputowana z Belgii, Sara Matthieu. Przedstawiła ona szereg postępowych rozwiązań, które Zieloni pomagali wprowadzać współrządząc tymi miastami.  Interesującym pomysłem są tak zwane „żyjące ulice” (living streets), z których usuwa się samochody i miejsca parkingowe udostępniając całą przestrzeń do zagospodarowania mieszkańcom.  Ciekawą ideą są też „ulice rowerowe”, gdzie to właśnie rower jest uprzywilejowanym środkiem transportu. Jednak, jak zauważyła Matthieu, kierowcy samochodów nie zawsze są gotowi dostosować się do takich regulacji.  Inną formą promocji transportu rowerowego jest umożliwienie rowerzystom skrętu w prawo na czerwonym świetle. Dodać należy, że samochodom prawo to nie przysługuje.  Kolejne  inicjatywy Zielonych, o których mówiła Sara Matthieu, to wprowadzenie zakazu wjazdu do ścisłego centrum miasta, powiększanie chodników dla pieszych czy podwyższanie opłat za parkowanie w centrum miasta.  Zieloni organizowali też „niedziele wolne od samochodów”, aby w ten sposób pokazać mieszkańcom, jak przyjazne może być miasto bez samochodów.  Dla wielu uczestników wydarzenia była to doskonała okazja, żeby nauczyć się poruszać po mieście w inny sposób niż jeżdżąc po nim samochodem. Publiczności kongresu szczególnie przypadł do gustu pomysł, aby rowerzyści płacili o połowę mniej za bilety na koncerty i inne wydarzenia. 

Co Zieloni mogą zrobić w opozycji?



O doświadczeniach Zielonych w opozycji opowiadał Laszlo Perneczky, radny Budapesztu.  Pernecky przypomniał grecką definicję polityki jako zajmowania się sprawami miasta. Dziś to klasyczne rozumienie polityki można próbować realizować na poziomie lokalnym, włączając do debaty nad dobrem wspólnym aktywistów miejskich, działaczy pozarządowych i zatroskanych obywateli i obywatelek.  Opozycja, zdaniem Perneczkiego, może przyjąć dwie postawy wobec rządzącego miastem establishmentu. Pierwszą jest postawa konfrontacji.  Opozycja może w ten sposób zyskać uwagę ze strony mediów, ale zostanie zignorowana przez władzę. Drugą postawą jest wychodzenie naprzeciw z alternatywnymi rozwiązaniami.  Ten drugi sposób postępowania jest w ocenie Perneczkiego bardziej skuteczny, gdyż pozwala opozycji wywrzeć realny wpływ na podejmowane decyzje.  Zdaniem Precneczkiego praca radnego przypomina  pracę tłumacza. Zadaniem radnego jest spotykać się aktywistami i mieszkańcami, wysłuchiwać ich skarg, a następnie próbować wyartykułować problemy ludzi w języku prawa i planowania miejskiego.  Radny jest więc swoistym pośrednikiem między ludem a rządzącą miastem administracją. Zieloni muszą udowodnić, że walczą o sprawiedliwość społeczne i partycypację,  a nie tylko o ochronę środowiska – przekonywał Perneczki. Rolą zielonego radnego, w ocenie Laszlo Perneczkiego, jest przywrócenie mieszkańcom poczucia godności i tego, że ich głos się liczy. 

Zielona Warszawa Joanny Erbel


Joanna Erbel mówiła o tym, że włodarzom Warszawy brakuje wizji rozwoju miasta. Głównie grzechy Warszawy jej zdaniem to brak polityki mieszkaniowej, podwyższenie cen biletów komunikacji miejskiej i zaniedbanie lokalności, zwłaszcza zaś brak inwestycji w dzielnicach spoza ścisłego centrum miasta.  Mówiąc o swoich własnych doświadczeniach Erbel przyznała, że choć z pozycji aktywistki miejskiej można wygrać batalię w konkretnych sprawach, to droga do całościowej zmiany wiedzie przez politykę.  W ocenie Erbel ruchy miejskie są tworem dość amorficznym. Ludzie w nie zaangażowani chcą  działać lokalnie, ale nie sposób powiedzieć, w jakim kierunku politycznym zmierzają i dokąd ich ta działalność doprowadzi. Joanna Erbel zdecydowała się startować z ramienia Zielonych, gdyż partia ta ma do zaoferowania najbardziej kompleksową i spójną wizję postępowego miasta. 

Kraków Przeciw Igrzyskom, czyli stop festiwalizacji miasta 



Tomasz Leśniak, współpracujący z Zielonymi lider Inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom, oraz kandydat na prezydenta Krakowa, przekonywał, że dominującą polityką włodarzy polskich miast jest neoliberalizm z ludzką twarzą. Z jednej strony dokonuje się proces postępującej prywatyzacji usług publicznych i ograniczaniem środków budżetowych przeznaczanych na utrzymanie żłobków, szkół, przedszkoli czy szpitali. Z drugiej strony następuje proces festiwalizacji miasta. Włodarze polskich miast lubują się w organizowaniu widowiskowych eventów i  wielkich wydarzeń, które mają odwrócić uwagę mieszkańców od pogarszającej się jakości życia w mieście.  Czasami polityce tej towarzyszą zachęty do pozornej partycypacji, np. w postaci udziału w układaniu budżetów partycypacyjnych.  Siłami, które próbują się tej polityce przeciwstawić, są związki zawodowe, efemeryczne ruchy miejskie i organizacje pozarządowe.  W ocenie Leśniaka Zieloni w Krakowie są wciąż zbyt słabi, aby występować pod własnym szyldem. Dlatego do wyborów w Krakowie pójdzie szeroka koalicja złożona ze związków zawodowych, działaczy pozarządowych i aktywistów miejskich. Leśniak jest przekonany, że lewica może odbudować się w Polsce oddolnie, to znaczy zaczynając od szczebla samorządowego. Temu celowi służą właśnie wysiłki podejmowane przez koalicję Kraków Przeciw Igrzyskom


Maciej Kassner

25 września 2014

Joanna Erbel na Bielanach: „Warszawa to miasto, które planują drogowcy.”



Wieczorem 22 września, w międzynarodowym Dniu bez Samochodu odbyło się na Bielanach piętnaste spotkanie z cyklu ERBEL ROZMAWIA. Mieszkańcy i mieszkanki dzielnicy mogli spotkać się z kandydatką Partii Zieloni na prezydentkę miasta i poznać jej program wyborczy, a także porozmawiać o problemach trapiących ich dzielnicę. Na początku spotkania kandydatka przedstawiła najważniejsze punkty swojego programu wyborczego - (1) Wszystko, co ważne blisko ciebie; (2) Warszawa bez korków. Bilet za 2 zł; (3) Nowa polityka mieszkaniowa; (4) Planty warszawskie; (5) Start-up Warszawa! WiFi w całym mieście; (6) Sprawny urząd z wizją oraz (7) Straż miejska pomaga słabszym. Joanna Erbel podkreślała, że Warszawa ma być przede wszystkim „miastem do życia”. Zaznaczyła także, że mimo, iż przy programie pracowało kilkudziesięciu wybitnych ekspertów i ekspertek, to często z poziomu eksperckiego nie widać tego, co jest najważniejsze dla lokalnych społeczności –„Czasem możemy coś pominąć, dlatego konsultujemy program z mieszkańcami i mieszkankami dzielnic. Dlatego przyjechałam do Państwa na Bielany” dodała.



Dla Joanny Erbel jednym z ważniejszych postulatów jej programu jest lokalność. Jak stwierdziła –„W tym momencie Warszawa jest tak planowana, że największe inwestycje i największa uwaga ratusza skupiona jest na centrum. Często powstają całkiem niepotrzebne i bardzo drogie inwestycje - jak np. budynek kawiarni przy Stadionie Narodowym. Niepotrzebnie wydaje się 5 milionów złotych na hispterską kawiarnię „Plażowa”, w momencie, kiedy brakuje 140 tysięcy złotych, żeby wyremontować centrum aktywności lokalnej na Pradze, które mogłoby być ważnym elementem procesu rewitalizacji tej części miasta. To co ja proponuję, to zmiana priorytetów. Jeśli Warszawa ma być miastem o europejskich standardach, przyjaznym i takim, w którym dobrze się mieszka, to powinno być w niej więcej miejsc dla ludzi, parków gdzie są miejsca na pikniki, miejsca do odpoczynku, czy instytucji kulturalnych i centrów aktywności lokalnej .” 



Kolejnym ważnym punktem dotyczącym lokalności poruszonym podczas spotkania na Bielanach, była ochrona lokalnego handlu. Erbel stwierdziła, że chronić lokalny handel można na kilka sposobów – „Można np. wprowadzać  świadomą politykę lokalową – miasto nadal ma pustostany komunalne, lokale użytkowe, które mogłoby wykorzystać w ten sposób. Można przeprowadzać konkursy profilowane np. na warzywniaki, albo sklepy spożywcze, lub na rzemiosło.”.  
Erbel zauważyła także, że innym sposobem na ochronę handlu lokalnego jest walka z dużymi centrami handlowymi i  sklepami wielkopowierzchniowymi np. poprzez świadome planowanie przestrzenne, które jest jednym z postulatów wyborczych kandydatki –„ Warszawa w tym momencie jest pokryta jedynie w 33% planami miejscowymi, więc daje to niestety dużą dowolność, jeśli chodzi o stawianie takich dużych inwestycji. Nie ma jasnej polityki, wspierającej głosy mieszkańców i mieszkanek, którzy mówią: chcemy żyć lokalnie, chcemy mieć lokalny handel, chcemy wspierać tę drobną przedsiębiorczość.”



 Jak zauważyli zebrani mieszkańcy i mieszkanki Bielan, brakuje lokalnych sklepów czy  szkół i przedszkoli, do których można posyłać dzieci bez konieczności np. jeżdżenia do innych dzielnic, gdzie taka infrastruktura jest dostępna.  – „Wszystkie nowe osiedla, które się budują praktycznie nie mają planów zagospodarowania przestrzennego. Tam nie tylko nie ma zieleni, ale nie ma też gdzie np. wysłać dziecka do przedszkola czy zaprowadzić do szkoły. A  wszystko powinno być w zasięgu ręki.” odpowiedziała Erbel. 

Bardzo ważnie miejsce w programie Joanny Erbel zajmuje także polityka mieszkaniowa. Podczas spotkania Erbel przybliżyła ten problem mieszkańcom i mieszkankom Bielan. -„ Praktycznie od 25 lat polityka mieszkaniowa jest tematem traktowanym po macoszemu, spychanym na dalszy plan. My chcemy pokazać, że nie można myśleć o polityce miejskiej bez myślenia o polityce mieszkaniowej. I to na wielu poziomach. Np. takim ważnym tematem w skali Warszawy jest oczywiście reprywatyzacja. Władze nie robią nic, mimo że pani prezydentka jest przedstawicielką rządzącej partii, aby pomóc lokatorom reprywatyzowanych kamienic, którzy są po prostu pozostawieni sami sobie. Jeśli sprawy ocierają się o prokuraturę to o prawa mieszkańców walczą  organizacje lokatorskie, a nie miasto, które według mnie powinno przede wszystkim bronić lokatorów. „  mówiła Erbel.  Jak zauważyła kandydatka, kwestia reprywatyzacji dotyka także gruntów publicznych –„ I tu powraca temat braku planowania przestrzennego – jeśli nie wiadomo, że dany teren w planie miejscowym zapisany jest jako teren zielony, to staje się łakomym kąskiem dla osób, które skupują roszczenia, a tak nie może być!”.


- „ Gdy zostanie Pani prezydentką, to czy postępowania reprywatyzacyjne już zakończone będą badane ponownie pod kątem prawidłowego ich przeprowadzenia? I  czy w wypadku zaistnienia jakiś nieprawidłowości odrzuci Pani te decyzje, czy zostawi?” – padło pytanie z sali. 
- „Jeśli będą kwestie, które będą ocierać się o prokuraturę i okaże się, że są jakieś nieścisłości, np. kamienice zostały zwrócone na podstawie fałszywych dokumentów, albo niezgodnie z prawem, to trzeba będzie podważać ten proces zwrotowy.”  odparła Erbel. Zaznaczyła także, że chciałaby, aby dokumenty na podstawie, których dokonywane są zwroty mienia  musiały by być dokładnie sprawdzane – „W tym momencie się to nie dzieje, one praktycznie są zwracane z automatu. Rozmawialiśmy z organizacjami lokatorskim o tym, że potrzebny jest nam Okrągły Stół Reprywatyzacyjny, który dokładnie badałby to,  jak wyglądają procesy zwrotowe.”
Joanna Erbel zauważyła również, że panuje w kraju  przekonanie, że reprywatyzacja to problem warszawski, a tak nie jest – „dekret Bieruta był dekretem krajowym dotyczącym Warszawy i w sytuacji, gdy płacimy „janosikowe” i jeszcze jesteśmy obciążeni reprywatyzacją, to potrzebujemy wsparcia ze strony budżetu państwa na wypłacanie odszkodowań.” .



Ważnym tematem, który według Erbel jest obecnie przez miasto zaniedbywany, a istotny szczególnie w takiej dzielnicy jak Bielany,  to polityka śmieciowa. – „W Warszawie - stwierdziła Erbel – nie ma w ogóle pomysłu co zrobić z tym, że produkujemy  za dużo śmieci, brakuje pomysłów dotyczących tego co mamy z tymi śmieciami zrobić, czy je odzyskiwać, czy np. zainwestować w sortownie.  A my chcemy zaproponować nowe rozwiązania” mówiła Joanna Erbel. 
-„Jest też bardzo ważna kwestia śmietniska na Radiowie” odezwała się jedna z przybyłych na spotkanie mieszkanek Bielan – problem jest taki, że miasto obiecywało, że wysypisko nie będzie powiększane, a okazało się, że to guzik prawda, bo jest powiększane.  A mieszkańcom się mówi, że w 2016 roku nie będzie już tak śmierdzieć, że zostanie zmniejszona „odorowość” – swoją drogą niezły eufemizm, bo tam naprawdę bardzo śmierdzi. Ale tak naprawdę nie wiadomo czy ten 2016 to jest taka data, kiedy naprawdę coś się zmieni, czy nie. Nie ma odpowiedzi na protesty mieszkańców. A przecież tu nie chodzi o to, że brzydko pachnie w ogródku. Tu przede wszystkim chodzi o zdrowie mieszkańców!”  denerwowała się mieszkanka. Joanna Erbel zauważyła, że ciężko jest mówić o jakiejś konsekwentnej polityce w sprawie śmieci. Bo to jest coś, z czym się trzeba zmierzyć –„Niestety w Warszawie nie ma myślenia na temat śmieci, nie ma rozwiązań, takich jak w Europie – np. oddawania tzw. „gabarytów” czyli np. mebli,  potrzebującym czy np. popularnych w innych krajach wystawek. Nie ma pomysłu co robić z biomasą – w tej chwili wszystkie śmieci organiczne lądują w tym samym miejscu gdzie zużyte artykuły higieniczne, brudne butelki, a przecież to wszystko można odzyskać na przykład na kompost.”


                                              Fot. Tadeusz Baranowski
  
Joanna Erbel podczas spotkania opowiedziała zebranym także o potrzebie dbania o zieleń w mieście. Zauważyła, że powinno się traktować miejską przyrodę nie tylko jako ozdobę miasta, ale również jako przestrzeń życiową. Zieleń w mieście podnosi komfort naszego życia i ma ogromny wpływ na zdrowie mieszkanek i mieszkańców. Ale miejska zieleń to nie tylko parki, ale również inne miejsca, gdzie pojawiają się rośliny. Zgodnie ze swoim programem Erbel zauważyła, że w mieście powinno być miejsce zarówno dla ogrodzonych historycznych ogrodów, dużych parków czy miejskich lasów, ale też szczególnie ważna jest drobna zieleń na osiedlach - skwery, przyuliczne drzewa. Im więcej różnorodnej, lokalnej i rozproszonej zieleni w mieście, tym zdrowsze i piękniejsze miasto. 
-„ Bielany były znane z tego, że są bardzo zielone i to nie tylko ze względu na Las Bielański, ale ze względu na różne mikroprzestrzenie, gdzie można posiedzieć wśród zieleni - zauważyła jedna z zebranych – teraz jest taka tendencja, żeby zielone  powierzchnie zmniejszać – tak jak na ul. Kasprowicza między stacjami metra Stare Bielany, a Wawrzyszew jest piękna betonowa dwu czy trzypasmowa ulica. Jest też Serek Bielański, który ma być zabudowany według nowego planu zagospodarowania. Niestety nie ma tam słowa o tym, że oprócz zabudowy handlowo-usługowej i mieszkalnej ma być wydzielona część na zieleń. Dla mnie bardzo istotną sprawą jest, aby ta zieleń została zachowana. Wizytówką Bielan nie powinien być 70metrowy wieżowiec, który chcą tam postawić, tylko park, albo kino czy teatr. To jest coś co nas boli” – skarżyła się mieszkanka Bielan. - „Rzeczywiście Warszawa to miasto, które planują drogowcy- stwierdziła Joanna Erbel  - wygląda to tak , jakby najpierw projektowało się drogi, a potem dopiero myślało się o tym, jak do tego dołożyć plan zagospodarowania. Tak nie może być! Dlatego proponujemy instytucję społecznego studium zagospodarowania przestrzennego. Chcemy, żeby przed zrealizowaniem przez miasto planu, odbywały się spotkania z mieszkańcami i mieszkankami, konsultacje, z których powstanie wspólny pomysł. A jak już będzie plan miejscowy, to ma się  pojawić  wizualizacja. Brakuje nam takiej możliwości składania uwag co do planów zabudowy naszej dzielnicy.”.

Jako, że spotkanie odbywało się podczas Dnia bez Samochodu, na koniec padło z sali pytanie do kandydatki Partii Zieloni na prezydentkę miasta  – „Jak wyglądałby Twój idealny Dzień bez Samochodu?”  –„ Idealny Dzień bez Samochodu, to każdy mój dzień! - odparła z uśmiechem Erbel – poza tym chciałabym, aby wszyscy naprawdę świętowali Dzień bez Samochodu, żeby z tej okazji spróbowali przesiąść się do komunikacji miejskiej na dłużej. Chciałabym też,  żeby w Warszawie pojawiało się więcej  przestrzeni dla pieszych. Poza tym, Dzień bez Samochodu jest takim dobrym momentem, żeby mówić o tym jak wygląda hierarchia transportowa w mieście, o tym, że samochody zabierają nam przestrzeń, że miasto podporządkowane jest ruchowi kołowemu, a wcale tak nie musi być. Można je odzyskać dla pieszych. Z okazji Dnia bez Samochodu życzę sobie, żeby z czasem nie był on potrzebny”  odpowiedziała na koniec Erbel.  

Zespół Zielonej Warszawy


22 września 2014

Partia Zieloni: Domagamy się Okrągłego Stołu Śmieciowego!

- Czas rozwiązać problem segregowania śmieci na poważnie. Ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz wprowadziła w tym obszarze chaos. Roszady personalne przesłaniają nam to, co najważniejsze. Czyli dobro wspólne - Joanna Erbel, kandydatka Partii Zieloni na prezydentkę Warszawy, mówiła na konferencji prasowej razem z przedstawicielami organizacji pozarządowych o stołecznych kłopotach z odpadami.

W spotkaniu udział wzięli: Barbara Różewska ze stowarzyszenia Grunt to Warszawa i Adam Dobrowolski ze stowarzyszenia Wola Zmian oraz Marek Matczak - współprzewodniczący warszawskiego koła Partii Zieloni.

- Mieszkańcy przede wszystkim chcą zrozumiałych zasad i przejrzystych kosztów opłat za wywóz i segregację śmieci - mówiła Barbara Różewska z Grunt to Warszawa - W chwili obecnej MPO już nas straszy, że od 15 września będą podwyżki z tytułu niesegregowania śmieci. Bo wiemy, że prawie nikt ich nie segreguje.

Adam Dobrowolski ze stowarzyszenia Wola Zmian tłumaczył: - Chcemy aby mieszkańcom przysparzano mniej problemów. Mamy nowa ustawę śmieciową, która ma uporządkować wszystko, a chodząc po okolicznych podwórkach - chociażby na Woli - można się zorientować, że ze śmieciami jest jeszcze gorzej niż było. Np. na przełomie lipca i sierpnia śmieci nie były wywożone przez miesiąc. Brak odpowiedniej ilości pojemników na konkretne odpady, a przecież można to policzyć, korzystając chociażby z danych zebranych z deklaracji mieszkańców.

Joanna Erbel skrytykowała politykę obecnych władz: - Nie jesteśmy informowani my jako mieszkańcy, mieszkanki i wspólnoty mieszkaniowe, o tym dlaczego mamy taki system śmieciowy, nagłe obniżanie opłat za wywóz śmieci pokazuje, że nie ma żadnych wyliczeń. Nie ma także żadnej akcji edukacyjnej. Ludzie nie wiedzą np. jak wywozić tak zwane odpady gabarytowe. Chcemy rozmawiać o tym, jak skutecznie segregować śmieci, jak robić to najlepiej i najtaniej, a nie zastanawiać się, kto się tym w ratuszu zajmuje. Bo dziś roszady personalne przesłaniają nam to, co w tej debacie najważniejsze. Czyli dobro wspólne.

Kandydatka Partii Zieloni zaapelowała: - Razem z różnymi organizacjami i podmiotami ekonomii społecznej musimy zastanowić się, jaki będzie optymalny sposób segregacji śmieci. Obecne władze miasta muszą przestać ignorować, to że istniejemy, i to że chcemy żeby śmieci były ważnym tematem.

Marek Matczak z Partii Zieloni mówił: Przez wiele miesięcy przed wejściem obecnego systemu wywożenia i segregacji śmieci zwracaliśmy uwagę, że jest on niedopracowany i nieprzygotowany. Miasto nie przygotowało ani urzędników, ani mieszkanek i mieszkańców. Nie było żadnej edukacji dotyczącej tego jak segregować, jak to będzie wywożone. Ratusz kompletnie nie słucha organizacji społecznych.

16 września 2014

Joanna Erbel na Ochocie: ”Warszawa marzeń to miasto gdzie realny wpływ na jego kształt mają mieszkańcy i mieszkanki. ”


W czwartkowy wieczór (11 września) na Ochocie odbyło się kolejne spotkanie z cyklu ERBEL ROZMAWIA. Tym razem mieszkańcy i mieszkanki spotkali się z kandydatką Partii Zielonych na prezydentkę w kawiarni „Co nas kręci, co nas podnieca”. Rozmowa dotyczyła programu Erbel, ale także o codziennych problemów nurtujących ochocianki i ochocian. 

                                              Fot. Piotr Stasiak


Tradycją podczas rozmów z kandydatką Partii Zielonych jest szczegółowe omówienie najważniejszych postulatów programu wyborczego Joanny Erbel. Mieszkańców i mieszkanki dzielnicy Ochota najbardziej zaciekawiły aspekty dotyczące Warszawy lokalnej, w której władze dzielnic mają większe kompetencje. „Warszawa marzeń to Warszawa maksymalnie zdecentralizowana, gdzie większe kompetencje oddaje się w ręce rad dzielnic i wszystko można załatwić nie ruszając się  z miejsca. To miasto gdzie realny wpływ na jego kształt mają mieszkańcy i mieszkanki, a nie o wszystkim decyduje się w zaciszu gabinetów”- wyjaśniała Erbel. 

Postulat lokalności wywołał zainteresowanie zebranych i od razu pojawiły się pytania z sali – np. te dotyczące finansowania dzielnic, w tym tak potrzebnego finansowania oświaty w danych dzielnicach. „ Chcemy zmienić priorytety budżetowe. Nie może tak być, że wydajemy pieniądze na ogromne inwestycje, na które idą miliardy złotych, a mieszkaniówka czy oświata jest niedofinansowana. Dlatego będziemy musieli po prostu przesuwać priorytety” - odpowiedziała Joanna Erbel. 

                                             Fot. Piotr Stasiak

Kolejnym zagadnieniem poruszonym przez mieszkańców, a dotyczącym również postulatu o lokalności, było oddanie większej władzy w ręce burmistrzów dzielnic, aby to oni byli realnie gospodarzami terenu oraz. Jednen z uczestników spotkania zauważył, że na Ochocie „są instytucje w dzielnicach, które w nazwie maja nazwę dzielnicy i większość mieszkańców uważa, że podlegają one burmistrzowi, a w rzeczywistości podlegają pod panią prezydent. Przydałoby się, żeby  tę dysfunkcjonalną strukturę ulepszyć, aby te instytucje jak np. Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami Ochota czy spółka miejska Gminna Gospodarka Komunalna Ochota podlegały dzielnicom, żeby mieszkańcy byli zorientowani do kogo mogą się zwrócić.”. Ten postulat wpisuje się, jak najbardziej w program wyborczy Erbel, który mówi o wspieraniu lokalności i lokalnych urzędów – według Joanny Erbel miasto ma lepiej odpowiadać na potrzeby lokalnej wspólnoty. Kandydatka Partii Zieloni stwierdziła także, że bardzo cieszy ją to, że jest coraz więcej osób zaangażowanych lokalnie, które troszczą się o swoją okolicę i chcą poświęcić swój wolny czas, na to żeby wszystkim żyło się lepiej i takie ruchy trzeba wspierać. „I jeśli nawet nie zostanę prezydentką, to wciąż będę działać w ruchach miejskich i pracować z takimi właśnie zaangażowanymi w swoją społeczność ludźmi” - dodała Erbel. 

                                                      Fot. Piotr Stasiak

Kolejnym istotnym punktem programu Joanny Erbel, który wywołał zainteresowanie zebranych, był transport w mieście. „Często jestem przedstawiana jako przeciwniczka samochodów, a ja jestem zwolenniczką zrównoważenia tej hierarchii" - wyjasniała kandydatka Zielonych na prezydenkę stolicy. "Nie chcę, żeby nie było jak jest teraz, że samochody zajmują około 80% ulicy, a pieszym i rowerzystom zostaje tego miejsca coraz mniej” - kontynowała Erbel. 

Joanna Erbel i Partia Zielonych chcą, aby przestrzeń publiczna była bardziej przyjazna dla ludzi – zarówno rowerzystów jaki i pieszych. Erbel zaznaczyła także, że Warszawa jak większość polskich miast, boryka się z zanieczyszczeniem powietrza. Aż 70% pyłów zanieczyszczających powietrze, którym oddychają mieszkańcy i mieszkanki Warszawy pochodzi z ruchu kołowego. Dlatego według Erbel uspokojenie ruchu, promowanie transportu publicznego i  zmniejszenie ilości aut na ulicach miasta nie jest fanaberią grupy rowerzystów, ale wręcz odwrotnie – postulat ten ma realny wpływ  na nasze samopoczucie i zdrowie. A złe samopoczucie wynikające z zanieczyszczonego powietrza wpływa nie tylko na zdrowie, ale też np. na efektywność w pracy. 

W związku z poruszaną kwestia transportu pojawiły się głosy zaniepokojonych mieszkańców i mieszkanek, którzy chcą rozwiązania problemów z organizacją ruchu w ich dzielnicy. Ochocianie opowiedzieli kandydatce o istotnym dla ich dzielnicy Placu Zawiszy i pomysłach na jego przebudowę. Chcą, żeby wyprosować Aleje Jerozolimskie wyprostować i zrobić dodatkowy wlot na Plac. To rozwiązanie ma jednak swoje wady: „Jak się zrobi dodatkowy wlot i wjadą tam samochody, to Plac Zawiszy się całkiem zakorkuje, bo będzie pięć wlotów!” - żalił się jeden z mieszkańców. 

Zainteresowanie zebranych wzbudził też postulat „Bilet za 2 złote”.  „Budzi moja wątpliwość postulat „Bilet za 2 złote”. Zastanawiam się czy rzeczywiście i czy mamy takie przykłady, czy są takie kalkulacje, że obniżka cen biletów spowoduje zwiększenie wpływów?”- pytał jeden z zainteresowanych mieszkańców.  Joanna Erbel odpowiadała: - „Podwyżki cen biletów w Warszawie nie sprawiły, że są większe wpływy z biletów do budżetu. To znaczy, że mieszkańcy i mieszkanki przestali jeździć komunikacją publiczną, albo przestali za nią płacić. I rzeczywiście większość miast w Polsce poszła taką drogą, że podniesiemy ceny biletów, to będziemy mieć więcej pieniędzy w kasie miasta. Bo ludzie nie mają innej alternatywy wobec transportu publicznego, więc będą musieli i tak te bilety kupować. Jak się okazuje, tak nie jest. Są rowery, są samochody. Jeśli chodzi o miasta, które obniżyły ceny biletów, to takim przykładem jest Rzeszów. Według ich symulacji wyszło, że gdy zostaną obniżone ceny biletów, to wzrosną wpływy i z komunikacji zacznie korzystać więcej osób. I co ciekawe ludziom nie będzie się opłacało np. jeździć na gapę, czy oszukiwać w inny sposób. Dodatkowo wprowadzono to, że bilet aglomeracyjny jest biletem miejskim – inaczej niż w Warszawie, gdzie Karta Warszawiaka tak naprawdę wyklucza tych, którzy mieszkają poza jej granicami, a np. pracują w mieście i narażeni są na większe koszty. Wracając do Rzeszowa: tam po obniżce cen wpływy wzrosły".

Kolejnym pytaniem od zebranych mieszkanek i mieszkańców było zagadnienie dotyczące zintegrowanego transportu szynowego. „Czy jesteście za tym, aby budować trzecią linię metra, czy raczej chcecie inwestować w kolej miejską?” - pytano z sali. „Chciałabym, aby linia średnicowa była trzecią linią metra, bo jeśli mamy w coś inwestować,  to najlepiej  w to, co już istnieje. Kopanie linii metra jest zapewne spektakularną inwestycją, i dobrze sprzedaje się taką informację w mediach, ale na takie inwestycje wydaje się bardzo dużo pieniędzy, które można użyć po to, aby połączyć istniejący już system transportu szynowego. Jest też takie mityczne przekonanie, że prawdziwe metro jeździ pod ziemią. A przykłady z innych miast europejskich pokazują, że nie koniecznie jest to prawda – metro po prostu jeździ tam, gdzie jest najwygodniej, czasem linie puszczone są po liniach kolejowych – jak w Berlinie S-Bahn, lub po estakadach. U nas też tak mogłoby być. Niemiecki S-Bahn to przecież odpowiednik naszej SKM-ki, a tak naprawdę między funkcjonowaniem metra, a tej kolejki nie ma żadnej różnicy.” - odpowiadała kandydatka. Według Joanny Erbel Warszawa może dążyć do stworzenia wspólnego zarządu komunikacji dla całej aglomeracji oraz do rozwijania sieci połączeń kolejowych. Dobrą praktyką jest rozbudowa linii kolei miejskich lub rewitalizacja tych dawno nieużywanych. Kilka dni wcześnie wyobraźnie wielu osób obecnych na spotkaniu poruszył Metram – wizja integracji warszawskiego systemu transportu, przedstawiona przez Mariusza Różyckiego w ramach konkursu Futuwawa.

Na koniec spotkania Joanna Erbel zachęciła mieszkańców i mieszkanki Ochoty do współtworzenia programu i zgłaszania swych uwag. Uchylając rąbka tajemnicy Erbel wyjaśniła, że  program w pełnym kształcie z uwzględnionymi pomysłami mieszkańców i mieszkanek wszystkich 18 dzielnic zostanie przedstawiony już niedługo. 

Zespół Zielonej Warszawy



12 września 2014

Joanna Erbel na Białołęce: ”Warszawa ma być miastem do życia. Dla wszystkich”.

Joanna Erbel - kandydatka na prezydentkę m.st. Warszawy z ramienia Partii Zielonych - spotkała się z mieszkańcami i mieszkankami Białołęki w kawiarni Le journal Cafe. Było to już trzynaste spotkanie z cyklu ERBEL ROZMAWIA. ERBEL ROZMAWIA  to cykl dzielnicowych spotkań, podczas których kandydatka przedstawia swój program i konsultuje go z mieszkańcami i mieszkankami.




Erbel na początku wyjaśniła całą ideę cyklu osiemnastu spotkań : - „Wyszłam z takiego założenia, że jeżeli program jest ogólnomiejski, to przede wszystkim powinnam i jest to moim obowiązkiem, spotkać się z mieszkankami i mieszkańcami dzielnic i zapytać, które tematy, które z naszych postulatów  w danej okolicy mają większy odzew, które są najważniejsze i czego brakuje. Wywodzę się ruchów miejskich i wiem jak ważne jest, żeby ogólnomiejskie programy skonsultować lokalnie. Każda dzielnica ma swoją specyfikę, problemy, które najlepiej widać z poziomu lokalnego”. 



Kandydatka w dalszej części spotkania  przedstawiła zebranym filary swego programu: 1. Wszystko co ważne blisko Ciebie, 2. Warszawa bez korków. Bilet za 2 zł, 3.Nowa polityka mieszkaniowa, 4. Planty warszawskie, 5.Start-up Warszawa. Wifi w całym mieście, 6. Sprawny urząd z wizją, 7. Straż Miejska pomaga słabszym.

Mieszkanki i mieszkańców dzielnicy, z racji jej oddalenia od ścisłego centrum  miasta,  bardzo zainteresowała kwestia transportu publicznego i przesiadania się z aut do komunikacji miejskiej. Z postulatami Joanny Erbel zgodził się Jacek  Jackowski z inicjatywy Przyjazny Tarchomin stwierdzając: - „Jeżeli  dziś mówimy o promocji transportu publicznego, to  w długofalowej perspektywie mówimy o zmniejszeniu ilości aut w mieście. A zmniejszenie ilości samochodów powoduje, że ulice i  przestrzeń wokół nich  zaczyna ożywać. Przekłada się to na zwiększenie atrakcyjności ulicy, a potem na zyski ludzi, którzy prowadzą działalność w tym rejonie. A to w  końcu skutkuje wymiernymi korzyściami majątkowymi, bowiem zwiększają się wpływy do kasy gminy, co pomaga ożywić gospodarkę lokalną.”




Erbel zauważyła natomiast, że samochody w Warszawie mają uprzywilejowany status - i czego również doświadczają mieszkańcy Białołęki – jeśli planuje się linię tramwajową, to od razu musi towarzyszyć jej trzypasmowa jezdnia. Co według Erbel jest absurdem i wcale nie musi się tak dziać. Szczęśliwie ul. Światowida, wzdłuż której ma iść tramwaj w ostatniej wersji projektu została zwężona do dwóch pasów. Mieszkanki i mieszkańcy nie są przekonani, czy nie lepiej byłoby ją zwęzić do jednego pasa w każdą stronę.

Erbel podkreśliła także, że chce zmienić podejście do rowerów wielu mieszkańców Białołęki, którzy traktują je  jako  rodzaj aktywności fizycznej uprawianej tylko w elastycznym kombinezonie, a nie środek codziennego transportu. Jak zauważyła: - „Po to potrzebne są ścieżki rowerowe, których brakuje w wielu dzielnicach, bo gdy ich nie ma, a bilet komunikacji miejskiej jest za drogi, to ludzie automatycznie przesiadają się do aut.” Przez co miasto staje w korkach, i powietrze, którym wszyscy oddychamy, staje się zanieczyszczone. W Warszawie aż 70% zanieczyszczeń powietrza pochodzi z ruchu kołowego. To wpływa na nasze zdrowie, efektywność pracy, podnosi poziom stresu, a także na koszty, które ponosimy wydając pieniądze na leki.



Osoby biorące udział w spotkaniu zauważyły także, że w Warszawie brakuje pomysłu na wykorzystanie istniejącego już transportu szynowego, który mógłby  być idealnym  rozwiązaniem i pomysłem na  równoważony transport w stolicy. Mieszkańcy i mieszkanki stwierdzili, że panuje w mieście takie przekonanie, że druga linia metra rozwiąże wszystkie problemy komunikacyjne, a tak nie jest. Zauważyli także, że kolej traktowana jest  drugorzędnie  i panuje brak myślenia kompleksowego jeśli chodzi o podejście do transportu kolejowego – „a  w Berlinie jest przecież S-Bahn, czyli można!” - skwitował jeden z uczestników spotkania. -„Istnieje już infrastruktura, to nie jest tak, że wszystko trzeba budować” – zauważyła Joanna Erbel – „Wystarczy ten system sprawnie dopasować”.  

Podczas spotkania z kandydatką na prezydentkę miasta uczestnicy i uczestniczki  mogli także podzielić się z Joanną Erbel swymi przemyśleniami dotyczącymi życia w dzielnicy. Według mieszkanek i mieszkańców Białołęka to „obszar odwrócony tyłem  do człowieka, poczynając od działania poczty przez lokalny handel, którego praktycznie nie ma, po kulturę”. Tu ze swoim programem naprzeciw wychodzi kandydatka Partii Zielonych, która chce, aby życie w mieście było bardziej lokalne, skupione w danej dzielnicy, chce, aby mieszkańcy i mieszkanki mieli dostęp do lokalnego handlu, bazarków i małych sklepów, lokalnych usług, czy wreszcie ośrodków kultury i centrów aktywności lokalnej.



Mieszkanki i mieszkańcy Białołęki podkreślali także, że w ich dzielnicy brakuje zieleni – „Jest tylko zieleń nad Wisłą, do której i tak ciężko trafić bo nie ma dobrego dojścia. Jest odgrodzona wałem.” – żaliła się jedna z osób. Inna, zaniepokojona mieszkanka,  zauważyła, że nie ma miejsc, w których matki z dziećmi mogłyby się wybrać na spacer ze swoimi pociechami – „Ja sama jeżdżę do rodziców na Marymont, aby tam spędzać czas z dziećmi w parku. A u nas brakuje infrastruktury dla matek, parków i placów zabaw.”  Jednym z postulatów programowych  Erbel  jest przecież tworzenie otwartych dla wszystkich parków i ogrodów w mieście. Czyli miejsc, w których matki z dziećmi mogłyby spokojnie spędzać czas, bez przemieszczania się z jednego końca Warszawy na drugi. 

Mieszkanki i mieszkańcy narzekali także na brak miejsc, gdzie mogliby się spotykać seniorzy i seniorki, których praktycznie na Białołęce nie widać. Jak zaznaczali uczestnicy -  „Starsi siedzą w domach,  nie widać ich na ulicach,  bo nie mają co robić i gdzie się wybrać. Potrzebują miejsc, żeby się spotykać.” A taki postulat  jak najbardziej wpisuje się w program kandydatki Partii Zielonych na prezydentkę. Erbel chce Warszawy przychylnej seniorom, w której powstawać będą Centra Aktywności Lokalnej, które prowadziłyby działalność edukacyjną, kulturalną, twórczą, zdrowotną i krajoznawczo-turystyczną dla wszystkich grup wiekowych.

Na koniec rozmowy z mieszkańcami i mieszkankami padło pytanie dotyczące wyborów samorządowych i udziału w nich osób zameldowanych poza Warszawą oraz bycie obecnym w lokalnych rejestrów. Kandydatka Partii Zielonych zaznaczyła, że są trzy sposoby na wzięcie udziału: pierwszy to dopisanie się do listy wyborców w Urzędzie Gminy, drugi to płacenie podatków w Warszawie, a trzeci to zameldowanie się w stolicy. Aby wziąć udział w wyborach wystarczy wpisać się do rejestru wyborów, co trwa zaledwie koło 15 minut.

Erbel zaznaczyła także, że warto wziąć udział w nadchodzących wyborach samorządowych, gdyż te bardzo niedoceniane głosowania, są bardzo ważne, bo to właśnie ich wyniki mają największy wpływ na nasze otoczenie i życie w mieście, które ma być miastem do życia. I to my możemy je zmieniać. 

Zespół "Zielonej Warszawy"


11 września 2014

Erbel rozmawia z mieszkańcami Rembertowa


W   bibliotece publicznej przy Grzędowskiej 8 na Rembertowie odbyło się kolejne spotkania z cyklu „Erbel rozmawia”. Kandydatka na prezydentkę stolicy z ramienia partii Zieloni przedstawiła filary swojego programu, takie jak konsekwentne stawianie na rozwój lokalności, wspieranie budownictwa komunalnego i tani transport publiczny, czego symbolem jest bilet za 2 złote. 



Erbel zauważyła, że im dalej oddalamy się od ścisłego centrum Warszawy, tym gorzej jest z lokalną infrastrukturą. Nie powinno tak być. Wspieraniu lokalnych przedsiębiorstw powinny służyć organizowane przez miasto profilowane konkursy. Ich zadaniem jest stworzenie przeciwwagi dla wielkich centrów handlowych, które niszczą lokalność i wysysają życie z dzielnicy.

Omawiając postulat wprowadzenia biletów w cenie 2 złotych, Erbel podkreślała, że bilety jednorazowe nie są tylko dla turystów. Wspieranie lokalności przyczyni się do tego, że ludzie będą coraz więcej spraw załatwiali blisko domu. Wiele osób przesiada się z samochodów i autobusów na rowery. Bilet za 2 zł  potrzebny jest przede wszystkim tym mieszkańcom stolicy, którzy jedynie okazjonalnie korzystają z komunikacji publicznej.




Kontynuując temat zrównoważonego transportu Joanna Erbel podkreślała, że budowa drugiej linii metra nie rozwiąże problemów komunikacyjnych Warszawy. Dwie linie metra w projektowanym kształcie nie obejmują bowiem całego miasta. Dlatego potrzebna jest „trzecia linia metra” w postaci linii średnicowej, czyli zintegrowanie transportu kolejowego z komunikacją miejską. Aby kolej stała się pełnoprawną częścią systemu komunikacji miejskiej, potrzebne są wygodne węzły przesiadkowe, które pozowlą mieszkańcom płynnie przesiadać się pociągu do metra, autobusu czy tramwaju.  


                                                                         fot. Marek Matczak


Joanna Erbel mówiła też, jak wyobraża sobie przyszłe rządzenie miastem. O warszawskich urzędnikach kandydatka Zielonych mówiła w samych superlatywach.  Zdaniem Erbel w stołecznych urzędach pracuje wielu profesjonalistów, którzy czują odpowiedzialność za losy miasta. Blokuje ich brak spójnej wizji rozwoju miasta, brak woli politycznej i nadmierna centralizacja podejmowania decyzji.  Erbel opowiedziała się za powołaniem  nowych pełnomocników (m. in. ds. prawobrzeżnej Warszawy, ds. osób starszych), którzy pełniliby rolę urzędnika pierwszego kontaktu potrafiącego przeprowadzić obywatela przez meandry urzędowych procedur. Przykładem dobrej roboty na stanowisku pełnomocnika jest praca Łukasza Puchalskiego –  pełnomocnika ds. rowerów.

W dyskusji padło wiele pytań o ustrój miasta stołecznego Warszawy, o politykę transportową, a także o lokalizacje spalarni śmieci na terenie Rembertowa. Odnosząc się do polityki śmieciowej, Erbel wskazała, że mimo dymisji jednego z wiceprezydentów obecnym władzom miasta nie udało się opanować chaosu śmieciowego, który same wywołały. Warszawa potrzebuje przede wszystkim bardziej precyzyjnego systemu segregacji odpadów, programu odzyskiwania biomasy oraz powszechnej akcji edukacyjnej dla mieszkańców. Wprowadzenie dobrze przygotowanego programu recyklingowego zdaniem kandydatki pozwoli znacząco ograniczyć ilość śmieci utylizowanych w spalarniach lub składowanych na wysypiskach.

Maciej Kassner

8 września 2014

Erbel na Włochach o fiasku polityki poszerzania dróg i nowych priorytetach inwestycyjnych

Joanna Erbel przeprowadziła konsultacje społeczne dotyczące programu samorządowego w dzielnicy Włochy. Było to jedenaste spotkanie z cyklu "Erbel rozmawia". Wydarzenie odbyło się w kawiarni „Co nieco Cafe”.



Kandydatka na prezydentkę Warszawy przedstawiła filary swojego programu. Należy do nich między innymi aktywna polityka mieszkaniowa. Rozwiązania problemu mieszkań Erbel upatrywała w odpowiedniej konstrukcji budżetu Warszawy, tak by uwzględniał on środki na budowę zasobu komunalnego oraz w promowaniu powstawania mikrospółdzielni mieszkaniowych. Warszawa powinna także starać się pozyskać środki z Banku Gospodarstwa Krajowego. 



Kwestia mieszkaniowa żywo poruszyła zgromadzone osoby. Publiczność zasygnalizowała narastający w dzielnicy problem nieuregulowanego stanu prawnego wielu budynków. Wskazywano przykłady dokonywanych eksmisji. Joanna Erbel omówiła problemy związane z brakiem ustawy reprywatyzacyjnej, niedostatecznym dostępem do pomocy prawnej oraz własne doświadczenia współpracy z Komitetem Obrony Lokatorów.  

Znaczna część pytań mieszkańców dotyczyła szczegółów polityki transportowej proponowanej przez kandydatkę. Włochy są niedostatecznie skomunikowane z innymi częściami Warszawy. Kandydatka Partii Zieloni podawała przykłady sprawdzonych rozwiązań znanych z wielu miast zachodnioeuropejskich. Opowiedziała się za dopłatami do transportu tramwajowego a także za zwiększeniem częstotliwości kursowania kolei. Władze miasta powinny tworzyć możliwości ograniczenia transportu samochodowego na rzecz transportu publicznego. Temu służyć ma postulat obniżenia cen biletów do 2 złotych. Doszło także do dyskusji skoncentrowanej wokół prawa Lewisa-Mogridge’a. Prawo to głosi, że poszerzanie i budowa nowych dróg nie przyczynia się do spadku zatłoczenia drogowego. Wkrótce po zakończeniu inwestycji drogowych ruch samochodowy szczelnie wypełnia nową szerokość drogi i wracają dawne problemy: korki, zanieczyszczenie powietrza oraz frustracja wszystkich uczestników ruchu drogowego. Zdaniem Erbel prawidłowość zaobserwowana przez Lewisa-Mogridge’a pokazuje bezsens polityki transportowej ratusza, opartej na budowaniu w mieście wielopasmowych autostrad.



Dużą ciekawość zgromadzonych, wzbudziła sama osoba kandydatki i jej dotychczasowe dokonania. Mieszkańcy Włoch dopytywali o działalność w Radzie ds budżetu partycypacyjnego, inicjatywę obrony baru mlecznego i zatrzymanie likwidacji domków fińskich na Jazdowie.

 - W końcu nadszedł wyjątkowy moment, w którym państwo zauważa miasta. Potrzebna jest zmiana priorytetów inwestycyjnych i wymiana cennych doświadczeń z miastami takimi jak Łódź czy Kraków. Niezbędne jest także umocowanie postulatów ruchów miejskich w ogólnopaństwowej polityce - przekonywała Joanna Erbel. 

tmo

4 września 2014

Stanowisko warszawskich Zielonych w sprawie koalicji z Twoim Ruchem w wyborach samorządowych

W związku z publikacjami prasowymi na temat rozmów między Partią Zieloni a Twoim Ruchem w sprawie wspólnego startu w wyborach do warszawskiego samorządu informujemy, że koalicja taka nie będzie miała miejsca.

Partia Zieloni ogłosiła start swojej kandydatki – działaczki miejskiej Joanny Erbel - jako pierwsza w Warszawie. Dopracowujemy obecnie program samorządowy w ramach bezprecedensowego cyklu otwartych spotkań - konsultacji społecznych.  Współpracujemy z ruchami miejskimi, inicjatywami lokatorskimi, związkami zawodowymi i organizacjami pozarządowymi. Te  środowiska społeczne są dla nas strategicznym partnerem.

Doceniamy pracę poszczególnych działaczy lokalnych Twojego Ruchu dla samorządu warszawskiego i ich propozycję. Mieliśmy też okazję współpracować z radnymi TR przy akcjach społecznych. Jednak strategia zarządu partii Janusza Palikota, jej programowe niedookreślenie i sposób prowadzenia rozmów nie budzi zaufania członków i członkiń Partii Zieloni. Nie możemy być dla TR drugim wyborem po Sojuszu Lewicy Demokratycznej – cichym koalicjancie Platformy Obywatelskiej w Radzie m.st. Warszawy i miejskich spółkach.

Celem Partii Zieloni jest realna zmiana polityczna i budowa rzeczywistej alternatywy dla partyjnego establishmentu. Wszystkich, którzy chcą faktycznie działać na rzecz tej zmiany – zapraszamy na nasze listy.



Marcelina Zawisza, Marek Matczak – współprzewodniczący koła warszawskiego Partii Zieloni

Rada koła warszawskiego Partii Zieloni

Joanna Erbel na Mokotowie: Konsultacje społeczne pozwalają uniknąć chybionych inwestycji


W sympatycznej, lokalnej kawiarni  Śniadaniownia odbyło się mokotowskie spotkanie z Joanną Erbel, kandydatką Partii Zielonych na prezydentkę stolicy. Mokotów jest dzielnicą, która ma dla Erbel  szczególne znaczenie. Kandydatka Zielonych mieszka przy ulicy Narbuta, niedaleko kina Iluzjon. Oprócz ubiegania się o fotel prezydentki stolicy Erbel kandyduje też do rady miasta z dzielnicy Mokotów. Nic dziwnego, że spotkanie to różniło się od poprzednich. Panowała kameralna atmosfera. Nie było mikrofonu i powerpointa, które tworzą niepotrzebny dystans.  Spotkanie nie rozpoczęło się tak jak zazwyczaj, czyli od prezentacji programu kandydatki, lecz od zbiórki podpisów pod petycją mieszkańców, którzy protestują przeciwko budowie ulicy Czerniakowskiej-Bis według obecnego projektu. Inwestycja budzi sprzeciw z wielu powodów. Całkowicie nieracjonalne jest budowanie Czerniakowskiej-Bis w formie  autostrady, która w najszerszym miejscu składać się będzie aż z sześciu pasów. Koszty takiej inwestycji są ogromne. Dla mieszkańców oznacza ona wzmożony hałas, w przyszłości zaś może prowadzić do oszpecenia dzielnicy ekranami akustycznymi.  Ponadto, realizacja inwestycji w obecnym kształcie wiąże się z likwidacją bazarku, z którego chętnie korzystają okoliczni mieszkańcy. 



W proteście przeciwko nieracjonalnym planom budowy Czerniakowskiej-Bis skupiają się jak w soczewce główne postulaty  Joanny Erbel. Plan ten przyjęto bez prawdziwych konsultacji z mieszkańcami dzielnicy. Zamiast tego przeprowadzono jedynie spotkania informacyjne. Tymczasem, jak przekonywała Erbel, konsultacje nie są jakąś fanaberią miejskich aktywistów. Często pozwalają one uniknąć niepotrzebnych, kosztownych inwestycji, które nie przyczyniają się do poprawy jakości życia mieszkańców. Jako przykład chybionej inwestycji Erbel wskazała budową bardzo drogiej Restauracji Plażowa, która kosztowała 5 mln złotych.  Aby uniknąć marnotrawstwa publicznych pieniędzy, potrzebna jest zmiana filozofii zarządzania miastem. Włodarze miasta muszą zrozumieć, że konsultowanie wielkich inwestycji z mieszkańcami prowadzi do podejmowania lepszych – i często tańszych w realizacji – decyzji.



Plany budowy Czerniakowskiej-Bis pokazują też absurdy polityki transportowej ratusza, który konsekwentnie stawia na komunikację samochodową. Tymczasem na sześciopasmowe autostrady zwyczajnie nie ma w Warszawie miejsca. Aby miasto mogło się rozwijać, potrzebna jest zrównoważona polityka transportowa. Warszawa musi dążyć do uspokojenia ruchu samochodowego, zwężać ulicę, tworzyć sieć ścieżek rowerowych i konsekwentnie stawiać na komunikację publiczną.  Forsowana przez ratusz podwyżka cen biletów okazała się błędem. Im tańszy transport publiczny, tym więcej osób z niego korzysta. W konsekwencji wpływy ze sprzedaży biletów również są wyższe. Jak przekonywała Erbel,  w zakresie rozwiązań komunikacyjnych Warszawa mogłaby brać przykład z Rzeszowa. Władze Rzeszowa nie tylko obniżyły ceny biletów, co przyniosło wzrost wpływów z ich sprzedaży, ale również wprowadziły jednolite stawki dla całej aglomeracji.  Dokładnie odwrotnie postąpił warszawski ratusz wprowadzając kartę warszawiaka i segregując tym samym mieszkańców miasta na dwie kategorie. 



Rozbudowa Czerniakowskiej w proponowanym kształcie kłóci się też z innym imperatywem programowym Joanny Erbel – postulatem wspierania lokalności. Warszawa Joanny Erbel ma być przede wszystkim miastem do życia. W tym celu należy wspierać lokalny handel i miejsca takie, jak bazarek na Czerniakowskiej. Gdyby władze miasta wzięły pod uwagę potrzeby mieszkańców, zamiast sześciopasmowej autostrady zaplanowałyby w tym miejscu zwykłą drogą, co nie wiązałoby się z koniecznością zamknięcia bazaru.





Na przykładzie jednej inwestycji – chybionego planu budowy Czerniakowskiej-Bis – jak bardzo różne są priorytety Joanny Erbel i obecnych włodarzy miasta. Podobnie jest z wieloma innymi ważnymi dla mieszkańców sprawami.  Podczas spotkania dyskutowano o zanieczyszczeniu powietrza w mieście, o pomysłach na zagospodarowanie nadwiślańskich bulwarów, o przyszłości warszawskiej „Skry”, o monitoringu i bezpoieczeństwie, a także o wielu innych kwestiach. Spotykając się z mieszkańcami kolejnych dzielnic Joanna Erbel konsekwentnie pokazuje, że inna, lepsza Warszawa jest możliwa. Potrzebna jest tylko zmiana myślenia o mieście. I zmiana władzy. 


Maciej Kassner

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...