Wieczorem 22 września, w międzynarodowym Dniu bez Samochodu odbyło się na Bielanach piętnaste spotkanie z cyklu ERBEL ROZMAWIA. Mieszkańcy i mieszkanki dzielnicy mogli spotkać się z kandydatką Partii Zieloni na prezydentkę miasta i poznać jej program wyborczy, a także porozmawiać o problemach trapiących ich dzielnicę. Na początku spotkania kandydatka przedstawiła najważniejsze punkty swojego programu wyborczego - (1) Wszystko, co ważne blisko ciebie; (2) Warszawa bez korków. Bilet za 2 zł; (3) Nowa polityka mieszkaniowa; (4) Planty warszawskie; (5) Start-up Warszawa! WiFi w całym mieście; (6) Sprawny urząd z wizją oraz (7) Straż miejska pomaga słabszym. Joanna Erbel podkreślała, że Warszawa ma być przede wszystkim „miastem do życia”. Zaznaczyła także, że mimo, iż przy programie pracowało kilkudziesięciu wybitnych ekspertów i ekspertek, to często z poziomu eksperckiego nie widać tego, co jest najważniejsze dla lokalnych społeczności –„Czasem możemy coś pominąć, dlatego konsultujemy program z mieszkańcami i mieszkankami dzielnic. Dlatego przyjechałam do Państwa na Bielany” dodała.
Dla Joanny Erbel jednym z ważniejszych postulatów jej programu jest lokalność. Jak stwierdziła –„W tym momencie Warszawa jest tak planowana, że największe inwestycje i największa uwaga ratusza skupiona jest na centrum. Często powstają całkiem niepotrzebne i bardzo drogie inwestycje - jak np. budynek kawiarni przy Stadionie Narodowym. Niepotrzebnie wydaje się 5 milionów złotych na hispterską kawiarnię „Plażowa”, w momencie, kiedy brakuje 140 tysięcy złotych, żeby wyremontować centrum aktywności lokalnej na Pradze, które mogłoby być ważnym elementem procesu rewitalizacji tej części miasta. To co ja proponuję, to zmiana priorytetów. Jeśli Warszawa ma być miastem o europejskich standardach, przyjaznym i takim, w którym dobrze się mieszka, to powinno być w niej więcej miejsc dla ludzi, parków gdzie są miejsca na pikniki, miejsca do odpoczynku, czy instytucji kulturalnych i centrów aktywności lokalnej .”
Kolejnym ważnym punktem dotyczącym lokalności poruszonym podczas spotkania na Bielanach, była ochrona lokalnego handlu. Erbel stwierdziła, że chronić lokalny handel można na kilka sposobów – „Można np. wprowadzać świadomą politykę lokalową – miasto nadal ma pustostany komunalne, lokale użytkowe, które mogłoby wykorzystać w ten sposób. Można przeprowadzać konkursy profilowane np. na warzywniaki, albo sklepy spożywcze, lub na rzemiosło.”.
Erbel zauważyła także, że innym sposobem na ochronę handlu lokalnego jest walka z dużymi centrami handlowymi i sklepami wielkopowierzchniowymi np. poprzez świadome planowanie przestrzenne, które jest jednym z postulatów wyborczych kandydatki –„ Warszawa w tym momencie jest pokryta jedynie w 33% planami miejscowymi, więc daje to niestety dużą dowolność, jeśli chodzi o stawianie takich dużych inwestycji. Nie ma jasnej polityki, wspierającej głosy mieszkańców i mieszkanek, którzy mówią: chcemy żyć lokalnie, chcemy mieć lokalny handel, chcemy wspierać tę drobną przedsiębiorczość.”
Jak zauważyli zebrani mieszkańcy i mieszkanki Bielan, brakuje lokalnych sklepów czy szkół i przedszkoli, do których można posyłać dzieci bez konieczności np. jeżdżenia do innych dzielnic, gdzie taka infrastruktura jest dostępna. – „Wszystkie nowe osiedla, które się budują praktycznie nie mają planów zagospodarowania przestrzennego. Tam nie tylko nie ma zieleni, ale nie ma też gdzie np. wysłać dziecka do przedszkola czy zaprowadzić do szkoły. A wszystko powinno być w zasięgu ręki.” odpowiedziała Erbel.
Bardzo ważnie miejsce w programie Joanny Erbel zajmuje także polityka mieszkaniowa. Podczas spotkania Erbel przybliżyła ten problem mieszkańcom i mieszkankom Bielan. -„ Praktycznie od 25 lat polityka mieszkaniowa jest tematem traktowanym po macoszemu, spychanym na dalszy plan. My chcemy pokazać, że nie można myśleć o polityce miejskiej bez myślenia o polityce mieszkaniowej. I to na wielu poziomach. Np. takim ważnym tematem w skali Warszawy jest oczywiście reprywatyzacja. Władze nie robią nic, mimo że pani prezydentka jest przedstawicielką rządzącej partii, aby pomóc lokatorom reprywatyzowanych kamienic, którzy są po prostu pozostawieni sami sobie. Jeśli sprawy ocierają się o prokuraturę to o prawa mieszkańców walczą organizacje lokatorskie, a nie miasto, które według mnie powinno przede wszystkim bronić lokatorów. „ mówiła Erbel. Jak zauważyła kandydatka, kwestia reprywatyzacji dotyka także gruntów publicznych –„ I tu powraca temat braku planowania przestrzennego – jeśli nie wiadomo, że dany teren w planie miejscowym zapisany jest jako teren zielony, to staje się łakomym kąskiem dla osób, które skupują roszczenia, a tak nie może być!”.
- „ Gdy zostanie Pani prezydentką, to czy postępowania reprywatyzacyjne już zakończone będą badane ponownie pod kątem prawidłowego ich przeprowadzenia? I czy w wypadku zaistnienia jakiś nieprawidłowości odrzuci Pani te decyzje, czy zostawi?” – padło pytanie z sali.
- „Jeśli będą kwestie, które będą ocierać się o prokuraturę i okaże się, że są jakieś nieścisłości, np. kamienice zostały zwrócone na podstawie fałszywych dokumentów, albo niezgodnie z prawem, to trzeba będzie podważać ten proces zwrotowy.” odparła Erbel. Zaznaczyła także, że chciałaby, aby dokumenty na podstawie, których dokonywane są zwroty mienia musiały by być dokładnie sprawdzane – „W tym momencie się to nie dzieje, one praktycznie są zwracane z automatu. Rozmawialiśmy z organizacjami lokatorskim o tym, że potrzebny jest nam Okrągły Stół Reprywatyzacyjny, który dokładnie badałby to, jak wyglądają procesy zwrotowe.”
Joanna Erbel zauważyła również, że panuje w kraju przekonanie, że reprywatyzacja to problem warszawski, a tak nie jest – „dekret Bieruta był dekretem krajowym dotyczącym Warszawy i w sytuacji, gdy płacimy „janosikowe” i jeszcze jesteśmy obciążeni reprywatyzacją, to potrzebujemy wsparcia ze strony budżetu państwa na wypłacanie odszkodowań.” .
Ważnym tematem, który według Erbel jest obecnie przez miasto zaniedbywany, a istotny szczególnie w takiej dzielnicy jak Bielany, to polityka śmieciowa. – „W Warszawie - stwierdziła Erbel – nie ma w ogóle pomysłu co zrobić z tym, że produkujemy za dużo śmieci, brakuje pomysłów dotyczących tego co mamy z tymi śmieciami zrobić, czy je odzyskiwać, czy np. zainwestować w sortownie. A my chcemy zaproponować nowe rozwiązania” mówiła Joanna Erbel.
-„Jest też bardzo ważna kwestia śmietniska na Radiowie” odezwała się jedna z przybyłych na spotkanie mieszkanek Bielan – problem jest taki, że miasto obiecywało, że wysypisko nie będzie powiększane, a okazało się, że to guzik prawda, bo jest powiększane. A mieszkańcom się mówi, że w 2016 roku nie będzie już tak śmierdzieć, że zostanie zmniejszona „odorowość” – swoją drogą niezły eufemizm, bo tam naprawdę bardzo śmierdzi. Ale tak naprawdę nie wiadomo czy ten 2016 to jest taka data, kiedy naprawdę coś się zmieni, czy nie. Nie ma odpowiedzi na protesty mieszkańców. A przecież tu nie chodzi o to, że brzydko pachnie w ogródku. Tu przede wszystkim chodzi o zdrowie mieszkańców!” denerwowała się mieszkanka. Joanna Erbel zauważyła, że ciężko jest mówić o jakiejś konsekwentnej polityce w sprawie śmieci. Bo to jest coś, z czym się trzeba zmierzyć –„Niestety w Warszawie nie ma myślenia na temat śmieci, nie ma rozwiązań, takich jak w Europie – np. oddawania tzw. „gabarytów” czyli np. mebli, potrzebującym czy np. popularnych w innych krajach wystawek. Nie ma pomysłu co robić z biomasą – w tej chwili wszystkie śmieci organiczne lądują w tym samym miejscu gdzie zużyte artykuły higieniczne, brudne butelki, a przecież to wszystko można odzyskać na przykład na kompost.”
Fot. Tadeusz Baranowski
Joanna Erbel podczas spotkania opowiedziała zebranym także o potrzebie dbania o zieleń w mieście. Zauważyła, że powinno się traktować miejską przyrodę nie tylko jako ozdobę miasta, ale również jako przestrzeń życiową. Zieleń w mieście podnosi komfort naszego życia i ma ogromny wpływ na zdrowie mieszkanek i mieszkańców. Ale miejska zieleń to nie tylko parki, ale również inne miejsca, gdzie pojawiają się rośliny. Zgodnie ze swoim programem Erbel zauważyła, że w mieście powinno być miejsce zarówno dla ogrodzonych historycznych ogrodów, dużych parków czy miejskich lasów, ale też szczególnie ważna jest drobna zieleń na osiedlach - skwery, przyuliczne drzewa. Im więcej różnorodnej, lokalnej i rozproszonej zieleni w mieście, tym zdrowsze i piękniejsze miasto.
-„ Bielany były znane z tego, że są bardzo zielone i to nie tylko ze względu na Las Bielański, ale ze względu na różne mikroprzestrzenie, gdzie można posiedzieć wśród zieleni - zauważyła jedna z zebranych – teraz jest taka tendencja, żeby zielone powierzchnie zmniejszać – tak jak na ul. Kasprowicza między stacjami metra Stare Bielany, a Wawrzyszew jest piękna betonowa dwu czy trzypasmowa ulica. Jest też Serek Bielański, który ma być zabudowany według nowego planu zagospodarowania. Niestety nie ma tam słowa o tym, że oprócz zabudowy handlowo-usługowej i mieszkalnej ma być wydzielona część na zieleń. Dla mnie bardzo istotną sprawą jest, aby ta zieleń została zachowana. Wizytówką Bielan nie powinien być 70metrowy wieżowiec, który chcą tam postawić, tylko park, albo kino czy teatr. To jest coś co nas boli” – skarżyła się mieszkanka Bielan. - „Rzeczywiście Warszawa to miasto, które planują drogowcy- stwierdziła Joanna Erbel - wygląda to tak , jakby najpierw projektowało się drogi, a potem dopiero myślało się o tym, jak do tego dołożyć plan zagospodarowania. Tak nie może być! Dlatego proponujemy instytucję społecznego studium zagospodarowania przestrzennego. Chcemy, żeby przed zrealizowaniem przez miasto planu, odbywały się spotkania z mieszkańcami i mieszkankami, konsultacje, z których powstanie wspólny pomysł. A jak już będzie plan miejscowy, to ma się pojawić wizualizacja. Brakuje nam takiej możliwości składania uwag co do planów zabudowy naszej dzielnicy.”.
Jako, że spotkanie odbywało się podczas Dnia bez Samochodu, na koniec padło z sali pytanie do kandydatki Partii Zieloni na prezydentkę miasta – „Jak wyglądałby Twój idealny Dzień bez Samochodu?” –„ Idealny Dzień bez Samochodu, to każdy mój dzień! - odparła z uśmiechem Erbel – poza tym chciałabym, aby wszyscy naprawdę świętowali Dzień bez Samochodu, żeby z tej okazji spróbowali przesiąść się do komunikacji miejskiej na dłużej. Chciałabym też, żeby w Warszawie pojawiało się więcej przestrzeni dla pieszych. Poza tym, Dzień bez Samochodu jest takim dobrym momentem, żeby mówić o tym jak wygląda hierarchia transportowa w mieście, o tym, że samochody zabierają nam przestrzeń, że miasto podporządkowane jest ruchowi kołowemu, a wcale tak nie musi być. Można je odzyskać dla pieszych. Z okazji Dnia bez Samochodu życzę sobie, żeby z czasem nie był on potrzebny” odpowiedziała na koniec Erbel.
Zespół Zielonej Warszawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz