POCZĄTKI
Cyganie wywodzą się z północnych Indii, skąd wywędrowali prawdopodobnie około XI wieku w wyniku inwazji muzułmańskich. Żyjący do dziś w Radżastanie Cyganie Kabeliya są daleko spokrewnionym ze znanymi w Europie Cyganami odłamem, który zamiast udać się przez Persję, Azję Mniejszą i Turcję do Europy pozostał, by występować na dworach maharadżów.
Do Hiszpanii Cyganie przybyli w pierwszej połowie XV wieku, przez Francję. Pierwsze grupy dotarły do Paryża z północno-wschodniej Europy już w 1417 roku. Jeden z francuskich kronikarzy epoki relacjonuje przybycie „Dwunastu pokutników z Egiptu” wraz ze 120 towarzyszami, wśród których wyróżniały się brudne kobiety o wyglądzie czarownic. Autor XIX-wiecznej pracy o hiszpańskich Cyganach („The Zincali or an Account of the Gipsies of Spain”), George Borrows twierdził, iż gdziekolwiek się nie pojawili, patrzono na nich jak na skutek klątwy i plagę, co we Francji szybko zaowocowało wygnaniem ich z kraju. Część zawróciła przez Niemcy i Węgry, jednak znaczna większość zdecydowała się przekroczyć Pireneje.
Borrows zwraca uwagę na to, jak atrakcyjną ziemią musiały być wówczas dla nich tereny dzisiejszej Hiszpanii. Dzika, zarośnięta sierra, kręte ścieżki, przepaście, jaskinie, puste gościńce. Krajobraz wymarzony dla mężczyzn trudniących się kradzieżą koni czy kowalstwem, rabusiów napadających na samotnych podróżnych oraz kobiet wykorzystujących wiarę zabobonnej ludności we wróżby, uroki i czary.
Jednak całkowicie górzyste pustkowia Baskonii, Galicji czy Asturii, gdzie miejscowa ludność była równie biedna jak oni sami i nie posiadała koni ani mułów wartych zachodu kradzieży, nie spodobały się Cyganom. Bardziej zachęcające okazały się Walencja i Murcja - tam ziemia była żyzna a mieszkańcy zamożniejsi; jeszcze lepsze - La Mancha, Estremadura i Nowa Kastylia. Jednak idealnym miejscem, gdzie dziś najbardziej znane są wpływy ich kultury, okazała się Andaluzja, częściowo jeszcze wówczas w posiadaniu Maurów.
Zdaniem angielskiego ekscentryka, który nauczył się mowy tajemniczego ludu wędrownego w swoim rodzinnym kraju, co potem wykorzystał badając ich historię i zwyczaje na Półwyspie Iberyjskim, dodatkowym czynnikiem sprzyjającym osiedleniu się Cyganów było to, że chaos wewnętrzny krain sprzyjał przestępczości. Zresztą w jego oczach w Hiszpanii od zawsze każda dziedzina działalności społecznej była chora, prawa miano w niepokojąco niskim poważaniu, a zła nigdy bardzo nie potępiano. (Strach myśleć, jakie by były jego relacje z terenów rozebranej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Zapewne takowe dzieło nie znalazłoby się w spisie lektur dla gimnazjalistów IV RP.)
O tym, że nie szanowano praw, świadczy to, że mimo szeregu edyktów i praw wymierzonym przeciwko Cyganom, poczynając od tego wydanego w 1499 roku przez Królów Katolickich, udało im się przetrwać, zasymilować i przyczynić do rozwoju kultury, której rzekomo mieli zagrażać.
USTAWODAWSTWO
Paradoksalnie, pierwsze prawo dotyczące Cyganów było właściwie listem żelaznym króla Alfonsa V danym na okres 3 miesięcy don Juanowi de Egipto Menor:
En el año de la Natividad de Nuestro Señor de 1425, Yo el Rey Alfonso a los nobles, amadas y fieles universales y sendos gobernadores(...) Salud y dilección. Como el amado y devoto nuestro, Don Juan de Egipto Menor, yendo con nuestra licencia a diversas partes, hay de pasar por alguna parte de nuestros reinos y tierras, queremos que aquel sea bien tratado y acogido, por lo que a vosotros y a cada uno de vosotros decimos y mandamos expresamente y de ciencia cierta, bajo quedar incursos de nuestra ira i indignación, que el nombrado Don Juan de Egipto Menor y con los que él fueren y acompañen, con todas sus cabalgaduras, ropas, bienes, oros, plata, efectos y otras cualesquiera cosas que consigo llevar en, dejéis ir, estar y pasar por cualesquiera ciudades, villas, lugares y otras partes de nuestros reinos y señoríos, con salvedad y seguridad de toda contradicción e impedimento removiendo los obstáculos. Procediendo y dando a aquellos seguro pasaje y conducta siempre y cuando el dicho Don Juan seáis requeridos, durante el presente salvoconducto nuestro, el cual queremos que tenga una duración de tres meses a contar desde el día de la fecha de la presente en adelante contaderos. Dado en Zaragoza, bajo nuestro sello secreto, a los doce días de enero.
"W Roku Pańskim tysiąc czterysta dwudziestym i piątym, My, z Bożej Łaski Król Alfons przesyłamy szlachcie, umiłowanym i wiernym poddanym oraz pełniącym żmudne obowiązki swe gubernatorów (…) życzenia zdrowia i pozdrowienia. Ponieważ drogi Naszemu sercu i wierny don Juan z Egiptu Mniejszego, podróżujący za Naszym pozwoleniem po różnych stronach, zmuszon jest przebyć część Naszych królestw i ziem, wolą Naszą jest, by tenże Juan z Egiptu Mniejszego, był traktowan dobrze i ugoszczon, co nakazujemy Wam i każdemu z Was powiadamy i rozkazujemy szczególnie i z pewnością, pod groźbą stania się przedmiotem Naszej furii i świętego oburzenia, by wspomniany wyżej don Juan z Egiptu Mniejszego oraz towarzysze jego podróży, wraz z końmi, szatami, dobrami, złotem i srebrem, walutą i innymi przedmiotami, których by to ze sobą nie nieśli, abyście zezwolili rzeczonym podróżnym przejść przez Wasze królestwa i lenna bezpiecznie oraz byście usunęli wszelkie inkonweniencje, które mogłyby stanąć im na drodze. (...) Dane w Saragossie i zatwierdzone naszą tajną pieczęci w dniu dwunastym stycznia."
Wspomniane już prawo z Medina del Campo z 1499 r., nakazywało Cyganom osiedlenie się na stałe w wioskach i miastach, znalezienie panów, którym mogliby służyć, a w przypadku niespełnienia tych warunków do opuszczenia kraju w przeciągu 60 dni od wydania dokumentu. Razem z Cyganami prawo obejmowało też tzw. calderos estranjeros, sprzedawców garnków, prawdopodobnie w większości pochodzących z Kalabrii, którzy wędrowali z nędzny osiołkiem i rodziną od wioski i wioski. W oczach ówczesnych ludzi wędrowanie czy włóczęga musiały być związane (i zapewne w wielu przypadkach tak było) z popełnieniem zbrodni, traktowano to jak hańbę, co miało jeszcze podłoże w Starym Testamencie, kiedy mowa o Kainie, który za swą zbrodnię został skazany błąkać się po świecie.
Mandamos a los egipcianos que andan vagando por nuestros reinos y señoríos con sus mujeres e hijos, [...] cada uno de ellos viva por oficios conocidos, que mejor supieran aprovecharse, estando atada en lugares donde acordasen asentar y no anden más juntos vagando por nuestros reinos con lo facen, o [...] salgan de nuestros reinos y no vuelvan a ellos en manera alguna, so pena de que si en ellos fueren hallados o tomados sin oficios o sin señores juntos, pasados los dichos días, que den a cada uno cien azotes por la primera vez, y los destierren perpetuamente destos reinos; y por la segunda vez, que les corten las orejas, y estén sesenta días en las cadenas, y los tornen a desterrar, como dicho es, y por la tercera vez, que sean cautivos de los que los tomasen por toda la vida.
"Nakazujemy Egipcjanom włóczącym się po Naszych królestwach i lennach w towarzystwie żon i potomstwa swego, […] by każdy z nich żył z pracy rąk własnych w cechu, którego się był wyuczył, by korzyść czerpał będąc przywiązanym do miejsca, w którym postanowi osiąść, by zaprzestał swej włóczęgi po Naszych królestwach, którą dziś powszechnie się uprawia, lub […] niech wyjdą z granic królestw Naszych i nie wracają doń w żaden sposób, a jeśli się ich znajdzie bez pracy czy bez opieki mężów, po upływie liczby dni uprzednio wskazanej, każdy z nich przyłapany po raz pierwszy niechaj wychłostany będzie razy sto, za drugim razem zaś niechaj obcięte mu zostaną uszy i niech pozostanie dni siedemdziesiąt zakuty w łańcuchy, następnie zaś niech czeka go wygnanie z ziem, a gdyby zdarzyło mu się okazać nieposłuszeństwo po raz trzeci, do końca życia winien pozostać w niewoli tych, którzy go schwytali."
Don Carlos i Dona Juana w Toledo w 1539r. potwierdzili te postanowienia, dodając, że Cygan, którego by złapano na włóczędze po upływie terminu 60 dni zostanie skazany na karę 6 lat galer.
Filip II w 1586r. w Madrycie nakazał przestrzeganie dotychczasowych praw oraz nakazał, aby każdy Cygan udający się na targ powinien posiadać dokument podpisany przez notariusza potwierdzający stałe miejsce zamieszkania oraz świadczący o uczciwym pochodzeniu towarów, które zamierza sprzedać.
Filip III w Belem w Portugalii w 1619r. nakazał Cyganom opuszczenie kraju, lub też osiedlenie się na stałe w osadach mających powyżej 1000 rodzin pod groźbą kary śmierci w przypadku niewypełnienia rozkazu. Cyganie, którzy by osiedli, mieli nakaz porzucenia języka, tradycyjnych imion i strojów, aby pamięć o narodzie została całkowicie wymazana.
Filip IV w 1633 nakazał Cyganom żyjących w dużych skupiskach w Gitanerias rozproszenie i integrację z ludnością nie-cygańską, oraz przestrzeganie obowiązku uczestniczenia w mszy. O dopilnowanie tej drugiej kwestii mają się zatroszczyć księża obserwując i zdając potajemne raporty z ewangelizacji tej grupy ludności. Filip IV zakazał też używać nazwy „Gitanos” i praktykować komukolwiek tańców kojarzonych z Cyganami, pod surową grzywną pieniężną.
Pod koniec XVIIw., Karol II dwukrotnie wydał rozporządzenia dotyczące Cyganów, w 1692 i 1695r., zakazując im trudnienia się jakimkolwiek innym zajęciem oprócz uprawy roli, mieszkania w osadach liczących mniej niż 1000 domostw i posiadania zwierząt pociągowych - z wyjątkiem muła. Osoba, która pożyczyłaby Cyganom konia również miała zostać ukarana.
Jak widać ustawodawstwo było bardzo niekorzystne w stosunku do tego ludu.
Jeden Cervantes w swojej noweli Cyganeczka ustami starej Cyganki zwraca uwagę, jak luźne było przestrzeganie praw: "A jeśli któryś z naszych synów, wnuków albo krewnych wpadnie w ręce sprawiedliwości, jakież dowody niewinności równie wymownie zadźwięczą w uszach sędzi lub pisarza sądowego jak te dukaty, które dostaną się do ich kieszeni? Trzy razy za trzy różne przewinienia już na mnie oprawca chłostę gotował: otóż, za pierwszym razem wykupił mnie dzban monet srebrnych, za drugim-sznur pereł, a za trzecim-czterdzieści reali ośmiokrotnych(...)Nie zapominaj, mała, iż rzemiosło nasze każe nam iść drogą pełną niebezpieczeństw i nieuniknionych zasadzek, gdzie łatwo się potknąć, a nie ma ochrony skuteczniejszej jak herb niezwyciężony wielkiego Filipa [czyli monety, na której widniał herb króla]."
Egzekucję praw zostawiono Santa Hermandad. Ciekawe, aczkolwiek logiczne jest to, że Inkwizycja nie zajęła się poważnie kwestią Cyganów. Słynna z prześladowań Żydów i Morysków, Inkwizycja zlekceważyła Cyganów(oczywiście były procesy-całkiem sporo np. w Jaen, o takie przewinienia jak bluźnierstwa) mimo iż nie byli chrześcijanami, nierzadko popełniali przestępstwa, sprowadzali na złą drogę innych ludzi, w oczach współczesnych trudnili się czarami i rzucali uroki a może nawet obcowali z diabłem czy praktykowali kanibalizm. Jednak z własnej woli nigdy nie chcieli mieszać się z ludnością, nie mieli własnej religii, która mogłaby stać się wrogiem dla katolicyzmu, nie stanowili siły politycznej, nie było im czego zazdrościć: nie posiadali wiedzy ani dóbr, i oczywiście, co istotne, nie byłoby im czego konfiskować...W latach 40-tych XIX wieku Borrows spytał się byłego inkwizytora dlaczego Inkwizycja nigdy nie miała do czynienia z Cyganami. Stary człowiek odparł: Inkwizycja zawsze darzyła ich zbyt wielką pogardą by zadać sobie najmniejszy trud by się nimi zająć; nie stanowią zagrożenia ani dla państwa ani dla kościoła Rzymu, dla Świętego Oficjum jest kwestią zupełnie obojętną czy żyją bez religii czy nie. Święte Oficjum chowa swój gniew dla innych osób, Cyganie od zawsze byli gente barbata y desreciable. Borrows komentuje to na swój sposób: Chciwość i zazdrość podpaliły stosy na placach Sewilli i Madrytu, które pochłonęły ciała Żydów, Morysków i protestantów, te same stosy pochłonęłyby ciemne ciało Cygana, gdyby był wystarczająco uczony i bogaty by podrażnić dwie główne namiętności Hiszpanów. Myślę, że oprócz romantycznej przesady w tych słowach jest trochę racji.
OBYCZAJE, PRZESĄDY, KULTURA
Sami nie nazywali się „Gitanos”, uznawali nazwę za obraźliwą. Hiszpanie też nie zawsze tak ich nazywali. Byli też castellanos nuevos, bohemios, Niemcami, Flamandami, co było związane z kierunkiem, z którego przyszli, nierzadko mając listy żelazne od władców ziem (niektóre źródła- np. El Estudioso Cortesano autorstwa Lorenzo Palmireno- mówią też o dokumentach od króla Polski). Między sobą, hiszpańscy Cyganie mówili o sobie Zincalo (czarni ludzie), Romano, Chai, Cales. Chai pochodzi od Chal, jak Cyganie Estremadury nazywali Egipt (o legendzie egipskiej później), albo od cheros, niebo, więc można to tłumaczyć jako Lud Egiptu lub Synowie Niebios. Cales natomiast zapewne wzięło się od kaló-czyli ich języka, będącego mieszanką sanskrytu ze średniowiecznym perskim, z wpływami języków nacji z którymi zetknęli się trakcie wędrówki przez kontynent.
Co do legendy o wygnaniu Cyganów z ziemi egipskiej, sprawa jest dosyć skomplikowana. Nie wiadomo gdzie najpierw w Europie średniowiecznej zaczęto ich nazywać egipcianos lub egiptanos. Wiązało się to z podaniem, że odbywają pokutę w postaci 7 lat wędrówki po świecie za odmówienie gościny Maryi, mającym uzasadnienie biblijne u proroka Ezechiela, który zapowiedział rozproszenie Egipcjan między narodami. Fragment ten musieli odnaleźć i zinterpretować teolodzy, potem w jakiś sposób przeszedł do wierzeń ludowych, aż w pewnym momencie sami Cyganie zaczęli podtrzymywać tę wersję, dosyć malowniczą. U Lope de Vegi w La vuelta de Egipto świętą rodzinę przyjmują Cyganie, którzy tańczą dla Jezusa a jedna z nich wróży buena aventura Maryi.
W każdym razie, Cyganie niewiele sobie robili ze swojej rzekomej pokuty, i dalej żyli w grzechu i poza prawem. Jak już wspomniałam, tradycyjnie zajmowali się kradzieżą koni i rozbojami, ewentualnie kowalstwem, które było jednak mniej prestiżowe. Nierzadko zdarzało się, że zakładali obóz w pobliżu samotnej, niezbyt dużej wioski i zostawali tam jak szarańcza dopóki nie wykorzystali wszystkich zapasów, które mogli zdobyć na mieszkańcach, gdyż prawdopodobieństwo interwencji wymiaru sprawiedliwości było raczej nikłe.
Każda grupa czy ród miała swojego wodza, czyli barona, lub jak w Hiszpanii mówiono, conde, hrabiego. Juan de Quinones w 1632r. pisał, iż na to stanowisko wybierano najbardziej walecznego Cygana, który musiał być również chytry i rozważny. Cokolwiek zdobyli lub ukradli dzielili między siebie, trzecią część zostawiając hrabiemu. Stanowisko to nie było dziedziczne, za jakiekolwiek niepowodzenie np. kiedy ktoś z bandy wpadł w ręce wymiaru sprawiedliwości, winę ponosił hrabia, i można go było pozbawić władzy i insygniów. Insygnia stanowiła sfora psów i sokoły, z którymi polował, oczywiście nie na swoich ziemiach (nie posiadał ich). Z tym wiąże się podanie o spotkaniu dwóch hrabiów na polowaniu-jednego cygańskiego, drugiego prawowitego właściciela włości, które okazało się śmiertelne dla Cygana. Pozostawił on syna, którego matka podpuściła do porwania dziedzica hrabiego, i malec wychował się wśród Cyganów, a jak dorósł sam został wodzem. W kilka lat później polując na tych samych terenach zabił własnego ojca w dokładnie tym samym miejscu gdzie została rozlana krew Cygana.
Obok sztuki kradzieży zwierząt pociągowych rozwinęła się słynna sztuka maskowania ich w taki sposób, by nie dało się ich rozpoznać, łącznie z całkowitą zmianą maści zwierzęcia. Wspomina o tym Cervantes w noweli "Cyganeczka", gdzie jeden z bohaterów zapewnia: choćby ten muł posiadał znamiona równie nieomylne jak te, które dzień sądu ostatecznego mają zwiastować, tak go tutaj przedzierzgniemy, że nie pozna go ani matka, która go na świat wydała, ani właściciel, który go wychował.
Zresztą fabuła opowieści Cervantesa nie do końca jest możliwa, gdyż szlachcicowi, człowiekowi z zewnątrz, Busno, nie dano by łatwo przystąpić do Cyganów. Wśród ich własnych praw obowiązywała zasada nie mieszania się z Busnos, nie można było jeść, pić, spać w ich domu, zawierać z nimi małżeństw, ani uczyć języka Roma. Termin Busno ma dosyć ciekawy źródłosłów, gdyż pochodzi z Węgier, gdzie w średniowieczu oznaczał to, co hiszpańskie carajo i był równie często używany. Busno w odniesieniu do nie-Cygana oznacza el del carajo. Wracając do prawdopodobieństwa akcji "Cyganeczki": prawdą jest natomiast to, że w późnym średniowieczu cygańskie kobiety robiły większe wrażenie niż mężczyźni i młode na pewno musiały się wydawać ponętne szlachcicom. Wszyscy kronikarze epoki podkreślają dynamikę i nerwowość ruchów Cyganek, ich energiczność i przedsiębiorczość, obcą rdzennym mieszkankom, na wpół zakonnicom, na wpół odaliskom [cyt. Marcelin Defourneaux, Życie codzienne w Hiszpanii w Wieku Złotym]. Jaskrawy ubiór, nierzadko rozpuszczone włosy, gracja w tańcu, tajemniczość i podejrzenia o czary na pewno rozpalały ciekawość i namiętności Busnos płci przeciwnej. Jak mogły być skuteczne skargi uczciwych robotników okolicy lub obywateli miasta na kradzieże i oszustwa popełnione przez Cyganów, kiedy może synowie tego właśnie corregidora chodzili oglądać nocne tańce w gitanerii, i byli po uszy zakochani w niektórych czarnookich śpiewających dziewczętach? - pyta Borrows. Ale musieli poprzestać na westchnieniach-tu dochodzę do jednego z większych nieporozumień w relacjach między Cyganami a ludnością Hiszpanii. Otóż Busnos byli przekonani, że wszystkie gitanas son putas. Doktor teologii uniwersytetu w Toledo Sancho de Moncada przytacza to jako jeden z argumentów dla których należy całkowicie wygnać Cyganów z Hiszpanii, w memoriale adresowanych do króla Filipa III. Do dziś w społecznościach cygańskich obowiązuje zasada zachowania dziewictwa do ślubu a przed ślubem sprowadza się z odległych stron specjalistki mające za zadanie sprawdzić czy hymen nie został naruszony, i gdy okazuje się, że dziewczyna dziewicą nie jest, dochodzi do scysji u stóp ołtarza, toteż można przypuszczać, że w XV, XVI i XVII wieku cnota dziewcząt cygańskich, chroniona sztyletami ich dzikich braci, była bardziej bezpieczna niż szlachcianek.
W pewien sposób wiąże się to z błędnymi przekonaniami o erotycznym charakterze flamenco. Podobnie jak inne tańce wywodzące się z północnych Indii, jak taniec brzucha czy czardasz, nie miały początkowo w ogóle podtekstu seksualnego, choć zachodni widzowie mogli to tak odebrać, tak samo jak właściwy, naturalny dla Cyganek sposób bycia odbierali jak wyuzdanie. Dziś zapewne i sami tancerze przyczyniają się do podtrzymywania tych mniemań. Zapateado, pochodzące z jednego z czterech hinduskich tańców związanych z kultem, Kathak, było w Indiach tańczone boso przez mężczyzn. Jednak od indyjskiej przeszłości Cyganów taniec ewoluował. Samo słowo flamenco pochodzi od arabskiego pelag-mengu lub felamengu czyli wędrowiec, włóczęga, określenie Cygana.
Kontynuując temat kobiet i czarów, należy podkreślić to, że jednym z istotnych źródeł dochodów była chiromancja, sztuka też prawdopodobnie przyniesiona ze wschodu. Przesądy o możliwości czytania buena aventura z ręki wzmacniała Biblia, w której ludzie schyłku średniowiecza i późniejszych wieków zawsze potrafili znaleźć odpowiednie fragmenty, w tym przypadku najchętniej na potwierdzenie wysuwano fragment Księgi Wyjścia: I. Cygankom oprócz daru czytania przyszłości przypisywano umiejętności rzucania wzrokiem złego uroku: el mal de ojo. Osoba, której się to przydarzyło po kilku godzinach choroby umierała. Najbardziej bano się o dzieci i kobiety w ciąży więc osoba przypatrująca się im zbytnio mogła zostać posadzona o złe intencje. W języku Cyganów Hiszpanii nazywało się to querelar nasula i na pewno było łatwym elementem szantażu. Jeśli odmówiło się wróżenia z ręki, co oczywiście wiązało się z opłatą, można było się obawiać el mal de ojo.
Jako zabezpieczenie przed okiem rozpowszechniło się wśród Hiszpanów używanie rogu jelenia, i do XIXw. małym dzieciom zawieszano na szyi pokryty srebrem rożek na sznurze plecionym z włosia ogona czarnej klaczy. Złe oko godziło w róg który łamał jego moc. W wierzeniach Cyganów pozytywną moc miał la bar lachi czyli magnetyt. Ponieważ przyciąga żelazo uważano, że ma magiczne właściwości. Ten, kto go posiadał nie musiał się obawiać żelaza ani ołowiu, ognia ani wody, bo śmierć nie miała nad nim mocy. Jeśli nieszczęśliwie zakochany chciał wzbudzić w obiekcie swych uczuć wzajemność, powinien przed ułożeniem się do spoczynku połknąć trochę sproszkowanego magnetytu w aguardiente wymawiając odpowiednie zaklęcie. Borrows opisuje jakie zainteresowanie w XIX wzbudzał ogromny okaz tego kamienia znajdujący się w muzeum osobliwości w Madrycie; do tego stopnia był popularny, że kilkakrotnie usiłowano go ukraść, nawet jeden zakochany ksiądz proponował starej Cygance by zrobiła to za niego, w zamian za wszystkie szaty liturgiczne będące w jego posiadaniu. Innym magicznym remedium na wszystko był la raiz del buen baron, korzeń szatańskiego pochodzenia (buen baron = szatan), przyrządzany w białym winie, spożywany na czczo.
Oprócz konszachtów z buen baron, Cyganów posądzano o kanibalizm i porywanie dzieci. Jakkolwiek dobrze udokumentowane przez anonimową publikację z 1617 pt. Relación verdadera de las crueldades y robos grandes que hazían en Sierra Morena unos Gitanos salteadores, los quales mataron un Religioso y les comieron asado, y una Gitana la cabeça cozida y de la justicia y castigos que destos se hizo... (Prawdziwa relacja okrucieństw i wielkich kradzieży, których dopuściło się w Sierra Morena kilku cygańskich rozbójników, którzy zabili księdza i zjedli go uprzednio opiekłszy na ruszcie, zaś Cyganka zjadła ugotowaną głowę oraz o sprawiedliwości i karach, które zostały im wymierzone…) oraz dona Juan de Quinones to pierwsze oskarżenie jest fałszywe. Juan de Quinones oparł swoje wiadomości na relacjach z pierwszej ręki, m.in. niejakiego dona Martin Fajardo, sędziego, który w miejscowości Jaraicejo w 1629r. wymusił na torturach od 4 Cyganów przyznanie się do kanibalizmu oraz kilku innych osób które przyłapały Cyganów na przyrządzaniu dań z ludzi. Na Węgrzech tradycyjnie oskarżano Cyganów o to samo, np. jeszcze w 1782 gazeta we Frankfurcie poinformowała, że uwięziono 150 osobników podejrzanych o kanibalizm i komisja wyznaczona przez cesarzową Teresę by zbadać sprawę potwierdziła prawdziwość oskarżeń. Co do skargi los Gitanos son muy malos; llevan ninos hurtados a Berberia - jest prawdziwa. Miały miejsce przypadki porywania dzieci i sprzedawania ich jako niewolników statkom pirackim Maurów z Barbarii. Oczywiście zapewne tej okazji do zarobku nie przeoczyli i nieuczciwi Hiszpanie.
Mimo tej złej sławy Cyganie zaczęli stanowić ważną grupę społeczną i przyczyniać sie do rozwoju kultury. Ich wpływ na życie codzienne widoczny w literaturze Złotego Wieku badał Bernard Leblon. Najpierw zastąpili występy Morysków w święto Bożego Ciała, potem Cyganie albo postaci przebrane za Cyganów zaczęły występować w autos i w comedias. Zajmowali interludia sztuk scenkami zwanymi entermeses, sainetes, bailes i mojicangas. Popularną scenką było przybycie Cyganów do wioski i ich dyskurs przed alkaldem, całość stanowiąca otwartą kpinę z administracji. Mowę teatralnego Cygana musiało wyróżniać ceceo, czyli wymawianie s jak angielskie th i to zjawisko pojawiło się wczesniej niż hiszpańskie zeta. Ceceo przetrwało do dziś w Andaluzji, zwłaszcza w Jerez.
Literatura zdecydowanie skarżyła się na moralność Cyganów - i nie tylko ich. Współczesny Cervantesa, Jeronimo de Alcala, w El Donado Hablador za ich lekkie obyczaje ukarał dworzan porównaniem do Cyganów. Natomiast według drugiej części Żywota Łazika z Tormesu,, wydanej w Paryżu w 1620r. społeczności cygańskie składają się z samych byłych księży, mnichów i zakonnic zbiegłych z zakonów, którzy zebrali się, by oddawać się rozpuście.
Co do kwestii tańców, to Leblon pisze, że w literaturze stanowią element życia cygańskiego wzbudzający największy podziw. Jeden większość opisanych castellanos nuevos tańczy tradycyjny hiszpański taniec na modlę cygańską.
28 października 1983, ówczesna premier Indii, Indira Gandhi podczas inauguracji Międzynarodowego Festiwalu Romów w Chandigarh powiedziała: "Na świecie w rozproszeniu żyje ponad 15 milionów Romów. Ich historia jest historią cierpienia i niedoli, ale też i historią zwycięstw ludzkiego ducha nad zmiennym losem. Dziś Romowie wskrzeszają swoją kulturę i szukają tożsamości. Z drugiej stronie, integrują się ze społeczeństwami w których żyją. Jeżeli zostaną zrozumiani przez sąsiadów w nowych ojczyznach, ich kultura wzbogaci atmosferę społeczeństw kolorytem i czarem ich spontaniczności".
To o czym mówiła pani premier pod koniec XX wieku, choć nie tak łatwo i pokojowo, dokonało się w Hiszpanii od czasów schyłku średniowiecza. Ślady udziału Cyganów w życiu kulturalnym widoczne są w tańcu, muzyce, strojach i języku. W okresie, którym starałam się opisać, Cyganie byli jeszcze raczej ludem wędrownym, dopiero w XVIII w. naprawdę zaczęli prowadzić bardziej osiadły tryb życia. W sto lat później zaś przyszedł czas fascynacji ich kulturą, która stała się synonimem romantycznej wolności, fantazji, indywidualizmu i spontaniczności, jakby na dowód prawa, że to, co w danym momencie jest na marginesie, w pewnym momencie stanie się modą.
Alicja Szymczak
BIBLIOGRAFIA:
-George Borrows, The Zincali or an account of the Gipsies of Spain
- Cervantes, Cyganeczka
1 komentarz:
:)
Prześlij komentarz