22 marca 2011

Co nas grzeje? Relacja z debaty Zielonych Wiadomości

Radek Gawlik, były wiceminister środowiska, Zieloni 2004: "Najnowsza" technologia jądrowa, tak zwana "generacja III+" była zaprojektowana ponad 20 lat temu, aktualnie reaktory budowane w tej technologii - we Francji i w Finlandii - rodzą się w bólach, także finansowych. Nie mówi się o około 200 różnego rodzaju awariach rocznie - w ostatnich latach najważniejsze z nich zdarzyły się na Węgrzech (Pecs), Niemczech (Krummel) i Szwecji - dochodziło między innymi do stopienia się prętów reaktora. Im bardziej wczytuję się w ostatnie opracowania na temat energetyki jądrowej, tym większym staje się jej przeciwnikiem i cieszę się, że Zieloni, od powstania w 2003 roku, konsekwentnie stoją po stronie nowoczesnej energetyki.

Węgiel i atom są źródłami energii XX wieku - czas na energię XXI wieku. W ciągu ostatnich lat wydajność fotowoltaiki wzrosła dwukrotnie. Mamy olbrzymie szanse wykorzystania efektywności energetycznej. W każdym kraju do finansowania energetyki jądrowej potrzebny był kapitał publiczny, więc koszty wcześniej czy później wracają do podatników, podczas gdy energetyka odnawialna może być też polem działania prywatnego kapitału. Decentralizacja energetyczna pozwoliłaby nam na stanie się prosumentami - nie tylko konsumentami, ale także wytwórcami energii. Jak rząd reaguje na ryzyko, że już za 5 lat może dojść do wyłączeń prądu? Obietnicą, że za 10 lat postawi pierwszą elektrownię nuklearną - to niepoważną. Biogazownie powstawałyby już dziś, gdyby nie było blokowania odbioru energii z tego typu źródeł.

Ewa Charkiewicz, Fundacja Ekologia i Sztuka, Zieloni 2004: Energia atomowa nie jest energią tańszą - koszty budowy elektrowni tego typu w Polsce szacowane są na 8 miliardów złotych - to tyle, ile państwo rocznie wydaje na emerytury. Poza kosztami ekologicznymi należy mówić także o kosztach społecznych, zasoby budżetowe są bowiem ograniczone. W krajach rozwijających się, jak w Nigrze, odbywają się protesty przeciwko eksploatacji zasobów uranu przez koncerny energetyczne, w tym wypadku chodzi o Arevę, która bierze udział w konkursie na budowę polskiej elektrowni i - jeśli wygra - to stamtąd będziemy prawdopodobnie czerpać surowiec. Ich choroby, spowodowane pracą przy wydobyciu lub przebywaniu w otoczeniu, w którym poziom promieniowania dziesięciokrotnie przekracza dopuszczalne normy, tłumaczy się nie winą przedsiębiorstwa energetycznego, a... niedbałością lokalnych mieszkańców o zdrowie.

Władza patrząca się na energetykę "z lotu ptaka" myśli o scentralizowanej władzy nad energią, nie martwiąc się faktami takimi jak te, że mieszkając w Piasecznie, 30 kilometrów od Warszawy, doświadczam przerw w dostarczaniu energii. Musimy zakwestionować myślenie tego typu. Rynki można przeorganizować na różne sposoby, tak samo można - i trzeba - przeprojektować funkcjonowanie przedsiębiorstw tak, by osiąganie zysków nie stało się wartością samą w sobie i by nie wygrywały one z prawami człowieka. Brak tego typu założenia wstępnego, z jakim mamy do czynienia obecnie, nie jest równoznaczne z zyskami społecznymi i ekologicznymi. Nie ma dziś publicznej debaty na temat energetyki jądrowej, zastępuje się ją projektami promowania energetyki jądrowej w popularnych serialach telewizyjnych. Mamy prawo do informacji, niezbędnych do podejmowania świadomych decyzji i kontroli nad rzeczywistością, jaką daje chociażby energetyka rozproszona.

Maciej Nowicki, były minister środowiska: Argumentuje się, że uran jest tani - tymczasem należy do niego doliczyć koszty nie tylko wydobycia, ale także eksploatacji, monitoringu i zapewnienia bezpieczeństwa. Koszty inwestycyjne elektrowni jądrowej są większe, niż w wypadku nie tylko węgla czy gazu, ale także i wiatru. Potrzeba nam realnej rekonstrukcji energetyki jądrowej w Polsce, która musi iść wielotorowo. Elektrownia jądrowa może dać nam góra 10% udziału w miksie energetycznym, co nie załatwi wszystkich problemów związanych z pogarszającą się jakością infrastruktury. Potrzeba nam lekkich elektrowni gazowych, ale też wykorzystania produkcji z biomasy, rozproszonej po całym kraju zamiast budowy kilku scentralizowanych jednostek. Biogazownie i elektrociepłownie będą korzystne dla lokalnego rynku paliw, dają dochód rolnikom i osobom zatrudnionym w produkcji. Walczę za to ze spalaniem biomasy wraz z węglem - dziś wielkie elektrownie węglowe sprowadzają - nierzadko z dużych odległości - drewno i odpady po to, by otrzymać dzięki temu "zielony certyfikat" i uzasadnić sprzedawanie "zielonej" energii tego typu trzykrotnie drożej, niż energii "czarnej".

W Niemczech pracuje dziś w sektorze odnawialnej energetyki 260 tysięcy osób - więcej niż w przemyśle motoryzacyjnym tego kraju. 16 tysięcy megawatów zamontowanych na dachach tego kraju, co dało zatrudnienie 80 tysiącom osób w 10 tysiącach firm - to tylko pokazuje, w jakim kierunku idzie świat, a którego w ogóle nie widzimy. Warto brać pod uwagę wszystkie koszty wytwarzania danego typu energii, dla przykładu fotowoltaika ma dziś wysokie koszty inwestycyjne, ale już eksploatacyjne - praktycznie zerowe, co sprawia, że jest obiecującą technologią w perspektywie 20-30 lat. Potrzeba do tego przede wszystkim rozwiązania problemu magazynowania energii, najbardziej obiecującą w tym zakresie technologią jest wykorzystywanie hydrolizy wodoru.

Debatę prowadziła Agnieszka Grzybek (Zieloni 2004).

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...