Michel Bauwens, tłum. Adam Ostolski
W mojej refleksji nad teorią peer-to-peer przyjmuję dość prostą, ale jak sądzę prawdziwą formułę, opisującą kryzys, w jakim znalazł się globalny system neoliberalnego kapitalizmu.
Po pierwsze: pozorna obfitość. Chodzi o błędne przekonanie o niewyczerpanym bogactwie przyrody jako zasobie, którego ludzkość może używać, nie bacząc na skończoność naszej planety, niezbędne cykle regeneracji przyrody itp. Naturę traktuje się przedmiotowo, jakby można było z niej do woli czerpać i zaśmiecać ją.
Po drugie: sztuczna rzadkość. Chodzi o błędne, wielokrotnie obalone przez badania przekonanie, że wymiana wiedzy w dziedzinie innowacji, kultury i nauki musi być sztucznie ograniczana, w sposób, który sprzyja monopolom i chroni ich oparte na rencie monopolistycznej dochody.
Zrównoważona, zdolna do trwania cywilizacja bądź ekonomia polityczna musi odwrócić oba te bieguny. Potrzebuje pogodzić się z ograniczeniami świata przyrody i uszanować jego cykle regeneracji. I potrzebuje też poluzować sztuczne ograniczenia, pozwalając wiedzy i innowacjom na swobodniejszy obieg w łonie całej ludzkości. W gruncie rzeczy niepodobna rozwiązać pierwszego z tych problemów bez poważnego zmierzenia się z drugim.
Trzeba jednak pamiętać, że możliwe są takie rozwiązania tych dwóch problemów, które nie uwzględniałyby dobra samej ludzkości, to znaczy nie obejmowały równie doniosłego wymogu sprawiedliwości społecznej. Dlatego nasza konstrukcja potrzebuje jeszcze trzeciego filaru.
Te trzy zadania – odwrócenie pozornej obfitości i sztucznej rzadkości w kontekście sprawiedliwości społecznej – przekładają się na aktywność ruchów społecznych, zarówno już istniejących, jak i tych, które dopiero powstają.
Ruch ekologiczny oraz wszelkie inne siły podnoszące żądanie zrównoważonego i trwałego charakteru naszej produkcji materialnej są sojusznikiem niezbędnym, aby chronić naszą biosferę.
Ruch na rzecz sprawiedliwości społecznej reprezentują liczne siły, broniące interesów pracowników najemnych i rolników i walczące o sprawiedliwe społecznie struktury na poziomie lokalnym, narodowym i globalnym.
Praktyka dzielenia się plikami przynosi historyczny przełom, włączając do tego wielkiego sojuszu kolejny, wyłaniający się ruch społeczny: ruch na rzecz swobodnego przepływu wiedzy, kultury i innowacji. Składają się nań: ruch na rzecz wolnej kultury, ruch na rzecz otwartego dostępu, hackerzy komputerowi oraz szereg innych aktorów, walczących przeciwko sztucznej rzadkości.
Każdy z tych ruchów przedstawia własną, komplementarną wizję świata zbudowanego wokół wspólnej własności i społeczeństwa obywatelskiego. Dla ruchu ekologicznego to ziemia i jej zasoby stanowią wspólną własność, którą należy chronić. Z kolei ruch na rzecz sprawiedliwości społecznej pragnie zagwarantować, że dobra materialne będą rozdzielane sprawiedliwie, tak aby żadna cząstka ludzkości nie była wykluczona czy pozbawiona możliwości zaspokajania podstawowych potrzeb. Wreszcie ruchy na rzecz wolnej kultury chronią cyfrową własność wspólną związaną z edukacją, wiedzą, nauką i innowacjami.
W wielkim sojuszu na rzecz wspólnej własności chodzi o to, by uznać, że owe wielkie ruchy społeczne mają wspólny interes w żywotności, trwałości i zdolności wzbogacania przyrodniczej i ludzkiej własności wspólnej. Zbudowanie tego sojuszu to wyzwanie polityczne XXI wieku.
Artykuł ukazał się 2 kwietnia 2010 na blogu Fundacji P2P pt. „The Grand Alliance for the Commons”. Dziękujemy Autorowi za zgodę na przedruk.
W mojej refleksji nad teorią peer-to-peer przyjmuję dość prostą, ale jak sądzę prawdziwą formułę, opisującą kryzys, w jakim znalazł się globalny system neoliberalnego kapitalizmu.
Po pierwsze: pozorna obfitość. Chodzi o błędne przekonanie o niewyczerpanym bogactwie przyrody jako zasobie, którego ludzkość może używać, nie bacząc na skończoność naszej planety, niezbędne cykle regeneracji przyrody itp. Naturę traktuje się przedmiotowo, jakby można było z niej do woli czerpać i zaśmiecać ją.
Po drugie: sztuczna rzadkość. Chodzi o błędne, wielokrotnie obalone przez badania przekonanie, że wymiana wiedzy w dziedzinie innowacji, kultury i nauki musi być sztucznie ograniczana, w sposób, który sprzyja monopolom i chroni ich oparte na rencie monopolistycznej dochody.
Zrównoważona, zdolna do trwania cywilizacja bądź ekonomia polityczna musi odwrócić oba te bieguny. Potrzebuje pogodzić się z ograniczeniami świata przyrody i uszanować jego cykle regeneracji. I potrzebuje też poluzować sztuczne ograniczenia, pozwalając wiedzy i innowacjom na swobodniejszy obieg w łonie całej ludzkości. W gruncie rzeczy niepodobna rozwiązać pierwszego z tych problemów bez poważnego zmierzenia się z drugim.
Trzeba jednak pamiętać, że możliwe są takie rozwiązania tych dwóch problemów, które nie uwzględniałyby dobra samej ludzkości, to znaczy nie obejmowały równie doniosłego wymogu sprawiedliwości społecznej. Dlatego nasza konstrukcja potrzebuje jeszcze trzeciego filaru.
Te trzy zadania – odwrócenie pozornej obfitości i sztucznej rzadkości w kontekście sprawiedliwości społecznej – przekładają się na aktywność ruchów społecznych, zarówno już istniejących, jak i tych, które dopiero powstają.
Ruch ekologiczny oraz wszelkie inne siły podnoszące żądanie zrównoważonego i trwałego charakteru naszej produkcji materialnej są sojusznikiem niezbędnym, aby chronić naszą biosferę.
Ruch na rzecz sprawiedliwości społecznej reprezentują liczne siły, broniące interesów pracowników najemnych i rolników i walczące o sprawiedliwe społecznie struktury na poziomie lokalnym, narodowym i globalnym.
Praktyka dzielenia się plikami przynosi historyczny przełom, włączając do tego wielkiego sojuszu kolejny, wyłaniający się ruch społeczny: ruch na rzecz swobodnego przepływu wiedzy, kultury i innowacji. Składają się nań: ruch na rzecz wolnej kultury, ruch na rzecz otwartego dostępu, hackerzy komputerowi oraz szereg innych aktorów, walczących przeciwko sztucznej rzadkości.
Każdy z tych ruchów przedstawia własną, komplementarną wizję świata zbudowanego wokół wspólnej własności i społeczeństwa obywatelskiego. Dla ruchu ekologicznego to ziemia i jej zasoby stanowią wspólną własność, którą należy chronić. Z kolei ruch na rzecz sprawiedliwości społecznej pragnie zagwarantować, że dobra materialne będą rozdzielane sprawiedliwie, tak aby żadna cząstka ludzkości nie była wykluczona czy pozbawiona możliwości zaspokajania podstawowych potrzeb. Wreszcie ruchy na rzecz wolnej kultury chronią cyfrową własność wspólną związaną z edukacją, wiedzą, nauką i innowacjami.
W wielkim sojuszu na rzecz wspólnej własności chodzi o to, by uznać, że owe wielkie ruchy społeczne mają wspólny interes w żywotności, trwałości i zdolności wzbogacania przyrodniczej i ludzkiej własności wspólnej. Zbudowanie tego sojuszu to wyzwanie polityczne XXI wieku.
Artykuł ukazał się 2 kwietnia 2010 na blogu Fundacji P2P pt. „The Grand Alliance for the Commons”. Dziękujemy Autorowi za zgodę na przedruk.
2 komentarze:
Wiedza jako trzeci filar tego co wspólne... B. ciekawe.
Ciekawa jestem, co na to tradycyjna lewica, dla której liczy się tylko jeden filar - ten społeczny. Pewnie wybrzydza...
Zależy jaka - są tacy, co uważają, że na problemach z XIX wieku można poprzestać, są tacy, co wiedzą, że problemy z XIX i XXI wieku warto rozwiązywać w powiązaniu ze sobą. Zobaczymy, która opcja wygra :)
Prześlij komentarz