„Gospodarka jest zbyt ważna, by oddać ją ekonomistom”
Miriam Kennet, dyrektorka Green Economics Institute, w dyskusjach na temat idei zrównoważonego rozwoju – odbywających się podczas Zielonego Letniego Uniwersytetu w Słubicach/Viadrinie – wielokrotnie podkreślała, że gospodarka jest „zbyt ważna by oddać ją ekonomistom”.
Zielony Uniwersytet odbywał się na polsko-niemieckim Europejskim Uniwersytecie Słubice/Viadrina. W dniach 28-31 sierpnia br. ponad 800 uczestniczek i uczestników z 41 krajów starało się wspólnie wypracowywać perspektywy na zieloną ekonomię i styl życia, konkretyzować wizje zielonego miasta, dyskutować na temat polityki energetycznej i genetycznie modyfikowanych organizmów.
Całość poruszanych problemów zawiera się w wizji Zielonej Gospodarki, która jest nową, aktualnie powstającą dziedziną nauki. Ta wizja gospodarki nie koncentruje się na tradycyjnej ekonomii, ale obejmuje wszelkie obszary ludzkiego życia – jej znaczenie jest bliższe pojęciu „gospodarowania”. Istotną jest wiedza, jak się „gospodarzyć”, zarówno zasobami finansowymi, jak naturalnymi czy ludzkimi. Przesadne skupienie się na kwestiach czysto ekonomicznych prowadzi do wykluczenia jako nieistotnych, a przez to możliwych do poddania ich wyzyskowi ze względu na nadzieję zysku, ogromnych ilości osób, często wręcz większości populacji danego kraju – skoro większość ubogich rekrutuje się wśród kobiet, skoro wśród kobiet jest wyższe bezrobocie i występują większe trudności na rynku pracy i w sferze publicznej, skoro większość osób żyjących na skraju minimum życiowego rekrutuje się spośród osób z gospodarstw sfeminizowanych, opartych na kobietach i dzieciach, skoro edukacja i opieka medyczna stanowią nieustanny problem i balast dla państw kierujących się dyrektywami ideologii neoliberalnej, to niewątpliwie możemy mówić nie tylko o dyskryminacji kobiet, ale o braku poszanowania dla sfery edukacji, opieki, zdrowia, estetyczności. Te obszary są kapitalizowane, monopolizowane i wymykają się ludziom, stają się narzędziami nie pomocy, opieki i troski, ale kontroli i dominacji, a także wypracowywania dodatkowego zysku.
Pragnienie zysku, podkreślanie wagi wzrostu PKB jest związane z powszechnym nastawieniem ilościowym społeczeństw kapitalistycznych. Nieustanne nasze narzekania na utratę jakości kosztem ilości jest efektem redukcyjnego traktowania sfery gospodarczej, w którą nie jest wliczane mądre i zrównoważone zarządzanie jedzeniem, powietrzem, ziemią, jej zasobami, a jedynie pragnienie zysku/wyzysku. Tym, czego potrzeba wszystkim i, co się wszystkim należy jest dostęp do dobrego i zdrowego jedzenia, powietrza, wody, do samorealizacji – co wymaga także zapewnienia podstawowych potrzeb liczonych według istniejących norm cywilizacyjnych (np. środków koniecznych na ubranie, transport, koszty życia, które powinny być zapewniane wszystkim obywatelom i obywatelkom od urodzenia do śmierci w formie Dochodu Podstawowego, zwanego czasem także Dochodem Obywatelskim, a wypłacanego przez państwo niezależnie od wykonywania bądź nie pracy zawodowej).
Zielone cele: jedzenie, powietrze, samorealizacja – dobre i dla wszystkich
„Zielona wizja gospodarcza stawia w centrum swojego zainteresowania społeczną i środowiskową/ekologiczną sprawiedliwość. Oznacza to m.in. uczciwe korzystanie z ziemskich zasobów oraz odwrócenie trendu nieustannie poszerzającego przepaść między bogatymi i biednymi.
Staramy się redukować nierówności w dystrybucji władzy i dostępu do zasobów. Każda osoba ma prawo zaspokajać swoje podstawowe potrzeby: czystego powietrza, wody, jedzenia, gleby, schronienia, energii, zdrowia, wolności. Każda jednostka ludzka ma prawo do solidarności, demokracji, samostanowienia, autonomii, odpowiedzialności, godności, samorealizacji” – tak przekonuje Miriam Kennet.
Zielona Gospodarka powinna zapewniać dobrobyt wszystkim, a nie tylko nielicznym, bowiem jest ona nastawiona na osiągnięcie sprawiedliwości społecznej i ekologicznej. Z tego punktu widzenia opiera się zarówno racjonalistycznemu indywidualizmowi, stawiając na współpracę i współdziałanie wspólnot tak lokalnych, jak ponadregionalnych, czy globalnych. Nie ma tu bowiem mowy ani o rezygnacji z technologii, ani o odrzuceniu zdobyczy nauki. Zielona Gospodarka jest gospodarką innowacyjną, opartą na inwestycjach w zrównoważony rozwój i zielone technologie.
Współtworzący Zieloną Gospodarkę naukowcy i naukowczynie oraz politycy i polityczki postrzegają ją nie tyle jako nową szczegółową dziedzinę wiedzy, ale jako interdyscyplinarne, holistyczne podejście, oparte na zbiorze alternatywnych, względem kapitalistycznych, wartości, wśród których wielu i wiele z nas rozpozna zapoznane uczucia troski, opieki i współczucia, wartości partnerstwa i współdziałania, wartości odwagi samostanowienia i odpowiedzialności osobistej, wartości poszanowania życia tak ludzkiego, jak i życia naszej planety.
Kampanie naukowe, społeczne, polityczne
Zielona Gospodarka jest obecnie powstającą dziedziną nauki, której laboratorium jest zakotwiczone w brytyjskim Reading, choć spotkania konferencyjne organizowane są w Oxfordzie, a której członkowie i członkinie pochodzą z blisko 40 krajów. Wizja przez nich wypracowywana jest świadomie opozycyjna względem dominującego modelu neoliberalnego, nie opierając się ani na powrocie do przeszłości, ani na resentymencie. Jest ona budowana na podstawie badań humanistycznych, biologicznych, fizycznych unifikowanych w całościową perspektywę, z której wynikają postulaty podejmowania poszczególnych działań, czy inicjowania kampanii, na rzecz np. powstrzymania zmian klimatycznych, rzetelnych badań nad genetycznie modyfikowanymi organizmami, poprawą sytuacji kobiet na świecie, zmniejszeniem ubóstwa i dywersyfikacji społecznej na świecie. Konkretne działania są podejmowane tak w sferze pozarządowej, jak politycznej.
Partie Zielone w całej Unii Europejskiej, ale także na całym świecie powinny czerpać z dorobku naukowego wypracowywanego w ramach Green Economics Institute. Przydatne byłoby to także dla polskich Zielonych 2004, którzy toczone przez siebie kampanie mogliby uzupełnić podbudową naukową. Kampanie Zielonych 2004: Zielone Miasto, Zielona Energia, Zielony Transport, Równe Szanse, Zieloni Nie Leją Wody, Zielona Gospodarka, Kampania Klimatyczna, Akcja Refundacja, Wiosna Demokracji, Jedz Lepiej!, Media i Przyroda są zbieżne z szerokimi kampaniami naukowymi Green Economics Institute: przeciwdziałania ubóstwu, zmianom klimatycznym, na rzecz zrównoważonego rozwoju biznesu, a także na rzecz bioróżnorodności i przeciwdziałania wymieraniu gatunków. Bliższa współpraca naukowo-polityczna mogłaby zarówno wesprzeć Zielonych 2004 w ich działalności politycznej, zapewniając zarówno zaplecze naukowe, jak i międzynarodowe wsparcie, jak również pomóc realnie i rzetelnie realizować wizję sprawiedliwego społeczeństwa.
Wzywam zatem wszystkich, którym leży na sercu dobro tak naszego kraju, jak i całego świata, do podjęcia poważnej debaty na temat całościowej pożądanej formy społeczeństwa, która zapewniałaby możliwości życia i rozwoju zarówno nam-aktualnie żyjącym ludziom, jak też przyszłym pokoleniom, oraz wszystkim żywym stworzeniom tej naszej Matki Ziemi.
Kwestia tożsamości – lokalizacja i euroregion a traktatowa homogenizacja
Dla Polski szczególnie drażliwym punktem w obszarze dyskusji na temat Europy i świata oraz miejsca Polski, jest kwestia własnej tożsamości. Tożsamość jest tym, czego nie chcemy stracić, a co obawiamy się stracić; tożsamość jest tym, co staramy się w różny sposób suwerennie, bądź nie, określać. Warto w tym momencie dostrzec, że wytyczne i wartości dochodzące do nas z Brukseli nie zawsze są spójne. Za przykład może służyć przeciwstawienie koncepcji euroregionu, opartego na spójności terytorialnej, kulturowej, historycznej, etnicznej i gospodarczej idei Traktatu, który – uf – całe szczęście nadal nie jest podpisany.
Jedno z naczelnych haseł zielonych stanowi dobrą ilustrację koncepcji euroregionu: „Myśl globalnie, działaj lokalnie”. Każdy i każda z nas żyje w pewnym środowisku, otoczeniu lokalnym, i to ten region powinien stanowić podstawowy obszar działań. Jaki obszar jesteśmy w stanie objąć gospodarskim okiem?, o jaki obszar i o ile osób mądrze się zatroszczyć?, jak obszerna może być nasza wspólnota, by możliwe było realne współdziałanie na rzecz wspólnego dobro-bytu?, jakie rozwiązania powinny być tu zastosowane? – to pytania, które nadal czekają na odpowiedź.
Jaka polskość?
Fryderyk Nietsche precyzyjnie opisał mechanizm stanowienia własnej tożsamości w dwóch podstawowych wariantach – świadomości niewolniczej i świadomości pańskiej. Świadomość pańska wytryska samodzielnie, jest samookreśleniem: ja jestem taki/taka. Świadomość niewolnicza natomiast określa się za pośrednictwem negacji tożsamości pana, którą odrzuca, postrzegając ją jako zagrożenie dla siebie.
Od czasu rozbiorów Polski świadomość polską opanował strach przed roztopieniem naszej, polskiej tożsamości. Była i jest ona nadal postrzegana jako zagrożona z jednej strony przez Niemców, z drugiej przez Rosjan. Utwierdzanie tożsamości Polski w opozycji do tożsamości Niemieckiej i Rosyjskiej nie służy jednak Polsce, która opanowana przez swoje fobie nadal nie jest w stanie zdobyć się na suwerenny gest samookreślenia.
Problem ten, jak wszyscy i wszystkie zdajemy już sobie sprawę, pojawił się w sposób wyraźny ponownie wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej, które minęło w aurze dyskusji nad dopłatami dla rolników, z pominięciem kwestii określenia się polskości w bieżącym kontekście Europejskim i światowym. Efektem tego jest trwająca nadal niejasność co do tego kim jesteśmy? Naszą wyobraźnie społeczną opanowały z jednej strony fobie przed wchłonięciem nas przez Unię lub przez imperializm rosyjski, z drugiej bezkrytyczne podejście do Unii lub Stanów. W tym kontekście jednak nadal brak odpowiedzi na pytanie kim jesteśmy – pojawiają się jednak możliwe odpowiedzi na pytanie kim nie jesteśmy.
Pytanie: kim jesteśmy, jest pomimo utyskiwań starszych pokoleń także aktualne dla młodych, zagubionych w zalewającym ich potoku byle jakich towarów, łudzących miraży i fobii. Sytuacja ta niechybnie powoduje wrażenie, że Polonia, pogrzebana w XIX wieku jeszcze nie zmartwychwstała w pełni, jeszcze nie rozwinęła skrzydeł, nie pokazała kim jest. Słusznym w tym kontekście jest wskazanie Marii Janion, by zwrócić się ku historii słowiańszczyzny i spróbować ją przewartościować, odrzucając poniżającą ją od tysiąca lat ideologię imperium rzymskiego i germaństwa.
Autorka jest członkinią Zielonych 2004, pracuje w Fundacji Ewy Koś i Barbary Sikory „Z Naszej Strony”. Jest filozofką i doktorantką Uniwersytetu Warszawskiego.
Miriam Kennet, dyrektorka Green Economics Institute, w dyskusjach na temat idei zrównoważonego rozwoju – odbywających się podczas Zielonego Letniego Uniwersytetu w Słubicach/Viadrinie – wielokrotnie podkreślała, że gospodarka jest „zbyt ważna by oddać ją ekonomistom”.
Zielony Uniwersytet odbywał się na polsko-niemieckim Europejskim Uniwersytecie Słubice/Viadrina. W dniach 28-31 sierpnia br. ponad 800 uczestniczek i uczestników z 41 krajów starało się wspólnie wypracowywać perspektywy na zieloną ekonomię i styl życia, konkretyzować wizje zielonego miasta, dyskutować na temat polityki energetycznej i genetycznie modyfikowanych organizmów.
Całość poruszanych problemów zawiera się w wizji Zielonej Gospodarki, która jest nową, aktualnie powstającą dziedziną nauki. Ta wizja gospodarki nie koncentruje się na tradycyjnej ekonomii, ale obejmuje wszelkie obszary ludzkiego życia – jej znaczenie jest bliższe pojęciu „gospodarowania”. Istotną jest wiedza, jak się „gospodarzyć”, zarówno zasobami finansowymi, jak naturalnymi czy ludzkimi. Przesadne skupienie się na kwestiach czysto ekonomicznych prowadzi do wykluczenia jako nieistotnych, a przez to możliwych do poddania ich wyzyskowi ze względu na nadzieję zysku, ogromnych ilości osób, często wręcz większości populacji danego kraju – skoro większość ubogich rekrutuje się wśród kobiet, skoro wśród kobiet jest wyższe bezrobocie i występują większe trudności na rynku pracy i w sferze publicznej, skoro większość osób żyjących na skraju minimum życiowego rekrutuje się spośród osób z gospodarstw sfeminizowanych, opartych na kobietach i dzieciach, skoro edukacja i opieka medyczna stanowią nieustanny problem i balast dla państw kierujących się dyrektywami ideologii neoliberalnej, to niewątpliwie możemy mówić nie tylko o dyskryminacji kobiet, ale o braku poszanowania dla sfery edukacji, opieki, zdrowia, estetyczności. Te obszary są kapitalizowane, monopolizowane i wymykają się ludziom, stają się narzędziami nie pomocy, opieki i troski, ale kontroli i dominacji, a także wypracowywania dodatkowego zysku.
Pragnienie zysku, podkreślanie wagi wzrostu PKB jest związane z powszechnym nastawieniem ilościowym społeczeństw kapitalistycznych. Nieustanne nasze narzekania na utratę jakości kosztem ilości jest efektem redukcyjnego traktowania sfery gospodarczej, w którą nie jest wliczane mądre i zrównoważone zarządzanie jedzeniem, powietrzem, ziemią, jej zasobami, a jedynie pragnienie zysku/wyzysku. Tym, czego potrzeba wszystkim i, co się wszystkim należy jest dostęp do dobrego i zdrowego jedzenia, powietrza, wody, do samorealizacji – co wymaga także zapewnienia podstawowych potrzeb liczonych według istniejących norm cywilizacyjnych (np. środków koniecznych na ubranie, transport, koszty życia, które powinny być zapewniane wszystkim obywatelom i obywatelkom od urodzenia do śmierci w formie Dochodu Podstawowego, zwanego czasem także Dochodem Obywatelskim, a wypłacanego przez państwo niezależnie od wykonywania bądź nie pracy zawodowej).
Zielone cele: jedzenie, powietrze, samorealizacja – dobre i dla wszystkich
„Zielona wizja gospodarcza stawia w centrum swojego zainteresowania społeczną i środowiskową/ekologiczną sprawiedliwość. Oznacza to m.in. uczciwe korzystanie z ziemskich zasobów oraz odwrócenie trendu nieustannie poszerzającego przepaść między bogatymi i biednymi.
Staramy się redukować nierówności w dystrybucji władzy i dostępu do zasobów. Każda osoba ma prawo zaspokajać swoje podstawowe potrzeby: czystego powietrza, wody, jedzenia, gleby, schronienia, energii, zdrowia, wolności. Każda jednostka ludzka ma prawo do solidarności, demokracji, samostanowienia, autonomii, odpowiedzialności, godności, samorealizacji” – tak przekonuje Miriam Kennet.
Zielona Gospodarka powinna zapewniać dobrobyt wszystkim, a nie tylko nielicznym, bowiem jest ona nastawiona na osiągnięcie sprawiedliwości społecznej i ekologicznej. Z tego punktu widzenia opiera się zarówno racjonalistycznemu indywidualizmowi, stawiając na współpracę i współdziałanie wspólnot tak lokalnych, jak ponadregionalnych, czy globalnych. Nie ma tu bowiem mowy ani o rezygnacji z technologii, ani o odrzuceniu zdobyczy nauki. Zielona Gospodarka jest gospodarką innowacyjną, opartą na inwestycjach w zrównoważony rozwój i zielone technologie.
Współtworzący Zieloną Gospodarkę naukowcy i naukowczynie oraz politycy i polityczki postrzegają ją nie tyle jako nową szczegółową dziedzinę wiedzy, ale jako interdyscyplinarne, holistyczne podejście, oparte na zbiorze alternatywnych, względem kapitalistycznych, wartości, wśród których wielu i wiele z nas rozpozna zapoznane uczucia troski, opieki i współczucia, wartości partnerstwa i współdziałania, wartości odwagi samostanowienia i odpowiedzialności osobistej, wartości poszanowania życia tak ludzkiego, jak i życia naszej planety.
Kampanie naukowe, społeczne, polityczne
Zielona Gospodarka jest obecnie powstającą dziedziną nauki, której laboratorium jest zakotwiczone w brytyjskim Reading, choć spotkania konferencyjne organizowane są w Oxfordzie, a której członkowie i członkinie pochodzą z blisko 40 krajów. Wizja przez nich wypracowywana jest świadomie opozycyjna względem dominującego modelu neoliberalnego, nie opierając się ani na powrocie do przeszłości, ani na resentymencie. Jest ona budowana na podstawie badań humanistycznych, biologicznych, fizycznych unifikowanych w całościową perspektywę, z której wynikają postulaty podejmowania poszczególnych działań, czy inicjowania kampanii, na rzecz np. powstrzymania zmian klimatycznych, rzetelnych badań nad genetycznie modyfikowanymi organizmami, poprawą sytuacji kobiet na świecie, zmniejszeniem ubóstwa i dywersyfikacji społecznej na świecie. Konkretne działania są podejmowane tak w sferze pozarządowej, jak politycznej.
Partie Zielone w całej Unii Europejskiej, ale także na całym świecie powinny czerpać z dorobku naukowego wypracowywanego w ramach Green Economics Institute. Przydatne byłoby to także dla polskich Zielonych 2004, którzy toczone przez siebie kampanie mogliby uzupełnić podbudową naukową. Kampanie Zielonych 2004: Zielone Miasto, Zielona Energia, Zielony Transport, Równe Szanse, Zieloni Nie Leją Wody, Zielona Gospodarka, Kampania Klimatyczna, Akcja Refundacja, Wiosna Demokracji, Jedz Lepiej!, Media i Przyroda są zbieżne z szerokimi kampaniami naukowymi Green Economics Institute: przeciwdziałania ubóstwu, zmianom klimatycznym, na rzecz zrównoważonego rozwoju biznesu, a także na rzecz bioróżnorodności i przeciwdziałania wymieraniu gatunków. Bliższa współpraca naukowo-polityczna mogłaby zarówno wesprzeć Zielonych 2004 w ich działalności politycznej, zapewniając zarówno zaplecze naukowe, jak i międzynarodowe wsparcie, jak również pomóc realnie i rzetelnie realizować wizję sprawiedliwego społeczeństwa.
Wzywam zatem wszystkich, którym leży na sercu dobro tak naszego kraju, jak i całego świata, do podjęcia poważnej debaty na temat całościowej pożądanej formy społeczeństwa, która zapewniałaby możliwości życia i rozwoju zarówno nam-aktualnie żyjącym ludziom, jak też przyszłym pokoleniom, oraz wszystkim żywym stworzeniom tej naszej Matki Ziemi.
Kwestia tożsamości – lokalizacja i euroregion a traktatowa homogenizacja
Dla Polski szczególnie drażliwym punktem w obszarze dyskusji na temat Europy i świata oraz miejsca Polski, jest kwestia własnej tożsamości. Tożsamość jest tym, czego nie chcemy stracić, a co obawiamy się stracić; tożsamość jest tym, co staramy się w różny sposób suwerennie, bądź nie, określać. Warto w tym momencie dostrzec, że wytyczne i wartości dochodzące do nas z Brukseli nie zawsze są spójne. Za przykład może służyć przeciwstawienie koncepcji euroregionu, opartego na spójności terytorialnej, kulturowej, historycznej, etnicznej i gospodarczej idei Traktatu, który – uf – całe szczęście nadal nie jest podpisany.
Jedno z naczelnych haseł zielonych stanowi dobrą ilustrację koncepcji euroregionu: „Myśl globalnie, działaj lokalnie”. Każdy i każda z nas żyje w pewnym środowisku, otoczeniu lokalnym, i to ten region powinien stanowić podstawowy obszar działań. Jaki obszar jesteśmy w stanie objąć gospodarskim okiem?, o jaki obszar i o ile osób mądrze się zatroszczyć?, jak obszerna może być nasza wspólnota, by możliwe było realne współdziałanie na rzecz wspólnego dobro-bytu?, jakie rozwiązania powinny być tu zastosowane? – to pytania, które nadal czekają na odpowiedź.
Jaka polskość?
Fryderyk Nietsche precyzyjnie opisał mechanizm stanowienia własnej tożsamości w dwóch podstawowych wariantach – świadomości niewolniczej i świadomości pańskiej. Świadomość pańska wytryska samodzielnie, jest samookreśleniem: ja jestem taki/taka. Świadomość niewolnicza natomiast określa się za pośrednictwem negacji tożsamości pana, którą odrzuca, postrzegając ją jako zagrożenie dla siebie.
Od czasu rozbiorów Polski świadomość polską opanował strach przed roztopieniem naszej, polskiej tożsamości. Była i jest ona nadal postrzegana jako zagrożona z jednej strony przez Niemców, z drugiej przez Rosjan. Utwierdzanie tożsamości Polski w opozycji do tożsamości Niemieckiej i Rosyjskiej nie służy jednak Polsce, która opanowana przez swoje fobie nadal nie jest w stanie zdobyć się na suwerenny gest samookreślenia.
Problem ten, jak wszyscy i wszystkie zdajemy już sobie sprawę, pojawił się w sposób wyraźny ponownie wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej, które minęło w aurze dyskusji nad dopłatami dla rolników, z pominięciem kwestii określenia się polskości w bieżącym kontekście Europejskim i światowym. Efektem tego jest trwająca nadal niejasność co do tego kim jesteśmy? Naszą wyobraźnie społeczną opanowały z jednej strony fobie przed wchłonięciem nas przez Unię lub przez imperializm rosyjski, z drugiej bezkrytyczne podejście do Unii lub Stanów. W tym kontekście jednak nadal brak odpowiedzi na pytanie kim jesteśmy – pojawiają się jednak możliwe odpowiedzi na pytanie kim nie jesteśmy.
Pytanie: kim jesteśmy, jest pomimo utyskiwań starszych pokoleń także aktualne dla młodych, zagubionych w zalewającym ich potoku byle jakich towarów, łudzących miraży i fobii. Sytuacja ta niechybnie powoduje wrażenie, że Polonia, pogrzebana w XIX wieku jeszcze nie zmartwychwstała w pełni, jeszcze nie rozwinęła skrzydeł, nie pokazała kim jest. Słusznym w tym kontekście jest wskazanie Marii Janion, by zwrócić się ku historii słowiańszczyzny i spróbować ją przewartościować, odrzucając poniżającą ją od tysiąca lat ideologię imperium rzymskiego i germaństwa.
Autorka jest członkinią Zielonych 2004, pracuje w Fundacji Ewy Koś i Barbary Sikory „Z Naszej Strony”. Jest filozofką i doktorantką Uniwersytetu Warszawskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz