12 maja 2013

Piotr Kozak: Refleksje z komisji edukacji

Jest coś niepokojącego w dyskusji na temat edukacji w Radzie m.st. Warszawy. Niepokojące jest przede wszystkim to, że ta dyskusja się nie toczy. Wtorkowe posiedzenie Komisji Edukacji i Rodziny Rady m.st. Warszawy to jeden z przykładów, w jaki sposób nie dyskutować o edukacji, rozmawiając o edukacji. Zgodnie z porządkiem obrad miała to być dyskusja na temat finansowania oświaty. Skończyło się na feerii przechwałek i pokazie pychy oraz kompromitacji przedstawicieli Biura Edukacji.

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze. Dyrekcja Biura Planowania Budżetowego chwali się, że wydatki bieżące w edukacji wzrosły w 2012 roku o 133,5 miliona złotych w stosunku do 2011 roku. Nie trzeba jednak posiadać zaawansowanych umiejętności matematycznych, żeby dostrzec, że ten wzrost jest iluzoryczny. W ponad 2-miliardowym budżecie oświaty wzrost wydatków został skonsumowany przez inflację (2,4% wg GUS) oraz przez wzrost cen i towarów (3,7% wg GUS). Faktycznie wydatki nie wzrosły, ale spadły. Rada nie ustosunkowała się również do problemu finansowania szkół niepublicznych. Zgodnie z uchwałą o systemie oświaty placówki niepubliczne otrzymują dotację z budżetu gminy. Wzrost wydatków wiąże się więc również z powstawaniem nowych ośrodków niepublicznych (choć finansowanych ze środków publicznych). W roku 2013 w Warszawie funkcjonuje już prawie 200 takich ośrodków. Problem doskonale widać na przykładzie poszczególnych dzielnic. Dzielnica Mokotów, w której w ostatnich latach znacząco wzrosła liczba szkół niepublicznych, oszczędza na edukacji publicznej tnąc pensje nauczycieli i zamykając stołówki szkolne. Do pytań i uwag przedstawicieli dzielnicy Mokotów radni PO nie raczyli się ustosunkować.

Obecni na posiedzeniu Zieloni (Marek Matczak i niżej podpisany) dopytywali się o cięcia w edukacji, o bezprawne odebranie pensji nauczycielom na Mokotowie, o plan i mechanizm finansowania oświaty, ale jedynie z nazwy obywatelska Platforma nie ma ani ochoty by rozmawiać, ani nie wie, jak rozmawiać. Na pytania o cięcia odpowiada powołując się na wzrost pensji nauczycieli. Tymczasem wzrost pensji nauczycieli w roku 2012 to jedynie 2% ogólnych wydatków budżetu, o czym pisze samo Biuro Edukacji na swoich stronach. Jakby przyjrzeć się sprawie bliżej, to te pensje wzrosły jedynie na papierze, czego ilustracją może być Mokotów. Nauczyciele Mokotowscy otrzymali 50 złotych podwyżki do pensji, ale burmistrz dzielnicy, (Bogdan Olesiński), nie mając do tego zgodnie z ustawą prawa, odebrał im 200 złotych dodatków motywacyjnych. Radni PO wzruszają ramionami na bezprawne działania kolegi partyjnego.

Całkowicie zignorowany został głos mieszkańców Warszawy. Stowarzyszenie „Warszawa Społeczna” złożyło na ręce przedstawicieli Biura Edukacji ponad 11 tysięcy podpisów przeciwko cięciom w edukacji. Przeciwko łączeniu klas, zwolnieniom pracowników, zamykaniu szkół warszawskich protestowali rodzice, nauczyciele, pracownicy administracyjni. Przedstawiciele Biura Oświaty butnie oświadczyli, że nie zamierzają rezygnować z cięć, ponieważ, parafrazując, „nie ciąży na nich formalny przymus”.

Formalny przymus należy więc stworzyć i odwołać przedstawicieli Biura Oświaty. Jeżeli PO nie chce rozmawiać, to należy odwołać PO. Jako obywatele mamy do tego prawo, a jako rodzice, do tego mamy obowiązek moralny.

Piotr Kozak

Autor jest członkiem warszawskiego koła Zielonych, działa w Mokotowskim Porozumieniu Nauczycieli.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

odwolać PO

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...