|
prof. Nilüfer Çağatay |
Co by się stało, gdyby człowieka i jego (lub jej) potrzeby umieścić w centrum – a nie na marginesie – teorii ekonomicznej? Jedną z prób takiego poszerzenia myślenia o tym, czym jest gospodarka, stanowi
ekonomia feministyczna. Na początku sierpnia w Zielonym Centrum Marszałkowska 1 gościliśmy jedną z najwybitniejszych przedstawicielek tego nurtu, prof. Nilüfer Çağatay z Uniwersytetu Utah w Salt Lake City. Prof. Çağatay wygłosiła
wykład „Motherhood is global”, poprzedzony pokazem filmu „Strajk matek” (SzumTV / Think Tank Feministyczny).
Ekonomia i macierzyństwo
Prof. Çağatay odniosła się w wykładzie do paradoksalnego zjawiska. Wszystkie znane kultury wysoko wartościują macierzyństwo, ale jeśli przyjrzymy się temu, jak matki są w tych kulturach rzeczywiście traktowane, okazuje się, że ich praca jest ujmowana jako bezwartościowa w sensie ekonomicznym. Dominująca ideologia opiera się więc na fundamentalnej hipokryzji. Mimo że cała gospodarka zależy od pracy osób zajmujących się opieką, czyli matek i ojców, a także od matki Ziemi, uwzględnianie tego faktu w analizie ekonomicznej i polityce gospodarczej jest rzadkością. Ekonomia feministyczna stara się temu zaradzić, stawiając człowieka i jego potrzeby w centrum analizy.
Odnosząc się do filmu „Strajk matek”, który dokumentuje protest wałbrzyskich kobiet przeciw antyspołecznej polityce mieszkaniowej władz miasta, prof. Çağatay wskazała na globalny kontekst pokazanych na filmie problemów. W wyniku dezindustrializacji miasta przemysłowe na całym świecie zamieniają się w nienadające się do życia „miasta duchów”. Zamykanie kopalń uzasadnia się zwykle nierentownością lub względami ekologicznymi, ale brak troski o społeczne skutki takich decyzji wskazuje na leżącą u podstaw obecnego systemu bezwzględność. Na filmie widać ją w nieludzkim traktowaniu ubogich kobiet i skazywaniu ich na wyłącznie niestabilne, niegwarantujące środków do życia zatrudnienie. Prof. Çağatay podkreślała, że „fundamentalna bezwzględność” systemu dotyka zarówno kobiet, jak i mężczyzn, jednak w przypadku kobiet jest bardziej widoczna. Nawet kobiety żyjące w pozornym bezpieczeństwie mogą z dnia na dzień popaść w ubóstwo wskutek rozwodu lub śmierci partnera, ponieważ w większości krajów na świecie gospodarstwa domowe, których głową jest kobieta są wyraźnie uboższe od tych, których głową jest mężczyzna.
Co w praktyce oznacza wprowadzenie macierzyństwa w centrum analizy ekonomicznej? Prof. Çağatay przywołała afrykańskie przysłowie: „Potrzeba całej wioski, aby wychować dziecko”. W sensie ekonomicznym „matkami” są wszyscy ci, którzy troszczą się o własne bądź cudze dzieci, kobiety i mężczyźni. Umieszczenie pracy opiekuńczej w centrum analizy ekonomicznej to pierwszy krok, oznaczający, że wartość tej pracy została w końcu rozpoznana. Drugim krokiem powinna być sprawiedliwsza dystrybucja ciężaru opieki między kobiety i mężczyzn.
Czy odzyskiwać państwo?
Dyskusję po wykładzie rozpoczęła Ewa Charkiewicz. Przede wszystkim przypomniała, że wałbrzyskie kopalnie nie zostały zamknięte ani z powodów ekologicznych ani z powodu braku zapotrzebowania na węgiel (gdyż Polska importuje węgiel). Zamknięto je z powodów czysto ideologicznych, ale także dlatego, że zbiedniała ludność jest ekonomicznie pożyteczna jako rezerwowa armia taniej siły roboczej dla przemysłu nastawionego na eksport. Nieludzkie traktowanie wałbrzyskich matek jest następstwem neoliberalnej transformacji gospodarki, dlatego w analizie ich sytuacji potrzebne jest krytyczne pojęcie „neoliberalizmu”. Ewa Charkiewicz podniosła również kwestię stosunku do państwa. „Odzyskiwanie państwa” jest dziś hasłem przewodnim wielu zaangażowanych ekonomistek i aktywistów. Ale czy ten postulat ma sens w sytuacji, gdy nie mamy już do czynienia z opiekuńczym państwem społecznie zakorzenionego liberalizmu, lecz z państwem neoliberalnym, które funkcjonuje jak firma?
Odpowiadając na te pytania, prof. Çağatay wskazała, że neoliberalizm jest tylko pewną formą ideologii kapitalizmu i że istnieją zarówno mniej, jak i bardziej brutalne jego formy. Ale w każdej swej formie, czy to mniej, czy bardziej humanitarnej, kapitalizm zawsze stawia zysk ponad dobrem ludzi i przyrody. W tym kontekście bardzo cenne jest wskazanie na ekonomiczną funkcję zubożałej ludności. Według prof. Çağatay potwierdza to, że pojęcie „wykluczenia społecznego” nie ma krytycznej wartości. Ludzie uznawani za „wykluczonych” tak naprawdę są zawsze zintegrowani z systemem, tyle że są włączeni na nieludzkich warunkach, często na warunkach superwyzysku. Ekonomistka powtórzyła, że odzyskiwanie państwa jest ważnym postulatem, ponieważ państwo nie jest po prostu zbiorem instytucji, lecz przede wszystkim obszarem walk społecznych. Dlatego powinniśmy domagać się od państwa np. uspołeczniania (a nie prywatyzowania) pracy opiekuńczej.
Kto i komu zapłaci za pracę w domu
Ten ostatni wątek podchwyciła inna uczestniczka spotkania, Nicole, pytając prof. Çağatay o jej opinię na temat postulatu pensji dla gospodyń domowych. Prof. Çağatay zdystansowała się wobec tego pomysłu. Z feministycznego punktu widzenia należałoby mówić nie o pensjach dla gospodyń domowych (bo to utrwala konserwatywny podział ról), lecz o opłacaniu pracy domowej bez względu na to, czy wykonują ją kobiety czy mężczyźni. Ale nawet w takiej wersji oznaczałoby to utowarowienie kolejnego obszaru życia. Lepiej żądać od państwa, by tworzyło dla kobiet miejsca pracy, niż płacić im za zostawanie w domu. Wymagałoby to także innej organizacji miejsca pracy, aby umożliwić kobietom i mężczyznom godzenie pracy najemnej i opiekuńczej.
Roberto Cobas Avivar polemizował z prof. Çağatay, odwołując się do języka praw. Opieka oznacza reprodukowanie przyszłej siły roboczej, z której będą korzystać kapitaliści. Przyczynia się do tworzenia wartości, dlatego mamy prawo żądać za nią wynagrodzenia od państwa, podobnie jak za wszystkie inne rodzaje pracy.
Macierzyństwo i kapitalizm
Warto jednak zapytać, czy faktycznie opieka nad dziećmi wyczerpuje się w pojęciu „reprodukcji siły roboczej dla kapitalistów”. I czy uznajemy to, że ci, którzy dziś są dziećmi, jutro będą pracować dla kapitalistów, za fakt bezdyskusyjny i nieuchronny. W kontekście dyskusji o odzyskiwaniu państwa warto zauważyć, że nie tylko struktury władzy podtrzymują obecny system – podtrzymujemy go także my sami i same naszym codziennym życiem, o ile wpisuje się ono w oczekiwany wzorzec kierującej się własnym interesem jednostki. Homo oeconomicus to nie jest ani neutralne odbicie rzeczywistości, ani czysto teoretyczny model – to także pedagogiczny projekt kształtowania ludzi i ich motywacji. Aby system kapitalistyczny mógł funkcjonować, ludzie muszą nauczyć się nie dostrzegać swojej współzależności i odsuwać na dalszy plan motywacje związane z bezinteresownym dzieleniem i opieką nad innymi. Dlatego zmiana społeczna wymaga czegoś więcej niż odzyskania państwa – wymaga kultywowania i upowszechniania sposobów życia związanych z rozpoznaniem fundamentalnej współzależności ludzi oraz ludzi i przyrody. Ruchy pirackie, wykorzystujące internet do odbudowy kultury dzielenia się, oraz ruchy feministyczne podkreślające znaczenie opieki w relacjach międzyludzkich dają realną nadzieję, że możliwe jest coś więcej niż zmuszenie kapitalizmu, by raz jeszcze stał się „trochę bardziej ludzki”.
Adam Ostolski