Dotychczasowy podział na pracę i kapitał w obliczu zmian ekologicznych i uwzględnienia ter perspektywy będzie musiał być zdefiniowany na nowo. Zwiększa się bowiem w ten sposób liczba aktorów społecznych (dołącza się środowisko) i potencjalnych konfliktów na ich linii. Zwiększa się też jednak pole możliwości godzenia interesów i wypracowywania, wspólnymi siłami, lepszej przyszłości. Taką szansę dają na przykład inwestycje w "zielone kołnierzyki", a więc miejsca pracy, wpływające pozytywnie na zachowanie zrównoważonego rozwoju, służącego poprawie jakości życia i jakości środowiska przyrodniczego. By dowiedzieć się na ten temat więcej, warto zatem przeczytać pierwszą, samodzielną publikację Europejskiej Fundacji Zielonych, nowego bytu prawnego, mającego na celu upowszechnianie zielonych idei na poziomie kontynentalnym.
Raport Jana Seiferta "The European Green Collar Economy" jest dostępnym na stronie internetowej Fundacji metastudium dotyczącym skali i możliwości kreacji nowych miejsc pracy, w czasach kryzysu w wielu krajach dość mocno wyczekiwanych. Szacunki te wahają się jeśli chodzi o liczby, natomiast wskazują na potencjał, który możliwy jest do wykorzystania poprzez zmiany prawne i zachęty finansowe. Zawodów, w których znaleźć można "zielone kołnierzyki", jest dość sporo - obejmują one np. budownictwo (podnoszenie efektywności energetycznej), energetykę (odnawialne źródła energii), transport zbiorowy, recykling, rolnictwo i gospodarkę leśną. O tym, że przy odpowiedniej polityce rządowej w sektorach tych może powstać całkiem sporo nowych miejsc pracy, świadczyć może przykład niemiecki. Już dziś aż 157 tysięcy osób pracuje w sektorze energetyki odnawialnej, zaś cały sektor "zielonej gospodarki" ma do roku 2020 zwiększyć swój udział w rynku pracy z ćwierć miliona do pół miliona osób. Część z tych stanowisk zajęta będzie przez osoby z "przemysłów zachodzących", nadal jednak istnieć będzie potencjał do zwiększenia poziomu zatrudnienia wśród ludności w wieku produkcyjnym.
W Niemczech sporo w ciągu ostatnich lat zmieniło się w kwestii opodatkowania - zdecydowano się na wprowadzenie elementów ekologicznej reformy podatkowej - obniżenia podatków od kosztów pracy i w zamian wprowadzenia nowych, ekologicznych. Badania, zarówno krótko-, jak i długo terminowe, wskazały na niewielki, ale jednak wzrost zatrudnienia (0,1-0,6% w zależności od metody badawczej) i na długoterminowy potencjał stworzenia ćwierć miliona nowych miejsc pracy. Potencjał tego sektora może być wzmocniony poprzez finansowanie badań naukowych i wsparcie finansowe dla wchodzących na rynek technologii. Wsparcie dla tworzenia nowych miejsc pracy na poziomie europejskim musi brać pod uwagę pewne skutki uboczne, jakie mogą się pojawić w wypadku niedopracowania pewnych działań, np. bez zmian w unijnej polityce rolnej i systemie subsydiowania rolnictwa wzrost rolnictwa organicznego może powodować także i wzrost cen żywności. Skoordynowane działania pozwolą uniknąć tego typu problemów.
Wystarczy popatrzeć na raporty - gdy 10% aktualnej produkcji rolnej zmieni się w produkcję organiczną, a pojawi się w Europie zapotrzebowanie na 44 tysiące nowych miejsc pracy. Spadek zużycia energii o 10% w przemyśle, poprzez konieczność inwestycji technologicznych tworzyć ma zapotrzebowanie na 137 tysięcy pracownic i pracowników, zaś 10% więcej energii ze źródeł odnawialnych zamiast nieodnawialnych - kolejne 58 tysięcy. Jak podkreśla Seifert, spora grupa tych wyliczeń to wyliczenia dość konserwatywne, opierające się na ostrożnych prognozach. Bardziej ambitna polityka państwa, tworząca zapotrzebowanie na "zieloną transformację gospodarczą", może tego typu liczby znacząco powiększyć. I odwrotnie - bierność wobec wyzwań cywilizacyjnych może zaprzepaścić ów potencjał.
Unia Europejska, dysponująca dość znacznymi kwotami, ma tu do odegrania dość znaczną rolę, zarówno w tworzeniu warunków cyrkulacji pieniądza w europejskiej gospodarce, jak i dostępności kredytów niezbędnych do większości inwestycji. Spory w tym udział, np. poprzez wnioskowanie poprawek budżetowych, ma Parlament Europejski. Od tego, kogo 7 czerwca do niego wybierzemy, zależy kierunek zmian, jaki podejmie Europa. Więcej chyba mówić nie muszę - mierzcie wysoko i głosujcie zielono!
Raport Jana Seiferta "The European Green Collar Economy" jest dostępnym na stronie internetowej Fundacji metastudium dotyczącym skali i możliwości kreacji nowych miejsc pracy, w czasach kryzysu w wielu krajach dość mocno wyczekiwanych. Szacunki te wahają się jeśli chodzi o liczby, natomiast wskazują na potencjał, który możliwy jest do wykorzystania poprzez zmiany prawne i zachęty finansowe. Zawodów, w których znaleźć można "zielone kołnierzyki", jest dość sporo - obejmują one np. budownictwo (podnoszenie efektywności energetycznej), energetykę (odnawialne źródła energii), transport zbiorowy, recykling, rolnictwo i gospodarkę leśną. O tym, że przy odpowiedniej polityce rządowej w sektorach tych może powstać całkiem sporo nowych miejsc pracy, świadczyć może przykład niemiecki. Już dziś aż 157 tysięcy osób pracuje w sektorze energetyki odnawialnej, zaś cały sektor "zielonej gospodarki" ma do roku 2020 zwiększyć swój udział w rynku pracy z ćwierć miliona do pół miliona osób. Część z tych stanowisk zajęta będzie przez osoby z "przemysłów zachodzących", nadal jednak istnieć będzie potencjał do zwiększenia poziomu zatrudnienia wśród ludności w wieku produkcyjnym.
W Niemczech sporo w ciągu ostatnich lat zmieniło się w kwestii opodatkowania - zdecydowano się na wprowadzenie elementów ekologicznej reformy podatkowej - obniżenia podatków od kosztów pracy i w zamian wprowadzenia nowych, ekologicznych. Badania, zarówno krótko-, jak i długo terminowe, wskazały na niewielki, ale jednak wzrost zatrudnienia (0,1-0,6% w zależności od metody badawczej) i na długoterminowy potencjał stworzenia ćwierć miliona nowych miejsc pracy. Potencjał tego sektora może być wzmocniony poprzez finansowanie badań naukowych i wsparcie finansowe dla wchodzących na rynek technologii. Wsparcie dla tworzenia nowych miejsc pracy na poziomie europejskim musi brać pod uwagę pewne skutki uboczne, jakie mogą się pojawić w wypadku niedopracowania pewnych działań, np. bez zmian w unijnej polityce rolnej i systemie subsydiowania rolnictwa wzrost rolnictwa organicznego może powodować także i wzrost cen żywności. Skoordynowane działania pozwolą uniknąć tego typu problemów.
Wystarczy popatrzeć na raporty - gdy 10% aktualnej produkcji rolnej zmieni się w produkcję organiczną, a pojawi się w Europie zapotrzebowanie na 44 tysiące nowych miejsc pracy. Spadek zużycia energii o 10% w przemyśle, poprzez konieczność inwestycji technologicznych tworzyć ma zapotrzebowanie na 137 tysięcy pracownic i pracowników, zaś 10% więcej energii ze źródeł odnawialnych zamiast nieodnawialnych - kolejne 58 tysięcy. Jak podkreśla Seifert, spora grupa tych wyliczeń to wyliczenia dość konserwatywne, opierające się na ostrożnych prognozach. Bardziej ambitna polityka państwa, tworząca zapotrzebowanie na "zieloną transformację gospodarczą", może tego typu liczby znacząco powiększyć. I odwrotnie - bierność wobec wyzwań cywilizacyjnych może zaprzepaścić ów potencjał.
Unia Europejska, dysponująca dość znacznymi kwotami, ma tu do odegrania dość znaczną rolę, zarówno w tworzeniu warunków cyrkulacji pieniądza w europejskiej gospodarce, jak i dostępności kredytów niezbędnych do większości inwestycji. Spory w tym udział, np. poprzez wnioskowanie poprawek budżetowych, ma Parlament Europejski. Od tego, kogo 7 czerwca do niego wybierzemy, zależy kierunek zmian, jaki podejmie Europa. Więcej chyba mówić nie muszę - mierzcie wysoko i głosujcie zielono!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz