14 lutego 2009

Ecosprinter: Następna dawka

Trzy lata temu huragan Katrina spustoszył Nowy Orlean. Z powodu chaosu nieznana liczba osób uzależnionych od narkotyków została odcięta od źródeł ich pozyskiwania. Pomimo wielu niestrzeżonych sklepów w okolicy, pełnych potencjalnych łupów, nie było już w mieście dilerów, z którymi można by się było łatwo skontaktować w celu zdobycia kolejnej dawki heroiny. Wielu uzależnionych zdecydowało się zatem na włamywanie się do aptek, by ulżyć swej doli czymkolwiek, co znajdowało się w pobliżu, bez wątpienia jeszcze bardziej skracając swoją oczekiwaną długość życia.

Cóż za wspaniała okazja stanęła przed nimi - mogli pozbyć się uzależnienia i rozpocząć nowe życie. Zakładając, że przeżyliby powódź, gorąc i przemoc nawiedzającą miasto. Nie powinien nas jednak zaskoczyć fakt, że wygrał ich nałóg. Niewiele jest rzeczy, których osoba uzależniona od ciężkich narkotyków by nie zrobiła, by odwlec ból "dnia po".

Globalny kryzys finansowy stawia przed nami możliwość zerwania z uzależnieniem od wzrostu ekonomicznego. Wydaje się jednak oczywistością, że na tym poziomie rozwoju wydarzeń rządy robią wszystko, by roztrzaskać okna apteki, albo wytropić ostatniego dostępnego dilera narkotykowego, by od nowa nakręcić spiralę wzrostu i powrócić do degradacji naszego środowiska naturalnego. W krajach demokratycznych ich elektoratowi o to właśnie chodzi. Zwolennicy i zwolenniczki wzrostu (a to nadal zdecydowana większość ludzi, z którymi macie do czynienia) będą zwracać uwagę na fakt, że każde jego spowolnienie natychmiast prowadzi do utraty miejsc pracy i obniżenia się standardów życiowych. Wedle tego poglądu, jesteśmy "uzależnieni" od wzrostu tak samo, jak od jedzenia i picia.

Ale jaki poziom wzrostu jest wymagany, by zachować dotychczasowy poziom życia? W Finlandii bezrobocie wzrasta wraz ze spadkiem wzrostu PKB poniżej 3%, chociaż jest to założenie oparte na dawnych doświadczeniach, które nowy kryzys weryfikuje na naszych oczach. W Chinach wzrost przestał być wyrażany w wartościach dwucyfrowych i oficjele obawiają się poważnych zamieszek wraz ze spadkiem tego wskaźnika poniżej 7%. Innymi słowy, Chiny potrzebują pracować na 7% szybszych "obrotach" rocznie, by zamieść swe problemy pod dywan, podczas gdy Finlandia - tylko 3%.

Wraz z tymi różnicami między kapitalistycznymi gospodarkami staje się możliwe wyobrażenie sobie społeczeństwa, które pozostałoby stabilne bez wzrostu gospodarczego, a nawet spadku PKB gdyby było to konieczne dla zapewnienia długofalowej stabilności. możemy wkrótce się o tym przekonać.

Doszukiwano się różnych przyczyn kryzysu finansowego - od boskiej interwencji aż po lęk inwestorów przed Barackiem Obamą. Moim zdaniem ludzkość po prostu poznaje swoje (wspomniane już w Klubie Rzymskim) granice wzrostu. Wzrost PKB może wkrótce się skończyć, zostawiając nas z pytaniem, czy możemy sobie bez niego poradzić. Jeśli zaś jest on tym samym, co jedzenie i picie, musimy znaleźć sposoby na przerwanie tej zależności.

Niestety, istnieje znacznie więcej sposobów na niszczenie ziemskiego ekosystemu, włącznie z naszym gatunkiem, niż tylko wzrost gospodarczy - tak samo jak wiele jest dróg do zepsucia sobie życia poza heroiną. W tym momencie jednak wszyscy jesteśmy na owej heroinie i rzeczywistość zmusza nas do zaimprowizowanego odwyku. Dla osób pragnących zrównoważonego rozwoju potrzebne będzie wzajemne wsparcie. Musimy zapobiec temu, by kolejna dawka nie przesłoniła nam rzeczywistości, która nas otacza.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...