Przedstawiamy wystąpienie dr Krystyny Słodczyk z 29 sierpnia 2008, poświęcone transgranicznej współpracy zielonych akademików i akademiczek.
Troska o świadomość ekologiczną obywateli powinna stać się podstawą dla procesu „zazielenienia” Europy. Tę świadomość badamy w Polsce od 1994 roku i wiemy, ze na początku badań grupa proekologiczna Polaków stanowiła około 1/3 ludności. To mniej niż wskazywały badania w innych krajach europejskich. Ale w 2001r. ludzi ceniących sobie wiedzę i reprezentujących postawy ekologiczne było już tylko 22%. Niestety, tendencja spadkowa utrzymuje się, obecnie jest to tylko 11%. Taki stan rzeczy jest bardzo niepokojący, ponieważ to właśnie ci obywatele stanowią nasz potencjalny elektorat i to oni mogą stac się podmiotami w procesach upowszechniania zielonych idei.
Portret społeczny tej grupy jest ciekawy: są to osoby w wieku 39-45 lat, z wykształceniem wyższym, przeważnie zaliczane do inteligencji, dobrze sytuowane i żyjące w miastach o liczbie mieszkańców ponad 500 tysięcy.
Nawet tam, gdzie dobry stan środowiska mógłby stać się szansą na rozwój (np. w Zielonych Płucach Polski) nie ma licznej grupy proekologicznej. Mało jest też takich osób wśród rolników (około 4%) oraz- co bardzo niepokojące- wśród młodzieży.
Świadczy to o małej sprawności systemu edukacji (formalnej i nieformalnej) w zakresie kształtowania świadomości ekologicznej.
Zastanówmy się nad przyczynami. Jest ich wiele, przedstawię tylko wybrane.
Kluczem do edukacji ekologicznej jest nauczyciel. Świadomość ekologiczna nauczycieli również jest niewielka. Dodatkowo pracę utrudnia im przyjęta ścieżka multidyscyplinarna edukacji ekologicznej. Znaczy to, ze treści ekologii i ochrony środowiska realizowane są na wielu przedmiotach, np. biologii, geografii, chemii, fizyce. Uczeń ma dokonać syntezy tych treści, a nie jest do tego przygotowany, podczas gdy programy szkolne preferują wiedzę encyklopedyczną, a nie praktyczną.
Jednak nawet najlepszy program pozostanie wiedzą teoretyczną, w praktyce nieużywaną, jeśli nie połączymy edukacji ekologicznej z wychowaniem obywatelskim!
Uważam, że spadek poziomu świadomości ekologicznej związany jest z antropocentryczną postawą filozoficzną, etyczną i religijną, której wyrazem są współczesne programy nauczania. Potrzebujemy nowych programów na miarę nowej Europy.
Zatem proponuję; Przyłóżmy większa wagę w Europie do kształcenia nauczycieli, stwórzmy dla nich międzynarodowe systemy kształcenia, zintegrujmy programy nauczania przedmiotów w Europie.
W USA istnieje ustawa o edukacji ekologicznej, przyjęta przez parlament jeszcze za rządów Georga Busha- seniora. W Polsce mamy Narodowy Program Edukacji Ekologicznej oraz Strategię Edukacji Ekologicznej, ale są to tylko dokumenty ministerialne. Nie określono w nich także finansowych źródeł dla edukacji ekologicznej. Biorąc pod uwagę stan taki jak jest np. w Polsce, stwierdzam, że potrzebna jest dyrektywa w sprawie edukacji ekologicznej. Powinniśmy zwrócić się w tej kwestii do naszych zielonych parlamentarzystów.
Zasadniczym powodem dla którego ludzie nie są zainteresowani postępowaniem proekologicznym jest ich status ekonomiczny. Ludzie nie akceptują działań, które polepszałyby stan środowiska kosztem np. ich miejsc pracy. Nie widzą związków między zdrowiem, środowiskiem a położeniem ekonomicznym.
Zatem musimy uświadomić to ludziom i włączyć ich w działalność obywatelską.
Rozwiązanie tych problemów jest możliwe dzięki współpracy pracowników naukowych. Wiele rzeczy moglibyśmy razem rozwiązywać, ale w chwili obecnej nawet nie wiemy do kogo się zwrócić z propozycją wspólnej pracy, nie tylko nad problemami kształcenia , ale i wspólnych badań naukowych.
Potrzebna jest baza danych zielonych naukowców. Apeluję o stworzenie takiej bazy danych, a następnie powołanie forum. Forum to, stało by się platformą wymiany idei i doświadczeń.
Współpraca zielonych akademików to nie odkryty jeszcze, ale wielki potencjał do rozwiązania problemów Europy. Trzeba dążyć wszelkimi siłami do „zasypania tej kolejnej przepaści”.
Troska o świadomość ekologiczną obywateli powinna stać się podstawą dla procesu „zazielenienia” Europy. Tę świadomość badamy w Polsce od 1994 roku i wiemy, ze na początku badań grupa proekologiczna Polaków stanowiła około 1/3 ludności. To mniej niż wskazywały badania w innych krajach europejskich. Ale w 2001r. ludzi ceniących sobie wiedzę i reprezentujących postawy ekologiczne było już tylko 22%. Niestety, tendencja spadkowa utrzymuje się, obecnie jest to tylko 11%. Taki stan rzeczy jest bardzo niepokojący, ponieważ to właśnie ci obywatele stanowią nasz potencjalny elektorat i to oni mogą stac się podmiotami w procesach upowszechniania zielonych idei.
Portret społeczny tej grupy jest ciekawy: są to osoby w wieku 39-45 lat, z wykształceniem wyższym, przeważnie zaliczane do inteligencji, dobrze sytuowane i żyjące w miastach o liczbie mieszkańców ponad 500 tysięcy.
Nawet tam, gdzie dobry stan środowiska mógłby stać się szansą na rozwój (np. w Zielonych Płucach Polski) nie ma licznej grupy proekologicznej. Mało jest też takich osób wśród rolników (około 4%) oraz- co bardzo niepokojące- wśród młodzieży.
Świadczy to o małej sprawności systemu edukacji (formalnej i nieformalnej) w zakresie kształtowania świadomości ekologicznej.
Zastanówmy się nad przyczynami. Jest ich wiele, przedstawię tylko wybrane.
Kluczem do edukacji ekologicznej jest nauczyciel. Świadomość ekologiczna nauczycieli również jest niewielka. Dodatkowo pracę utrudnia im przyjęta ścieżka multidyscyplinarna edukacji ekologicznej. Znaczy to, ze treści ekologii i ochrony środowiska realizowane są na wielu przedmiotach, np. biologii, geografii, chemii, fizyce. Uczeń ma dokonać syntezy tych treści, a nie jest do tego przygotowany, podczas gdy programy szkolne preferują wiedzę encyklopedyczną, a nie praktyczną.
Jednak nawet najlepszy program pozostanie wiedzą teoretyczną, w praktyce nieużywaną, jeśli nie połączymy edukacji ekologicznej z wychowaniem obywatelskim!
Uważam, że spadek poziomu świadomości ekologicznej związany jest z antropocentryczną postawą filozoficzną, etyczną i religijną, której wyrazem są współczesne programy nauczania. Potrzebujemy nowych programów na miarę nowej Europy.
Zatem proponuję; Przyłóżmy większa wagę w Europie do kształcenia nauczycieli, stwórzmy dla nich międzynarodowe systemy kształcenia, zintegrujmy programy nauczania przedmiotów w Europie.
W USA istnieje ustawa o edukacji ekologicznej, przyjęta przez parlament jeszcze za rządów Georga Busha- seniora. W Polsce mamy Narodowy Program Edukacji Ekologicznej oraz Strategię Edukacji Ekologicznej, ale są to tylko dokumenty ministerialne. Nie określono w nich także finansowych źródeł dla edukacji ekologicznej. Biorąc pod uwagę stan taki jak jest np. w Polsce, stwierdzam, że potrzebna jest dyrektywa w sprawie edukacji ekologicznej. Powinniśmy zwrócić się w tej kwestii do naszych zielonych parlamentarzystów.
Zasadniczym powodem dla którego ludzie nie są zainteresowani postępowaniem proekologicznym jest ich status ekonomiczny. Ludzie nie akceptują działań, które polepszałyby stan środowiska kosztem np. ich miejsc pracy. Nie widzą związków między zdrowiem, środowiskiem a położeniem ekonomicznym.
Zatem musimy uświadomić to ludziom i włączyć ich w działalność obywatelską.
Rozwiązanie tych problemów jest możliwe dzięki współpracy pracowników naukowych. Wiele rzeczy moglibyśmy razem rozwiązywać, ale w chwili obecnej nawet nie wiemy do kogo się zwrócić z propozycją wspólnej pracy, nie tylko nad problemami kształcenia , ale i wspólnych badań naukowych.
Potrzebna jest baza danych zielonych naukowców. Apeluję o stworzenie takiej bazy danych, a następnie powołanie forum. Forum to, stało by się platformą wymiany idei i doświadczeń.
Współpraca zielonych akademików to nie odkryty jeszcze, ale wielki potencjał do rozwiązania problemów Europy. Trzeba dążyć wszelkimi siłami do „zasypania tej kolejnej przepaści”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz