28 października 2013

Zieloni: Tak dla Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej w sprawie Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego


Rada Krajowa Partii Zieloni popiera Europejską Inicjatywę Obywatelską dla Bezwarunkowego Dochodu Podstawowego i deklaruje włączenie się w akcję zbierania podpisów. Do 14 stycznia 2014 roku organizatorzy inicjatywy muszą zebrać milion podpisów na terenie Unii Europejskiej, w tym co najmniej 37,5 tys. w Polsce. Chcemy być częścią tego procesu, zarówno dlatego, że popieramy inicjatywę obywatelską jako narzędzie demokracji, jak i dlatego, że dostrzegamy potrzebę poszukiwania na współczesne bolączki rozwiązań na skalę europejską. Idea bezwarunkowego dochodu podstawowego jest od lat przedmiotem debaty w ruchu Zielonych w całej Europie, wiele partii Zielonych zdecydowało się już wpisać ją do swojego programu.

Stoimy dziś w obliczu wielu cywilizacyjnych wyzwań. Do najważniejszych należą: rosnąca niestabilność zatrudnienia, kryzys narodowych systemów zabezpieczenia społecznego, potrzeba docenienia i wynagrodzenia form działalności niebędących pracą najemną (np. opieka czy wolontariat), a także konieczność głębokiego zmniejszenia presji na środowisko związanej z ludzką aktywnością ekonomiczną. Pilnie potrzeba nam nowych idei i rozwiązań.

Aby przekonać się, czy i w jakim stopniu bezwarunkowy dochód podstawowy może być odpowiedzią na te problemy, konieczna jest szersza debata, a także oparty na solidnych podstawach rachunek kosztów i korzyści z takiego rozwiązania. Uważamy, że Europejska Inicjatywa Obywatelska może przyczynić się do poważnej dyskusji. Nie przesądzając o wyniku debaty, sądzimy, że idea bezwarunkowego dochodu podstawowego zasługuje na to, by ją poważnie rozważyć. Dajmy jej szansę.

Zachęcamy do składania podpisów: www.basicincome2013.eu

Rada Krajowa Partii Zieloni, 20.10.2013 r.

27 października 2013

Bartłomiej Kozek: Po wyborach - trzy dobre wiadomości dla czeskich Zielonych


Nie będę tu pisał za dużo o wynikach wyborów w Czechach - takie podsumowanie znajdziecie (jak dobrze pójdzie) jutro w "Dzienniku Trybuna". Napiszę tu trochę o wyborczym wyniku czeskich Zielonych.

Choć nie udało im się wrócić do parlamentu, to mogą oni uznać te wybory za umiarkowany sukces. Poza komunistami żadna inna partia na lewo od centrum (chyba że doliczymy do tego zestawienia Piratów) nie poprawiła swojego wyborczego wyniku.

W roku 2010 zdobyli 2,44% głosów i w żadnym z 14 regionów kraju nie udało im się przekroczyć progu 5%. Tym razem udało się zdobyć zaufanie 3,19% wyborczyń i wyborców.

W stolicy kraju - Pradze - wynik był jeszcze lepszy i wyniósł 6,45%. W drugim co do wielkości mieście - Brnie - 5,29%. Dość wyraźnie pokazuje to, że największym wyzwaniem dla tej partii będzie żmudna budowa poparcia także poza dużymi miastami.

Zielonym udało się odzyskać około 1/5 poparcia, które stracili między wyborami w 2006 a 2010 r. Wzrost ten pokazuje, że wbrew twierdzeniom byłego lidera tej partii Martina Bursika jest na czeskiej scenie politycznej miejsce dla partii zielonych, która nie ogranicza swojego przekazu jedynie do kwestii ekologicznych i nie celuje w centroprawicowy elektorat, jak chciał to robić polityk, który przed wyborami opuścił zielone szeregi.

Drugą dobrą wiadomością jest fakt, że Zieloni są dziś największą partią pozaparlamentarną u naszego południowego sąsiada - to dobry punkt wyjścia do powrotu do parlamentu, gdyby kraj czekały (niewykluczone) przyspieszone wybory, ale też do kolejnego testu wyborczego - w przyszłym roku do Parlamentu Europejskiego.

Trzecią nowiną jest przekroczenie progu 3%, uprawniającego do otrzymywania regularnego wsparcia budżetowego. Do tej pory czescy Zieloni byli go pozbawieni, przez co ich tegoroczna kampania była 9 razy tańsza niż ta, prowadzona przez socjaldemokratów czy liberalną ANO 2011 i 3-4 tańsza od działań chadeków i komunistów.

Trzymam kciuki za dalsze sukcesy na drodze odbudowy zielonej polityki w Republice Czeskiej.

Bartłomiej Kozek

Autor posta na Twitterze: @BartlomiejKozek.

20 października 2013

Zaproszenie: filmy dokumentalne o Fukushimie


Zapraszamy na projekcje dwóch filmów dokumentalnych związanych z Fukushimą podczas Festiwalu Pięć Smaków 6 listopada w Warszawie. Film "A2-B-C" opowiada o badaniach tarczycy u dzieci z Fukushimy natomiast dokument "Pełzająca elektrownia atomowa" prezentuje sytuację mieszkańców wietnamskiej wioski, w której elektrownia jądrowa ma dopiero zostać wybudowana i porównuje ją do obecnego położenia mieszkańców Fukushimy. Wprowadzenie do obu filmów wygłosi autor artykułów na temat energetyki jądrowej w Japonii - Yasuhiro Igarashi.

Wstęp wolny.

Ian Thomas Ash, autor filmu 'A2 - B- C ’, będzie również obecny na spotkaniu. Chętnie odpowie na pytania oraz zgodnie ze swoim zwyczajem jak po każdym festiwalu, nagra wiadomości od wszystkich chętnych, którzy chcieliby podzielić się swoimi odczuciami i przekaże je matkom z filmu, mieszkającym w Japonii.

"Pełzająca elektrownia atomowa"
Japonia 2013, 33 min, reż. Shinsuke Nakai

W pobliżu wietnamskiej wioski Thai An, liczącej 2000 mieszkańców, powstaje reaktor atomowy, budowany przez Japończyków na mocy międzyrządowego porozumienia. Doświadczenie i technologiczna wiedza wykonawców ma być gwarantem bezpieczeństwa. Reżyser przeprowadza rozmowy z mieszkańcami, zaniepokojonymi brakiem wystarczających informacji na temat grożącego im ryzyka, zestawiając obraz wietnamskiej społeczności z relacjami osób ewakuowanych z prefektury Fukushima po awarii elektrowni jądrowej.

"A2-B-C"

Japonia 2013, 71 min, reż. Ian Thomas Ash

 

Życie w miastach w pobliżu elektrowni w Fukushimie pozornie wraca do normy: dzieci znów uczą się w oczyszczonych z radioaktywnego pyłu szkołach, Japończycy z całego kraju wspierają odbudowę rolnictwa, kupując produkty z prefektury. Coraz więcej dzieci ma jednak problemy z tarczycą. Ich matki na własną rękę prowadzą śledztwo i weryfikują rządowe oświadczenia o bezpieczeństwie regionu.

Sponsor: Fundacja Strefa Zieleni

Amerykański reżyser Ian Thomas Ash dotarł do dzieci, które zostały objęte badaniami tarczycy po katastrofie jądrowej w Fukushime. Dokument stanowi zapis rozmów z dziećmi, rodzicami i osobami pracującymi w prefekturze.

środa, 6 listopada, godz. 18.00
Południk Zero, ul. Wilcza 25

Źródło: strona wydarzenia na fb.

19 października 2013

Zieloni: Mieszkańcy Placu Powstańców mają prawo do ładu przestrzennego

W dniu 17 października 2013 r. przewodniczący warszawskiego koła Partii Zieloni Marek Matczak wystąpił na sesji Rady m.st. Warszawy, aby wyrazić poparcie dla inicjatywy mieszkanek i mieszkańców Śródmieścia – radnych Osiedla Centrum – zorganizowania konsultacji społecznych na temat zagospodarowania Pl. Powstańców Warszawy.

W swoim wystąpieniu Matczak opisał sytuację Pl. Powstańców Warszawy i wnioskował, aby na najbliższej sesji Rady m.st. Warszawy (według kalendarza prac rady: 7 listopada 2013 r.) w agendzie posiedzenia został zapisany i zrealizowany punkt: Informacja Prezydent m.st. Warszawy o sytuacji planistycznej Pl. Powstańców Warszawy. Chodzi o to, aby mieszkańcy mogli się w końcu dowiedzieć, na jakim etapie są prace i co jest przeszkodą w ich realizacji.

Podsumowując wystąpienie, Matczak zaproponował Radzie Warszawy podjęcie uchwały umożliwiającej przeprowadzenie konsultacji społecznych wśród mieszkanek i mieszkańców Śródmieścia. Władze miasta powinny zainteresować się tym, jakie zdanie w sprawie zagospodarowania Placu Powstańców Warszawy mają mieszkańcy najbliższej okolicy.

Pełny tekst wystąpienia Marka Matczaka:
Plac Powstańców Warszawy mieści się w Śródmieściu u zbiegu skrzyżowań bardzo uczęszczanych ulic stolicy: Wareckiej, Moniuszki, Szpitalnej oraz Świętokrzyskiej. Ale ktoś, kto przyjechałby dzisiaj do Warszawy i przeszedł się przez plac, nigdy by nie zgadł, że to centrum stolicy.

Przez wiele lat plac służył jako wielki parking, a dzisiaj również jako zaplecze budowy metra. Zadziwiające jest, że żadnej państwowej instytucji – a wokół placu jest ich wiele, np. Narodowy Bank Polski – najwyraźniej nie przeszkadzał ten mocno pokiereszowany krajobraz, jakby to była jakaś samochodowa giełda.

Może dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni w Warszawie, że u nas miejskie place to przede wszystkim skrzyżowania, ronda i jakieś dziwne przejazdy, a nie piękne place?

Zaniepokojeni mieszkańcy Śródmieścia postanowili zwrócić się do władz miasta o odpowiednie uporządkowanie placu oraz o konsultacje społeczne dotyczące tego, jak ten plac ma w przyszłości wyglądać.

A co jest również istotne w tej sprawie, wielkimi krokami zbliża się ukończenie budowy drugiej nitki metra pod ulicą Świętokrzyską, która bezpośrednio graniczy z placem. Ulica Świętokrzyska jest jedną z tych ulic bardziej okazałych w naszym mieście. Gdy ona zostanie zrealizowana, plac Powstańców będzie wielkim wstydem dla Stolicy i tego radni osiedla chcą bardzo uniknąć.

Zbliżający się koniec budowy tego odcinka II linii metra jest najlepszym momentem konsultacji społecznych wokół zagospodarowania Placu Powstańców Warszawy, jest to moment na przyjęcie i wdrożenie planu zagospodarowania placu. Jako Zieloni w pełni popieramy żądania mieszkańców i będziemy bacznie śledzić dalsze działania Ratusza w tej sprawie.

Historia sprawy: tutaj.

18 października 2013

Zaproszenie: Global Frackdown #2





19 października 2013 po raz drugi odbywa się GLOBAL FRACKDOWN (Międzynarodowy Dzień Antyłupkowy), który gromadzi inicjatywy na całym świecie sprzeciwiające się wydobyciu gazu metodą szczelinowania hydraulicznego oraz obnażające jego faktyczny przebieg, wpływ na środowisko naturalne oraz manipulacje wielkich korporacji, władz i korupcję.

W 2012 roku odbyło się ponad 300 akcji w 20 krajach, w tym roku liczba ta jest znacznie większa, a państwa solidarnie reprezentują każdy z kontynentów naszego globu.

W ramach warszawskiej akcji zapraszamy o 16:00 do Auli Głównej Uniwersytetu Warszawskiego [BUW] na pokaz filmu Lecha Kowalskiego ,,Drill Baby Drill" wraz z dyskusją.



Źródło: strona wydarzenia na fb.

17 października 2013

Same Suki wydają pierwszą płytę

W piątkowe przedpołudnie (11.10.2013) w warszawskim Eco Barze Green Peas, przy ul. Szpitalnej 5 miało miejsce Śniadanie Prasowe. Gospodyniami było pięć niezwykłych, młodych kobiet z rewolucyjnej formacji muzycznej o intrygującej nazwie Same Suki. Zespół powstał na początku 2012 roku. Nazwa kapeli nawiązuje do staropolskiego instrumentu smyczkowego: suki biłgorajskiej. Niejako matką chrzestną zespołu została współprzewodnicząca warszawskich Zielonych i mama jednej z członkiń kapeli Elżbieta Hołoweńko, która wymyśliła nazwę Same Suki.



W skład pięcioosobowej grupy wchodzą: Magdalena Wieczorek-Duchewicz - śpiew, Marta Sołek - suka biłgorajska, fidel płocka, gadułka, Helena Matuszewska - suka biłgorajska, rebab turecki, skrzypce, Justyna Meliszek - wiolonczela, śpiew, Patrycja Napierała - bębny obręczowe, cajon, stopa perkusyjna, instrumenty perkusyjne. W maju 2012 roku Same Suki zdobyły nagrodę specjalną w konkursie Polskiego Radia Nowa Tradycja - sesję nagraniową w studiu Polskiego Radia, ufundowaną przez Program 2 PR. W czerwcu tego roku Same Suki wygrały konkurs IV Dragon Folk Fest w Poznaniu, zdobywając Złotą Fujarę.

Na początku października 2013 roku ukazała się ich pierwsza płyta zatytułowana "Niewierne". Znajduje się na niej dziesięć utworów. Punktem wyjścia są polskie melodie ludowe, zagrane jednak w niezwykle nowoczesny sposób i w pomysłowych aranżacjach. Prowokujące artystycznie, oparte o ludową poetykę i lirykę teksty, mówią o współczesnych, aktualnych sprawach, o postrzeganiu świata z kobiecego punktu widzenia.

Niekonwencjonalny sposób opowieści, nasycony ekspresją i żeńskim wokalem sprawia, że piosenki nie dają się jednoznacznie umiejscowić w muzycznym nurcie. Stanowią swoisty konglomerat wielu gatunków, od ludowych, poprzez klasyczny, ethno, po nurt współczesny. Wyjątkowe brzmienie zespołu, to wynik szerokiej gamy instrumentów akustycznych ale również oryginalny sposób interpretacji i świeży, mocny głos wokalistki.

Same Suki to młode, dobrze wykształcone muzycznie kobiety, związane z miejską ekologią i przestrzenią, o mocnych charakterach i barwnej, dziewczęcej osobowości. Ich ostatni koncert w Czarnej Perle na Woli, który odbył się parę godzin po śniadaniu prasowym spotkał się z owacyjnym przyjęciem publiczności. Ogromny potencjał żeńskiej kapeli przysparza im sympatię szerokiego grona odbiorców i pozwala się cieszyć powszechnym uznaniem.

Ciekawą historię ma suka biłgorajska, która leży u źródeł powstania zespołu. Ponownego odkrycia tego zapomnianego, staropolskiego instrumentu muzycznego dokonała prof. Maria Pomianowska z Akademii Muzycznej w Krakowie. Od 3 lat istnieje klasa fideli kolanowych, a pierwszą na świecie jej absolwentką, jest jedna z członkiń kapeli Same Suki Marta Sołek.

Ten żeński, świetny i bardzo oryginalny zespół muzyczny z Warszawy, dopiero wkracza na rynek muzyczny. Z całą pewnością ich muzyka wykracza daleko poza folkową niszę.

Ich znakomite teksty, oryginalne brzmienie to nie jedyne atrybuty zespołu Same Suki. Musicie się koniecznie o tym przekonać sami, kupując płytę, śledząc ich wydarzenia na stronie internetowej www.samesuki.pl, a przede wszystkim idąc na ich koncerty, które są pełnymi ekspresji i dobrolubnych fluidów małymi happeningami. Bardzo polecam!

Ba Falenciak

15 października 2013

Zieloni: Nie odkładajmy szabel, zacznijmy pracę nad wspólnym programem dla Warszawy

Drogie Warszawianki, drodzy Warszawiacy!

Dziękujemy wszystkim tym, którzy wzięli udział w niedzielnym referendum. Bez względu na to, czy głosowaliście za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, czy za pozostawieniem jej na stanowisku prezydentki Warszawy, najważniejsze jest to, że nie daliście sobie odebrać Waszego – i naszego – obywatelskiego święta, święta demokracji. Żałujemy, że nie udało się odwołać pani prezydent, ale jeszcze bardziej cieszy nas, że mimo intensywnej kampanii zniechęcającej do udziału w głosowaniu wzięło w nim udział aż 340 tysięcy osób. Kampania referendalna sprawiła, że sposób rządzenia miastem na naszych oczach z każdym tygodniem zmieniał się na lepsze. Fakt, że tak niewiele zabrakło do odwołania pani prezydent, pozwala liczyć na to, że ta zmiana utrzyma się dłużej. To jest wspólne osiągnięcie nas wszystkich, mieszkańców i mieszkanek Warszawy.

Pani prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz gratulujemy tego, że udało jej się utrzymać stanowisko prezydentki miasta i życzymy, aby przez najbliższy rok – mamy nadzieję, że już ostatni jej rok na tym stanowisku – rządziła rozważniej, lepiej wsłuchując się w potrzeby warszawianek i warszawiaków.

W kampanii referendalnej Partia Zieloni podkreślała merytoryczne powody do odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz: prywatyzację SPEC i gwałtowne podwyżki cen ciepła (wbrew obietnicom Ratusza, że po prywatyzacji ceny nie wzrosną), komercjalizację warszawskich szpitali, likwidację stołówek szkolnych, lekceważenie zieleni miejskiej i konsultacji społecznych, skąpienie informacji publicznej, kreowanie bezdomności za pomocą eksmisji na bruk, walkę z drobnym handlem, podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej, pozbawioną wyobraźni politykę w sferze kultury. Od lat działamy i nadal będziemy działać na rzecz rozwiązania tych problemów. Referendum było dla nas kolejnym etapem walki o te ważne dla nas sprawy.

Kampania referendalna obnażyła rzeczywiste oblicze wszystkich partii politycznego establishmentu. Platforma – Obywatelska już tylko z nazwy – po raz kolejny pokazała swoje głębokie lekceważenie dla instytucji referendum jako jednego z podstawowych narzędzi demokracji. Prawo i Sprawiedliwość po raz kolejny zademonstrowało swoje oderwanie od codziennych życiowych bolączek Polek i Polaków, budując kampanię wokół historycznych symboli, zamiast wskazywać rzeczywiste szkody, jakie przynoszą Warszawie rządy PO. Sojusz Lewicy Demokratycznej, zajmując pozycję okrakiem na barykadzie, prawdopodobnie ocalił pozycję Hanny Gronkiewicz-Waltz. Tym samym dowiódł, że nie jest gotów na serio zająć roli opozycji, i że głos na Millera w kolejnych wyborach będzie w istocie głosem na Tuska. Ważnym wnioskiem wypływającym z warszawskiego referendum jest to, że demokrację miejską w Warszawie blokuje dziś nie tylko osoba Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale cały polityczny establishment.

Najbardziej budującym aspektem kampanii referendalnej jest wzmocnienie środowiska miejskich aktywistek i aktywistów, oddolnych ruchów społecznych i organizacji obywatelskich. Świeża energia i nowo nawiązane kontakty pozwalają z większym optymizmem spoglądać w przyszłość. Dlatego apelujemy do wszystkich działaczek i działaczy miejskich ruchów na rzecz demokracji, sprawiedliwości społecznej, ekologii i innych doniosłych spraw – nie odkładajmy szabel! Już dziś zacznijmy pracę nad wspólnym programem dla Warszawy, nad wyłonieniem wspólnej kandydatki na prezydentkę miasta oraz nad stworzeniem komitetu wyborczego, który rzetelnie i wiarygodnie reprezentować będzie naszą wizję zmiany w następnej Radzie Miasta. Uzasadnione rozczarowanie postawą „zawodowców” z lewa i z prawa niech stanie się dla nas powodem do tego, by wziąć w końcu miasto we własne ręce.

Z poważaniem i szacunkiem,

Elżbieta Hołoweńko i Marek Matczak, przewodniczący koła warszawskiego Partii Zieloni

Agnieszka Grzybek i Adam Ostolski, przewodniczący Partii Zieloni

9 października 2013

Zieloni: Twój głos ma znaczenie! Idź na referendum!

Z niesmakiem i oburzeniem słuchamy kolejnych polityków i celebrytów, którzy zachęcają do nieuczestniczenia w warszawskim referendum. Z szacunku dla demokracji oraz gigantycznego wysiłku, jakim było zebranie podpisów pod wnioskiem o referendum, uważamy, że do czynnego udziału w tym głosowaniu należy zachęcać.

Mandat zdobyty w demokratycznych wyborach nie jest dany bezwarunkowo. Od naszych reprezentantów wymagamy, aby z pokorą gotowi byli poddać się społecznej weryfikacji w każdym momencie urzędowania. Prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, Platformie Obywatelskiej i premierowi Tuskowi oraz wszystkim zwolennikom zwolenniczkom obecnej władzy, namawiającym do nieuczestniczenia w referendum, tej pokory zabrakło. Przy i tak niskim zaangażowaniu obywateli i obywatelek w politykę zniechęcając do pójścia na referendum, wyrządzamy demokracji ogromną krzywdę. Nie można ignorować jednej z fundamentalnych wartości w demokracji, jaką jest partycypacja.

Sama groźba demokratycznej weryfikacji wymusiła na rządzącej w Warszawie Platformie Obywatelskiej szereg prospołecznych działań. Pokazuje to, jak silnym narzędziem nacisku i społecznej kontroli jest referendum odwoławcze i dlaczego tak bardzo nie na rękę jest ono aroganckim władzom. Oburzająca jest hipokryzja, którą prezentuje Platforma Obywatelska: zachęcając do wzięcia udziału w referendum w Słupsku, ale do jego bojkotu w Warszawie. Taka postawa zniechęca do angażowania się w politykę.

Wielu z nas nie odpowiada prowadzona przez władze Stolicy polityka: komercjalizacja stołówek szkolnych, likwidacja szkół, eksmisje na bruk, antyspołeczna polityka transportowa czy komercjalizacja szpitali. Mamy szanse realnie się jej przeciwstawić. Najlepszym dowodem na to jest właśnie determinacja zarówno ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie, jak i prezydenta Bronisława Komorowskiego, którzy dwoją się i troją, aby uniemożliwić nam skuteczne korzystanie z referendów.

Dlatego zachęcamy do wzięcia udziału w referendum! Pamiętaj, twój głos ma znaczenie! Nie daj sobie wmówić, że masz prawo decydować tylko w organizowanych co cztery lata wyborach!


8 października 2013

Zaproszenie: Idę na referendum!

Warszawscy Zieloni zapraszają serdecznie na akcję referendalną

IDĘ NA REFERENDUM!

9 października 2013 (środa), godz. 12.00 , przed Ratuszem m.st. Warszawy, pl. Bankowy 3/5

Kolejni politycy i celebryci wmawiają mieszkankom i mieszkańcom Warszawy, że nie powinni korzystać z przysługujących im demokratycznych praw. Do demokracji zniechęca Premier, Prezydent RP, a nawet arcybiskup, który stwierdził, że bojkot referendum to nie grzech (sic!).

Nie dajmy sobie wmówić, że nasz głos nie ma żadnego znaczenia. Że nie mamy prawa weryfikować naszych reprezentantów. Że wszystko ma zostać po staremu. Że mamy przymknąć oczy na arogancję władz.

My uważamy inaczej. Nasz głos ma znaczenie. Dlatego idziemy na referendum i zachęcamy do tego wszystkie mieszkanki i mieszkańców Warszawy. Zapraszamy na akcję referendalną, podczas której pokażemy, dlaczego referendum 13 X jest ważne.

7 października 2013

Marek Matczak: Historia pewnego pisma

Kilka dni temu niespodziewanie otrzymałem odpowiedzi na pismo, które zostało złożone do warszawskiego Ratusza 22 marca 2013 r. Chodzi o Plac Powstańców Warszawy. Ale zacznijmy od początku...

Plac Powstańców mieści się w Śródmieściu, ale ten, kto przyjechałby dzisiaj do Warszawy i przeszedł się przez plac, nigdy by nie zgadł, że to centrum stolicy.

Przez wiele lat plac służył jako wielki parking a dzisiaj również jako zaplecze budowy metra. Zadziwiające jest, że żadnej państwowej instytucji – a wokół placu jest ich wiele m.in. NBP – najwyraźniej nie przeszkadzał ten mocno pokiereszowany krajobraz, jakby to była jakaś samochodowa giełda.

Może, dlatego że jesteśmy przyzwyczajeni w Warszawie, że u nas miejskie place to przede wszystkim skrzyżowania, ronda i jakieś dziwne przejazdy, a nie piękne place, które można oglądać np.  w Rzymie – z pachnącymi kolorowymi bazarami, wspaniałymi rzeźbami i fontannami, gdzie mieszkańcy się spotykają, aby spacerować, odpoczywać, pić kawę, a jak trzeba to protestować, bo miejskie place po prostu do tego służą.

Na początku maja miałem przyjemność wziąć udział w audycji radiowej Radia dla Ciebie, podczas której poznałem radne i radnego z Osiedla Centrum. Podczas audycji mieszkańcy śródmieścia opowiedzieli o Placu Powstańców o jego historii oraz dzisiejszym fatalnym wyglądzie. Dowiedziałem się również o ich problemach z dotarciem z tym tematem do władz miasta – aby pokazać problem, ale również rozwiązania dla zagospodarowania placu. Zaniepokojeni mieszkańcy Śródmieścia postanowili zwrócić się do władz miasta o odpowiednie uporządkowanie placu oraz o konsultacje społeczne, jak ten plac ma w przyszłości wyglądać.

A co jest również istotne w tej sprawie, wielkimi krokami zbliża się ukończenie budowy drugiej nitki metra pod ulicą Świętokrzyską, która bezpośrednio graniczy z placem. Ulica Świętokrzyska jest jedna z tych ulic bardziej okazałych w naszym mieście i po wszystkich budowach będzie wyglądała jeszcze wspanialej i funkcjonalnie – jest wiele pomysłów oraz planów już narysowanych dla tej inicjatywy. Gdy ona zostanie zrealizowana, plac Powstańców będzie wielkim wstydem dla Stolicy i tego radni osiedla chcą bardzo uniknąć.

Z tego, co się dowiedziałem, państwo radni zdążyli już w marcu spotkać się z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowskim oraz wysłać do niego pismo w tej sprawie – pismo jest datowane na 22 marca 2013 r.

Ale pod koniec maja jeszcze nie było żadnej odpowiedzi na ich pismo! Postanowiłem interweniować u radnych miasta i poprosiłem radnego Jarosława Szostakowskiego o pomoc w tej sprawie. Radny złożył 31 maja interpelację, w której nawiązał do wcześniejszego pisma wysłanego do wiceprezydenta.

W międzyczasie temat był poruszany przez prasę oraz podczas jednego z posiedzeń Komisji Dialogu Społecznego ds. Architektury i Planowania Przestrzennego. Dyrektor Mikos był obecny, ale nie raczył udzielić żadnej odpowiedzi.

Czekaliśmy, czekaliśmy mijały miesiące czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień...

Radni osiedla napisali apel w tej sprawie do Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego i zebrali wiele podpisów znanych osób pod tym apelem.

A ja postanowiłem wystąpić w tej sprawie na sesji Rady Warszawy i złożyć z mównicy skargę na ratusz za brak odpowiedzi na pismo radnych śródmieścia z 22 marca oraz interpelację radnego miasta z 31 mają. Kiedy oznajmiłem urzędnikom swoje postanowienie, po 2-3 godzinach znalazło się pismo z odpowiedzią (wystawione 23 września) i podobno również jest odpowiedź na interpelację. Przy czym muszę tu podkreślić, że pismo do radnych osiedla do dzisiaj nie dotarło pod wskazany adres, a odpowiedzi na interpelację nie ma w systemie BIP.

Doprawdy sprawa jest kuriozalna, brakuje słów...

A o Plac Powstańców będziemy dalej walczyć! Bo wczorajsza odpowiedź Ratusza nic nie wnosi do sprawy.

Trzeba koniecznie plac uporządkować, wyremontować i od nowa zagospodarować, ale o tym, jak on ma wyglądać, muszą publicznie się wypowiedzieć mieszkanki i mieszkańcy Warszawy w drodze konsultacji społecznych.

Marek Matczak

6 października 2013

Zaproszenie: Protest opiekunów osób niepełnosprawnych

Start: 8 października, wtorek, godz. 11.00 pod Kancelarią Premiera

Wykluczeni opiekunowie niepełnosprawnych osób dorosłych - 8 października - przyjadą znów do stolicy, walczyć o swoje prawa, które obecnie są łamane. Choć nie jest to pierwszy udział w proteście, tym razem jednak po raz pierwszy zademonstrują jako samodzielna grupa, świadoma swoich praw i gotowa o nich publicznie przypomnieć.

Opiekunowie spotkają się na Dworcu Głównym między 9.00 a 10.20. Stamtąd przemieszczą się pod Kancelarię Sejmu na godz.11.00. Następnie zamierzają przejść pod Sejm i Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ( kolejność nie jest jeszcze w pełni znana, a będzie zależała od tego na którą godzinę uda się zwołać wstępnie zapowiedziane konferencje prasowe). Na bieżąco informacje w sprawie planowanego protestu jak i ogólnie sytuacji grupy, której dotyczy, można śledzić na portalu: http://wykluczeni-opiekunowie-doroslych-on.blog.pl/

Źródło: blog Rafała Bakalarczyka

3 października 2013

Zieloni i Partia Kobiet: Chcemy innej Europy!

Na dzisiejszej wspólnej konferencji prasowej Partia Zieloni i Partia Kobiet ogłosiły manifest europejski i zapowiedziały wspólny start w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku. Obie partie opowiedziały się za Europą społeczną i solidarną, progresywną i demokratyczną, a także ekologiczną, zdolną ochronić obywatelki i obywateli przed szaleństwami nacjonalizmu.


- Od kilku lat w Europie rządy sprawuje konserwatywna i neoliberalna prawica, która kosztami kryzysu obciąża tych, którzy nie ponoszą za niego odpowiedzialności. Obserwujemy spadek zaufania do projektu europejskiego, wzrost nacjonalizmu, ksenofobii i niechęci do obcych, a przecież Unia Europejska może być tą siłą, która zmieni na lepsze życie wielu kobiet i mężczyzn. Dlatego stawiamy na współpracę ze środowiskami, które wiedzą, że Unia potrzebuje zmiany. Wspólnie będziemy dążyć do urzeczywistnienia wizji Europy otwartej i silnej, opartej na solidarności społecznej i ekologicznej – powiedziała Agnieszka Grzybek, przewodnicząca Partii Zieloni.

- Bardzo cieszę się z tego porozumienia. Współpraca wyborcza powinna opierać się na bliskości programowej, a z Partią Kobiet wiele nas łączy – powiedział Adam Ostolski, przewodniczący Partii Zieloni. – Zgadzamy się co do tego, że poważne traktowanie praw kobiet wymaga nie tylko zmian kulturowych, ale przede wszystkim innej polityki ekonomicznej, i to na skalę europejską. Ochronę zdrowia, edukację, opiekę trzeba traktować jako inwestycję w rozwój społeczny, a nie tylko „obciążenie” dla budżetu państwa. Jesteśmy otwarci na rozmowy także z innymi środowiskami, którym bliski jest ten sposób myślenia.

- Najwyższy czas, żeby zmienić oblicze polityki i polityków, którzy dzisiaj podejmują decyzje, za które płacimy wszyscy, a najmniej oni sami. Potrzeba nam wszystkim polityki mądrej i odpowiedzialnej. A taką politykę mogą uprawiać ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, co mówią – oświadczyła Iwona Piątek, przewodnicząca Partii Kobiet. – Chcemy dla Polski i Europy polityki rozsądku, solidarności i odpowiedzialności.

- W Parlamencie Europejskim Polskę reprezentuje 51 posłów, w tym tylko 11 kobiet. A przecież Europa, tak jak Polska, jest kobietą. Sprawy kobiet oraz tematyka społeczna są na marginesie tzw. wielkiej polityki – stwierdziła Elżbieta Jachlewska, przewodnicząca struktur Partii Kobiet na Pomorzu. – Chcemy mieć swoje reprezentantki w Parlamencie Europejskim, ponieważ mamy świadomość, że na każdym szczeblu – także lokalnym i krajowym – wiele dokumentów, np. Europejska Karta Równości Kobiet i Mężczyzn czy też rozdział „Solidarność” w Karcie Praw Podstawowych nie są wdrażane, gdyż brakuje osób, które z poziomu Parlamentu Europejskiego mogłyby je wspierać i lobbować na rzecz ich prawnych umocowań.

EUROPA POTRZEBUJE ZMIANY! MANIFEST PARTII ZIELONI I PARTII KOBIET

Europa znalazła się na rozdrożu. Na kontynencie targanym kryzysem narasta fala ksenofobii, nacjonalizmu i wrogości wobec „innych”. A przecież Unia Europejska jest siłą, która może zmieniać na lepsze życie milionów kobiet i mężczyzn. Jednak w rękach konserwatywnej i neoliberalnej prawicy staje się narzędziem przerzucania kosztów kryzysu na społeczeństwa. Wymuszone oszczędności w dziedzinie edukacji, opieki czy ochrony zdrowia oraz rosnące nierówności ekonomiczne w szczególny sposób dotykają kobiety. Dlatego musimy odebrać Europę prawicy i oddać ją ponownie społeczeństwom, którym powinna służyć.

Potrzebujemy Europy społecznej i solidarnej – Europy, która będzie wyrównywać i podnosić standardy socjalne: dbać o dostępność usług publicznych i instytucji opieki (żłobów, przedszkoli, domów opieki, ośrodków rehabilitacyjnych), chronić obywatelki i obywateli przed dyskryminacją z jakiegokolwiek powodu, wspierać prawa mniejszości, gwarantować prawo do mieszkania, sprzyjać równemu dzieleniu się obowiązkami domowymi przez kobiety i mężczyzn i sprawiedliwej wycenie pracy opiekuńczej.

Potrzebujemy Europy ekologicznej – Europy gotowej być światowym liderem w dziedzinie ograniczania emisji gazów cieplarnianych i zapobiegania kryzysowi klimatycznemu.

Potrzebujemy Europy progresywnej i demokratycznej – zdolnej chronić obywatelki i obywateli przed szaleństwem nacjonalizmu, przed ograniczaniem naszych praw przez religijnych fanatyków, przed podejmowaniem pod presją lobbystów i agencji ratingowych decyzji mających wpływ na życie milionów ludzi.

Dlatego Partia Zieloni i Partia Kobiet podejmują współpracę w celu wzmocnienia progresywnego głosu w Europie. Jednocześnie apelujemy do wszystkich środowisk i osób, którym bliskie są te wartości, o włączenie się do naszej inicjatywy zmierzającej do urzeczywistnienia innej wizji Europy – Europy otwartej i silnej, opartej na solidarności społecznej i ekologicznej, w której kobiety i mężczyźni będą mieli faktycznie równe prawa i możliwości działania.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...