Koło warszawskie Partii Zieloni wyraża zaniepokojenie planami Lasów Miejskich odstrzału 80 dzików w granicach Warszawy. Po zapowiedzianym przez Ministerstwo Rolnictwa odstrzale 40 tys. sztuk tych zwierząt we wschodniej Polsce to kolejny przykład działań, gdzie problem interakcji człowieka ze zwierzętami rozwiązuje się zabijając zwierzęta zamiast zmieniając politykę.
Marek Kossakowski, przewodniczacy warszawskiego koła Partii Zieloni: - Dziki są naturalnymi mieszkańcami terenów zabudowywanych przez nowe warszawskie osiedla, leżące nierzadko na dawnych torfowiskach, dzikich łąkach, czy otulinie Kampinoskiego Parku Narodowego. Ich obecność w tych miejscach nie jest działaniem wymierzonym przeciw człowiekowi. Obciąża natomiast władze Warszawy, które przez brak polityki przestrzennej dopuściły do rozlewania się obszarów miejskich na dzikie tereny.Przyczyną rozrostu populacji dzików jest również dokarmianie ich przez myśliwych i istnienie wielkich monokulturowych upraw kukurydzy, na których zwierzęta mogą żerować. Dziki, zwłaszcza ciężarne lochy, uciekają też do miasta z terenów łowieckich, na których nie czują się bezpiecznie w obawie właśnie przed myśliwymi.
Przypominamy, że art. 22 Ustawy o ochronie zwierząt mówi, że "zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe, powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu". Ustawa dopuszcza możliwość ograniczania ich populacji jedynie "w przypadku gdy zwierzęta stanowią nadzwyczajne zagrożenie dla życia, zdrowia lub gospodarki człowieka" (art. 33a, ust. 1). Nie sądzimy, żeby obecność dzików w granicach administracyjnych Warszawy, przy braku doniesień o poszkodowanych przez nie mieszkańcach i mieszkankach, stanowiła takie zagrożenie.
Izabela Zygmunt, przewodnicząca warszawskiego koła Partii Zieloni: - Szczególnie zaniepokojeni jesteśmy dopuszczeniem do polowań na terenie miasta i zagrożeniem, na jakie są przez to wystawione mieszkanki i mieszkańcy Warszawy. Pocisk wystrzelony ze sztucera ma wystarczającą energię na przelecenie 6 km. Nawet w sytuacji, gdy odstrzał dzików będzie się odbywał na terenach niezabudowanych, jest to wystarczająco wielka odległość, żeby stworzyć niepotrzebne ryzyko.
Partia Zieloni domaga się zmian w prawie łowieckim, które położą kres takim praktykom, a także bardziej przyjaznego równowadze przyrodniczej modelu rolnictwa. Oczekujemy od władz Warszawy wstrzymania decyzji o zabiciu dzików w sytuacji gdy nie wyrządziły one krzywdy postronnym osobom. Spodziewamy się natomiast publicznej debaty o obecności dzikich zwierząt w mieście i o działaniach, jakie należy podjąć, żeby ta obecność była korzystna i dla zwierząt, i dla człowieka.
8 komentarzy:
wystarczą siatki na obrzeżach lasów
No tak poczekajmy aż w obronie śmietników i młodych lochy zaczną atakować ludzi. Czy nie wiecie że to nie słodka mała świnka tylko zwierz nie mniej groźny od wilka czy "misia".
A siatki to może ktoś sobie założyć w ogródku.I tak przerwą.
Puknij sie w czerep, ja codziennie mijam je na spacerze z psami po wale Wislanym na Biąlolece. One nie wchodza w droge ludziom o ile samemu sie nie wlezie miedzy nie. Grozni to sa ludzie bo ciagle sie przpieprzaja do wszystkiego jak by byli wlascicielami swiata.
Anonimowy. Mitem o dzikach masz wyprany mózg. Odrobina oleju do głowy, a rozum może nadejdzie.
Dziki nie wchodzą do ludzkich siedlisk. To ludzie wlażą w buciorach do nich.
Dziki nie wchodzą do ludzkich siedlisk. To ludzie wlażą w buciorach do nich.
Obowiazkiem kazdego niech bedzie przyjac do siebie do domu min. 1 dzika za to ze zabral im miejsce do zycia.
A ten odstzrzał to nie jest w ramach ogólnoposlkiego odstrzału ok. 40 000 sztuk potencjalnie zarażonych tą chorobą, która zabija dziki, ale nie jest szkodliwa dla człowieka?
Prześlij komentarz