Po uśrednieniu sondaży z minionego miesiąca widzimy, jak niewielkie w gruncie rzeczy wahnięcia rzędu półtora punktu procentowego mogą znacząco wpłynąć na wygląd przyszłego parlamentu - nie ma wątpliwości, że wyborczy wyścig będzie zacięty. Wystarczy bowiem, że do Sejmu wejdzie 1-2 posłów Mniejszości Niemieckiej, by Platforma Obywatelska straciła techniczną większość, wystarczy też odpowiednio zróżnicowane terytorialnie poparcie dla poszczególnych formacji, by koalicja z PSL nie miała szans na samodzielną większość. Wyborcze wahnięcie może rzecz jasna odbyć się i w drugą stronę, na przykład poprzez duże nagromadzenie poparcia dla partii Waldemara Pawlaka w bardziej wiejskich okręgach wyborczych.
Załączony wykres mówi też coś jeszcze - proste utrzymywanie poparcia nie wystarczy do osiągnięcia zadowalającego wyniku wyborczego. Powinno to stać się szczególnie silnym bodźcem do działania w wypadku SLD, od którego miesiąc temu mogło zależeć, kto będzie kolejnym premierem, a dziś - z pomniejszoną reprezentacją - jego polityczne znaczenie znacząco się zmniejsza. W sytuacji, kiedy prawdopodobieństwo wejścia do Sejmu jakiejkolwiek formacji spoza "wielkiej czwórki" istotne znaczenie będzie miało te ok. 13%, które nie mieści się w słupkach poparcia na wykresie. Część z nich to poparcie dla mniejszych formacji, część zaś - osoby niezdecydowane, które liczone są osobno w części sondaży poparcia. Mało prawdopodobne, by małe partie w całości owe okolice 13% zagospodarowały, nadal więc w grze są dość spora część elektoratu, która będzie mogła przechylić szalę zwycięstwa w tym czy innym kierunku.
Wizyta Obamy pomogła nieco PO, zobaczymy, czy partii Tuska uda się zachować siły na podtrzymanie zwyżkowej tendencji sondażowej, na przykład poprzez granie zbliżającą się polską prezydencją. Wojna z kibicami nie osłabiła partii rządzących, ale kto wie, czy nie doprowadziła do przemieszczenia się części ich elektoratu w kierunku Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński nadal jest dość daleko od rekordowych notowań swej formacji z zeszłego roku, nie da się jednak nie zauważyć, że powoli zaczyna iść w górę. Od tego, jak silny będzie to trend, zależeć będzie przyszłość PSL - choć zniknięcie tej partii z Sejmu jest mało prawdopodobne (sondaże wiecznie wskazują na niższe poparcie dla tej partii niż w rzeczywistości), to już to, czy będzie ona miała 6, czy może 8% poparcia, może mieć dla szans kontynuacji koalicji z PO kolosalne znaczenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz