Konsultacje społeczne w tym kraju to prawdziwa mordęga, a często - po prostu fikcja. Sam pamiętam niedawny swój udział w jednym z takich wydarzeń - mili, elokwentni, miejscy urzędnicy i urzędniczki prezentowały gotowy dokument, pytając się ludzi, co sądzą na jego temat. Oczywiście dziwili się, że ludzie mogą nie sądzić nic (najlepiej dać 3 tygodnie na przeczytanie kilkuset stron), albo kończyć swoje wypowiedzi na tym, że informują o kolejnym, partykularnym zagrożeniu społecznym czy ekologicznym, korzystając z chwili uwagi. Założenie, że ludzie nie mają nic ciekawego do powiedzenia kończy się fikcyjnymi konsultacjami, po których władze lokalne i ogólnopolskie przyjmują niewiele - jeśli w ogóle - zmienione dokumenty, w razie potrzeby zasłaniając się odbębnieniem rytualnych, nakazanych prawem czynności. Chodzą słuchy, że z debatą o energetyce ma być podobnie, a jakiekolwiek publiczne debaty mają służyć jedynie jako zasłona dymna do rozwoju energetyki atomowej w Polsce - energetyki, która - jak wielokrotnie pokazywaliśmy na tym blogu - nie jest ani ekonomiczna, ani ekologiczna, a potencjał tworzenia miejsc pracy ma mizerny.
By pokazać, że o ważnych sprawach można dyskutować inaczej, Instytut na rzecz Ekorozwoju przeprowadził kompleksowy proces formułowania alternatywnych założeń polityki energetycznej kraju do 2030 roku i dyskusji nad nimi w obrębie szeroko pojętego społeczeństwa obywatelskiego. Nad wyzwaniami związanymi z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych debatowali przedstawiciele i przedstawicielki organizacji pozarządowych, administracji publicznej, biznesu oraz pracownic i pracowników. Ich różnorodne spojrzenia, inne punkty ciężkości, a także nierzadko kontrowersyjne opinie (spory począwszy od kwestionowania wpływu człowieka na zmiany klimatu, poprzez zasadność energetyki atomowej i sekwestracji węgla, na strukturze własnościowej elektrowni i sensowności certyfikatów energetycznych skończywszy) ubogaciły raport metodologiczny, pozwoliły wybrać optymalny model rozwoju polskiej energetyki, a także zlokalizować problemy zarówno obecnego modelu, jak i samego raportu, dając wskazówki co do jego dalszego rozwijania.
Ostatecznym zwycięzcą okazała się propozycja rozwijania efektywności energetycznej wraz z intensywnym rozwojem odnawialnych źródeł energii, w tym morskich elektrowni wiatrowych i biomasy. Brak w nim energii atomowej, jest za to sekwestracja węgla - z zastrzeżeniem, że możliwa jest rezygnacja z niej, jeśli w zamian uda się intensywnie promować alternatywy doń. Zauważono, że w tej koncepcji ważne jest tworzenie sprzyjającej legislacji, umożliwienie zaistnienia rzeczywistej konkurencji, a także rozwoju rozproszonych źródeł generowania energii, które potrzebują sprawnej, inteligentnej sieci przesyłowej. W całym tym scenariuszu koniecznym jest dbanie o to, by inwestycje proekologiczne nie były takimi jedynie z nazwy - a więc by wiatraki nie stawiane były na obszarach chronionego krajobrazu, zaś uprawy roślin energetycznych nie prowadziły do wyjaławiania gleb. Wiele z tych kwestii wprowadziło do dyskusji grono zaproszonych osób, nie zaś zajmujący się tworzeniem tych scenariuszy eksperci - taką kwestią było też np. zróżnicowanie regionalne potencjałów i zapotrzebowania energetycznego, a także postulat pokazania kosztu końcowego energii dla konsumentki i konsumenta. Potwierdza to tezę o tym, że warto z tego typu tworzenia dokumentów korzystać.
Z samym dokumentem warto się zapoznać, chociaż rysowane w nim scenariusze dla czytelniczek i czytelników bloga nie będą wielkim zaskoczeniem. Bardzo ciekawie rysują się tu wyliczenia związane z energetyką atomową - do 2020 roku ewentualna elektrownia i tak by nie działała, więc nie pomogłaby Polsce w realizacji naszych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych, mogłaby za to zablokować środki finansowe na rozwój efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii. Z paroma tezami zawartymi w raporcie sam bym popolemizował, jak np. z sugestią konieczności prywatyzacji firm sektora energetycznego - uważam, że wbrew sugestiom nie musiałoby to doprowadzić do automatycznej poprawy świadczonych usług, a już szczególnie nie bez wspierania realnej konkurencji w dostarczaniu energii elektrycznej konsumentom i firmom oraz odpowiednim regulacjom ekologicznym. Dużo ważniejsze wydaje mi się wspieranie energetyki rozproszonej i rezygnacja ze szkodliwych ekologicznie subsydiów. Jak jednak widać w opracowaniu, tego typu sugestie się pojawiają i wskazują, że wbrew technokratycznym zapewnieniom, naprawdę istnieją alternatywy tak dla rządowych planów, jak i w obrębie samych kontrpropozycji.
Ciepło i transport również znalazły się rzecz jasna w obrębie zainteresowania Alternatywnej Polityki Energetycznej. Osoby zainteresowane znajdą tam wiele danych, włącznie z porównaniem cen różnych form generowania energii, jak również kwestii, nad którymi intensywna debata nadal jest potrzebna, jak np. zwiększanie efektywności już istniejących elektrowni, kwestia rozwoju systemu kolorowych certyfikatów czy też związanych ze zmianami na rynku energii zmianami na powiązanym z nim rynku pracy w sektorze - tak, by poprzez system przeszkoleń można było podtrzymywać zatrudnienie w procesie transformacji z energetyki opartej na węglu na szanującą energię, ograniczającą jej zużycie i skupiającą się na wykorzystywaniu odnawialnych jej źródeł. Nie będzie to proste - ale inaczej mogą twierdzić jedynie przywiązani do swych racji politycy, wspierający te czy inne, przestarzałe rozwiązania.
By pokazać, że o ważnych sprawach można dyskutować inaczej, Instytut na rzecz Ekorozwoju przeprowadził kompleksowy proces formułowania alternatywnych założeń polityki energetycznej kraju do 2030 roku i dyskusji nad nimi w obrębie szeroko pojętego społeczeństwa obywatelskiego. Nad wyzwaniami związanymi z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych debatowali przedstawiciele i przedstawicielki organizacji pozarządowych, administracji publicznej, biznesu oraz pracownic i pracowników. Ich różnorodne spojrzenia, inne punkty ciężkości, a także nierzadko kontrowersyjne opinie (spory począwszy od kwestionowania wpływu człowieka na zmiany klimatu, poprzez zasadność energetyki atomowej i sekwestracji węgla, na strukturze własnościowej elektrowni i sensowności certyfikatów energetycznych skończywszy) ubogaciły raport metodologiczny, pozwoliły wybrać optymalny model rozwoju polskiej energetyki, a także zlokalizować problemy zarówno obecnego modelu, jak i samego raportu, dając wskazówki co do jego dalszego rozwijania.
Ostatecznym zwycięzcą okazała się propozycja rozwijania efektywności energetycznej wraz z intensywnym rozwojem odnawialnych źródeł energii, w tym morskich elektrowni wiatrowych i biomasy. Brak w nim energii atomowej, jest za to sekwestracja węgla - z zastrzeżeniem, że możliwa jest rezygnacja z niej, jeśli w zamian uda się intensywnie promować alternatywy doń. Zauważono, że w tej koncepcji ważne jest tworzenie sprzyjającej legislacji, umożliwienie zaistnienia rzeczywistej konkurencji, a także rozwoju rozproszonych źródeł generowania energii, które potrzebują sprawnej, inteligentnej sieci przesyłowej. W całym tym scenariuszu koniecznym jest dbanie o to, by inwestycje proekologiczne nie były takimi jedynie z nazwy - a więc by wiatraki nie stawiane były na obszarach chronionego krajobrazu, zaś uprawy roślin energetycznych nie prowadziły do wyjaławiania gleb. Wiele z tych kwestii wprowadziło do dyskusji grono zaproszonych osób, nie zaś zajmujący się tworzeniem tych scenariuszy eksperci - taką kwestią było też np. zróżnicowanie regionalne potencjałów i zapotrzebowania energetycznego, a także postulat pokazania kosztu końcowego energii dla konsumentki i konsumenta. Potwierdza to tezę o tym, że warto z tego typu tworzenia dokumentów korzystać.
Z samym dokumentem warto się zapoznać, chociaż rysowane w nim scenariusze dla czytelniczek i czytelników bloga nie będą wielkim zaskoczeniem. Bardzo ciekawie rysują się tu wyliczenia związane z energetyką atomową - do 2020 roku ewentualna elektrownia i tak by nie działała, więc nie pomogłaby Polsce w realizacji naszych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych, mogłaby za to zablokować środki finansowe na rozwój efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii. Z paroma tezami zawartymi w raporcie sam bym popolemizował, jak np. z sugestią konieczności prywatyzacji firm sektora energetycznego - uważam, że wbrew sugestiom nie musiałoby to doprowadzić do automatycznej poprawy świadczonych usług, a już szczególnie nie bez wspierania realnej konkurencji w dostarczaniu energii elektrycznej konsumentom i firmom oraz odpowiednim regulacjom ekologicznym. Dużo ważniejsze wydaje mi się wspieranie energetyki rozproszonej i rezygnacja ze szkodliwych ekologicznie subsydiów. Jak jednak widać w opracowaniu, tego typu sugestie się pojawiają i wskazują, że wbrew technokratycznym zapewnieniom, naprawdę istnieją alternatywy tak dla rządowych planów, jak i w obrębie samych kontrpropozycji.
Ciepło i transport również znalazły się rzecz jasna w obrębie zainteresowania Alternatywnej Polityki Energetycznej. Osoby zainteresowane znajdą tam wiele danych, włącznie z porównaniem cen różnych form generowania energii, jak również kwestii, nad którymi intensywna debata nadal jest potrzebna, jak np. zwiększanie efektywności już istniejących elektrowni, kwestia rozwoju systemu kolorowych certyfikatów czy też związanych ze zmianami na rynku energii zmianami na powiązanym z nim rynku pracy w sektorze - tak, by poprzez system przeszkoleń można było podtrzymywać zatrudnienie w procesie transformacji z energetyki opartej na węglu na szanującą energię, ograniczającą jej zużycie i skupiającą się na wykorzystywaniu odnawialnych jej źródeł. Nie będzie to proste - ale inaczej mogą twierdzić jedynie przywiązani do swych racji politycy, wspierający te czy inne, przestarzałe rozwiązania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz