Niskie ceny ropy stanowią poważne zagrożenie dla świetlanych lat putinowskiej stabilizacji. Kreml doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że swój rozwój gospodarczy opiera w dużej mierze na tym, co wydobywa z ziemi, robi zatem wszystko, by obronić swoją pozycje. Tworzenie gazowego kartelu z innymi czołowymi wydobywcami (w tym Algierią i Nigerią, które miały być źródłem alternatywnego w stosunku do rosyjskiego surowca dla Europy) jest tego najlepszym przykładem. Kłótnia o kradzież gazu (rzekomą lub prawdziwą - nigdy nic nie wiadomo) z Ukrainą miała pokazać, kto tu rządzi. Jak donoszą gazety, spór może skończyć się równie szybko jak się zaczął - również z powodów geopolitycznych. Kryzys i gwałtowny spadek PKB Ukrainy spowodował zmniejszenie zapotrzebowania na gaz, a ichnie rezerwy również starczą ponoć na długo.
Kości zostały jednak rzucone. Rosyjskie działania pokazują, jak ważna jest europejska solidarność energetyczna i jej niezależność. Tymczasem jako rozwiązanie, które ma zapobiec podobnym wypadkom w przyszłości, sugeruje się działania z innej epoki. Kto bowiem zagwarantuje, że np. prywatny inwestor nie będzie chciał sprowadzać uranu do swojej elektrowni jądrowej z... Rosji, która ma go całkiem sporo - i całkiem tanio? No i na cóż rozmyślać o pomyśle gazociągu z Norwegii, który sprowadzi drogi surowiec, którego nie ma już wcale tak dużo na Morzu Północnym jak kiedyś? Czy naprawdę tak trudno wyobrazić i wdrożyć w życie plan przejścia na zieloną energię?
Komentując wydarzenia związane z konfliktem gazowym, współprzewodnicząca Europejskiej Partii Zielonych, Ulrike Lunacek, powiedziała: "Zatarg między Rosją a Ukrainą i fakt, że wiele państw członkowskich Unii Europejskiej już obecnie doświadcza problemów z dostawami gazu pokazuje, jak badzo Unia narażona jest na problemy z dostawami energii i potrzebuje zmienić sposób, w jaki radzi sobie z własnym zapotrzebowaniem na nią. Instytucje unijne i państwa członkowskie muszą dokonać znaczących inwestycji w odnawialne źródła energii i efektywność energetyczną, by nie tylko walczyć ze zmianami klimatu i stworzyć miliony nowych miejsc pracy, ale także ograniczyć zależność UE od zewnętrznych źródeł energii i wszystkimi zagrożeniami związanymi z tym faktem."
Czy trzeba dodawać coś do tej wypowiedzi? Rosja ewidentnie po raz kolejny pragnie udowodnić swoją przewagę nad byłą republiką radziecką i odzyskać w niej swoje wpływy. Staje się to powoli corocznym rytuałem - a to Gazprom myśli o podwyżkach cen, a to właśnie o kradzieży surowca. Unia powinna czynnie włączyć się w negocjacje i poszukiwanie kompromisu między zwaśnionymi stronami - tym bardziej, że pada ofiarą tego typu zatargów. Jednocześnie czas już najwyższy na realne działania w sektorze energetyki, łączące się z działaniami antykryzysowymi. W Niemczech, dzięki programowi ocieplania domów, utrzymano i stworzono 140 tysięcy miejsc pracy. A nie da się ukryć, że w tych trudnych czasach tworzenie nowych miejsc pracy - szczególnie w sektorze "zielonym", stabilnym i przyjaznym dla środowiska - powinno być istotną kwestią dla całej Europy.
Czy unijnym decydentkom i decydentom wystarczy odwagi, by zamiast promować energetyczne monopole skupić się na decentralizacji energetycznej, zmniejszaniu zużycia energii, podnoszeniu jakości sieci przesyłowych i zwiększaniu ilości połączeń międzypaństwowych? Czy wystarczy wizji na to, by sdecydować się np. na utworzenie ERENE - Europejskiej Wspólnoty Energii Odnawialnej, która pomogłaby finansować technologiczne przejście w XXI wiek? Mówiąc trywialnie - czas pokaże, ale nie wiadomo, ile jeszcze Europa będzie musiała przeżyć tego typu nieprzyjemnych energetycznych niespodzianek, by zacząć odchodzić od paliw kopalnianych...
1 komentarz:
Po co te wywagacje prowadza politycy to ja nie wiem. Recepta jest prosta. Polaczyc sie w sieci z Norwegia oraz Niemcami. SKupic polskie inwestycja (Jan Kulczyk takie ma, Krauze tez o ile wiem) i obnizyc w ten sposob, poprzez presje, ceny z rosji. A w 2015 sie zastranowimy.
Prześlij komentarz