15 sierpnia 2008

Stwórzmy ministerstwo pokoju!

Dziś dzień Wojska Polskiego. Zbiega się on z faktem przyjęcia przez nasz kraj warunków budowy w naszym kraju amerykańskich instalacji militarnych, dla niepoznaki nazywanych "tarczą antyrakietową". Przeciwników tego pomysłu pewien prominentny poseł PiS porównał do XVIII-wiecznych zwolenników niewielkiej armii, która miała odegnać zagrożenie przed wielką Rosją. Cóż, nie wiem, czy pan poseł zauważył, że w ciągu jakichś 250 lat postęp technologiczny znacząco zmienił sens obronności kraju, pojawiły się nowe imperia i sojusze wojskowe i ogólnie rzecz biorąc liczebność armii nie jest czynnikiem pierwszorzędnym. Po Prawie i Sprawiedliwości za wiele jednak w tej dziedzinie nie oczekiwałem, nie będę zatem pastwił się nad ich opinią w temacie.

Uzawodowienie armii jest jej dostosowaniem do nowych realiów. Twierdzenie, że idą tam nieudacznicy, uważam za przesadzone. Z całą pewnością dla wielu jest ona jedną z nielicznych dróg awansu społecznego - i tu tkwi wielki problem. Jeśli bowiem przyuczanie do agresji staje się jedyną drogą do wyjścia z biedy, to jest to dowód na kruchość państwa, w którym tak się dzieje. Kruchość dużo poważniejszą niż nasze aktualne zagrożenie militarną agresją. Swoją drogą znacząco zwiększoną dzięki "tarczy". Dziwi mnie to, że dziennikarki i dziennikarzy dziwi rosyjski chłód i groźby skierowania rakiet w naszym kierunku. Zieloni i inne grupy propokojowe miesiącami mówiły o tym, że tylko eskalować to będzie wyścig zbrojeń - mamy więc to, czego chcieliśmy...

W tym samym czasie, kiedy prezydent Lech Kaczyński mówi anachronizmy w postaci "posiadania armii, na którą zasługujemy", Polska daleka jest od inwestowania 0,7% swego PKB w pomoc rozwojową dla krajów biedniejszych od naszego, do czego zobowiązała się razem z dużą grupą społeczności międzynarodowej. Z tego, co pamiętam, nie sięgamy nawet 0,2%. Pomoc ta, sprawnie przeprowadzana, może wydobywać ludzi z nędzy, wpływać pozytywnie na szanse demokracji w krajach "globalnego Południa" i tym samym zwiększać globalne bezpieczeństwo i pokój. Limitując ją do tak niewielkich rozmiarów, polskie władze odpowiadają za przyszłe wojny o surowce, w tym o wodę, której zaczyna w wielu miejscach brakować z powodu zmian klimatycznych.

Daleki jestem od żądań natychmiastowego zniesienia armii. Chciałbym jednak, by pamiętano o tym, że jak każda instytucja ma ona swoje ciemne strony. W 1938, "za wolność naszą i waszą" prawie prowadzono Wojsko Polskie na Kowno, a skończyło - na Zaolziu. W 1968, tym razem w "ludowej" wersji, brało udział w najeździe na Czechosłowację. Dzisiejszy proces osobników oskarżonych o celowe zbombardowanie wioski Nangar Khel w Afganistanie również pokazuje, że nie jest to krystalicznie czyste miejsce. Pamiętając o tym, możemy dużo bardziej trzeźwo podchodzić do polityki obronnej.

Pomysł Zielonych z USA - by Departament Obrony zastapić Departamentem Pokoju szalenie mi się podoba. Wychodzi bowiem z założenia, że wojsko jest instytucją konieczną, ale niekoniecznie - chwalebną i tą, którą należy zajmować się w pierwszej kolejności. Tu bowiem prymat daje się globalnemu, zrównoważonemu rozwojowi, pomocy humanitarnej i multilateralizmowi. Sądzę, że jest to ścieżka, którą warto pójść by zapobiegać konfliktom zbrojnym. Na koniec zaś tego posta - relacja z czwartkowej demonstracji antytarczowej, w której Zieloni brali czynny udział. Dziś dowiedzieliśmy się, że grupa osób została spisana za to, że chcieli wyrazić swoje zdanie na defiladzie Wojska Polskiego w Warszawie. Czasy doprawdy ciężkie...

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Po tytule myślałem, że post będzie o książce Orwella "Rok 1984". Tam było własnie Ministerstwo Pokoju (minipax). :P:P:P

Beniex pisze...

Mam tylko nadzieję, że ta zbieżność nie jest powodem do tego, by z góry odrzucać koncept? Bo idąc tym tropem można by uznać, że skoro faszyści budowali ścieżki rowerowe, to ścieżki są faszystowskie i nie nalezy ich stawiać. A to chyba nie byłby najlepszy wniosek, do jakiego mamy dojść, czyż nie?;)

Anonimowy pisze...

Wow. Wclae nie miałem nic takiego na myśli. Po prostu mi się tak skojarzyło (i na pewno nie w negatywnym znaczeniu).

Beniex pisze...

Nic nie szkodzi - po prostu woalałem się upewnić;) Na swoje usprawiedliwienie dodam, że jestem po salonie24, a tam jaki by się post nie napisało, to komentarze bywały... ostre to mało powiedziane. Stąd ta nadwrażliwość;)

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Te screeny które nikiedy umieszczasz to z twojego komputera? Przesiadłeś się w końcu na Ubuntu?

Beniex pisze...

Jeszcze nie z mojego - mamy w biurze:)

Linux na jednym domowym, drugi laptop, który służy do grania jeszcze Windowsowy (tym bardziej, że tu już nie da się ukryć, że gry z Ubuntu nie lubią się aż tak;)), no i czekam na dystrybucję jesienną, która, jak doniósł mi Jarek Lipszyc, będzie miała kreatora połączeń sieciowych i skończy mi się mordęga z jej ustawianiem:)

Anonimowy pisze...

A w jakie gry grywasz? Sporo gier chodiz na Ubuntu. Sam gram m.in. w Quake III.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...