"Nie odpowiadamy za wzrost kradzieży, brak bezpieczeństwa, czy też dłuższe kolejki w szpitalach. Także ceny nie mieszkań nie rosną z powodu naszej obecności. Wysyła się mnóstwo błędnych informacji, co prowadzi społeczeństwo do łączenia islamu z terroryzmem i uznawania tym samym Muzułmanów za terrorystów", mówi Khamal Rahmouri z Organizacji Marokańskich Imigrantów - Pracowników w Hiszpanii (ATIME) dziennikowi "El Pais". Głównym krajem pochodzenia hiszpańskich imigrantów jest Maroko, a wielu z nich praktykuje islam. Dziś są często widziani jako terroryści, najeźdźcy, fanatycy i złodzieje.
Pew Center przeprowadziło w 2006 roku sondaż na temat globalnych nastrojów, uznając, że Muzułmanie i mieszkańcy Zachodu różnią się od siebie. Był on przeprowadzony w kwietniu i maju tegoż roku i uczestniczyły w nim osoby z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, USA, Indii, Pakistanu, Turcji, Egiptu, Jordanii, Rosji, Indonezji i Nigerii. Dla większości Muzułmanek i Muzułmanów, ludzie z Zachodu są egoistycznie nastawieni, aroganccy oraz nie szanują zbytnio Arabów i Arabki. Mieszkanki i mieszkańcy Zachodu ze swej strony mają zwyczaj obwiniać praktykujących islam o swoje problemy krajowe. Uznają, że są oni fanatykami, lubią przemoc, a brak demokratyzacji świata muzułmańskiego wynika z korupcji, słabej edukacji i islamskiego fundamentalizmu.
W Hiszpanii ogląd na świat islamu pogorszył się pomimo faktu kulturalnego współistnienia. Jedynie 29% pytanych miało pozytywne skojarzenia z islamem, podczas gdy aż 83% uznało Muzułmanów za fanatyków i wierzy, że istnieje konflikt pomiędzy byciem osobą wierzącą w tej religii a życiem we współczesnym społeczeństwie.
Światowa dyskusja, która przetoczyła się z powodu karykatur Mahometa, niekończących się konfliktów w i wokół Iraku, tarć między Izraelem i jego arabskimi sąsiadami, jak również zamachy bombowe w Madrycie i Londynie utrwalają stereotypy i tworzą kolejna. Ktoś może wyrobić sobie fałszywy pogląd, że "starcie cywilizacji" naprawdę istnieje. Wrażenie to uprawomacnia dalsze agresje zbrojne i ograniczanie swobód obywatelskich.
Widać wyraźnie, że multikulturalność praktycznie nie istnieje, a jest bardzo mało - jeśli w ogóle - zrozumienia dla różnic kulturowych i religijnych. Sytuacja imigrantek i imigrantów w Hiszpanii daleka jest od doskonałości. Istnieją tu getta, w których całe grupy społeczne nie znają hiszpańskiego, nie mają też jakichkolwiek papierów legalizujących ich pobyt w kraju, których posiadanie jest niezbędne do ucieczki od niepewności statusu na rynku pracy, z powodu którego cierpią. Należy też dodać, że stereotypy, rasizm i ksenofobia przyczyniają się do pogłębiania tych problemów. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że imigrantki i imigranci stanowią grupę wykluczonych z hiszpańskiego społeczeństwa.
Jednym z najwyraźniejszych przykładów wykluczenia społecznego w dzisiejszej Hiszpanii jest sytuacja przybyłych z Maroka. Czy to z powodu islamu, czy też są może inne różnice i przeszkody, które utrudniają im integrację społeczną?
Długa historia współistnienia
Podczas ósmego stulecia Arabowie podbili południe Półwyspu Iberyjskiego, odbierając go Wizygotom i tworząc teren zwany "Al-Andalus" (Niebo), który jest dzisiejszą Andaluzją. Mając w swych rękach połowę półwyspu, osiągnęli tam bardzo wysoki poziom rozwoju technologicznego i kulturalnego, podobnie jak i reszta świata arabskiego. Trwało to do roku 1492, kiedy to po długiej walce zostali pokonani i wygnani razem z Żydami z regionu przez katolickich monarchów (Reyes Católicos), którzy siłą wprowadzali katolicyzm i tworzyli represyjne instytucje, takie jak niesławna Hiszpańska Inkwizycja. Kontakt z islamem został wznowiony, kiedy Hiszpania zawładnęła północnym wybrzeżem Maroka i Saharą Zachodnią, co prowadziło do stałego i raczej wymuszonego współistnienia religii i do dzisiejszej sytuacji, w której relacje dyplomatyczne między Marokiem a Hiszpanią nadal czekają na normalizację.
Skupiając się na dwudziestym wieku, widzimy długą dyktaturę generała Franco, która trwała od 1939 do 1975 roku i konsolidowała radykalny, nietolerancyjny i dość agresywny "narodowy katolicyzm". Nawet dziś opinie biskupów mają znaczny wpływ na relacje społeczne i polityczne.
Czy akty islamofobiczne mają miejsce w obecnym społeczeństwie hiszpańskim? Jeśli marsze przeciw budowie meczetów uznamy za tego typu akt, to mamy jasną odpowiedź - "tak". Jaki jest zatem podstawowy powód tych lęków? Wiele z rasistowskich odzywek i działań jest prowadzonych w stosunku do ludzi, mających problemy ekonomiczne. Osoba o niejasnym statusie prawnym to ktoś, kto jest wykluczony ze społeczeństwa, która bądź to nie może znaleźć odpowiedniej pracy, bądź też jest brutalnie wyzyskiwana i marginalizowana ekonomicznie. Nie ma szans ani też możliwości nauki lokalnego języka, nie dzieli tez tej samej przestrzeni z pełnoprawnymi obywatelkami i obywatelami, co skutkuje w powstawaniu równoległych społeczności. To sytuacja społeczno-ekonomiczna, dużo bardziej niż religia, determinuje problem. Nadal jednak religia i meczety odgrywają ważną rolę dla migrantek i migrantów, którzy uznają je za źródło pomocy i łączniki z krajami pochodzenia. Wielu z nich jest młodych i potrzebują aklimatyzacji, którą zapewniają meczety i inne instytucje. Z hiszpańskiego punktu widzenia jest to "inwazja" i "fanatyzm".
Nikt nie krytykuje saudyjskiej rodziny królewskiej, kiedy przyjeżdża na wakacje, ani też sytuacji, gdy król Hiszpanii ściska rękę królowi Maroka. Petrodolary były zawsze mile widziane, niezależnie od tego, skąd pochodziły, a rozrzutni szejkowie są nawet romantycznym elementem kasyn w Monte Carlo.
Pytanie z tytułu nie jest zatem jedynie na podłożu religijnym, ale ma także silne, społeczno-ekonomiczne korzenie i musi być rozwiązane przez całe społeczeństwo, a więc tak obywatelki i obywateli, jak i migrantki i migrantów. Pierwszym krokiem w kierunku likwidacji stereotypów i tym samym dyskryminacji jest zatem legalizacja pobytu wszystkich przybyszek i przybyszy, za czym iść powinny programy społecznego wkluczania, tworzące mieszkania socjalne, a nie getta. Państwo musi zapewnić więcej zasobów dla szkół - tak, by stały się one podstawową przestrzenią międzykulturowej integracji. Na koniec zaś, skoro katoliczki i katolicy mają kościoły, muzułmanki i muzułmanie muszą mieć kościoły. By wyeliminować stereotypy, ruchy społeczne muszą włączać się w kampanie na rzecz uwrażliwienia na różnorodność kulturową, musi być stworzona przestrzeń tolerancji, a dyskryminacja i rasizm podlegać karze. Tylko poprzez zwężanie istniejących barier społeczno-ekonomicznych, tworzenie przestrzeni, w których kontakt międzyludzki umożliwia wzajemne poszanowanie kultur i religii, a także uznanie imigrantek i imigrantów za pełnoprawne obywatelki i obywateli możemy osiągnąć prawdziwą równość w prawdziwie demokratycznym społeczeństwie, w którym problemy religijne zostaną rozwiązane, a do rozwiązania pozostaną "jedynie" różnice klasowe.
Delfina Rossi jest członkinią Młodych Zielonych Katalońskich
Pew Center przeprowadziło w 2006 roku sondaż na temat globalnych nastrojów, uznając, że Muzułmanie i mieszkańcy Zachodu różnią się od siebie. Był on przeprowadzony w kwietniu i maju tegoż roku i uczestniczyły w nim osoby z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, USA, Indii, Pakistanu, Turcji, Egiptu, Jordanii, Rosji, Indonezji i Nigerii. Dla większości Muzułmanek i Muzułmanów, ludzie z Zachodu są egoistycznie nastawieni, aroganccy oraz nie szanują zbytnio Arabów i Arabki. Mieszkanki i mieszkańcy Zachodu ze swej strony mają zwyczaj obwiniać praktykujących islam o swoje problemy krajowe. Uznają, że są oni fanatykami, lubią przemoc, a brak demokratyzacji świata muzułmańskiego wynika z korupcji, słabej edukacji i islamskiego fundamentalizmu.
W Hiszpanii ogląd na świat islamu pogorszył się pomimo faktu kulturalnego współistnienia. Jedynie 29% pytanych miało pozytywne skojarzenia z islamem, podczas gdy aż 83% uznało Muzułmanów za fanatyków i wierzy, że istnieje konflikt pomiędzy byciem osobą wierzącą w tej religii a życiem we współczesnym społeczeństwie.
Światowa dyskusja, która przetoczyła się z powodu karykatur Mahometa, niekończących się konfliktów w i wokół Iraku, tarć między Izraelem i jego arabskimi sąsiadami, jak również zamachy bombowe w Madrycie i Londynie utrwalają stereotypy i tworzą kolejna. Ktoś może wyrobić sobie fałszywy pogląd, że "starcie cywilizacji" naprawdę istnieje. Wrażenie to uprawomacnia dalsze agresje zbrojne i ograniczanie swobód obywatelskich.
Widać wyraźnie, że multikulturalność praktycznie nie istnieje, a jest bardzo mało - jeśli w ogóle - zrozumienia dla różnic kulturowych i religijnych. Sytuacja imigrantek i imigrantów w Hiszpanii daleka jest od doskonałości. Istnieją tu getta, w których całe grupy społeczne nie znają hiszpańskiego, nie mają też jakichkolwiek papierów legalizujących ich pobyt w kraju, których posiadanie jest niezbędne do ucieczki od niepewności statusu na rynku pracy, z powodu którego cierpią. Należy też dodać, że stereotypy, rasizm i ksenofobia przyczyniają się do pogłębiania tych problemów. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że imigrantki i imigranci stanowią grupę wykluczonych z hiszpańskiego społeczeństwa.
Jednym z najwyraźniejszych przykładów wykluczenia społecznego w dzisiejszej Hiszpanii jest sytuacja przybyłych z Maroka. Czy to z powodu islamu, czy też są może inne różnice i przeszkody, które utrudniają im integrację społeczną?
Długa historia współistnienia
Podczas ósmego stulecia Arabowie podbili południe Półwyspu Iberyjskiego, odbierając go Wizygotom i tworząc teren zwany "Al-Andalus" (Niebo), który jest dzisiejszą Andaluzją. Mając w swych rękach połowę półwyspu, osiągnęli tam bardzo wysoki poziom rozwoju technologicznego i kulturalnego, podobnie jak i reszta świata arabskiego. Trwało to do roku 1492, kiedy to po długiej walce zostali pokonani i wygnani razem z Żydami z regionu przez katolickich monarchów (Reyes Católicos), którzy siłą wprowadzali katolicyzm i tworzyli represyjne instytucje, takie jak niesławna Hiszpańska Inkwizycja. Kontakt z islamem został wznowiony, kiedy Hiszpania zawładnęła północnym wybrzeżem Maroka i Saharą Zachodnią, co prowadziło do stałego i raczej wymuszonego współistnienia religii i do dzisiejszej sytuacji, w której relacje dyplomatyczne między Marokiem a Hiszpanią nadal czekają na normalizację.
Skupiając się na dwudziestym wieku, widzimy długą dyktaturę generała Franco, która trwała od 1939 do 1975 roku i konsolidowała radykalny, nietolerancyjny i dość agresywny "narodowy katolicyzm". Nawet dziś opinie biskupów mają znaczny wpływ na relacje społeczne i polityczne.
Czy akty islamofobiczne mają miejsce w obecnym społeczeństwie hiszpańskim? Jeśli marsze przeciw budowie meczetów uznamy za tego typu akt, to mamy jasną odpowiedź - "tak". Jaki jest zatem podstawowy powód tych lęków? Wiele z rasistowskich odzywek i działań jest prowadzonych w stosunku do ludzi, mających problemy ekonomiczne. Osoba o niejasnym statusie prawnym to ktoś, kto jest wykluczony ze społeczeństwa, która bądź to nie może znaleźć odpowiedniej pracy, bądź też jest brutalnie wyzyskiwana i marginalizowana ekonomicznie. Nie ma szans ani też możliwości nauki lokalnego języka, nie dzieli tez tej samej przestrzeni z pełnoprawnymi obywatelkami i obywatelami, co skutkuje w powstawaniu równoległych społeczności. To sytuacja społeczno-ekonomiczna, dużo bardziej niż religia, determinuje problem. Nadal jednak religia i meczety odgrywają ważną rolę dla migrantek i migrantów, którzy uznają je za źródło pomocy i łączniki z krajami pochodzenia. Wielu z nich jest młodych i potrzebują aklimatyzacji, którą zapewniają meczety i inne instytucje. Z hiszpańskiego punktu widzenia jest to "inwazja" i "fanatyzm".
Nikt nie krytykuje saudyjskiej rodziny królewskiej, kiedy przyjeżdża na wakacje, ani też sytuacji, gdy król Hiszpanii ściska rękę królowi Maroka. Petrodolary były zawsze mile widziane, niezależnie od tego, skąd pochodziły, a rozrzutni szejkowie są nawet romantycznym elementem kasyn w Monte Carlo.
Pytanie z tytułu nie jest zatem jedynie na podłożu religijnym, ale ma także silne, społeczno-ekonomiczne korzenie i musi być rozwiązane przez całe społeczeństwo, a więc tak obywatelki i obywateli, jak i migrantki i migrantów. Pierwszym krokiem w kierunku likwidacji stereotypów i tym samym dyskryminacji jest zatem legalizacja pobytu wszystkich przybyszek i przybyszy, za czym iść powinny programy społecznego wkluczania, tworzące mieszkania socjalne, a nie getta. Państwo musi zapewnić więcej zasobów dla szkół - tak, by stały się one podstawową przestrzenią międzykulturowej integracji. Na koniec zaś, skoro katoliczki i katolicy mają kościoły, muzułmanki i muzułmanie muszą mieć kościoły. By wyeliminować stereotypy, ruchy społeczne muszą włączać się w kampanie na rzecz uwrażliwienia na różnorodność kulturową, musi być stworzona przestrzeń tolerancji, a dyskryminacja i rasizm podlegać karze. Tylko poprzez zwężanie istniejących barier społeczno-ekonomicznych, tworzenie przestrzeni, w których kontakt międzyludzki umożliwia wzajemne poszanowanie kultur i religii, a także uznanie imigrantek i imigrantów za pełnoprawne obywatelki i obywateli możemy osiągnąć prawdziwą równość w prawdziwie demokratycznym społeczeństwie, w którym problemy religijne zostaną rozwiązane, a do rozwiązania pozostaną "jedynie" różnice klasowe.
Delfina Rossi jest członkinią Młodych Zielonych Katalońskich
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz