12 maja 2008

Zbrodnie i rozliczenia

Niedawne doniesienia związane z losami żołnierzy oskarżonych o masakrę w wiosce Nangar Khel budzą we mnie pewne zdumienie. Dopiero co prasa doniosła o kulisach tej tragedii, a już żołnierze zostali zwolnieni z aresztu. Nie przesądzam o ich winie lub też niewinności, od tego jest sąd. Problemem jest za to postawa niektórych mediów, które nie potrafią dopuścić do siebie nawet myśli o tym, że polski żołnierz miałby się skalać taką zbrodnią. Wychodzi na to, że jesteśmy święci i niepokalani, zgodnie z teorią bycia Chrystusem narodów, a na Zaolzie w 1938 roku tudzież w 1968 na Czechosłowację szły tak naprawdę dywizje Wermachtu czy innej wrażej armii, jedynie przebrani za Wojsko Polskie. Taka perspektywa, podobnie jak i pomysł na stworzenie wokół siódemki oskarżonych i ich rodzin ruchu społecznego na rzecz ich uwolnienia mnie osobiście zdumiewa.

Tak na dobrą sprawę mało kto zastanawia się nad meritum tej kwestii. Co my tam robimy? Wypełniamy zobowiązania sojusznicze - powie ktoś. Cóż, Amerykanie przy tej interwencji mieli poparcie niemal całego świata, wszystko poszło gładko i na dobrą sprawę wystarczyło zacząć finansować odbudowę kraju. Rzecz jasna byłoby to za proste i tym samym zamykających kobiety w domach i wysadzających zabytkowe posągi Buddy Talibów zastąpili lokalni watażkowie, nierzadko równie rygorystyczni. Władza rządu centralnego ogranicza się li tylko do Kabulu, a radykalizacja nastrojów sprawia, że zagrożona jest tam i tak wątła wolność słowa. USA jakoś to nie obchodziło i postanowiły zaatakować Irak. Dzięki tej samobójczej strategii chaos stał się codziennością tak w jednym, jak i w drugim kraju.

Nasz rząd tymczasem, wycofując się znad Tygrysu i Eufratu, postanowił wzmocnić kontyngent WP w Afganistanie. Ba, chcemy mieć własną prowincję pod kontrolą - i mieć ją będziemy, na dodatek w jednym z mniej spokojnych obszarów. Mamy zamiar walczyć i zabijać, widocznie zazdroszcząc innym potęgom kolonialnej przeszłości. Wzmocnieniu ulega zatem tendencja, która wyklucza negocjacje z umiarkowaną frakcja Talibanu w celu wepchnięcia jej w struktury władzy i ostatecznego zmarginalizowania partyzantki. W tym samym czasie kraj, z powodu wieloletnich zniszczeń i niedorozwoju staje się światowym liderem w sprzedaży narkotyków, które stają się dla wielu jedynym źródłem utrzymania.

Ludzie, którzy podjęli decyzje o naszym udziale (wykraczającym daleko poza pierwotny udział rodzimych saperów) nadal są autorytetami w tej dziedzinie. Wielu spośród żołnierzy uczestniczących w misjach miało do czynienia z mniej lub bardziej ukrytymi naciskami, by wzięli w nich udział. Tragedii w Nangar Khel nie da się już odwrócić, ale pokazuje wyraźnie, że nasz udział w eskapadzie do Afganistanu nie służy pokojowi. Pod płaszczykiem walki z terrorem wielonarodowa koalicja ugrzęzła tam w konflikcie, który daleki jest od rozwiązania. Bez konkretnych działań dyplomatycznych sytuacja będzie tam przypominać zabawę w kotka i myszkę. Problem w tym, że to prawdziwy konflikt - z prawdziwymi ofiarami. Wygląda na to, że wiele osób traktuje to niczym grę komputerową...

***

Uchwała III Kongresu Zielonych 2004 w sprawie wycofania wojsk z Iraku i Afganistanu

Zebrani na III KONGRESIE delegaci partii Zieloni 2004 apelują do rządu RP o natychmiastowe wycofanie Wojska Polskiego z Iraku i Afganistanu. Udział żołnierza polskiego w obu tych awanturach jest nie tylko sprzeczny z prawem międzynarodowym i prawem polskim, ale przynosi również hańbę Wojsku Polskiemu i jego chlubnym wolnościowym tradycjom. Apelujemy do Rządu i Sejmu RP o wysyłanie żołnierzy polskich tylko na takie misje poza granicami Polski, które organizowane są pod flagą narodów zjednoczonych w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...