Przemówienie przewodniczącej Zielonych 2004, Małgorzaty Tkacz-Janik, wygłoszone na otwarciu konferencji „Europa w procesie transformacji”, Poznań, 3 marca 2011
Szanowni Państwo! To dla mnie wielka przyjemność witać Państwa na tej konferencji, którą Zieloni 2004 mają zaszczyt współorganizować razem z grupą Zielonych – Wolnego Sojuszu Europejskiego oraz Europejską Partią Zielonych. To bardzo dobry pomysł, by europejską debatę o Europie w procesie transformacji prowadzić właśnie tu, w Polsce. Polska kojarzy się na świecie z „transformacją”, ale wśród samych Polaków i Polek słowo to budzi sprzeczne opinie i bardzo mieszane uczucia. Tytuł konferencji stanowi więc jednocześnie zobowiązanie, by nasza rozmowa nie była tylko rytualną pogawędką, lecz także próbą poważnego zmierzenia się z wyzwaniami współczesnego świata.
Dlatego chciałabym zacząć naszą rozmowę od Afryki. Nie przypadkiem oczy świata zwrócone są dziś na północną Afrykę. Społeczeństwa arabskie upominają się dziś o głos, którego przez lata im odmawiano. Buntują się w odpowiedzi na rosnące koszty życia, ale także żądają respektowania ich ludzkich praw, włącznie z prawem do demokratycznego samostanowienia. Buntują się przeciw miejscowym dyktatorom, ale także przeciw systemowi międzynarodowemu, który tych dyktatorów podtrzymywał u władzy przez lata, przez dekady.
Ich bunt to dla nas wyzwanie i nadzieja. Wyzwanie, bo zmusza nas do refleksji nad współudziałem naszych europejskich rządów i instytucji w tym upadającym systemie opresji i zniewolenia. Wyzwanie, bo zmusza do krytycznego spojrzenia na rolę naszych, zachodnich ekspertów w uzasadnianiu i utrzymywaniu status quo. Chodzi o ekspertów, którzy zawsze lepiej od mieszkańców Afryki Północnej wiedzieli, jacy „oni” są, czego potrzebują i co jest dla nich możliwe, a co niemożliwe. Ponieważ spotykamy się w murach Uniwersytetu, nie sposób nie wspomnieć w tym kontekście o wielkim dziele Edwarda Sa'ida „Orientalizm”. To książka, która obnażyła współudział akademickiej wiedzy w budowaniu świata bez wolności, ale z drugiej strony paradoksalnie pokazała jej zdolność do samokrytyki i samonaprawy.
Te rewolucje, dziejące się na naszych oczach w społeczeństwach arabskich, są też powodem do nadziei. Okazało się, że ludzie, którzy zdobędą się na odwagę i solidarność, mogą zmieniać świat w którym żyją. Że to, co wczoraj wydawało się niemożliwe, dziś staje się oczywiste. Że systemy polityczne i kategorie poznawcze, w których żyjemy, nie są wykute w kamieniu. Że zamykanie oczu na marzenia i dążenia ludzi na dłuższą metę nic nie daje. To piękna i bardzo orzeźwiająca lekcja!
Podobne wyzwanie i podobną nadzieję niesie ze sobą inna rewolucja, związana z działalnością WikiLeaks. Ale o tym będzie jeszcze okazja porozmawiać.
Wracając do transformacji. Wielu Polakom, a zwłaszcza Polkom, słowo „transformacja” kojarzy się nieprzyjemnie. Nie powinniśmy zamykać na to oczu. Transformacja kojarzy się nie tylko z możliwością swobodnego podróżowania, ale także z ograniczaniem praw kobiet, rosnącym rozwarstwieniem społecznym, postępującą alienacją klasy politycznej i odsuwaniem ruchów społecznych na margines politycznego życia. Musimy się zmierzyć z tym faktem. My, jako Zieloni, wyrastamy między innymi z doświadczenia buntów i ruchów społecznych lat 80., zwłaszcza ruchu ekologicznego. Dlatego mamy obowiązek przypominać o ogromnych nadziejach, jakie towarzyszyły przemianom roku 1989: nadziei na radykalną, oddolną demokrację, nadziei na bardziej ekologiczne społeczeństwo, nadziei na solidarność i sprawiedliwość społeczną.
Te nadzieje nie spełniły się, ale pozostają z nami jako utracony skarb polskiej transformacji. Dlatego potrzeba nam wiary i determinacji, by kolejna transformacja, którą przechodzimy już w Europie i wraz z Europą, była dla ludzkich marzeń i aspiracji bardziej łaskawa.
Na koniec chciałabym powiedzieć kilka słów o bezpośrednim kontekście naszego spotkania, jakim jest zbliżająca się polska prezydencja. Uczestniczymy w debacie o tym, czego w jej programie zabrakło. Zdumiewamy się, że w przypadku polityki energetycznej nie ma poważnej próby zmierzenia się z kryzysem klimatycznym. Zastanawiamy się, gdzie się podziała polityka na rzecz równości, zwłaszcza w kontekście praw kobiet. Pytamy, dlaczego nasza prezydencja nie podjęła wyzwania, jakim jest reforma Wspólnej Polityki Rolnej i szerzej – przyszłość rolnictwa. To ważne zwłaszcza w kontekście nacisków niektórych rządów i korporacji na narzucenie europejskim rolnikom upraw GMO. Te tematy, nieobecne w programie prezydencji, podejmują nasze radne sejmików. Ewa Koś, zielona radna sejmiku województwa zachodniopomorskiego, rozpoczęła w swoim regionie prawdziwą debatę o bezpieczeństwie odpadów nuklearnych. Zaś ja sama jako radna sejmiku śląskiego włączyłam się w inicjatywę zmierzającą do skłonienia polskiego rządu do podjęcia w czasie prezydencji tematyki rolnictwa i GMO.
Na miarę naszych możliwości, usiłujemy podejmować wyzwania, jakie stawia przed nami współczesny świat. Te wyzwania nie będą czekać, aż znajdziemy czas, by się nimi zająć. Tu i teraz domagają się naszej uwagi – i wyobraźni. Dlatego z całego serca – i z nadzieją – życzę Państwu owocnych obrad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz