11 lipca 2009

Dlaczego feminizm?

Roztoczyła się ostatnimi czasy debata w związku z Kongresem Kobiet i postulatem parytetów, na przykład na listach wyborczych. Konserwatywny atak, zaprezentowany w "Rzeczpospolitej" nie przekonał ludzi - ok. 70% kobiet i 50% mężczyzn, wedle sondażu "Gazety Wyborczej", wspiera tę ideę, jakby na przekór dominującym trendom wśród tak zwanych elit opiniotwórczych. I bardzo dobrze - ludzie sami zaczynają widzieć, że coś jest nie tak w sytuacji, kiedy połowa społeczeństwa ma reprezentację na poziomie 20-25% w składzie Sejmu. Automatycznie ustawia to na niższym poziomie zainteresowania takie kwestie, jak progresywna polityka społeczna czy też egalitarna edukacja. Szczęśliwie ludzie rozumieją znacznie lepiej od oponentów tejże idei, że połowa kobiet na listach wyborczych wcale nie oznacza ograniczenia wyboru - nadal wybrać będzie można mężczyznę, a rozwiązanie prawne tego typu wpłynie pozytywnie na partie polityczne, zmuszając je do większego dbania o jakoś swoich kadr. A że statystycznie kobiety są od mężczyzn lepiej wykształcone, jestem spokojny o to, że na listach znajdować się będą osoby bardziej kompetentne.

Kobiety w polityce radzą sobie całkiem dobrze, a już szczególnie tam, gdzie są traktowane po partnersku. Reprezentacja Zielonych z takich krajów, jak Wielka Brytania czy Austria składa się wyłącznie z kobiet - i wystarczy spojrzeć na biogramy takich osób, jak Caroline Lucas, Jean Lambert, Ulrike Lunacek czy Eva Lichtenberger żeby stwierdzić, że w polityce nie znalazły się przez przypadek. Mechanizmy selekcji, takie jak parytet czy "zebra" tudzież "suwak" (naprzemienność płci na kolejnych miejscach list wyborczych) nie tylko nie "zubożyły wyboru", ale wręcz przeciwnie - okazało się, że zachęcają do udziału w polityce osoby o wysokim poziomie merytorycznym. Być może tego boją się zachowawczy POPiSowcy płci męskiej - że polityka nie będzie polegała już na wygłupach posła Palikota czy ekscesach posła Suskiego...

Zamiast rozpisywać się o zaletach bardziej prorównościowej polityki, o czym pisałem już wielokrotnie i jeszcze wiele, jak sądzę, przede mną, chciałbym przedstawić pewien manifest, który powstał w okresie Kongresu Kobiet Polskich. Manifest profesora Wiktora Osiatyńskiego może wydawać się lekko naiwny, ale ma wielką zaletę - jest odważny. Odważny w tym sensie, że osoby pod nim się podpisujące mówią jasno i wyraźnie - jesteśmy feministami. Do niedawna krzywdzący stereotyp uznawał feministki za osoby irracjonalne - a co tu dopiero mówić o mężczyznach, mających je wspierać... A zatem - niech nas zobaczą! Mam nadzieję, że świadomość tego, że więcej równości oznacza więcej wolności dla nas wszystkich, zacznie upowszechniać się szybciej niż do tej pory. Pierwsze jaskółki zmian już zdają się być widoczne.

Manifest feministy - list otwarty na Kongres Kobiet Polskich autorstwa prof. Wiktora Osiatyńskiego.

Jestem feministą, ponieważ wiem, iż nierówność i dyskryminacja płci są tak powszechne, że niemal niedostrzegalne.

Jestem feministą, ponieważ wiem, że nawet sam język, jakim posługujemy się do opisu rzeczywistości, dyskryminuje kobiety.

Jestem feministą, ponieważ wiem, że w większości kultur współczesnego świata małżeństwo sprowadza się do tego, iż kobieta wobec wybranego mężczyzny wyrzeka się tych środków ochrony przed przemocą i gwałtem, jakie przysługują jej wobec obcych ludzi.

Jestem feministą, ponieważ chciałbym żyć w świecie bez wojen, a nawet bez wojennych zabawek.

Jestem feministą, ponieważ jestem przeciw wszelkim rodzajom przemocy, w tym także ekonomicznej, toteż uważam, że kobiety powinny mieć równą mężczyznom zapłatę i emeryturę za to, co robią, w tym także za prowadzenie domu i wychowywanie dzieci.

Jestem feministą, ponieważ uważam, że ze względu na swoją naturę biologiczną, kobiety lepiej czują, co ludziom, ziemi i środowisku jest naprawdę potrzebne. Toteż jest mi żal, iż o losach społeczeństw i świata decydują głównie mężczyźni.

Jestem feministą, ponieważ marzy mi się świat ludzi prawdziwie równych, bez względu na płeć, rasę, wyznanie, orientację seksualną lub jakąkolwiek inną przyczynę.

Jestem feministą, ponieważ wiem, że nierówność płci czyni mnie samego gorszym i odziera także mnie z godności. Wierzę zatem, że jeśli będziemy się traktować z równym szacunkiem, to będzie lepiej nie tylko kobietom, ale także mężczyznom.

Jestem feministą, ponieważ z własnego doświadczenia wiem, jak trudno mężczyznom zrozumieć potrzeby kobiet. Wiem także, iż spostrzeżenie nierówności i dyskryminacji płci wymaga zmiany samego siebie, a do tego zazwyczaj nie wystarczą jedynie fakty, lecz potrzebny jest głośny krzyk i protest, który zazwyczaj wydaje się radykalny tym, którzy nie zdają sobie sprawy z własnych uprzedzeń.

Podpisali m.in.:

1. prof. Wiktor Osiatyński, prawnik konstytucjonalista (bez wiedzy i mądrości mojej żony nigdy nie uświadomiłbym sobie jasno tego, dlaczego jestem feministą)
2. prof. Zbigniew Mikołejko, historyk filozofii i religii, eseista
3. Janusz Rudnicki, pisarz
4. Tomasz Cyz, muzykolog, eseista
5. Stanisław Obirek, polonista
6. Piotr Gruszczyński, teatrolog
7. Grzegorz Gauden, dyrektor Instytutu Książki
8. Tomasz Piątek, pisarz
9. Remigiusz Grzela, dramaturg, dziennikarz
10. prof. Mirosław Kofta, psycholog
11. prof. Przemysław Czapliński, polonista
12. Andrzej Bart, pisarz
13. Robert Kowalski, producent tv
14. Mirosław Bałka, artysta
15. Andrzej B. Krajewski
16. prof. Sławomir Magala
17. dr Piotr Mierzewski
18. Marcin Giżycki, filmoznawca
19. Sergiusz Kowalski, socjolog
20. prof. Roman Wieruszewski, prawnik
21. Leopold Unger, dziennikarz
22. prof. Andrzej Turowski, historyk sztuki
23. Wojciech Jagielski, reporter (zgadza się z treścią manifestu, choć nie uważa się za feministę)
24. Rafał Skąpski, prawnik, wydawca
25. prof. Jerzy Krzyżanowski, dr hab. inż., em. pracownik naukowy i wieloletni dyrektor Instytutu Maszyn Przepływowych PAN w Gdańsku (Mój feminizm wyrósł na przyjaźni, miłości i wspólnym życiu z Olgą z d. Krzyżanowską, moją wspaniałą żoną, matką naszego dziecka, przyjaznym ludziom lekarzem, politykiem, posłem na Sejm, wicemarszałkiem Sejmu i senatorem, kobietą, która, wierzę w to mocno, pokazała mnie i społeczeństwu, że „kobieta potrafi”.)
26. Janusz L. Wiśniewski, pisarz
27. Jacek Kochanowski, socjolog, teoretyk queer
28. dr Adam Lisowski, polityk społeczny
29. Jan Gondowicz, pisarz
30. Wojciech Kuhn, wydawca
31. Maciej Nowak, dyrektor Instytutu Teatralnego
32. Jakub Janiszewski, dziennikarz Radia TOK FM
33. Roman Kurkiewicz, dziennikarz
34. Paweł Goźliński, redaktor, wykładowca
35. Adam Leszczyński, dziennikarz, historyk
36. Krzysztof Smiszek, prawnik, Polskie Stowarzyszenie Prawa Antydyskryminacyjnego
37. Mariusz Kurc, redaktor naczelny Repliki, członek zarządu Kampanii Przeciw Homofobii
38. Edwin Bendyk, dziennikarz
39. Bernard Osser, dziennikarz
40. Tomasz Białkowski, pisarz
41. prof. dr hab. UJ Dariusz Kosiński, badacz przedstawień
42. Mariusz Sieniewicz, pisarz
43. Wojciech Kożuchowski, menadżer
45. Piotr Pietucha, psychoterapeta
46. Jarosław Błahy, polonista, pisarz
47. Robert Kozłowski, informatyk, Konstantynów Łódzki
48. Maurycy Kulak, menadżer
49. Adam Czajkowski
50. Bartłomiej Kozek, sekretarz generalny Zielonych 2004 i przewodniczący koła warszawskiego partii
51. prof. Tadeusz Lubelski, filmoznawca
52. Bogusław Deptuła, historyk sztuki
53. Andrzej Ruszczewski, student
54. Arkadiusz Buczek
55. Dariusz Szwed, przewodniczący partii Zieloni 2004 (parytetowo z przewodniczącą Agnieszką Grzybek)
56. dr inż. Marek Lewandowski, (dr inż. prodziekan Wydziału Menedżerskiego w Wyższej Szkole Menedżerskiej), wychowany przez wspaniałą kobietę matkę, której zawdzięczam różnorodne obszary mojego zainteresowania, poziom wiedzy i tolerancji
57. Laco Adamik, reżyser
58. Marek Jedliński, tłumacz, Łódź
59. Grzegorz Sowula, dziennikarz
60. Sergio de Arana
61. Sławomir Sierakowski, redaktor naczelny Krytyki Politycznej
62. Maciej Kropiwnicki, filozof, tłumacz, członek zespołu Krytyki Politycznej
63. Juliusz Sałek, operator eksploatacyjny statków morskich.
64. Witold Górka, sekretarz programu TVP Kultura
65. Jerzy Jedlicki, historyk
66. Wojciech Stamm, literat
67. Wojciech Mazowiecki, publicysta
68. Jan Strupczewski, dziennikarz (zgadzam się ze wszystkimi punktami manifestu oprócz tego, że „ze względu na swoją naturę biologiczną, kobiety lepiej czują, co ludziom, ziemi i środowisku jest naprawdę potrzebne. Natomiast jest mi żal, iż o losach społeczeństw i świata decydują głównie mężczyźni”).
69. Stefan Kubów, bibliotekarz
70. Michał Borucki, Krytyka Polityczna
71. Jan Smoleński, Krytyka Polityczna

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

1. pełna zdolność do czynności prawnych: kobiety - 18 lat, mężczyźni - 21 lat

2. sądy rodzinne - wiadomo

3. wiek emerytalny - kobiety - 60 lat, mężczyźni - 65 lat

4. chciałbym być sekretarkiem i podawać herbatkę - wiadomo (co mogę)

5. kwestia ojcostwa - prawo do badań DNA mają tylko kobiety

CHCĘ BYĆ TAK DYSKRYMINOWANY. CZY JESTEM FEMINISTĄ?

Beniex pisze...

Ekhem, a może ktoś spytałby się feministek i feministów co sądzą na temat takich nierówności?

1. Zdolność do czynności prawnych - tu błąd, tak kobiety, jak i mężczyźni mają ją od 18 roku życia, nawet prawo do zawarcia małżeństwa zostało zrównane na tym poziomie - i bardzo zresztą dobrze.

2. Kwestia feminizacji niektórych zawodów wcale feministki i feministów nie cieszy - radzę się zapytać, nierówność płci i stereotyp tu często górują nad racjonalną decyzją sądową - bo następuje przechył na niekorzyść jednej z płci, to nie jest specjalnie kontrowersyjne stwierdzenie...

3. Wiek emerytalny - system emerytalny dyskryminuje kobiety, które mają później niższe emerytury - to ma być "przywilej"? Nie mówiąc już o tym, że wg badań w okresie produkcyjnym to kobiety zarabiają średnio ok. 20% mniej za tę samą pracę i te płacowe widełki się zwiększają.

4. Pozwolę sobie nie komentować - szczególnie, że na tym rzekomym "podawaniu herbaty" wiele jest przypadków molestowania seksualnego. Plus kłania się niedocenianie pracy innej niż "męska", tak jak z pracą domową kobiet.

5. Powinni mieć też mężczyźni.

Nie życzę zaznania dyskryminacji w postaci nabijania się z losu kobiet, mają już dostatecznie pod górkę w wielu wypadkach i na te 5 punktów (a właściwie 3, bo pierwszy w świetle prawa cywilnego jest zupełnie mylny, a czwarty - niemerytoryczny) można podać dużo, dużo więcej na niekorzyść tezy o "kobiecych przywilejach".

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...