W ciągu najbliższych lat czeka nas możliwość absorpcji nawet 85 miliardów euro z wszelakich funduszy unijnych. Tak duże pieniądze możemy spożytkować na przeróżne sposoby - w obliczu aktualnych zawirowań na światowych rynkach, a także coraz bardziej widocznych zmian klimatycznych istotnym jest, by pieniądze te zainwestowane były w rzeczywisty, zrównoważony rozwój, dbający tak o ludzi, jak i o środowisko. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej, a Polska w szczególności, mają niepowtarzalną szansę na dokonanie żabiego skoku, na oddzielenie od siebie wzrostu zanieczyszczeń i wzrostu gospodarczego i na budowę nowoczesnego, opartego na wiedzy społeczeństwa. Niestety, jak wynika z badań Instytutu na Rzecz Ekorozwoju, rodzime władze nie są zbytnio zainteresowane takim stanem rzeczy i działają raczej w kierunku powtarzania błędów państw zachodnich, prowadzących do ekologicznej degradacji.
To, że Unia Europejska nie uwzględnia w alokacji funduszy kwestii ograniczenia emisji gazów szklarniowych, co do czego, wydawać by się mogło, istnieje konsensus w obrębie państw członkowskich. Być może faktycznie tak jest, jednak jeśli chodzi o pieniądze, szczytne hasła chowane są do szuflady, po czym prowadzi się działalność zgodnie z zasadą "business as usual". Bo jak wytłumaczyć fakt, że wedle badań InE 41% finansowego wsparcia unijnego będzie szło na inwestycje, mające jednoznacznie negatywny wpływ na przyrodę? Dla porównania - te jednoznacznie pozytywne otrzymały 33%, reszta to różne odcienie szarości. Widać to najlepiej na przykładzie Regionalnych Programów Operacyjnych i tego, jak dzieli się tam pieniądze przeznaczone na rozwój transportu. Tylko w 3 województwach - wielkopolskim, podkarpackim i pomorskim - infrastruktura kolejowa dostanie ok. 25% tego, co drogowa, w pozostałych wskaźniki te są jeszcze gorsze.
Dużo lepiej nie jest z energetyką. W obliczu kryzysu surowcowego (przejściowo osłabionego spowodowanym przez kryzys spadkiem cen ropy) istotną kwestią staje się promowanie decentralizacji energetycznej, a więc zapewnianie każdej i każdego z nas w źródło prądu, takie jak panele słoneczne. Inną istotną kwestią są tu też inwestycje w termoizolacje, zmniejszającą marnotrawstwo energii. W Polsce do wytworzenia tego samego produktu, co na Zachodzie, zużywa się 2,7 raza więcej energii niż tamże. Nie trzeba dodawać, że tego typu działanie oszczędza pieniądze użytkowniczek i użytkowników. Jak zatem prezentują się wyniki poszczególnych województw w tak przyszłościowej dziedzinie, jaką jest sektor odnawialnych źródeł energii? Jedynie na Lubelszczyźnie poświęca się więcej niż 3% środków z RPO na tę dziedzinę. W pozostałych województwach jest już tylko gorzej.
Owszem, wszyscy dobrze wiemy, że musimy nadrabiać pewne zapóźnienia cywilizacyjne. Owszem, funduszy na wyżej wymienione kwestie nie jest tak mało - w końcu unijna kasa rozdysponowywana jest nie tylko przez wojewódzkie, ale też i krajowe programy operacyjne. Mimo to nie jest najlepiej - choć pojawia się wiele szans, np. na duże finansowanie szkoleń poświęconych szeroko pojętemu zielonemu gospodarzeniu, to jednak brakuje silnego umocowania prawnego, gwarantującego przeznaczenie środków na innowacje. Wymaga to stosownych regulacji na poziomie unijnym - i właśnie między innymi dlatego potrzebujemy silnej frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim.
By przeskoczyć wprost do XXI wieku, potrzebne są silne inwestycje w rozwój kapitału ludzkiego. Nowoczesna gospodarka jest w stanie zmniejszyć zapotrzebowanie na mobilność, jednocześnie utrzymując miejsca pracy. Tego typu przykładmi mogą być takie zjawiska, jak telepraca, e-urząd czy też internetowe szkolenia. Przy tego typu miejscach pracy znacząco zmniejszają się emisje gazów szklarniowych, a jednocześnie nie obniża się komfort życia. Cieszy wysoki udział badań i rozwoju w wykorzystywaniu unijnych funduszy (np. na Śląsku - 18% RPO), ale i tu wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Planowanie unijnego budżetu, w którym bierze udział Parlament Europejski, musi uwzględniać tworzenie tej nowej gospodarki.
Zielona (r)ewolucja nie jest łatwa w sytuacji, kiedy nawet w dość przyjaznym dla ekorozwoju wydatkowaniu funduszy na Pomorzu drogi pochłaniają blisko połowę wydatków transportowych, a np. na Opolszczyźnie - ponad 85%. Lata wpajanych przyzwyczajeń robią swoje i nadal trudno jest przekonywać do zalet rowerów czy kolei (która wygląda zresztą z tego powodu tak, a nie inaczej). Być może jednak te niekiedy niewielkie inwestycje, które potwierdzą swoją przydatność społeczną i efektywność zachęcą samorządy do dalszych, bardziej już odważnych działań. Istotne jest też to, że w nowej perspektywie finansowej na lata 2014-2020 działania proekologiczne mogą być znacznie lepiej zagwarantowane. Nie muszę chyba wspominać, jak ważny jest tu Wasz wybór w czerwcu 2009:)
To, że Unia Europejska nie uwzględnia w alokacji funduszy kwestii ograniczenia emisji gazów szklarniowych, co do czego, wydawać by się mogło, istnieje konsensus w obrębie państw członkowskich. Być może faktycznie tak jest, jednak jeśli chodzi o pieniądze, szczytne hasła chowane są do szuflady, po czym prowadzi się działalność zgodnie z zasadą "business as usual". Bo jak wytłumaczyć fakt, że wedle badań InE 41% finansowego wsparcia unijnego będzie szło na inwestycje, mające jednoznacznie negatywny wpływ na przyrodę? Dla porównania - te jednoznacznie pozytywne otrzymały 33%, reszta to różne odcienie szarości. Widać to najlepiej na przykładzie Regionalnych Programów Operacyjnych i tego, jak dzieli się tam pieniądze przeznaczone na rozwój transportu. Tylko w 3 województwach - wielkopolskim, podkarpackim i pomorskim - infrastruktura kolejowa dostanie ok. 25% tego, co drogowa, w pozostałych wskaźniki te są jeszcze gorsze.
Dużo lepiej nie jest z energetyką. W obliczu kryzysu surowcowego (przejściowo osłabionego spowodowanym przez kryzys spadkiem cen ropy) istotną kwestią staje się promowanie decentralizacji energetycznej, a więc zapewnianie każdej i każdego z nas w źródło prądu, takie jak panele słoneczne. Inną istotną kwestią są tu też inwestycje w termoizolacje, zmniejszającą marnotrawstwo energii. W Polsce do wytworzenia tego samego produktu, co na Zachodzie, zużywa się 2,7 raza więcej energii niż tamże. Nie trzeba dodawać, że tego typu działanie oszczędza pieniądze użytkowniczek i użytkowników. Jak zatem prezentują się wyniki poszczególnych województw w tak przyszłościowej dziedzinie, jaką jest sektor odnawialnych źródeł energii? Jedynie na Lubelszczyźnie poświęca się więcej niż 3% środków z RPO na tę dziedzinę. W pozostałych województwach jest już tylko gorzej.
Owszem, wszyscy dobrze wiemy, że musimy nadrabiać pewne zapóźnienia cywilizacyjne. Owszem, funduszy na wyżej wymienione kwestie nie jest tak mało - w końcu unijna kasa rozdysponowywana jest nie tylko przez wojewódzkie, ale też i krajowe programy operacyjne. Mimo to nie jest najlepiej - choć pojawia się wiele szans, np. na duże finansowanie szkoleń poświęconych szeroko pojętemu zielonemu gospodarzeniu, to jednak brakuje silnego umocowania prawnego, gwarantującego przeznaczenie środków na innowacje. Wymaga to stosownych regulacji na poziomie unijnym - i właśnie między innymi dlatego potrzebujemy silnej frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim.
By przeskoczyć wprost do XXI wieku, potrzebne są silne inwestycje w rozwój kapitału ludzkiego. Nowoczesna gospodarka jest w stanie zmniejszyć zapotrzebowanie na mobilność, jednocześnie utrzymując miejsca pracy. Tego typu przykładmi mogą być takie zjawiska, jak telepraca, e-urząd czy też internetowe szkolenia. Przy tego typu miejscach pracy znacząco zmniejszają się emisje gazów szklarniowych, a jednocześnie nie obniża się komfort życia. Cieszy wysoki udział badań i rozwoju w wykorzystywaniu unijnych funduszy (np. na Śląsku - 18% RPO), ale i tu wiele jeszcze pozostaje do zrobienia. Planowanie unijnego budżetu, w którym bierze udział Parlament Europejski, musi uwzględniać tworzenie tej nowej gospodarki.
Zielona (r)ewolucja nie jest łatwa w sytuacji, kiedy nawet w dość przyjaznym dla ekorozwoju wydatkowaniu funduszy na Pomorzu drogi pochłaniają blisko połowę wydatków transportowych, a np. na Opolszczyźnie - ponad 85%. Lata wpajanych przyzwyczajeń robią swoje i nadal trudno jest przekonywać do zalet rowerów czy kolei (która wygląda zresztą z tego powodu tak, a nie inaczej). Być może jednak te niekiedy niewielkie inwestycje, które potwierdzą swoją przydatność społeczną i efektywność zachęcą samorządy do dalszych, bardziej już odważnych działań. Istotne jest też to, że w nowej perspektywie finansowej na lata 2014-2020 działania proekologiczne mogą być znacznie lepiej zagwarantowane. Nie muszę chyba wspominać, jak ważny jest tu Wasz wybór w czerwcu 2009:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz