8 marca 2008

Manifestacje czas zacząć!

Nadeszła wiosna - czuć to już w powietrzu, tak więc miło mi ogłosić, że zaczynamy demonstrować. Dziś Dzień Kobiet, jest zatem okazja do przypomnienia, że jesteśmy partią równości płci, gdzie mamy dwoje przewodniczących - kobietę i mężczyznę, na naszych listach obowiązuje zasada "zebry" (naprzemiennie kandydatka i kandydat), a każda z płci ma zagwarantowanych min. 40% pierwszych miejsc w wyborach. Dążenie do równości we wszystkich dziedzinach życia społecznego, politycznego i ekonomicznego oznacza nie tylko jej wcielanie w wewnętrznych strukturach, ale też promocje na zewnątrz. Z tego też powodu zbieraliśmy podpisy pod obywatelskim projektem ustawy o refundacji leków antykoncepcyjnych, domagaliśmy się powrotu urzędu pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, czy też zmian prawnych idących w kierunku zagwarantowania kobietom i mężczyznom równej płacy za równą pracę.


Tymczasem nasze postulaty musimy powtarzać co roku, bo inaczej się nie da. Donald Tusk powierzył odnowiony urząd (tym razem zajmujący się wszelakimi formami dyskryminacji) Elżbiecie Radziszewskiej, która na tematyce zna się niespecjalnie, pojęcia takie jak gender mainstreaming czy inne są zupełnie obce, a zamiast manifestować z kobietami woli udać się na dni modlitwy i skupienia do Tyńca. Nie wiem, czy Stwórca podpowie jej, jak nie być traktowaną jak "zwiędły tulipan" przez środowiska kobiece, ale jej konserwatywne poglądy z pewnością nie ułatwią jej tego zadania. Nic dziwnego, skoro głosowała ona za utrudnieniami w przerywaniu ciąży wpisanymi do konstytucji - nie rokuje to niczego dobrego...

Sporo było o tym wszystkim dziś na warszawskiej Manifie, która po 12.00 ruszyła spod Pałacu Kultury i Nauki w kierunku Sejmu. Tym razem wypowiadały się kobiety, które nawet przez chwilę cieszyły się z końca rządów Prawa i Sprawiedliwości. Dały im dość mocno w kość i wiele z nich liczyło, że Donald Tusk zapewni im nieco spokoju. Przeliczyły się - pomysły legalizujące zwalnianie kobiet w ciąży, wycofanie się z planów refundacji in vitro, zerowe zainteresowanie rzetelną edukacją seksualną, a w zamian tworzenie planów na uczynienie ze szkół fabryki wyalienowane społecznie jednostki, obojętne na wspólne dobro.

Nic dziwnego, że pracująca w Tesco walczy z obecną formą kapitalizmu - żałośnie niskie płace i nierzadko kiepskie warunki wielogodzinnej pracy nie mogą być w tym wypadku zrzucone na nieudolność państwa, będącą typową przyśpiewką neoliberałów. Stosują zatem inny wytrych - uznają, że przecież nic i nikt nie zmuszał do podejmowania pracy w hipermarkecie. Nieważne, że kobiety te muszą zapracować na chleb, a gdzie indziej by ich nie chciano - liczy się tylko wszechobecna nowomowa, potrafiąca posunąć się do tego, że zgwałcona kobieta "była ubrana prowokująco" i właściwie sama jest sobie winna, że stała się łupem innego samca. Na takie pojmowanie rzeczywistości nie może być naszej zgody!

Pod sam koniec przemarszu czekało na nas kilkudziesięciu osiłków z Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Narodowo-Radykalnego. Ich czas już minął i stanowią przypomnienie o czasach, kiedy Roman Giertych głosił swoją mowę nienawiści. Teraz skrajna prawica usiłuje udowodnić, że feminizm to nowoczesna forma faszyzmu i puszczają "Międzynarodówkę", mając coraz bardziej wyraźne problemy z własną tożsamością i obecnością na publicznej scenie. Jakoś nie płaczę z tego powodu - powietrze bez nich jest dużo bardziej świeże, a krótko ostrzyżeni mężczyźni z faszyzujących bojówek wypowiadający się o roli kobiet w świecie - zupełnie nieprzekonujący.

Ich było kilkudziesięciu, nas - 2 tysiące, a według nas nawet 2-3 razy tyle. To pokazuje, czyje idee bardziej rozpalają wyobraźnię. Dziesiątki postaci życia publicznego płci obojga wsparły swym udziałem i autorytetem ten niesamowity przemarsz ludzi, walczących o swoje prawa. Poniżane i lekceważone, nie chcą już, by to mężczyźni decydowali o ich zdrowiu i życiu. Liczę po cichu na dożycie czasów, kiedy tak też się stanie, a szanownym kobietom życzę, żeby dostawały nie goździki raz do roku, ale godziwe zarobki przez cały czas.

2 komentarze:

Chevalier pisze...

Witaj Bartku
a propos poprzedniego wpisu - okazało się,że to były projekty wiceministra Szejnfelda, jeszcze nieoficjalne, których ujawnienie spowodowało,że PO mówi,że to tylko takie "półprywatne" pomysły..ale kierunek myślenia jest jaki jest
zaszokowała mnie opinia Środy w dzisiejszej GW - pisze,że należy "poluzować" drobnym przedsiębiorcom,a osłony socjalne wprowadzać, jak już dorobimy się "prawdziwego kapitalizmu"...prawie jak Milton Friedman, który zalecał Polakom, by nie naśladowali współczesnego kapitalizmu, tylko kapitalizm z okresu jego tworzenia, czyli pocz. XIX wieku. Czy Środa jest rzeczywście lewicowa? Podobno jest w redakcji Krytyki Politycznej, przytoczona opinia to skrajny neoliberalny frazes, do tego teza nieprawdziwa - państwa skadynawskie, kiedy zaczynały budować "welfare state", należały do uboższych w Eoropie, ale wcale nie szły droga - najpierw leseferyzm, potem sprawy socjalne

Beniex pisze...

Wiesz, co KP zrobi ze Środą to nie ma działka, natomiast jej wypowiedź to istny dramat, muszę się niemal na co dzień użerać z tego typu opiniami i kiedy słyszę je po raz n-ty i to z ust osoby, po której bym się tego nie spodziewał pozostaje mi tylko mieć nadzieje, że kiedyś ta neoliberalna zaraza wygaśnie - i obym się nie mylił...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...