Warto było czekać na taki dzień. Zdobycie pierwszych w historii naszej partii mandatów w organach wybieranych w bezpośrednich wyborach zajęło nam 7 lat, ale w końcu się udało. Chociaż brak oficjalnych wyników ze strony PKW nie ułatwia pisania na gorąco o tak istotnym wydarzeniu, to jednak ze sporą dozą prawdopodobieństwa mogę ogłosić, że piątka Zielonych - 3 kobiety i 2 mężczyzn - będzie reprezentować naszą partię w samorządach na terenie kraju. Co ważne, osoby te mandaty zdobyły w różnych jego częściach, co tworzy niezłe perspektywy na dalszy rozwój naszych struktur.
- Z pewnością najbardziej radosną informacją będzie fakt - już praktycznie pewien - wyboru do sejmiku województwa śląskiego naszej przewodniczącej, Małgorzaty Tkacz-Janik. Wieloletnia działaczka feministyczna, zaangażowana w działalność społeczną na rzecz równych szans kobiet i mężczyzn, poradziła sobie z konkurencją na listach SLD, a także ze wzrostem Ruchu Autonomii Śląska. Zasiadać będzie w organie reprezentującym 4 miliony mieszkających na Górnym Śląsku i Podbeskidziu osób, co pokazuje, że wyborczynie i wyborcy - nawet w tak rzekomo konserwatywnym regionie - są gotowi na odświeżającą dawkę zielonej polityki. Zielona wizja samorządu, reprezentowana przez działaczkę na rzecz praw kobiet - przez wiele lat mówiono nam, że tego typu połączenia nie przejdą. Przechodzą, co pokazuje, że ekopolityka zaczyna poczynać sobie coraz śmielej w Europie Środkowej.
- Po sąsiedzku, bo w Opolu, do rady miasta udało się wejść Beacie Kubicy. Była to pierwsza osoba, o której sukcesie dowiedzieliśmy się z rana. Innym pewnym sukcesem jest zdobycie mandatu przez Sebastiana Kotlarza, zdeklarowanego feministę, któremu zdarza się pisać teksty do portalu Feminoteki. Sebastian stanowi zaprzeczenie mitu, że na Zielonych głosują tylko jedynie dobrze sytuowane osoby z wielkich miast, został on bowiem wybrany w okręgu... Smolec - do rady gminy Kąty Wrocławskie. Pokazuje to, że połączenie zielonego programu i cieszącej się autentycznym, społecznym poparciem lokalnej społeczności postaci może zaprocentować wyborczym sukcesem.
- Zieloni zwyciężają nie tylko na Śląsku. Bardzo dobry wynik SLD na Pomorzu Zachodnim sprawił, że z drugim wynikiem na liście lewicy do sejmiku wojewódzkiego niemal na pewno wejdzie Ewa Koś - przedsiębiorczyni, feministka, działaczka antyatomowa i wieloletnia liderka Zielonych w regionie. Jeśli nic się nie zmieni, to będzie to olbrzymi sukces, znacznie ułatwiający chociażby możliwości współpracy transgranicznej z niemieckimi Zielonymi czy rozwój struktur w województwie (nie tylko w Szczecinie). Dotyczy to rzecz jasna wszystkich miejsc, w których udało się nam osiągnąć wyborczy sukces.
- Wiele wskazuje też na to, że uda się i w Warszawie. Na Mokotowie Krystian Legierski i Alicja Tysiąc idą łeb w łeb, ale dzięki ich świetnym wynikom SLD w tym okręgu zdobyło niemal 20%. Bardzo możliwe, że będzie to jedyny z 9 rejonów miasta, w którym Sojusz zdobędzie dwa mandaty do Rady Warszawy. Byłaby to świetna wiadomość - bastion lewicy wysłałby jako swoją reprezentację geja-przedsiębiorcę i kobietę, walczącą o prawo do decydowania o własnym życiu, bodaj najbardziej progresywnych kandydatów, jacy pojawili się na stołecznym rynku politycznym w tych wyborach. Sukces Krystiana sprawia, że zielony głos polityczny będzie mocniej niż do tej pory słyszany w życiu naszego miasta, co - nie ukrywam - bardzo mnie cieszy. Jak widać, Zielona Fala jest już w Polsce. Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz