Cóż, szczerze mówiąc, jeśli chodzi o odpowiedź to trudno określić ją innymi słowy niż rozczarowująca. Instytucja publiczna umywa ręce, nazywając się "inwestorem zastępczym", który nie odnosi się w żaden sposób do tego, że prezydent miasta uznała, że do inwestycji nie będzie wymagana ocena oddziaływania na środowisko. Efekty w postaci protestów społecznych widoczne są gołym okiem, podobnie jak brak realnych konsultacji społecznych - tym bardziej problematyczny, jeśli właściwym inwestorem miałoby być miasto, nie zaś jego spółka... No ale nic, pozostawiam sam dokument do wglądu i samodzielnej oceny - szkoda tylko - że nie przyszedł w wersji elektronicznej, przez co nie będzie tak łatwo indeksowany w przeglądarkach internetowych (to jedno z działań, które organizacje pozarządowe często oceniają jako ograniczające prawo do informacji publicznej) - tym dziwniejsze, że oczekuje się w liście, że mieszkanki i mieszkańcy Kabat sami powinni byli w stosownym czasie zapoznać się z planem inwestycji, który umieszczono... na stronie internetowej. Paradoks goni paradoks...
Kliknij w skan, aby powiększyć
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz