We wrześniu nasi północni sąsiedzi pójdą do urn. W tegorocznych wyborach liczy się 8 partii. Blok lewicowy koalicja czerwono-zielona (De rödgröna) składa się z największej szwedzkiej partii - Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej (s), Partii Zielonych (mp), Partii Lewicy (v). Rządzący centroprawicowy Sojusz dla Szwecji (Allians för Sverige) składa się natomiast z czterech partii: Umiarkowanej Partii Koalicyjnej tzw. Moderatów (m), Partii Centrum (c), Ludowej Partii Liberalnej (fp), Parti Chrześcijańskich Demokratów (kd). Poza blokami jest coraz silniejsza narodowo-populistyczna partia Szwedzkich Demokratów. Dwie mniejsze partie - Partia Piratów oraz Inicjatywa Feministyczna są raczej egzotycznymi organizacjami bez większych możliwości dostania się do szwedzkiego parlamentu - Riksdagu. Głównymi postaciami i kandydatami na stanowisko premiera (statsminister) są obecny szef rządu Fredrik Reinfeldt oraz przywódczyni socjaldemokratów Mona Sahlin.
Tegoroczne wybory, jak podkreślają sami politycy, komentatorzy oraz większość Szwedów mają naprawdę historyczny i wyjątkowy charakter. Powodów jest tutaj kilka. Po pierwsze, nigdy wcześniej partie obu obozów politycznych nie skupiły się w tak ścisłych blokach. W 2006 roku prawica i centrum startowały jako sojusz co przyniosło im zwycięstwo. Lewica dopiero będąc w opozycja stworzyła formalną koalicję. Po drugie oba obozy idą łeb w łeb i na półtora miesiąca przed ogłoszeniem wyników dosyć trudno orzec kto tak naprawdę ma większe szanse na zwycięstwo. W lipcowym sondażu dla popołudniówki Aftonbladet Czerwono-Zieloni mają 45%, a Sojusz 45,9%. Nie mniej od kwietnia/maja br. centro-prawica wygrywa w sondażach, a Moderaci stają się największą partią. I to jest kolejny argument o wyjątkowości tych wyborów. W historii Szwecji XX i XXI wiecznej, prawica nigdy nie wygrała wyborów dwa razy z rzędu. Od lat 30-tych XX w - czyli od czasów premiera Pera Albina Hanssona socjaldemokraci rządzili niepodzielnie z małymi przerwami. Obecna sytuacja jest więc bardzo nietypowa. Po czwarte można odczuć, że w Szwecji ważą się losy państwa dobrobytu (o ile można tak nazwać obecny szwedzki ustrój gospodarczo-polityczno-społeczny). Pomimo, iż dzisiejsza Prawica tzw. Nowi Moderaci przejęła wiele postulatów socjaldemokratów, to wciąż gdzieś w tle słychać mantrę dotyczącą prywatyzacji, cięcia kosztów, zmniejszania podatków. Co prawda szwedzka prawica pod rządami Reinfeldta oraz ministra finansów Andersa Borga przesunęła się z pozycji neoliberalnych do socjalliberalnych.
Po piąte po raz pierwszy w Szwecji realne szanse na sprawowanie funkcji szefowej rządu ma kobieta - Mona Sahlin, przywódczyni Socjaldemokratów. Warto zatrzymać się przy tej postaci, bo jest ona dosyć kontrowersyjna. W czerwcowych sondażach dotyczących liderów partii, zaufania i ich popularności Mona Sahlin wypadała bardzo słabo. Można by powiedzieć, że jest ona niezbyt popularną postacią, określana mianem raczej balastu dla własnej partii. Jest to po części opinia dosyć krzywdząca, mimo wszystko udało jej się zbudować silny blok lewicy (co równocześnie osłabiło jej własną partię). Jednak uwadze nie może umknąć fakt, że partia Socjaldemokratyczna odnotowuje najgorsze wyniki od 90 lat! W dodatku wciąż wisi nad nią piętno sławnej afery Tomblerone (w której nie chodziło tylko o słodycze, ale i całkiem poważne kwoty pieniędzy).
Po szóste, nacjonalistyczna Partia Szwedzkich Demokratów najprawdopodobniej znajdzie się w Riksdagu. Od jakiegoś czasu SD przekracza 4% próg wyborczy, a analitycy wskazują, że jest to partia zdecydowanie niedoszacowana. gdyż ludzie wstydzą się tego, że ją popierają. Ogólnie rzecz biorąc SD jest środowiskiem skupionym silnie na postulatach antyimigranckich. Uzyskanie przez SD mandatów może znacznie skomplikować tworzenie przyszłego rządu.
Kończąc rozważania ściśle partyjne, jako, że to blog zielony warto by powiedzieć coś więcej o samej Partii Zielonych. Od ostatnich wyborów w 2006 roku, Zieloni zyskują bardzo dużo, ich poparcie sięga około 9-10%. Wielka w tym zasługa obecnej współprzewodniczącej Marii Wetterstrand. Niezwykle charyzmatycznej i prężnej młodej liderce. W sondażach jest ona drugim pod względem popularności politykiem w kraju, plasując się zaraz po premierze Frederiku Reinfeldzie oraz daleko przed Moną Shalin. Zieloni są też najmniej pewnym elementem koalicji lewicowej. W wypadku wygranej Sojuszu, jednak bez odpowiedniej większości, Zieloni prawdopodobnie wesprą centroprawicę (więcej o manifeście wyborczym szwedzkich Zielonych we wcześniejszej notatce na Zielonej Warszawie).
Warto też wspomnieć jakie tematy są obecnie aktualne w kampanii wyborczej. Na pewno jednym z ważniejszych jest obecność szwedzkich. sił zbrojnych w Afganistanie. W kwestiach gospodarczy istotne są wysokie bezrobocie zwłaszcza wśród młodzieży, obniżka/podwyżka podatków dochodowych, wprowadzenie podatku od majątku, ustanowienie kolejnych podatków ekologicznych, prywatyzacja części przedsiębiorstw państwowych. Do debaty przy okazji sztokholmskiego tygodnia osób LGBT wkradł się również temat przymusowej sterylizacji osób które chcą zmienić operacyjnie płeć. Reforma systemu edukacyjnego wciąż pozostaje istotnym zagadnieniem, tak samo jak kwestie dotyczące polityki imigracyjnej - przyznawanie azylu, łatwość w uzyskiwaniu obywatelstwa. Bardzo ważna jest też sprawa dotycząca sławnego już orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - Laval. Nie wdając się w szczegóły konsekwencją tego wyroku było wprowadzenie niekorzystnej dla związków zawodowych ustawy zwanej Lex Laval. Socjaldemokraci ustami Mony Sahlin zapowiedzieli, że jeżeli wygrają podrą ją na strzępy.
Tegoroczne wybory, jak podkreślają sami politycy, komentatorzy oraz większość Szwedów mają naprawdę historyczny i wyjątkowy charakter. Powodów jest tutaj kilka. Po pierwsze, nigdy wcześniej partie obu obozów politycznych nie skupiły się w tak ścisłych blokach. W 2006 roku prawica i centrum startowały jako sojusz co przyniosło im zwycięstwo. Lewica dopiero będąc w opozycja stworzyła formalną koalicję. Po drugie oba obozy idą łeb w łeb i na półtora miesiąca przed ogłoszeniem wyników dosyć trudno orzec kto tak naprawdę ma większe szanse na zwycięstwo. W lipcowym sondażu dla popołudniówki Aftonbladet Czerwono-Zieloni mają 45%, a Sojusz 45,9%. Nie mniej od kwietnia/maja br. centro-prawica wygrywa w sondażach, a Moderaci stają się największą partią. I to jest kolejny argument o wyjątkowości tych wyborów. W historii Szwecji XX i XXI wiecznej, prawica nigdy nie wygrała wyborów dwa razy z rzędu. Od lat 30-tych XX w - czyli od czasów premiera Pera Albina Hanssona socjaldemokraci rządzili niepodzielnie z małymi przerwami. Obecna sytuacja jest więc bardzo nietypowa. Po czwarte można odczuć, że w Szwecji ważą się losy państwa dobrobytu (o ile można tak nazwać obecny szwedzki ustrój gospodarczo-polityczno-społeczny). Pomimo, iż dzisiejsza Prawica tzw. Nowi Moderaci przejęła wiele postulatów socjaldemokratów, to wciąż gdzieś w tle słychać mantrę dotyczącą prywatyzacji, cięcia kosztów, zmniejszania podatków. Co prawda szwedzka prawica pod rządami Reinfeldta oraz ministra finansów Andersa Borga przesunęła się z pozycji neoliberalnych do socjalliberalnych.
Po piąte po raz pierwszy w Szwecji realne szanse na sprawowanie funkcji szefowej rządu ma kobieta - Mona Sahlin, przywódczyni Socjaldemokratów. Warto zatrzymać się przy tej postaci, bo jest ona dosyć kontrowersyjna. W czerwcowych sondażach dotyczących liderów partii, zaufania i ich popularności Mona Sahlin wypadała bardzo słabo. Można by powiedzieć, że jest ona niezbyt popularną postacią, określana mianem raczej balastu dla własnej partii. Jest to po części opinia dosyć krzywdząca, mimo wszystko udało jej się zbudować silny blok lewicy (co równocześnie osłabiło jej własną partię). Jednak uwadze nie może umknąć fakt, że partia Socjaldemokratyczna odnotowuje najgorsze wyniki od 90 lat! W dodatku wciąż wisi nad nią piętno sławnej afery Tomblerone (w której nie chodziło tylko o słodycze, ale i całkiem poważne kwoty pieniędzy).
Po szóste, nacjonalistyczna Partia Szwedzkich Demokratów najprawdopodobniej znajdzie się w Riksdagu. Od jakiegoś czasu SD przekracza 4% próg wyborczy, a analitycy wskazują, że jest to partia zdecydowanie niedoszacowana. gdyż ludzie wstydzą się tego, że ją popierają. Ogólnie rzecz biorąc SD jest środowiskiem skupionym silnie na postulatach antyimigranckich. Uzyskanie przez SD mandatów może znacznie skomplikować tworzenie przyszłego rządu.
Kończąc rozważania ściśle partyjne, jako, że to blog zielony warto by powiedzieć coś więcej o samej Partii Zielonych. Od ostatnich wyborów w 2006 roku, Zieloni zyskują bardzo dużo, ich poparcie sięga około 9-10%. Wielka w tym zasługa obecnej współprzewodniczącej Marii Wetterstrand. Niezwykle charyzmatycznej i prężnej młodej liderce. W sondażach jest ona drugim pod względem popularności politykiem w kraju, plasując się zaraz po premierze Frederiku Reinfeldzie oraz daleko przed Moną Shalin. Zieloni są też najmniej pewnym elementem koalicji lewicowej. W wypadku wygranej Sojuszu, jednak bez odpowiedniej większości, Zieloni prawdopodobnie wesprą centroprawicę (więcej o manifeście wyborczym szwedzkich Zielonych we wcześniejszej notatce na Zielonej Warszawie).
Warto też wspomnieć jakie tematy są obecnie aktualne w kampanii wyborczej. Na pewno jednym z ważniejszych jest obecność szwedzkich. sił zbrojnych w Afganistanie. W kwestiach gospodarczy istotne są wysokie bezrobocie zwłaszcza wśród młodzieży, obniżka/podwyżka podatków dochodowych, wprowadzenie podatku od majątku, ustanowienie kolejnych podatków ekologicznych, prywatyzacja części przedsiębiorstw państwowych. Do debaty przy okazji sztokholmskiego tygodnia osób LGBT wkradł się również temat przymusowej sterylizacji osób które chcą zmienić operacyjnie płeć. Reforma systemu edukacyjnego wciąż pozostaje istotnym zagadnieniem, tak samo jak kwestie dotyczące polityki imigracyjnej - przyznawanie azylu, łatwość w uzyskiwaniu obywatelstwa. Bardzo ważna jest też sprawa dotycząca sławnego już orzeczenie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości - Laval. Nie wdając się w szczegóły konsekwencją tego wyroku było wprowadzenie niekorzystnej dla związków zawodowych ustawy zwanej Lex Laval. Socjaldemokraci ustami Mony Sahlin zapowiedzieli, że jeżeli wygrają podrą ją na strzępy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz