1 lipca 2010

Debata - zaskoczenie

Dyskusja między Bronisławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim w niedzielę była wydarzeniem zgoła traumatycznym, podczas gdy ta środowa, o dziwo, okazała się całkiem merytoryczna, no i osoba nie utożsamiająca się z duopolem PO-PiS ma teraz chociaż minimalnie większe szanse na to, by oddać głos inny niż nieważny. Nie oznacza to, że obaj kandydaci wyzwolili się z logiki zachwytów nad prywatyzacją i komercjalizacją (polityk PO o szpitalu w Płocku), czy też wikłaniem się w pewne logiczne sprzeczności, jak podkreślanie roli wydatków socjalnych przy radości z obniżania podatków przez Zytę Gilowską (lider PiS), ale w dużej mierze załapali, na czym polegają medialne zagrywki i rzeczowe odpowiadanie na pytania. Co więcej, tym razem okazało się, że odpytujący dziennikarz i dziennikarki nie są przez polityków ubiegających się o urząd prezydencki traktowani jako "święte krowy", których pytania mają cokolwiek wspólnego z obiektywnym przedstawianiem rzeczywistości. To prawda, że Jarosław Kaczyński palnął głupstwo, w uproszczony sposób utożsamiając liberalny model gospodarczy z neoliberalnym. Nie oznacza to jednak, by straszenie przez polsatowskiego Jarosława Gugałę bankructwem gospodarek socjalnych miało jakiekolwiek uzasadnienie (ciekawe, którą miał na myśli - Szwecję czy ZSRR, bo dzieliło je dość sporo), a wymienienie przez lidera PiS gospodarek, do których Polki i Polacy emigrują, chociażby Niemiec i Wielkiej Brytanii, i porównanie ich różniących się od siebie systemów socjalnych z polskim odpowiednikiem, powinno dać "kreatorom opinii" wiele do myślenia.

Gest wręczenia przez Kaczyńskiego raportu "Polska 2030" Komorowskiemu z zaznaczeniem miejsc, w których wizja rosnącego rozziewu między "Polską A" a "Polską B" stoi w rażącej sprzeczności z deklaracjami polityka PO o "jednej Polsce". W sumie to ciekawe, że Komorowski skontrował to zdarzenie, mówiąc, że otrzymuje "jakieś dokumenty" - w sumie o raporcie Boniego nie mam wiele lepszego zdania, dobrze, że jasno pokazany został projekt, który jeszcze niedawno otrzymywał peany ze strony premiera Donalda Tuska. W środę, w porównaniu do niedzieli, obaj kandydaci wrócili do ról kampanijnych, które przyjmowali do tej pory. Pytanie, czy to powrót do solidnej gry aktorskiej, czy też po do autentycznych przekonań, pozostaje otwarte. Ponieważ wielkich zaskoczeń co do tego, co poszczególni kandydaci powiedzieli, nie było, lepiej powiedzieć po raz kolejny "co by było, gdyby" - zielony kandydat bądź kandydatka mógł/mogła zetrzeć się z politykami PiS i PO.

1. Polityka społeczna

Sprawa Olewnika jest sprawą przede wszystkim sprawą dla sądów i prokuratury. W wypadku powodzi ważne jest, by zapobiegać, a nie leczyć, nie walczyć z przyrodą, ale uznać ograniczenia i zacząć realizować politykę, która zamiast regulacji i wielkich zbiorników retencyjnych zaproponuje kompleksowe spojrzenie na gospodarkę wodną - jej retencję w lasach w górnym biegu, zapewnianie przestrzeni polderowej, ale też oszczędzanie wody tam, gdzie jej brak, o czym wiele mogą powiedzieć osoby pracujące na roli. Do tego wszystkiego potrzeba nie taniego, ale sprawnego i efektywnego państwa. Państwa, które modernizuje się z poszanowaniem dla środowiska i dla ludzi. Kwestia demograficzna jest pochodną lekceważenia tej prawdy - tam, dokąd Polki i Polacy wyjeżdżają, mogą liczyć nie tylko na lepsze zarobki, ale też na lepszą siatkę zabezpieczeń socjalnych, infrastrukturę, umożliwiającą równowagę między czasem wolnym a pracą, między różnymi rolami społecznymi, w tym rodzinnymi. Tymczasem w Polsce 60% ludzi żyje poniżej minimum socjalnego, a wedle niedawnego raportu OECD polskie dzieci są najbardziej zagrożone biedą w Europie. To przemilczane, a ważne problemy, których nie rozwiązał do tej pory wzrost gospodarczy - z prostego powodu, bogactwo nie ścieka bowiem w dół bez redystrybucji i inwestycji w ludzi.

2. Polityka gospodarcza

"To nie jest proste" - to niespecjalnie chwytliwe medialnie hasło w najlepszy moim zdaniem sposób oddaje złożoną rzeczywistość ekonomii i gospodarki. Czym innym jest huta, czym innym szewc, czym innym sektor high-tech, rolnictwo, ochrona zdrowia. Prywatyzacja czy komercjalizacja usług publicznych, takich jak zdrowie i edukacja, jest pomysłem fatalnym z prostego względu - to sektor reprodukcji społecznej, odpowiedzialny za dostarczanie dóbr, zapewniających sprawne funkcjonowanie gospodarki rynkowej i poprawiający jakość życia. Tu podstawowym kryterium nie może być zysk, ale zapewnienie powszechnego dostępu do usług, które powinno wziąć na siebie państwo i nad którą niezwykle istotna jest społeczna kontrola. - podobnie jak dostęp do publicznej oferty radiowej i telewizyjnej. W innych sektorach, o czym wielokrotnie mówiliśmy, wspieramy ekologiczną i społeczną gospodarkę rynkową, ze zróżnicowanymi środkami własności - nie tylko publiczną i prywatną, ale także społeczną, której rozwój - w postaci chociażby spółdzielczości czy banków czasu - wspieramy.

Redukcja deficytu nie jest magiczną receptą na bolączki wychodzenia kryzysu. Może być wręcz odwrotnie - to pakiety stymulacyjne najbogatszych krajów uratowały je przed popadnięciem w głębszy kryzys. Najważniejsza jest kontrola nad sytuacją i plan ich redukcji po zakończeniu kryzysu, nie zaś, kiedy dopiero z niego wychodzimy. Cięcia w wydatkach, jak wskazują chociażby badania brytyjskich think-tanków, mogą doprowadzić do utraty miejsc pracy i zwiększenia poziomu wydatków na zasiłki socjalne. Polska może sobie na chwilę obecną pozwolić na powściągliwość wobec tego typu pomysłów, a rząd ma możliwości tworzenia warunków do zwiększania ilości miejsc pracy, chociażby poprzez niezbędne reformy w prawie energetycznym, gwarantujące finansowanie działań na rzecz efektywności energetycznej i odnawialnych źródeł energii.

Polityka wobec obszarów wiejskich nie może zamykać się jedynie w obrębie rolnictwa. Mieszkanki i mieszkańcy wsi mają także swoje marzenia i aspiracje. Można to osiągać na różne sposoby - organizację transportu publicznego, poprawę infrastruktury informatycznej, rozwój energetyki odnawialnej, organiczna żywność, agroturystyka. Wiele z tych kwestii można rozwiązać dzięki wykorzystywaniu funduszy europejskich i aktywnej polityce unijnej, dążeniu do reformy polityki rolnej i funduszy regionalnych. Co do KRUS - reformy będą potrzebne, ale rozwiązaniem problemu powinno być tworzenie pozarolniczych miejsc pracy i wzrost poziomu składek dla najbogatszych rolników.

3. Polityka zagraniczna

Unijna polityka ekonomiczna musi być bardziej spójna, wrażliwa społecznie i ekologicznie. Reguły konkurencji nie mogą być ślepe na rzeczywistość lokalnych wspólnot, tracących miejsca pracy. Tego typu spojrzenie jest oliwą do ognia różnych radykalnych, prawicowych, ksenofobicznych ugrupowań, straszących elitami i "złą Brukselą". Kwestie socjalne i ekologiczne muszą być - obok zasad wolności przepływu osób i kapitału - kamieniem węgielnym unijnych instytucji, takich jak Europejski Bank Centralny. Solidaryzm wewnątrzunijny nie może oznaczać aplikowania potrzebującym pomocy krajom, takim jak Grecja, "terapii szokowej" - dogmatyczne obcinanie deficytu, bez reformy niesprawnych instytucji politycznych i bez sprawiedliwego dzielenia ciężaru takiego procesu, kończy się społeczną rewoltą.

Nie zgadzam się na mówienie o polskim interesie w kontekście Afganistanu. To nie my mamy odczuwać sens naszej obecności tam, ale Afganki i Afgańczycy. Kilka lat prowadzenia interwencji zbrojnej w dotychczasowy sposób pokazało, że to ślepa uliczka. Potrzeba tam nie więcej polskich wojsk, które są zupełnie niepotrzebne, ale więcej międzynarodowego, spójnego planu cywilnego odbudowania kraju. Decyzje o wysyłce kolejnych polskich kontyngentów były chybione. Jeśli Polska chce aspirować do obecności w G20, już od dawna powinna wraz z innymi aktorami społeczności międzynarodowej poszukiwać alternatyw dla obecnej polityki - polityki, w zakresie której zwierzchność rządu w Kabulu ogranicza się do stolicy i jej najbliższych okolic.

2 komentarze:

anna pisze...

PISOWCOW SMIESZNA I STRASZNA TWARZ http://www.youtube.com/watch?v=AxDwkA-fK68
• REASUMUJAC, NIE CHCE PREZYDENTA JAROSLAWA!
• To byla debata dla premierow a nie prezydencka, dziennikarze schrzanili totalnie.
• • Mam teraz 100% pewnosc, ze ewentulana prezydentura Kaczynskiego bedzie amoralnie partyjniacka, frontem do pisowcow tylkiem do Polakow. Tak jak prezydentura jego brata, Czyli stolki nawet dla niewyksztalconych, ale pisowcow. Zapowiedzial ze bedzie kontynuowal polityke brata, czyli bedzie dalsze wetowanie, klotnie o krzeslo i samolot. Oczywiscie jak to w jego zwyczaju kiedy rozmawia z powaznymi dziennikarzami nie odpowiada i mowi kompletnie nie na temat
• • Prezydent nie ma prawa wetowac ustaw przygotowanych przez sejm i senat jezeli sa sprzeczne z jego osobistymi pogladami, a tak bylo w przypadku Lecha Kaczynskiego.
• • Przygladalam sie debacie i caly czas razil mnie falsz w prezentacji Kaczynskiego, falsz w postaci doladowania relanium (widoczne przez fakt lizania) nakladania i zdejmowania niepotrzebnych okularow, ewidentne przygotowanie pytan dla tvIVrp przez sztab pisowski i zadawanych przez wyjatkowo antypatyczna i podlizujaca sie pisowi Liszowska. Przeszkadzal mi falsz Kaczynskiego ktory OBRZYDLIWIE I JAK ZWYKLE klamal non stop liczac na skleroze ciemnego ludu ktory kupuje jego przypudrowanie i zmiane facjaty, ktorej jednak nie zmienil jego elektorat w ciagu dalszym plujacego nienwiscia, zawiscia i pogarda oraz obrzydliwymi klamstwami. Co wyraznie wskazuje ze z Kaczynskim wroci IVrp i to w gorszym bo msciwym wydaniu.

• • Wyjdzie to przy pierwszej okazji jak przestanie lykac srodki psychotropowe, widac bylo w drugiej debacie ze troche mu je ograniczono bo mniej sie lizal.

Beniex pisze...

Z całym szacunkiem, ale konstytucję mały sformułowaną tak, że prezydent ma pełne prawo wetować ustawy niezgodne z jego przekonaniami, dlatego model tej debaty pod tym względem był jak najbardziej prawidłowy. Jeśli chcemy prezydentury symbolicznej, która nie będzie alternatywnym ośrodkiem władzy wykonawczej (jak w Niemczech), to należy zmienić konstytucje, a nie mieć pretensje o to, że ktoś nie chce podpisać ustawy, z którą się nie zgadza, i uzyskał do takiej postawy społeczny mandat z wyborów powszechnych...

Co do ew. kłamstw - można o nich dyskutować tylko na bazie konkretnych przykładów, ja żadnych nie wyłapałem, natomiast uwag estetyczne a propos relanium i okularów niezmiennie nie lubię.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...