W swojej klasycznej już książce o globalizacji (Globalizacja. Eseje o nowej mobilności ludzi i pieniędzy, 1998, wyd. pol. 2007) Saskia Sassen zwraca uwagę na drugą, na ogół niedostrzeganą stronę „gospodarki opartej na wiedzy”. Wzrostowi zatrudnienia w sektorze usług wiedzochłonnych (np. finansowych czy informatycznych) towarzyszy większe zapotrzebowanie na usługi pracochłonne, takie jak sprzątanie, opieka nad dziećmi czy drobna gastronomia. Jednak to zapotrzebowanie nie przekłada się na atrakcyjne płace. Nadmierna waloryzacja sektora wiedzochłonnego pociąga za sobą niedowartościowanie usług związanych z zaspokajaniem ludzkich potrzeb. Rozrasta się więc sektor nieformalny, oparty w dużym stopniu na sile roboczej migrantów, a zwłaszcza migrantek. Płeć społeczno-ekonomiczna jest ważnym wymiarem globalnych przemian: począwszy od lat 80. to kobiety stanowią większość wśród osób wyjeżdżających za granicę w poszukiwaniu pracy. W bogatszych krajach zatrudniają się jako gosposie, pielęgniarki, prostytutki, nianie, sprzątaczki…
Dodatkowo sprzyja temu, jak wskazują feministyczne ekonomistki na Zachodzie, neoliberalna wersja polityki równości płci, ograniczająca się do zwiększania dostępu kobiet do rynku pracy i zwalczania dyskryminacji płacowej, przy jednoczesnej prywatyzacji usług publicznych. Emancypacja kobiet globalnej Północy na warunkach dyktowanych przez demokratyczny kapitalizm przyczynia się do nasilenia zjawiska, określanego w studiach nad globalizacją jako „drenaż troski” lub „drenaż opieki” (choć nie jest jego jedyną, ani nawet główną przyczyną). Różnym aspektom drenażu opieki poświęcona jest inna klasyczna książka: Global Woman. Nannies, Maids, and Sex Workers in the New Economy pod redakcją Barbary Ehrenreich i Arlie Russell Hochschild (2003). Autorki koncentrują się zwłaszcza na tym, jak wygląda doświadczenie migracji z punktu widzenia samych kobiet, ale także na znaczeniu ich pracy dla gospodarek krajów „wysyłających” i „przyjmujących”, takich jak Stany Zjednoczone, Filipiny, Hongkong…
Zjawisko to dotyczy także Polski, która w globalnym łańcuchu opieki zajmuje miejsce pośrednie. Co najmniej od lat 90. Polki wyjeżdżają do pracy opiekuńczej na Zachód, do krajów takich jak Włochy, Niemcy czy Grecja. Do nas przyjeżdżają zaś coraz liczniej sąsiadki zza wschodniej miedzy, głównie Ukrainki. Mimo to wciąż zbyt mało wiemy zarówno o globalnych czy systemowych uwarunkowaniach pracy opiekuńczej, jak i o doświadczeniach wykonujących ją osób.
Książka pod redakcją Ewy Charkiewicz i Anny Zachorowskiej-Mazurkiewicz Gender i ekonomia opieki przynosi teksty, które pozwalają posunąć o krok do przodu debatę o globalnej pracy opiekuńczej. Szczególnie ważny z teoretycznego punktu widzenia jest w niej artykuł Spike V. Peterson poświęcony związkom między gospodarką produkcyjną, reprodukcyjną i wirtualną. Pozwala to przekroczyć ograniczenia analiz ekonomicznych głównego nurtu, a zwłaszcza dwóch jej słabości. Po pierwsze chodzi o utożsamianie gospodarki z rynkiem, co oznacza ignorowanie pozarynkowych (i najczęściej uniewidocznianych) warunków życia gospodarczego, na przykład pracy domowej. Po drugie o postrzeganie związków między sektorem produkcyjnym a gospodarką opartą na wiedzy w kategoriach historycznego przejścia, nie zaś przesunięcia geograficznego. Ramy analityczne Peterson pozwalają uwidocznić z jednej strony utrzymującą się zależność gospodarki wirtualnej od gospodarki produkcyjnej, z drugiej zaś - zależność ich obu od pozostającej poza polem widzenia, lecz niezbędnej pracy reprodukcyjnej, wykonywanej najczęściej milcząco przez kobiety.
Jednak nowość, jaką wnosi ta książka, nie polega tylko na treści zawartej w poszczególnych rozdziałach, lecz także - jeśli nie przede wszystkim - na ich zestawieniu. Spojrzenie na przemiany gospodarcze ostatnich dekad z perspektywy relacji między płciami pozwala dostrzec jedność procesów zachodzących niemal równocześnie na Wschodzie i Zachodzie, a także na globalnej Północy i Południu. Zestaw polityk ekonomicznych, wprowadzany u nas pod nazwą „transformacji”, miał swój ścisły odpowiednik w postaci programów „strukturalnego dostosowania” w krajach Trzeciego Świata oraz „restrukturyzacji” w rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Przekształcenia te nie tylko mają podobny kierunek, lecz także nawzajem się warunkują. Na przykład przeprowadzana w krajach rozwiniętych restrukturyzacja powoduje wzrost popytu na pracę opiekuńczą wykonywaną przez migrantki z Trzeciego Świata, zaś wprowadzane jednocześnie w ich ojczyznach programy strukturalnego dostosowania wypychają je w poszukiwaniu zarobków za granicę.
Najlepiej widać to być może w dziedzinie opieki zdrowotnej, o czym przekonują teksty Lise W. Isaksen (o polskich pielęgniarkach w Norwegii), Julii Kubisy (o protestach pielęgniarek w Polsce) czy Christiny Ewig (o próbach naprawy reformy służby zdrowia w Chile). Dziś, gdy szykują się kolejne zmiany w polskim systemie ochrony zdrowia, warto uzbroić się w genderowe okulary, pozwalające pogłębić rozumienie społecznych aspektów różnych reform. Ale książka Gender i ekonomia opieki będzie interesująca nie tylko dla osób zainteresowanych globalizacją, służbą zdrowia czy płcią społeczno-ekonomiczną. Przyda się każdemu i każdej, kto chce wypowiadać się kompetentnie o przemianach współczesnego świata.
Tekst Adama Ostolskiego z jego bloga kulturalnego i stron internetowych Krytyki Politycznej. Niedługo na temat książki - jednej z ważniejszych dla zielonej polityki i feminizmu w Polsce - napisze również Bartłomiej Kozek.
Dodatkowo sprzyja temu, jak wskazują feministyczne ekonomistki na Zachodzie, neoliberalna wersja polityki równości płci, ograniczająca się do zwiększania dostępu kobiet do rynku pracy i zwalczania dyskryminacji płacowej, przy jednoczesnej prywatyzacji usług publicznych. Emancypacja kobiet globalnej Północy na warunkach dyktowanych przez demokratyczny kapitalizm przyczynia się do nasilenia zjawiska, określanego w studiach nad globalizacją jako „drenaż troski” lub „drenaż opieki” (choć nie jest jego jedyną, ani nawet główną przyczyną). Różnym aspektom drenażu opieki poświęcona jest inna klasyczna książka: Global Woman. Nannies, Maids, and Sex Workers in the New Economy pod redakcją Barbary Ehrenreich i Arlie Russell Hochschild (2003). Autorki koncentrują się zwłaszcza na tym, jak wygląda doświadczenie migracji z punktu widzenia samych kobiet, ale także na znaczeniu ich pracy dla gospodarek krajów „wysyłających” i „przyjmujących”, takich jak Stany Zjednoczone, Filipiny, Hongkong…
Zjawisko to dotyczy także Polski, która w globalnym łańcuchu opieki zajmuje miejsce pośrednie. Co najmniej od lat 90. Polki wyjeżdżają do pracy opiekuńczej na Zachód, do krajów takich jak Włochy, Niemcy czy Grecja. Do nas przyjeżdżają zaś coraz liczniej sąsiadki zza wschodniej miedzy, głównie Ukrainki. Mimo to wciąż zbyt mało wiemy zarówno o globalnych czy systemowych uwarunkowaniach pracy opiekuńczej, jak i o doświadczeniach wykonujących ją osób.
Książka pod redakcją Ewy Charkiewicz i Anny Zachorowskiej-Mazurkiewicz Gender i ekonomia opieki przynosi teksty, które pozwalają posunąć o krok do przodu debatę o globalnej pracy opiekuńczej. Szczególnie ważny z teoretycznego punktu widzenia jest w niej artykuł Spike V. Peterson poświęcony związkom między gospodarką produkcyjną, reprodukcyjną i wirtualną. Pozwala to przekroczyć ograniczenia analiz ekonomicznych głównego nurtu, a zwłaszcza dwóch jej słabości. Po pierwsze chodzi o utożsamianie gospodarki z rynkiem, co oznacza ignorowanie pozarynkowych (i najczęściej uniewidocznianych) warunków życia gospodarczego, na przykład pracy domowej. Po drugie o postrzeganie związków między sektorem produkcyjnym a gospodarką opartą na wiedzy w kategoriach historycznego przejścia, nie zaś przesunięcia geograficznego. Ramy analityczne Peterson pozwalają uwidocznić z jednej strony utrzymującą się zależność gospodarki wirtualnej od gospodarki produkcyjnej, z drugiej zaś - zależność ich obu od pozostającej poza polem widzenia, lecz niezbędnej pracy reprodukcyjnej, wykonywanej najczęściej milcząco przez kobiety.
Jednak nowość, jaką wnosi ta książka, nie polega tylko na treści zawartej w poszczególnych rozdziałach, lecz także - jeśli nie przede wszystkim - na ich zestawieniu. Spojrzenie na przemiany gospodarcze ostatnich dekad z perspektywy relacji między płciami pozwala dostrzec jedność procesów zachodzących niemal równocześnie na Wschodzie i Zachodzie, a także na globalnej Północy i Południu. Zestaw polityk ekonomicznych, wprowadzany u nas pod nazwą „transformacji”, miał swój ścisły odpowiednik w postaci programów „strukturalnego dostosowania” w krajach Trzeciego Świata oraz „restrukturyzacji” w rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Przekształcenia te nie tylko mają podobny kierunek, lecz także nawzajem się warunkują. Na przykład przeprowadzana w krajach rozwiniętych restrukturyzacja powoduje wzrost popytu na pracę opiekuńczą wykonywaną przez migrantki z Trzeciego Świata, zaś wprowadzane jednocześnie w ich ojczyznach programy strukturalnego dostosowania wypychają je w poszukiwaniu zarobków za granicę.
Najlepiej widać to być może w dziedzinie opieki zdrowotnej, o czym przekonują teksty Lise W. Isaksen (o polskich pielęgniarkach w Norwegii), Julii Kubisy (o protestach pielęgniarek w Polsce) czy Christiny Ewig (o próbach naprawy reformy służby zdrowia w Chile). Dziś, gdy szykują się kolejne zmiany w polskim systemie ochrony zdrowia, warto uzbroić się w genderowe okulary, pozwalające pogłębić rozumienie społecznych aspektów różnych reform. Ale książka Gender i ekonomia opieki będzie interesująca nie tylko dla osób zainteresowanych globalizacją, służbą zdrowia czy płcią społeczno-ekonomiczną. Przyda się każdemu i każdej, kto chce wypowiadać się kompetentnie o przemianach współczesnego świata.
Tekst Adama Ostolskiego z jego bloga kulturalnego i stron internetowych Krytyki Politycznej. Niedługo na temat książki - jednej z ważniejszych dla zielonej polityki i feminizmu w Polsce - napisze również Bartłomiej Kozek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz