Zieloni "za kanałem" odnotowali wzrost poparcia. Niestety nie przełożyło się to na wzrost ilości mandatów, jakie partia będzie miała w Brukseli i w Strasburgu - w niektórych okręgach byli oni dosłownie "o włos". Kto wie, czy wynik ich i innych formacji spoza "wielkiej trójki" (Konserwatyści, Partia Pracy, Liberalni Demokraci) nie zacznie skłaniać Brytyjki i Brytyjczyków do zmiany swojego podejścia i do bardziej odważnego głosowania na nie w wyborach do parlamentu krajowego. Te mają odbyć się do 2010 roku, przy czym niewykluczone jest przedterminowe głosowanie. Izbę Gmin dotknął bowiem skandal korupcyjny, związany ze skandalicznymi wydatkami posłanek i posłów. Wydatkami - dodawać chyba nie trzeba - z pieniędzy podatników. Poziom niestabilności tamtejsze sceny politycznej jest już tak duży, że w jednym z sondaży - po raz pierwszy od 22 lat - labourzyści spadli na trzecie miejsce, za Liberalnymi Demokratami. Przed wyborami europarlamentarnymi rozchwianie było jeszcze większe, bowiem poza zwycięstwem konserwatystów każda inna partia w każdym sondażu miała zupełnie inny wynik. Stabilnie poparcie układało się tylko Zielonym, przy czym wyniki na poziomie 9-11% gwarantowały różną pozycję w partyjnym peletonie.
Na wybory do Europarlamentu Zieloni Anglii i Walii przygotowali przeszło 30-stronnicowy dokument programowy, który już po tytule wskazywał na główny temat ich kampanii. "Ekonomia, głupcze", bo o nim mowa, powstawał w okresie, gdy było już wiadomo o skali recesji, jaka dotknie Wyspy Brytyjskie. Odpowiedzią Partii Pracy na nią był pakiet antykryzysowy, który w sposób znikomy uwzględniał inwestycje ekologiczne i który skupiał się przede wszystkim na pobudzaniu konsumpcji. Dla Zielonych, którzy zawsze zwracali uwagę na to, że obecny model gospodarki nie spełnia kryteriów zrównoważonego rozwoju, tego było już za wiele. W ostatnich latach "New Labour" decydowało się na wątpliwe ze środowiskowego punktu widzenia inwestycje, takie jak wsparcie dla programów sekwestracji węgla czy też plany rozbudowy lotniska Heathrow. Spełnienie kryteriów zmniejszenia emisji gazów szklarniowych oddalało się coraz bardziej, pomimo coraz bardziej niepokojących doniesień naukowych o przyspieszeniu procesu zmian klimatu.
W takiej sytuacji potrzeba alternatywy - a program Zielonych nieźle się w tę potrzebę wstrzelił. W sytuacji wzrostu poparcia dla eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i - co gorsza - ksenofobicznej Brytyjskiej Partii Narodowej - celem partii Caroline Lucas było zachęcenie do siebie rozgoryczonych wyborców o poglądach centrolewicowych. Wedle badań osobami najbardziej podatnymi na głosowanie na Zielonych byli tym razem LibDemsi bardziej niż zwolennicy partii premiera Browna. To efekt skrętu liberałów w prawo, przez co z jednej strony zaczęli oni podbierać centrowy elektorat konserwatystom i Partii Pracy, z drugiej zaś - stracili swoje lewe skrzydło, przywiązane do bardziej egalitarnej polityki poprzednich liderów partii. Zieloni - konsekwentnie pokazujący związek między dobrą polityką ekologiczną a miejscami pracy, obiecujący inwestycje w sektory "zielonych kołnierzyków", które mogą stworzyć nawet do miliona miejsc pracy w ciągu pięciu lat, okazali się wiarygodni dla osób głosujących w wyborach 4 czerwca.
Początek monifestu, dość standardowo, wskazuje na otaczającą nas rzeczywistość kryzysu klimatycznego, rosnących nierówności społecznych i ekonomicznego. Odpowiedzią jest Zielony Nowy Ład, a więc silne inwestycję w efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii, regulacja i nadzór nad systemem bankowym, transport zbiorowy, szkolenia zawodowe w celu stworzenia wykwalifikowanych "zielonych kołnierzyków", nowe, bardziej sprawiedliwe stosunki handlowe Europy ze światem, ochrona praw pracowniczych i ekologiczna reforma podatkowa. Zieloni Anglii i Walii są za wzmocnieniem lokalnych społeczności, np. poprzez odpowiednią politykę podatkową w stosunku do inicjatyw ekonomii społecznej czy też działania na rzecz zniesienia na poziomie Unii Europejskiej zakazu promowania lokalnych produktów przy zamówieniach publicznych. Opowiadają się także za oszczędnościami w systemie prawnym poprzez wprowadzenie systemu sprawiedliwości naprawczej, sprzeciwiają się prywatyzacji więzień. Nie brakuje w tu także działań na rzecz praw człowieka (przyjęcie Karty Praw Podstawowych) czy praw zwierząt (wygaszanie możliwości hodowli przemysłowej).
Całość programu - tradycyjnie - dostępna jest na stronach internetowych partii. Istotne jest w nim zwracanie uwagi na kontekst nie tylko ekologiczny, ale też i społeczny sytuacji obecnie panującej na Wyspach Brytyjskich. Co czwarta osoba na emeryturze żyje poniżej progu ubóstwa, poziom nierówności majątkowych nadal wzrasta, a ponad cztery miliony osób musi pracować w nadgodzinach. Zieloni chcą bronić prawa do bezpłatnej opieki medycznej i wierzą, że ich reformy, wprowadzone jednocześnie (większa uwaga na profilaktykę, zmiana nawyków żywieniowych, poprawa warunków pracy i skrócenie godzin pracy) poprawią stan zdrowia społeczeństwa. O wielu innych pomysłach, takich jak zniesienie VAT na urządzenia efektywne energetycznie, wprowadzenie podatku lotniczego, podatku Tobina czy też wsparcia dla rolnictwa organicznego już tylko wspominam - zachęcam (również tradycyjnie) do lektury.
Na wybory do Europarlamentu Zieloni Anglii i Walii przygotowali przeszło 30-stronnicowy dokument programowy, który już po tytule wskazywał na główny temat ich kampanii. "Ekonomia, głupcze", bo o nim mowa, powstawał w okresie, gdy było już wiadomo o skali recesji, jaka dotknie Wyspy Brytyjskie. Odpowiedzią Partii Pracy na nią był pakiet antykryzysowy, który w sposób znikomy uwzględniał inwestycje ekologiczne i który skupiał się przede wszystkim na pobudzaniu konsumpcji. Dla Zielonych, którzy zawsze zwracali uwagę na to, że obecny model gospodarki nie spełnia kryteriów zrównoważonego rozwoju, tego było już za wiele. W ostatnich latach "New Labour" decydowało się na wątpliwe ze środowiskowego punktu widzenia inwestycje, takie jak wsparcie dla programów sekwestracji węgla czy też plany rozbudowy lotniska Heathrow. Spełnienie kryteriów zmniejszenia emisji gazów szklarniowych oddalało się coraz bardziej, pomimo coraz bardziej niepokojących doniesień naukowych o przyspieszeniu procesu zmian klimatu.
W takiej sytuacji potrzeba alternatywy - a program Zielonych nieźle się w tę potrzebę wstrzelił. W sytuacji wzrostu poparcia dla eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i - co gorsza - ksenofobicznej Brytyjskiej Partii Narodowej - celem partii Caroline Lucas było zachęcenie do siebie rozgoryczonych wyborców o poglądach centrolewicowych. Wedle badań osobami najbardziej podatnymi na głosowanie na Zielonych byli tym razem LibDemsi bardziej niż zwolennicy partii premiera Browna. To efekt skrętu liberałów w prawo, przez co z jednej strony zaczęli oni podbierać centrowy elektorat konserwatystom i Partii Pracy, z drugiej zaś - stracili swoje lewe skrzydło, przywiązane do bardziej egalitarnej polityki poprzednich liderów partii. Zieloni - konsekwentnie pokazujący związek między dobrą polityką ekologiczną a miejscami pracy, obiecujący inwestycje w sektory "zielonych kołnierzyków", które mogą stworzyć nawet do miliona miejsc pracy w ciągu pięciu lat, okazali się wiarygodni dla osób głosujących w wyborach 4 czerwca.
Początek monifestu, dość standardowo, wskazuje na otaczającą nas rzeczywistość kryzysu klimatycznego, rosnących nierówności społecznych i ekonomicznego. Odpowiedzią jest Zielony Nowy Ład, a więc silne inwestycję w efektywność energetyczną i odnawialne źródła energii, regulacja i nadzór nad systemem bankowym, transport zbiorowy, szkolenia zawodowe w celu stworzenia wykwalifikowanych "zielonych kołnierzyków", nowe, bardziej sprawiedliwe stosunki handlowe Europy ze światem, ochrona praw pracowniczych i ekologiczna reforma podatkowa. Zieloni Anglii i Walii są za wzmocnieniem lokalnych społeczności, np. poprzez odpowiednią politykę podatkową w stosunku do inicjatyw ekonomii społecznej czy też działania na rzecz zniesienia na poziomie Unii Europejskiej zakazu promowania lokalnych produktów przy zamówieniach publicznych. Opowiadają się także za oszczędnościami w systemie prawnym poprzez wprowadzenie systemu sprawiedliwości naprawczej, sprzeciwiają się prywatyzacji więzień. Nie brakuje w tu także działań na rzecz praw człowieka (przyjęcie Karty Praw Podstawowych) czy praw zwierząt (wygaszanie możliwości hodowli przemysłowej).
Całość programu - tradycyjnie - dostępna jest na stronach internetowych partii. Istotne jest w nim zwracanie uwagi na kontekst nie tylko ekologiczny, ale też i społeczny sytuacji obecnie panującej na Wyspach Brytyjskich. Co czwarta osoba na emeryturze żyje poniżej progu ubóstwa, poziom nierówności majątkowych nadal wzrasta, a ponad cztery miliony osób musi pracować w nadgodzinach. Zieloni chcą bronić prawa do bezpłatnej opieki medycznej i wierzą, że ich reformy, wprowadzone jednocześnie (większa uwaga na profilaktykę, zmiana nawyków żywieniowych, poprawa warunków pracy i skrócenie godzin pracy) poprawią stan zdrowia społeczeństwa. O wielu innych pomysłach, takich jak zniesienie VAT na urządzenia efektywne energetycznie, wprowadzenie podatku lotniczego, podatku Tobina czy też wsparcia dla rolnictwa organicznego już tylko wspominam - zachęcam (również tradycyjnie) do lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz