28 grudnia 2008

Europa - zielona i mobilna

Walka ze zmianami klimatycznymi to kompleksowe zagadnienie, które obejmuje najróżniejsze dziedziny naszego życia. Do tej pory temat ten poruszano w okolicach segregowania śmieci i ograniczania ilości branych torebek foliowych. Wraz ze wzrostem świadomości ekologicznej jednocześnie zaczęły rozszerzać się horyzonty myślenia o globalnym ociepleniu - nadal jednak częściej myśli się o dymiących fabrykach niż dajmy na to o tym, że od sposobu naszego poruszania się zależy w dużej mierze ilość emitowanych gazów szklarniowych i zanieczyszczeń, obniżających naszą jakość życia. Nie czarujmy się - nasze ukochane samochody nie robią dobrze tak środowisku, jak i nam samym, czego przykładem rozliczne wypadki i wysokie stężenia szkodliwych substancji w miejskim powietrzu.

By zwrócić uwagę na kwestie transportowe i ich związek ze środowiskiem - tak przyrodniczym, jak i społecznym - Grupa Zielonych/Wolnego Sojuszu Europejskiego napisała już jakiś czas temu dokument o "Miękkiej Mobilności", w którym wskazuje się aktualne problemy i proponuje zrównoważone rozwiązania. Rozwiązania, które pomogłyby znacząco ograniczyć stale rosnące emisje CO2 ze środków lokomocji do atmosfery, jednocześnie nie obniżając potencjału mobilności, kierunkując go na bardziej przyjazny dla środowiska transport zbiorowy, taki jak kolej. W raporcie, zleconym przez europosła Michaela Cramera pomysłów na 50 jego stronach nie brakuje.

Przede wszystkim należy wspomnieć o tym, że transport lotniczy i wodny nie został objęty programem redukcji emisji zgodnym z Protokołem z Kioto. W tym samym czasie, przy rozwoju energetyki odnawialnej i stopniowej poprawie efektywności energetycznej, transport lądowy odpowiada 19% emisji gazów szklarniowych, wpływając na wzrost całościowej emisji gazów szklarniowych - po roku 2000 w skali 5,6% rocznie w nowych państwach członkowskich Unii Europejskiej w tym sektorze. Zmniejsza się udział kolei w przewozie osób i towarów - w latach 1995-2002 odpowiednio z 7 do 6,8% i z 19,8 do 16,4%. Jednocześnie rosną udziały samolotów na rynku wewnątrzunijnym i na rynkach krajowych, a to dzięki państwowym dotacjom i słabemu opodatkowaniu, nie odzwierciedlającym kosztów społecznych lotów.

By nie być gołosłownym - oszacowano, że przeciętny podatnik w Niemczech płaci rocznie 3.000 Euro na subsydia dla przemysłu lotniczego, np. za tworzenie nowych połączeń dla tanich przewoźników. Jednocześnie niedofinansowany jest pomysł Europejskich Korytarzy Transportowych (TEN-T), które pomogłyby zintegrować kontynent poprzez unowocześnienie tysięcy kilometrów trakcji kolejowych i dróg. Istnienie różnorodnych rodzajów torów znacząco utrudnia integrację systemów kolejowych, więc inwestycje w istniejącą sieć - tworzące zielone miejsca pracy (ok. 20 na każdy kilometr odnawianych torów, co jest dużo bardziej opłacalne niż tworzenie nowych trakcji, dające tylko 4 miejsca pracy na kilometr) - są niezwykle istotne, jeśli UE realnie bierze pod uwagę swoje zobowiązanie do zmniejszenia o 20% swoich emisji do 2020 roku.

Co zatem można zrobić? Wprowadzać odpowiednią legislację, także na szczeblu unijnym. A jest co wprowadzać - odpowiednie przepisy są niezbędne, jeśli chodzi o proces produkcji aut, wspieranie odpowiednich sposobów ich napędzania, ograniczania wpływu transportu lotniczego na klimat i samochodów ciężarowych na stan dróg - to tylko niektóre kwestie, z którymi należy się zmierzyć. Brakuje np. obowiązkowych zobowiązań dla producentów aut w kwestii poziomu emisji CO2 przez silniki - tego typu regulacje mogłyby przyjąć formę "sufitu emisyjnego" dla całego rynku aut, który byłby stopniowo obniżany, zachęcając do innowacji lub też zachęcającego do finansowania przez koncerny kursów oszczędnej jazdy. W każdej klasie samochodów punktem odniesienia byłby najnowszy, najmniej zanieczyszczający powietrze model.

Potrzeba ekopodatków i ekologicznej reformy podatkowej jest przez Zielonych stale podnoszona, podobnie, jak i wzmocnienie Unii Europejskiej. Obydwa te dążenia można połączyć, tworząc pierwsze bezpośrednie źródło dochodów dla UE - podatki od paliwa lotniczego i od biletów lotniczych. Nie musiałby on być wysoki, bo nie jest jego celem łupienie kieszeni, ale zbieranie funduszy na projekty związane ze zrównoważonym transportem, takie jak wspomniana powyżej sieć TEN-T (której jedną z odnóg byłaby linią kolejową z Duisburga, przez Berlin do Warszawy). Podatek od paliwa lotniczego w wysokości 30 Eurocentów za kilometr wpłynąłby na wzrost ceny biletu lotniczego o maksymalnie 10 Euro za podróż na odległość 1000 kilometrów. Jednocześnie przyniósłby dochód roczny w wysokości aż 14 miliardów Euro, z czego spora część mogłaby trafić do Polski, np. na poprawę jakości trakcji kolejowej czy na wymianę taboru komunikacyjnego w miastach.

Istotną kwestią jest tworzenie i wdrażanie strategii intermodalnych, umożliwiających na przykład szybkie przeniesienie ładunków spławianych rzeczni na tory kolejowe w wypadku, gdy rzeka okaże się niedostępną dla żeglugi. Zachęcanie do przesiadki do transportu zbiorowego musi oznaczać większe możliwości dla pasażerek i pasażerów - na kolei oznaczać musi zatem zwiększenie konkurencji na torach, tak w przejazdach pasażerskich. Bez tego, jak również głębokiej restrukturyzacji PKP (a nie oddawaniu w ręce Intercity pociągów pospiesznych) nie ma mowy o zahamowaniu spadku udziału kolei na rynku. Ważnymi zaleceniami są tu także zachęty do wprowadzenia opłat dla samochodów ciężarowych - i to nie tylko po autostradach, ale także po drogach lokalnych (tam nawet wyższe, by zapobiec dewastacji ich nawierzchni). Ma to zachęcić do przenoszenia kontenerów na tory, tak jak udało się to osiągnąć w Szwajcarii.

Czas zatem na lekturę - i na działanie!

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...