Zieloni: Druga nitka metra musi być przyjazna dla niepełnosprawnych.
Przy okazji planowanego na sobotę otwarcia ostatnich trzech stacji metra koło warszawskie Zielonych 2004 pragnie przypomnieć o aktualnym stanie projektu budowy II linii, ze szczególnym uwzględnieniem jej przystosowania dla potrzeb osób niepełnosprawnych.
- Dotychczasowe konsultacje były przeprowadzone w sposób niedostateczny, a oczekiwanie od niepełnosprawnych, że łatwo im będzie dostać się na XXX piętro Pałacu Kultury i Nauki jest, delikatnie mówiąc, nieuczciwe - mówi Irena Kołodziej, przewodnicząca koła. - Cały proces konsultacji, szalenie istotny dla jakości życia tych osób, jest przez nie powszechnie krytykowany i nazywany fikcją. Nie chcemy, by przez urzędniczą niedbałość doszło do kolejnej tragedii – mamy już o jedną za dużo, właśnie z powodu słabego przystosowania I linii do potrzeb ludzi niewidomych. Mamy nadzieję, że świętując zakończenie prac nad pierwszą nitką metra, prace nad kolejną uwzględniać będą prawo niepełnosprawnych do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, bez barier architektonicznych.
- Metro jest drogą inwestycją, dlatego tym bardziej należy dbać o racjonalizację kosztów – dodaje przewodniczący warszawskich Zielonych, Bartłomiej Kozek. - Zadziwia fakt, że od paru lat nieustannie mówi się o poprawie wykorzystania w dużej mierze leżącej odłogiem trakcji kolei naziemnej poprzez rozbudowę sieci Szybkiej Kolei Miejskiej, a jednocześnie robi się niewiele w celu realizacji tych planów. Odciążenie miejskich dróg poprzez promowanie transportu kolejowego byłoby inwestycją dużo tańszą i przynoszącą efekty w dużo krótszym czasie. Jednocześnie nie myśli się o ograniczaniu kosztów samego projektu, na przykład poprzez pociągnięcie metra po moście przez Wisłę, zamiast dużo bardziej kosztownego wiercenia tunelu podziemnego. Wszystkie te kwestie stawiają pod znakiem zapytania kompetencje władz miasta w dziedzinie zrównoważonej polityki transportowej.
Stołeczni Zieloni przygotowali listę pomysłów, dzięki której druga linia metra byłaby dużo bardziej przyjazna dla osób niepełnosprawnych. Postulujemy:
- wydzielenie pasów z fakturą wyczuwalną pod butem dla osób niepełnosprawnych
- windy na obydwu głowicach każdej stacji metra, łączące bezpośrednio powierzchnię ulicy z peronem
- schody ruchome na każdej stacji metra z peronu i na peron
- posadzkę antypoślizgową - zwłaszcza na schodach wychodzących na ulicę
- żłobienia prowadzące dla osób niewidomych z laską
- piktogramowe oznaczenie metra (peron, "żółty telefon", toaleta, winda), przydatne dla osób niepełnosprawnych intelektualnie i z autyzmem
***
Uwagi do projektu „Planu gospodarowania odpadami na terenie m. st. Warszawy w latach 2008-2015”
Raport przygotowała Irena Kołodziej
Naszym zdaniem dokument w niedostatecznym stopniu uwzględnia odzysk i recykling odpadów, aż 80 procent strumienia odpadów kierując do „wspólnego kubła”. Jest to myślenie archaiczne, niezgodne z wyzwaniami cywilizacji, zasadą zrównoważonego rozwoju oraz obowiązującymi nas przepisami unijnymi. W przypadku niespełnienia tych ostatnich miastu grożą kary, za które zapłaci podatnik.
Dokument sprawia wrażenie, jakby miał na uwadze korzyść nie mieszkańców i środowiska, a firm zainteresowanych budową spalarni. W rzeczywistości nowe spalarnie nie są potrzebne, a po 2020 r. – jeśli mamy traktować dyrektywy unijne jako wiążące – nie będą miały czego spalać.
1) Błędne założenie stałego wzrostu ilości produkowanych odpadów. Naszym zdaniem będzie ona raczej spadać – ze względu na wzrost świadomości ekologicznej (wzorem społ. zachodnich), przewidywane zahamowanie tempa wzrostu gospodarczego, wzrost opłat za wywóz odpadów, a także zakładaną w planie edukację ekologiczną. Spadek produkcji odpadów w r. 2007 w stosunku do roku 2006 jest sygnałem tych zmian.
2) Niespełnienie dyrektywy unijnej co do odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych. W roku 2015 wymagany poziom odzysku wyniesie 60%, a recyklingu 55%. Projekt PGO zakłada, że w 2015 r. ma być wytwarzanych 226 tys. t odpadów opakowaniowych oraz przewiduje w tymże roku selektywną zbiórkę jedynie 74 tys. t odpadów surowcowych (wszystkich - nie tylko opakowaniowych). Poziom recyklingu wyniesie zatem najwyżej 33%.
3) Nieprzygotowanie miasta do realizacji nowej, planowanej dyrektywy unijnej co do recyklingu wszelkich odpadów surowcowych (plastik, metal, papier, szkło) do poziomu 50% w r. 2020.
Według projektu PGO, w 2007 wytworzono na terenie Warszawy 340 tys. ton odpadów materiałowych z powyższych surowców. Przy utrzymaniu tego poziomu w roku 2015 (a przecież projekt zakłada wzrost!) oznaczałoby to obowiązek skierowania do recyklingu 170 tys. ton, zaś projekt przewiduje jedynie 74 tys. ton.
4) Założenie dominującej roli spalania w systemie gospodarki odpadami. Projekt przewiduje spalanie łącznie 712 tys. t odpadów - w rozbudowanym ZUSOK (322 tys. ton: 57 tys. ton obecna linia + 265 tys. ton nowe linie) i nowej spalarni (390 tys. t) z prognozowanej na 2015 r. ilości 883 tys. t. Projekt zakłada więc spalanie co najmniej 80% ilości odpadów komunalnych wytworzonych na terenie miasta.
Tymczasem:
- spalanie jest najdroższą metodą utylizacji odpadów (przewidywany koszt nowej spalarni ma wynieść 1 mld euro) – inne metody są co najmniej 10-krotnie tańsze;
- obecna spalarnia, jak wynika z PGO, wykorzystuje tylko 50 % mocy przerobowej;
- przepisy unijne traktują spalanie – na równi ze składowaniem – jako ostateczność i zalecają następującą hierarchię metod postępowania z odpadami: zapobieganie, przygotowanie do ponownego użycia, recykling, inne metody odzysku (np. odzysk energii) i dopiero na końcu – unieszkodliwianie;
- podmioty prywatne (bez MPO) zgłosiły plany budowy różnych instalacji do przetwarzania odpadów o łącznej wydajności dwukrotnie przekraczającej wielkość wytwarzanych w mieście odpadów. Zatem nie ma w ogóle potrzeby prowadzenia inwestycji za pieniądze podatnika.
Uważamy, że zamiast wydawać nasze wspólne pieniądze na spalarnię, należy je przeznaczyć w większym niż zakładany stopniu na edukację oraz wdrażanie właściwych rozwiązań w dziedzinie postępowania z odpadami.
1) W projekcie PGO pominięto całkowitym milczeniem płocki systemu EKO-AB (tzw. ekodomki zamiast tradycyjnych altanek śmietnikowych, z pracownikiem segregującym odpady od razu na podwórku). A przecież system ten znakomicie się sprawdził w skali 10-tysięcznego osiedla - powoduje odzyskanie przez recykling i kompostowanie niemal 80% odpadów! Wnioskujemy o uwzględnienie w projekcie tego rozwiązania, chociażby w ramach pilotażu.
2) Jako główny cel w gospodarce odpadami projekt słusznie wymienia minimalizację ich ilości. Realizację tego celu ograniczono jednak wyłącznie do edukacji ekologicznej. Tymczasem urząd miasta ma znacznie więcej narzędzi do zapobiegania powstawaniu odpadów. Na przykład:
- propagowanie metod i urządzeń do samodzielnego kompostowania odpadów kuchennych i ogrodniczych w domach jednorodzinnych - np. poprzez akcje promocyjne czy dofinansowywanie pilotażowych projektów wyposażania ogrodów w takie urządzenia. Figurująca w uchwale Rady Warszawy zachęta, by mieszkańcy wozili swoje biodegradowalne odpady do kompostowni na Marywilskiej, jest z założenia czysto formalna;
- wspieranie używania w handlu i gastronomii opakowań wielorazowego użytku - np. poprzez ulgi w czynszu dla podmiotów, które zobowiążą się do stosowania głównie opakowań wielorazowego użytku;
- wprowadzenie we wszystkich jednostkach urzędu miasta i podmiotach zależnych (urzędy dzielnic, szkoły, przedszkola, biblioteki, domy kultury, ośrodki sportowe, spółki miejskie, np. MPWiK, MPO, MZA, MPRO itp.) wymogu kupowania napojów wyłącznie w opakowaniach wielorazowego użytku oraz używania wyłącznie biodegradowalnych naczyń jednorazowych i ograniczenia ich stosowania tylko do imprez plenerowych - tam gdzie nie ma możliwości zapewnienia zmywania naczyń.
3) W projekcie należy uwzględnić:
- znacznie większą niż dotąd selektywną zbiórkę odpadów w przestrzeni publicznej (chodniki, parki, dworce itp). Dlaczego nie korzystać ze sprawdzonych rozwiązań innych krajów, gdzie poziom recyklingu sięga już teraz powyżej 50% (Niemcy, Irlandia, Austria, Belgia)? W niemieckim Freiburgu np. wszystkie istniejące w przestrzeni publicznej kosze na śmieci są trójkomorowe – z podziałem na szkło, papier i plastik;
- system odzysku odpadów biodegradowalnych z miejskich zakładów zbiorowego żywienia, w tym ulicznych barów;
- rozwój punktów odbioru odpadów takich jak baterie i sprzęt elektryczny oraz elektroniczny, tak by każdy mieszkaniec miał taki punkt blisko domu. Jeden punkt na dzielnicę, działający raz na tydzień, sprawia, że wymienione niebezpieczne odpady nagminnie lądują w pojemnikach ogólnych.
4) Dokument stwierdza, że pomimo iż „Regulamin utrzymania porządku i czystości...” z r. 2006 nakłada na właścicieli obowiązek ustawienia pojemników do zbiórki selektywnej, poziom recyklingu wzrósł nieznacznie. Naszym zdaniem należy pomyśleć o zmianie przepisów co do opłat za wywóz odpadów, tak by ogólne były drogie, a segregowane – kilkakrotnie tańsze lub bezpłatne. Tylko znaczna różnica ceny będzie dostatecznym bodźcem edukacyjnym – obecna, niewielka, jest słabo odczuwalna i często nie dociera do świadomości mieszkańców.
***
Zieloni zapraszają na debatę z cyklu Zielone Horyzonty Polityki "Płaca minimalna czy dochód gwarantowany?"
27 października (poniedziałek), godz. 18.00, Klubokawiarnia Chłodna 25, Warszawa
Pomysł, by każdy człowiek, bez względu na swą sytuację majątkową, zawodową i rodzinną, był uprawniony do otrzymywania określonej kwoty pieniężnej, pojawia się w debacie publicznej od wielu lat. Zdaniem zwolenników powszechnego dochodu gwarantowanego może on zwiększyć bezpieczeństwo i emancypację jednostek, likwidując przymus ekonomiczny. Zdaniem krytyków może doprowadzić to osłabnięcia konkurencyjności gospodarki, zwiększyć bezrobocie, podnieść inflację. Debata na jego temat dotarła również do Polski.
Dlatego chcemy przyjrzeć się bliżej idei dochodu gwarantowanego i oddzielić rzeczywiste problemy od towarzyszących mu mitów. Wraz z zaproszonymi gośćmi będziemy dyskutować m.in.:
- O tym, czym jest powszechny dochód gwarantowany i czy jest to idea lewicowa czy liberalna?
- Czy stanowi on alternatywę wobec płacy minimalnej, lepiej odpowiada na wyzwania współczesnej gospodarki i skuteczniej walczy z ubóstwem i wyzyskiem pracowników?
- Jakie szanse i zagrożenia mogą wiązać się z wprowadzeniem powszechnego dochodu gwarantowanego w wymiarach społecznym, gospodarczym i politycznym?
W dyskusji prowadzonej przez Przemysława Sadurę (Zieloni 2004, Krytyka Polityczna) udział wezmą:
- prof. Tadeusz Kowalik – profesor nauk humanistycznych i ekonomii, jeden z najbardziej znanych krytyków polskiego modelu transformacji i reform Balcerowicza; od końca lat 60. związany z lewicowym nurtem opozycji demokratycznej. W latach 1963-1992 pracownik Instytutu Historii Nauki, Oświaty i Techniki Polskiej Akademii Nauk, od 1993 roku – Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, od 1997 roku wykładowca w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Koźmińskiego; członek założyciel Unii Pracy.
- Aleksandra Łukaszewicz – filozofka, doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Szczecińskim (Zakład Filozofii Kultury), współpracuje z Green Economic Institute (Oxford, Wielka Brytania), członkini Zielonych.
- dr Ryszard Szarfenberg – wykładowca akademicki, pracuje w Instytucie Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Zielone Horyzonty Polityki to seria debat poświęconych najważniejszym sprawom Polski i świata. Dyskutantami będą znani publicyści i publicystki, osoby na co dzień komentujące wydarzenia polityczne lub aktywnie angażujące się w działalność społeczną oraz zieloni politycy. Paneliści i słuchacze zmierzą się z wyzwaniami dnia dzisiejszego i jutrzejszego. Mamy nadzieję, że w ten sposób pomogą wyodrębnić ze współczesnego pomieszania pojęć i języków stanowiska zielonych i lewicy. Do tej pory odbyły się debaty: „Kto ma prawo do państwa narodowego?" (z udziałem m.in. Aleksandra Smolara z Fundacji im. Stefana Batorego, Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego, Adama Sanockiego z Ratuj Tybet, Adama Ostolskiego z Zielonych), „Jak przebić głową mur?" (z udziałem Daniela Cohn-Bendita, Magdaleny Środy i Bolesława Roka).
Przy okazji planowanego na sobotę otwarcia ostatnich trzech stacji metra koło warszawskie Zielonych 2004 pragnie przypomnieć o aktualnym stanie projektu budowy II linii, ze szczególnym uwzględnieniem jej przystosowania dla potrzeb osób niepełnosprawnych.
- Dotychczasowe konsultacje były przeprowadzone w sposób niedostateczny, a oczekiwanie od niepełnosprawnych, że łatwo im będzie dostać się na XXX piętro Pałacu Kultury i Nauki jest, delikatnie mówiąc, nieuczciwe - mówi Irena Kołodziej, przewodnicząca koła. - Cały proces konsultacji, szalenie istotny dla jakości życia tych osób, jest przez nie powszechnie krytykowany i nazywany fikcją. Nie chcemy, by przez urzędniczą niedbałość doszło do kolejnej tragedii – mamy już o jedną za dużo, właśnie z powodu słabego przystosowania I linii do potrzeb ludzi niewidomych. Mamy nadzieję, że świętując zakończenie prac nad pierwszą nitką metra, prace nad kolejną uwzględniać będą prawo niepełnosprawnych do pełnego uczestnictwa w życiu społecznym, bez barier architektonicznych.
- Metro jest drogą inwestycją, dlatego tym bardziej należy dbać o racjonalizację kosztów – dodaje przewodniczący warszawskich Zielonych, Bartłomiej Kozek. - Zadziwia fakt, że od paru lat nieustannie mówi się o poprawie wykorzystania w dużej mierze leżącej odłogiem trakcji kolei naziemnej poprzez rozbudowę sieci Szybkiej Kolei Miejskiej, a jednocześnie robi się niewiele w celu realizacji tych planów. Odciążenie miejskich dróg poprzez promowanie transportu kolejowego byłoby inwestycją dużo tańszą i przynoszącą efekty w dużo krótszym czasie. Jednocześnie nie myśli się o ograniczaniu kosztów samego projektu, na przykład poprzez pociągnięcie metra po moście przez Wisłę, zamiast dużo bardziej kosztownego wiercenia tunelu podziemnego. Wszystkie te kwestie stawiają pod znakiem zapytania kompetencje władz miasta w dziedzinie zrównoważonej polityki transportowej.
Stołeczni Zieloni przygotowali listę pomysłów, dzięki której druga linia metra byłaby dużo bardziej przyjazna dla osób niepełnosprawnych. Postulujemy:
- wydzielenie pasów z fakturą wyczuwalną pod butem dla osób niepełnosprawnych
- windy na obydwu głowicach każdej stacji metra, łączące bezpośrednio powierzchnię ulicy z peronem
- schody ruchome na każdej stacji metra z peronu i na peron
- posadzkę antypoślizgową - zwłaszcza na schodach wychodzących na ulicę
- żłobienia prowadzące dla osób niewidomych z laską
- piktogramowe oznaczenie metra (peron, "żółty telefon", toaleta, winda), przydatne dla osób niepełnosprawnych intelektualnie i z autyzmem
***
Uwagi do projektu „Planu gospodarowania odpadami na terenie m. st. Warszawy w latach 2008-2015”
Raport przygotowała Irena Kołodziej
Naszym zdaniem dokument w niedostatecznym stopniu uwzględnia odzysk i recykling odpadów, aż 80 procent strumienia odpadów kierując do „wspólnego kubła”. Jest to myślenie archaiczne, niezgodne z wyzwaniami cywilizacji, zasadą zrównoważonego rozwoju oraz obowiązującymi nas przepisami unijnymi. W przypadku niespełnienia tych ostatnich miastu grożą kary, za które zapłaci podatnik.
Dokument sprawia wrażenie, jakby miał na uwadze korzyść nie mieszkańców i środowiska, a firm zainteresowanych budową spalarni. W rzeczywistości nowe spalarnie nie są potrzebne, a po 2020 r. – jeśli mamy traktować dyrektywy unijne jako wiążące – nie będą miały czego spalać.
1) Błędne założenie stałego wzrostu ilości produkowanych odpadów. Naszym zdaniem będzie ona raczej spadać – ze względu na wzrost świadomości ekologicznej (wzorem społ. zachodnich), przewidywane zahamowanie tempa wzrostu gospodarczego, wzrost opłat za wywóz odpadów, a także zakładaną w planie edukację ekologiczną. Spadek produkcji odpadów w r. 2007 w stosunku do roku 2006 jest sygnałem tych zmian.
2) Niespełnienie dyrektywy unijnej co do odzysku i recyklingu odpadów opakowaniowych. W roku 2015 wymagany poziom odzysku wyniesie 60%, a recyklingu 55%. Projekt PGO zakłada, że w 2015 r. ma być wytwarzanych 226 tys. t odpadów opakowaniowych oraz przewiduje w tymże roku selektywną zbiórkę jedynie 74 tys. t odpadów surowcowych (wszystkich - nie tylko opakowaniowych). Poziom recyklingu wyniesie zatem najwyżej 33%.
3) Nieprzygotowanie miasta do realizacji nowej, planowanej dyrektywy unijnej co do recyklingu wszelkich odpadów surowcowych (plastik, metal, papier, szkło) do poziomu 50% w r. 2020.
Według projektu PGO, w 2007 wytworzono na terenie Warszawy 340 tys. ton odpadów materiałowych z powyższych surowców. Przy utrzymaniu tego poziomu w roku 2015 (a przecież projekt zakłada wzrost!) oznaczałoby to obowiązek skierowania do recyklingu 170 tys. ton, zaś projekt przewiduje jedynie 74 tys. ton.
4) Założenie dominującej roli spalania w systemie gospodarki odpadami. Projekt przewiduje spalanie łącznie 712 tys. t odpadów - w rozbudowanym ZUSOK (322 tys. ton: 57 tys. ton obecna linia + 265 tys. ton nowe linie) i nowej spalarni (390 tys. t) z prognozowanej na 2015 r. ilości 883 tys. t. Projekt zakłada więc spalanie co najmniej 80% ilości odpadów komunalnych wytworzonych na terenie miasta.
Tymczasem:
- spalanie jest najdroższą metodą utylizacji odpadów (przewidywany koszt nowej spalarni ma wynieść 1 mld euro) – inne metody są co najmniej 10-krotnie tańsze;
- obecna spalarnia, jak wynika z PGO, wykorzystuje tylko 50 % mocy przerobowej;
- przepisy unijne traktują spalanie – na równi ze składowaniem – jako ostateczność i zalecają następującą hierarchię metod postępowania z odpadami: zapobieganie, przygotowanie do ponownego użycia, recykling, inne metody odzysku (np. odzysk energii) i dopiero na końcu – unieszkodliwianie;
- podmioty prywatne (bez MPO) zgłosiły plany budowy różnych instalacji do przetwarzania odpadów o łącznej wydajności dwukrotnie przekraczającej wielkość wytwarzanych w mieście odpadów. Zatem nie ma w ogóle potrzeby prowadzenia inwestycji za pieniądze podatnika.
Uważamy, że zamiast wydawać nasze wspólne pieniądze na spalarnię, należy je przeznaczyć w większym niż zakładany stopniu na edukację oraz wdrażanie właściwych rozwiązań w dziedzinie postępowania z odpadami.
1) W projekcie PGO pominięto całkowitym milczeniem płocki systemu EKO-AB (tzw. ekodomki zamiast tradycyjnych altanek śmietnikowych, z pracownikiem segregującym odpady od razu na podwórku). A przecież system ten znakomicie się sprawdził w skali 10-tysięcznego osiedla - powoduje odzyskanie przez recykling i kompostowanie niemal 80% odpadów! Wnioskujemy o uwzględnienie w projekcie tego rozwiązania, chociażby w ramach pilotażu.
2) Jako główny cel w gospodarce odpadami projekt słusznie wymienia minimalizację ich ilości. Realizację tego celu ograniczono jednak wyłącznie do edukacji ekologicznej. Tymczasem urząd miasta ma znacznie więcej narzędzi do zapobiegania powstawaniu odpadów. Na przykład:
- propagowanie metod i urządzeń do samodzielnego kompostowania odpadów kuchennych i ogrodniczych w domach jednorodzinnych - np. poprzez akcje promocyjne czy dofinansowywanie pilotażowych projektów wyposażania ogrodów w takie urządzenia. Figurująca w uchwale Rady Warszawy zachęta, by mieszkańcy wozili swoje biodegradowalne odpady do kompostowni na Marywilskiej, jest z założenia czysto formalna;
- wspieranie używania w handlu i gastronomii opakowań wielorazowego użytku - np. poprzez ulgi w czynszu dla podmiotów, które zobowiążą się do stosowania głównie opakowań wielorazowego użytku;
- wprowadzenie we wszystkich jednostkach urzędu miasta i podmiotach zależnych (urzędy dzielnic, szkoły, przedszkola, biblioteki, domy kultury, ośrodki sportowe, spółki miejskie, np. MPWiK, MPO, MZA, MPRO itp.) wymogu kupowania napojów wyłącznie w opakowaniach wielorazowego użytku oraz używania wyłącznie biodegradowalnych naczyń jednorazowych i ograniczenia ich stosowania tylko do imprez plenerowych - tam gdzie nie ma możliwości zapewnienia zmywania naczyń.
3) W projekcie należy uwzględnić:
- znacznie większą niż dotąd selektywną zbiórkę odpadów w przestrzeni publicznej (chodniki, parki, dworce itp). Dlaczego nie korzystać ze sprawdzonych rozwiązań innych krajów, gdzie poziom recyklingu sięga już teraz powyżej 50% (Niemcy, Irlandia, Austria, Belgia)? W niemieckim Freiburgu np. wszystkie istniejące w przestrzeni publicznej kosze na śmieci są trójkomorowe – z podziałem na szkło, papier i plastik;
- system odzysku odpadów biodegradowalnych z miejskich zakładów zbiorowego żywienia, w tym ulicznych barów;
- rozwój punktów odbioru odpadów takich jak baterie i sprzęt elektryczny oraz elektroniczny, tak by każdy mieszkaniec miał taki punkt blisko domu. Jeden punkt na dzielnicę, działający raz na tydzień, sprawia, że wymienione niebezpieczne odpady nagminnie lądują w pojemnikach ogólnych.
4) Dokument stwierdza, że pomimo iż „Regulamin utrzymania porządku i czystości...” z r. 2006 nakłada na właścicieli obowiązek ustawienia pojemników do zbiórki selektywnej, poziom recyklingu wzrósł nieznacznie. Naszym zdaniem należy pomyśleć o zmianie przepisów co do opłat za wywóz odpadów, tak by ogólne były drogie, a segregowane – kilkakrotnie tańsze lub bezpłatne. Tylko znaczna różnica ceny będzie dostatecznym bodźcem edukacyjnym – obecna, niewielka, jest słabo odczuwalna i często nie dociera do świadomości mieszkańców.
***
Zieloni zapraszają na debatę z cyklu Zielone Horyzonty Polityki "Płaca minimalna czy dochód gwarantowany?"
27 października (poniedziałek), godz. 18.00, Klubokawiarnia Chłodna 25, Warszawa
Pomysł, by każdy człowiek, bez względu na swą sytuację majątkową, zawodową i rodzinną, był uprawniony do otrzymywania określonej kwoty pieniężnej, pojawia się w debacie publicznej od wielu lat. Zdaniem zwolenników powszechnego dochodu gwarantowanego może on zwiększyć bezpieczeństwo i emancypację jednostek, likwidując przymus ekonomiczny. Zdaniem krytyków może doprowadzić to osłabnięcia konkurencyjności gospodarki, zwiększyć bezrobocie, podnieść inflację. Debata na jego temat dotarła również do Polski.
Dlatego chcemy przyjrzeć się bliżej idei dochodu gwarantowanego i oddzielić rzeczywiste problemy od towarzyszących mu mitów. Wraz z zaproszonymi gośćmi będziemy dyskutować m.in.:
- O tym, czym jest powszechny dochód gwarantowany i czy jest to idea lewicowa czy liberalna?
- Czy stanowi on alternatywę wobec płacy minimalnej, lepiej odpowiada na wyzwania współczesnej gospodarki i skuteczniej walczy z ubóstwem i wyzyskiem pracowników?
- Jakie szanse i zagrożenia mogą wiązać się z wprowadzeniem powszechnego dochodu gwarantowanego w wymiarach społecznym, gospodarczym i politycznym?
W dyskusji prowadzonej przez Przemysława Sadurę (Zieloni 2004, Krytyka Polityczna) udział wezmą:
- prof. Tadeusz Kowalik – profesor nauk humanistycznych i ekonomii, jeden z najbardziej znanych krytyków polskiego modelu transformacji i reform Balcerowicza; od końca lat 60. związany z lewicowym nurtem opozycji demokratycznej. W latach 1963-1992 pracownik Instytutu Historii Nauki, Oświaty i Techniki Polskiej Akademii Nauk, od 1993 roku – Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN, od 1997 roku wykładowca w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. L. Koźmińskiego; członek założyciel Unii Pracy.
- Aleksandra Łukaszewicz – filozofka, doktorantka Uniwersytetu Warszawskiego, prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Szczecińskim (Zakład Filozofii Kultury), współpracuje z Green Economic Institute (Oxford, Wielka Brytania), członkini Zielonych.
- dr Ryszard Szarfenberg – wykładowca akademicki, pracuje w Instytucie Polityki Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Zielone Horyzonty Polityki to seria debat poświęconych najważniejszym sprawom Polski i świata. Dyskutantami będą znani publicyści i publicystki, osoby na co dzień komentujące wydarzenia polityczne lub aktywnie angażujące się w działalność społeczną oraz zieloni politycy. Paneliści i słuchacze zmierzą się z wyzwaniami dnia dzisiejszego i jutrzejszego. Mamy nadzieję, że w ten sposób pomogą wyodrębnić ze współczesnego pomieszania pojęć i języków stanowiska zielonych i lewicy. Do tej pory odbyły się debaty: „Kto ma prawo do państwa narodowego?" (z udziałem m.in. Aleksandra Smolara z Fundacji im. Stefana Batorego, Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego, Adama Sanockiego z Ratuj Tybet, Adama Ostolskiego z Zielonych), „Jak przebić głową mur?" (z udziałem Daniela Cohn-Bendita, Magdaleny Środy i Bolesława Roka).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz