Czy bary mleczne są reliktem czasów słusznie minionych, czy też wciąż mają ważną rolę do odegrania u progu XXI wieku? Nad przyszłością barów mlecznych w Zielonym Jazdowie debatowali Aleksander Cirlić z Baru Prasowego, Grzegorz Mróz z Ministerstwa Finansów oraz Joanna Erbel, kandydatka Zielonych na prezydentkę stolicy, która moderowała dyskusję.
Grzegorz Mróz przedstawił główne zasady polityki Ministerstwa Finansów wobec barów mlecznych. Ministerstwo przeznacza kwotę rzędu 20-22 mln złotych rocznie na dotowanie posiłków w barach mlecznych. Środki te przekazywane są za pośrednictwem izb skarbowych. Dotacja jest formą pomocy społecznej – dofinansowywane posiłki w barach mlecznych sprzedawane są poniżej cen rynkowych. Dotacją objęte są jedynie surowce służące do przyrządzenia dań mleczno-nabiałowo-jarskich. Jednocześnie Grzegorz Mróz przypomniał, że wysokość dotacji ostatecznie zależy od budżetu uchwalanego przez Sejm. Zwiększenie nakładów przeznaczanych na dofinansowanie barów mlecznych można uzyskać prowadząc umiejętny lobbing i przekonując polityków o potrzebie wspierania taniej gastronomii.
Aleksander Cirlić z Baru Prasowego przyznał, że jego instytucja korzysta z dotacji. Wysokość dofinansowania nie jest jednak uzależniona od ilości sprzedanych posiłków, co sprawia, że środki z dotacji kończą się we wrześniu. Przez resztę roku Bar Prasowy stara się o samodzielnie finansować niskie ceny wybranych produktów. W praktyce polega to na tym, że osoby zamawiające dania mięsne płacą więcej, co pozwala utrzymać niskie ceny produktów jarskich. Klient kupujący schabowego dofinansowuje tym samym zupę pomidorową w cenie 1, 50 zł. Dziennie w Barze Prasowym wydaje się ponad tysiąc posiłków. Tak duże obroty świadczą o tym, że bary mleczne cieszą się uznaniem konsumentów i odpowiadają na ważne potrzeby społeczne.
Menu Baru Prasowego ze słynną zupą pomidorową za 1, 50 zł. Fot. Bar Prasowy
W dyskusji Joanna Erbel i Aleksander Cirlić podkreślali, że bary mleczne są ważnym miejscem integracji osób z różnych środowisk społecznych. Z usług Baru Prasowego korzystają zarówno osoby bezdomne, warszawscy hipsterzy, jak i urzędnicy z alei Szucha. Michał Augustyn, który wspólnie z Maciejem Łepkowskim organizuje wczasy ekonomiczne w Zielonym Jazdowie, opowiadał się za tym, aby bary mleczne korzystały z produktów ekologicznych, kupowanych od lokalnych rolników. Joanna Erbel przekonywała, że bary mleczne oprócz wydawania posiłków mogą również pełnić funkcję domów kultury, tak jak to ma miejsce w przypadku Baru Prasowego. Aleksander Cirlić opowiadał się za stworzeniem katalogu dobrych praktyk, który stałby się punktem odniesienia dla barów mlecznych w całym kraju. Pewien stopień ujednolicenia zasad funkcjonowania barów mlecznych przyczyniłby się do wypromowania marki baru mlecznego jako miejsca, w którym można kupić tanie i dobre jedzenie, przygotowane według przepisów tradycyjnej, polskiej kuchni. Już teraz wiele osób, które chcą pokazać gościom z zagranicy polską kuchnie, zabiera je właśnie do baru mlecznego.
Jeżeli chociaż część z tych pomysłów uda się wcielić w życie, o przyszłość barów mlecznych możemy być spokojni.
Maciej Kassner
1 komentarz:
Ciekawy blog, i to mówię z przekonaniem. Ciekawi mnie również jak u ciebie wyglądała wycena spółki bo mam wrażanie, że mnie również to czeka no i generalnie nie wiem co po tym miałbym się spodziewać. Pozdrawiam.
Prześlij komentarz