Nastroje konsumenckie, poruszane w mediach tematy, takie jak prekariat dotykający osób młodych czy rosnące koszty usług publicznych raczej nie dają ludziom powodów do radości. Warto zapytać, jakie siły społeczne aktualnie w jakikolwiek sposób odpowiadają na to poczucie. Związki zawodowe wydają się jedną z nich. Spora ich część już od dawna nie ma wiele wspólnego z przypisywanym im wizerunkiem irracjonalnych roszczeniowców. ZNP przy okazji emerytur pomostowych dla nauczycieli czy OPZZ wraz z organizacjami pracodawców przy okazji negocjacji pakietu antykryzysowego były w stanie posunąć się naprawdę daleko, żeby ułatwić funkcjonowanie przedsiębiorstw w czasie spowolnienia gospodarczego. Także doświadczenie działania rad pracowniczych tam, gdzie mają one dostęp do informacji sprzyja polubownemu, mniej konfliktowemu rozwiązywaniu napięć między załogami a właścicielami oraz kadrą zarządzającą.
Jedną z funkcji partii politycznej jest współpraca z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego - nawet wtedy, kiedy nie daje ona bezpośrednich, natychmiastowych korzyści. Już dziś różne, realizujące założenia zielonej polityki fundacje współpracują nad merytorycznymi projektami ze związkami zawodowymi. Przyczynia się to do wzrostu wzajemnego zrozumienia - osoby należące do związków zaczynają rozwijać swoją świadomość ekologiczną, dostrzegać kwestie takie jak np. jakość żywności... Wśród związkowczyń i związkowców są grupy zawodowe, które na całym świecie są jednymi z bardziej zielonych, jak pielęgniarki czy nauczyciele. W Niemczech liderem centrali Ver.di jest polityk Zielonych, a zbliżenie z ruchem pracowniczym doprowadziło do zmiany jego poglądów, np. w kwestii energetyki jądrowej. Nie ma dziś bardziej nie tylko skutecznego źródła dotarcia do tych grup. Nie mówiąc o tym, że Zieloni po prostu wyrastają jako partia z ruchów społecznych i kontakty z różnymi ich reprezentacjami (np. org. feministycznymi, LGBT, ekologicznymi) są oczywistością.
Niedawno wysłaliśmy do OPZZ odpowiedzi do ich listu z pytaniami do partii politycznych. Przyjęty został bardzo dobrze, mimo różnic, jakie można odnaleźć między naszymi podejściami. Dlaczego? Bo mamy 2 cechy - nie boimy się tych różnic i nie jesteśmy ich zakładnikami, a jednocześnie chcemy rozmawiać. Lekceważenie szansy dotarcia do kilkuset tysięcy osób (które też głosują w wyborach) byłoby politycznym samobójstwem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz