Do 8 maja w Zachęcie odwiedzić możecie wystawę "3 kobiety". Natalia LL, Ewa Partum, Maria Pinińska-Bereś - artystki te odcisnęły swój ślad na współczesnej sztuce polskiej, prezentując kobiecą perspektywę na otaczającą je rzeczywistość. Zdjęcia, instalacje, happeningi - także w przestrzeni publicznej - a także prace wideo łączą ze sobą subtelność zderzoną z wulgarnością, a więc wzorcami, stereotypowo z określonym typem kobiet łączonymi. Ponieważ wymienione powyżej twórczynie świadomość stereotypowych ról płciowych i ich ograniczeń opanowały, mogły rozpocząć z nimi grę, próbując dokonać ich dekonstrukcji lub też zderzenia ze światem, w którym przyszło im funkcjonować. Wydaje się, że wystawa w Zachęcie potencjał tego typu działań pokazuje całkiem nieźle.
Popatrzmy na pracę wideo z jednym z najsłynniejszych motywów Natalii LL - autorka obchodzi się w niej dość śmiało z różnymi, fallicznymi przedmiotami, jak chociażby banan czy też coś przypominającego nieco batata. Ssie, nadgryza, liże, a nawet - bawi się dwoma naraz. Przypomina to film pornograficzny, ale de facto nim nie jest - brakuje dosłowności, a jednak pobudza, niby nic w nim niestosownego, a jednak jego obserwacja w galerii, miejscu publicznym, będącym jednocześnie "świątynią sztuk", kreuje poczucie dyskomfortu. Stanowi wyzwanie dla osoby oglądającej, pyta o to, dlaczego fantazja z heteroseksualnego porno budzi zmieszanie, a jednocześnie kwestionuje stosunki władzy - poprzez grę ze schematem pokazuje, że to ona może mieć władzę nad widzem i czerpać z tego satysfakcję. Podobnież, gdy zjada i wypluwa kisiel - z niewinnego posiłku staje się on niemal tabu, gdy blaknie i zmienia się w biały, lepki śluz. Kojarzy się inaczej, gdy znajduje się na ustach Natalii, inaczej zaś, gdy ląduje w talerzyku, momentami przypominając konsystencją i kształtem... ludzki mózg.
Obcujemy też (to chyba dobre słowo-klucz do tej wystawy) z fotografiami nagiej Ewy Partum, przechodzącej się po ulicach Warszawy. Widać, że część z nich to fotomontaże, ale zestawienie tych, co do których osoba nie znająca szczegółowo twórczości Partum nie ma wątpliwości z tymi, które wyglądają nad wyraz realistycznie, zachęca do ciekawych eksperymentów myślowych. Bodaj najsłynniejsze zdjęcie, w którym stoi ona obok jak najbardziej ubranej policjantki zderza ze sobą kilka rzeczywistości - rzeczywistości różnych ról społecznych i możliwości wchodzenia w nie. Tak naprawdę przecież nic dziwnego, że bywamy nadzy - tyle że kontekst sytuacyjny sprawia, że fakt ten nagle przestaje być neutralny. Zdjęcia zmontowane z kolei ujawniają rysę na możliwości jednoczesnego dostosowania się do rzeczywistości przy zachowaniu indywidualizmu - wiemy, że autorka jest tu dosłownie "z innej bajki" i niezależnie od tego, jak bardzo jej pozy będą wpisywać się w otoczenie, i tak wiemy, że "nie jest ona stąd". Czy to prowokacja, mająca na celu zwrócenie uwagi na dominujące stereotypy, zawołanie "popatrzcie, przecież wy też tacy bywacie"? Na pewno daje ona pole do dyskusji.
Są tu także formy rzeźbiarskie (a właściwie - jak możemy wyczytać na stronach Zachęty - antyrzeźbiarskie) Marii Pinińskiej-Bereś, jak chociażby ta widoczna na załączonym obrazku. Trudno cokolwiek na ich temat powiedzieć, subtelnie wymykają się one bowiem klasyfikacji, ślizgają się gdzieś pomiędzy świadomością a podświadomością, igrając z kobiecym ciałem i z rolami, jakie często im się przypisuje. To rzecz jasna nie wszystko, co możecie na tej wystawie zobaczyć - Ewa Partum i jej "projekty pocałunkowe" zasługują tu na uwagę. Pomysł, by czerwień na lokalnej fladze wykonały kobiety za pomocą malowania ust szminką i późniejszego całowania płótna wydaje się interesującą wariacją na temat odczarowania patriotyzmu i zastąpienia w nim elementów martyrologicznych przez emocje i empatię. Kiedy czytacie te słowa, gotowa już jest też druga wystawa, prezentująca dorobek Neo Raucha, przedstawiciela lipskiej szkoły malarstwa, mierzącego się z tematem realizmu w sztuce. A że czwartek, w którym można odwiedzić Zachętę za darmo już jutro - tym bardziej polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz