Koło warszawskie partii Zieloni 2004 wyraża swoje zaniepokojenie wzniecaniem lęków i uprzedzeń wobec społeczności muzułmańskiej w mieście, czego symbolem była sobotnia demonstracja przeciwników budowy meczetu na Ochocie. Naszym zdaniem powinna być ona sygnałem ostrzegawczym dla władz miasta, że pilnego wsparcia wymaga dialog międzykulturowy i międzyreligijny w Warszawie.
- W Europie mamy istotnie problem związany ze zwiększającą się liczbą muzułmanów, głównie imigrantów – jest to problem europejskiej islamofobii. Do antysemityzmu politykom już dziś wstyd się przyznać, natomiast na wzbudzaniu islamofobii można jeszcze łatwo zbić polityczny kapitał. Muzułmanin stał się nowym Obcym, którym straszy się nie zważając na rzeczywistość. W UE, rzekomo „zalewanej” przez muzułmanów, żyje ich zaledwie 13 mln, co stanowi 2,6% ludności UE. Kiedy w Szwajcarii przegłosowano zakaz budowy minaretów, w całym kraju było ich aż… cztery. Niestety trend ten zawitał właśnie do Polski. - mówi Aleksandra Kretkowska, członkini koła warszawskiego Zielonych.
- Bieda, bezrobocie, złe warunki pracy, rosnące rozwarstwienie społeczne, wszechobecny brud, bezwzględny wyścig szczurów, prowadzący do zniszczenia więzów lokalnych i poczucia wspólnoty - oto prawdziwe polskie problemy tu i teraz, a nie zagrożenie islamskim fanatyzmem! - dodaje Irena Kołodziej, przewodnicząca warszawskich Zielonych. - Społeczność islamska w Polsce jest niewielka i nie ma podstaw, by spodziewać się znaczącej imigracji z krajów arabskich. Skąd więc te obawy przed islamskim fanatyzmem? Prawicowi radykałowie wykreowali sztucznego wroga. Zatomizowane społeczeństwo łatwo zmanipulować - i tak właśnie zrobiono w Warszawie. To znany sposób - skanalizować ludzkie lęki i frustracje związane z brakiem bezpieczeństwa socjalnego, wskazując palcem zastępczego wroga.
- Warszawa już dziś nie jest miastem jednorodnym etnicznie, kulturowo czy religijnie i nie ma co tego faktu ukrywać – mówi Bartłomiej Kozek, przewodniczący koła. - Władze Warszawy powinny rozpocząć intensywne działania na rzecz wkluczania nowych społeczności do głównego nurtu życia w mieście, zamiast trzymać je na uboczu, narażając tym samym na stereotypizację. W najbliższych latach, obok już istniejącej i liczebnej mniejszości wietnamskiej, możemy się spodziewać na przykład zwiększenia się ilości osób pochodzenia ukraińskiego czy białoruskiego. Wsparcie finansowe dla otwartego dialogu – debat, ulicznych karnawałów, edukacji na rzecz tolerancji w szkołach i wielu innych podobnych działań – opłaci się na dwa sposoby. Po pierwsze, stworzyć może wizerunek wielokulturowego, otwartego miasta, zachęcający do odwiedzin turystów i zachęcający do inwestycji. Po drugie – równie istotne – da szansę na zachowanie realnej spójności społecznej i umożliwi każdej i każdemu z nas – niezależnie od religii bądź jej braku, narodowości, koloru skóry czy jakichkolwiek innych czynników – osiąganie wysokiej jakości życia.
- W Europie mamy istotnie problem związany ze zwiększającą się liczbą muzułmanów, głównie imigrantów – jest to problem europejskiej islamofobii. Do antysemityzmu politykom już dziś wstyd się przyznać, natomiast na wzbudzaniu islamofobii można jeszcze łatwo zbić polityczny kapitał. Muzułmanin stał się nowym Obcym, którym straszy się nie zważając na rzeczywistość. W UE, rzekomo „zalewanej” przez muzułmanów, żyje ich zaledwie 13 mln, co stanowi 2,6% ludności UE. Kiedy w Szwajcarii przegłosowano zakaz budowy minaretów, w całym kraju było ich aż… cztery. Niestety trend ten zawitał właśnie do Polski. - mówi Aleksandra Kretkowska, członkini koła warszawskiego Zielonych.
- Bieda, bezrobocie, złe warunki pracy, rosnące rozwarstwienie społeczne, wszechobecny brud, bezwzględny wyścig szczurów, prowadzący do zniszczenia więzów lokalnych i poczucia wspólnoty - oto prawdziwe polskie problemy tu i teraz, a nie zagrożenie islamskim fanatyzmem! - dodaje Irena Kołodziej, przewodnicząca warszawskich Zielonych. - Społeczność islamska w Polsce jest niewielka i nie ma podstaw, by spodziewać się znaczącej imigracji z krajów arabskich. Skąd więc te obawy przed islamskim fanatyzmem? Prawicowi radykałowie wykreowali sztucznego wroga. Zatomizowane społeczeństwo łatwo zmanipulować - i tak właśnie zrobiono w Warszawie. To znany sposób - skanalizować ludzkie lęki i frustracje związane z brakiem bezpieczeństwa socjalnego, wskazując palcem zastępczego wroga.
- Warszawa już dziś nie jest miastem jednorodnym etnicznie, kulturowo czy religijnie i nie ma co tego faktu ukrywać – mówi Bartłomiej Kozek, przewodniczący koła. - Władze Warszawy powinny rozpocząć intensywne działania na rzecz wkluczania nowych społeczności do głównego nurtu życia w mieście, zamiast trzymać je na uboczu, narażając tym samym na stereotypizację. W najbliższych latach, obok już istniejącej i liczebnej mniejszości wietnamskiej, możemy się spodziewać na przykład zwiększenia się ilości osób pochodzenia ukraińskiego czy białoruskiego. Wsparcie finansowe dla otwartego dialogu – debat, ulicznych karnawałów, edukacji na rzecz tolerancji w szkołach i wielu innych podobnych działań – opłaci się na dwa sposoby. Po pierwsze, stworzyć może wizerunek wielokulturowego, otwartego miasta, zachęcający do odwiedzin turystów i zachęcający do inwestycji. Po drugie – równie istotne – da szansę na zachowanie realnej spójności społecznej i umożliwi każdej i każdemu z nas – niezależnie od religii bądź jej braku, narodowości, koloru skóry czy jakichkolwiek innych czynników – osiąganie wysokiej jakości życia.
2 komentarze:
http://www.youtube.com/watch?v=5bbKK47cU6I&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=i9cAa6SP79M&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=mr-vt2DTCFw&feature=related
i wiele, wiele wiecej.. czy aby na pewno chcecie dialogu z ta biedna, niezrozumiana, uciskana kultura pokoju i milosci? bo ci wlasnie ludzie sponsoruja ochocki meczet..
Czy znalezienie na YT odppowiednich linków do np. miłujących pokój chrześcijan podkładających bomby pod klinikami aborcyjnymi w USA miałoby sprawić, byśmy przestali domagać się prawa do wolności religijnej dla nich? W każdej religii istnieją potencjały reakcyjne i postępowe, teokratyczne i emancypacyjne - nie sądzę, by odmawianie wolności religijnej miało wspierać te lepsze elementy w ich obrębie...
Prześlij komentarz