Koordynator grupy „mędrców” rządowych Paweł Świeboda w radiu 31 maja br. wygłosił dość znamienną, prawie już „narodową” tezę, znacznie odbiegającą jednak od tego co słyszymy z większości państw UE, że „rządowi eksperci doszli do wniosku, iż energetyka odnawialna jest nieopłacalna i nieefektywna, jeśli chodzi o pakiet energetyczno – klimatyczny. Natomiast jedynym rozwiązaniem jest budowa elektrowni jądrowych i technologie oparte na „czystym węglu”.
Wiele wskazuje na to, że teza ta jest intensywnie wprowadzana w życie przez rząd. Istnieje szereg argumentów przeciwko czynieniu z elektrowni jądrowych (EJ) głównego lekarstwa Polski na problemy energetyczno- klimatyczne:
Argumenty społeczne:
1. Decyzja została podjęta woluntarystycznie o budowie 3 EJ bez otwartej konsultacji i jakiejkolwiek dyskusji społecznej (przypomnieć trzeba , że na początku 1982 r. w stanie wojennym ówczesny rząd rozpoczął budowę pierwszej elektrowni atomowej w Żarnowcu - na zdjęciu. Pewnie i wtedy gen. Jaruzelski i jego „mędrcy” byli przekonani, że to jedyne rozwiązanie na deficyt energii w „mrocznym” czasie ).
2. Sondaże mówią, co najwyżej, o zgodzie połowy Polaków na energetykę atomową
3. Nie ma mowy w dyskursie publicznym o współczesnych zagrożeniach bezpieczeństwa ze strony. Poważne katastrofy mają miejsce: np. w EJ Paks na Węgrzech 10.04.2003, EJ Kruemmel k Hamburga- 2007 i 2009. (Diagnoza się powtarza:„niewybaczalne błędy konstrukcyjne, niedbały nadzór, błędne instrukcje obsługi, błędne oceny sytuacji pod wpływem stresu, jak również i naiwna wiara w możliwości wysoce czułej techniki…”)
4. Trwałe miejsca pracy można zdobyć szybciej, łatwiej i taniej w innych dziedzinach (oszczędność energii, energie odnawialne) – niż w EJ.
Argumenty bezpieczeństwa energetycznego i ekologicznego:
1. Awaryjność EJ powoduje stałe zagrożenia bezpieczeństwa ludzi oraz niekiedy trwałe wyłączenia bloków.
2. Kolejne zcentralizowane źródła energii - wzrost zagrożeń i ryzyk - większa podatność na nie w związku z awariami, terroryzmem (w systemie energetycznym jest oczywiste porównanie co jest bezpieczniejsze 1 blok 1000 MW w stosunku do np. 250 elektrowni wiatrowych czy biogazowni po 4 MW).
3. Uzależnienie się od ograniczonych zasobów uranu, które musimy importować oraz fakt, że większa część tego paliwa jest wydobywana w krajach niestabilnych politycznie, o dużym ryzyku.
4. Nierozwiązany problem zagospodarowania i składowania odpadów atomowych - śmiercionośny prezent dla naszych prawnuków (w ub. wieku radzono sobie przez zatapianie beczek z odpadami jądrowymi w morzach np. w Północnym lub porzucanie reaktorów atomowych z łodzi podwodnych na brzegach k. Murmańska, to się skończyło, teraz składuje się w kopalniach soli)
5. Energetyka atomowa nie ma większego wpływu na ochronę klimatu (Konkluzja Komisji Bundestagu: „Zmiana paliwa kopalnego na uran nie oszczędza atmosfery. Jedynie całkowita zmiana systemu energetycznego: oszczędność energii plus odnawialne źródła oraz decentralizacja zaopatrzenia i produkcji energii jest odpowiedzią na problemy ocieplania klimatu Ziemi”)
Argument opłacalności elektrowni atomowych:
1. Niepewność co do kosztów, to bariera budowy EJ z prywatnych źródeł. Zawsze koszty rzeczywiste były wyższe od planowanych - konkluzja prof. Steva Thomasa (Energia Jądrowa: Mit i Rzeczywistość - oprac. Fundacji H. Boella, Warszawa 2006). Uznawana za najnowocześniejszą na świecie EJ, powstająca w Oilkuiloto w Finlandii jest już dużo droższa niż oczekiwano. Opóźnienie budowy będzie kosztowało inwestora 2 mld. Euro. Powstaje ona tylko dzięki sowitemu patronatowi rządów ( podatników ) z Niemiec , Francji i Finlandii.
2. Rzeczywisty (prawdopodobny, ale nie ostateczny) koszt wyliczony przez prof. Władysława Mielczarskiego z Politechniki Łódzkiej na podstawie doświadczeń światowych wynosi obecnie 4,5 mln Euro/MW i jest dużo większy niż podaje rząd (koszt ten nie uwzględnia kosztów składowania odpadów promieniotówrczych, którymi zostaniemy obciążeni my, nasze wnuki i prawnuki; obecny koszt energii wiatrowej: na lądzie- 1,2 mln Euro/MW, na morzu- 2,5 mln Euro/MW)
3. Kto pokrywa koszty zagospodarowania i składowania odpadów w tym wariancie polskim – rząd – podatnicy jak we Francji i RFN? To deklaracja rządu dotowania EJ (tzw. eufemistycznie kosztów zewnętrznych) przez dziesiątki i setki lat z budżetu!?
4. Bez udziału Państwa i naszych podatków ten rodzaj energetyki nie wychodzi! Dlaczego mimo zachęt prezydentów nie buduje się EJ w USA i W. Brytanii ?
Pytania polityczno-strategiczne:
1. Przy braku jakiejkolwiek dyskusji zdecydowano o zadłużaniu się państwa na dziesiątki i setki miliardów zł na niesprawdzoną i ryzykowną technologię, której większość świata unika. Można sądzić, że tzw. „afera hazardowa” jest dziecinadą wobec „afery jądrowej”? Kto stał za decyzjami rządu Tuska ?
2. Gonienie „króliczka jądrowego” podważa szanse na realizację zobowiązań 3 x 20 % przyjęte przez prezydenta i rząd RP na szczycie UE w 2007r (zablokowano ustawę o efektywności energetycznej, rozwój odnawialnych energii grzęźnie na kolejnych barierach biurokratyczno- lobbystycznych).
3. Wybór strategii węgiel + energetyka jądrowa jest wyborem skazanym na niepowodzenie wobec świata, który będzie chronił klimat w XXI w.
4. Strategia ta jest także antymodernizacyjna ze względów ekonomicznych - zmniejszania konkurencyjności naszej gospodarki, która jest 2,5 razy bardziej energochłonna od krajów 15 UE. (Czy „mędrcy” rządowi tego nie wiedzą proponując elektrownie atomowe mające dolać energii do dziurawej polskiej beczki? Małe dzieci bawiące się w piasku nad morzem łapią w lot, że dziurawe wiaderko trzeba uszczelnić, aby nosić w nim wodę. Jeśli marnotrawimy więcej energii w stosunku do krajów starej UE to prościej i efektywniej wydać pieniądze na oszczędzanie energii - załatanie dziur i efektywne energetycznie technologie niż proponować terapię dolewania energii jądrowej do marnotrawnej gospodarki).
5. Dlaczego nie wybieramy strategii energetyczno- klimatycznej sąsiadów Niemiec, Danii (oszczędność energii, zdecentralizowane źródła odnawialne, kojarzenie energii, przejściowo zmodernizowany – „czysty” węgiel brunatny i kamienny)?
Notatka Radosława Gawlika, członka Rady Krajowej Zielonych i byłego wiceministra środowiska.
Wiele wskazuje na to, że teza ta jest intensywnie wprowadzana w życie przez rząd. Istnieje szereg argumentów przeciwko czynieniu z elektrowni jądrowych (EJ) głównego lekarstwa Polski na problemy energetyczno- klimatyczne:
Argumenty społeczne:
1. Decyzja została podjęta woluntarystycznie o budowie 3 EJ bez otwartej konsultacji i jakiejkolwiek dyskusji społecznej (przypomnieć trzeba , że na początku 1982 r. w stanie wojennym ówczesny rząd rozpoczął budowę pierwszej elektrowni atomowej w Żarnowcu - na zdjęciu. Pewnie i wtedy gen. Jaruzelski i jego „mędrcy” byli przekonani, że to jedyne rozwiązanie na deficyt energii w „mrocznym” czasie ).
2. Sondaże mówią, co najwyżej, o zgodzie połowy Polaków na energetykę atomową
3. Nie ma mowy w dyskursie publicznym o współczesnych zagrożeniach bezpieczeństwa ze strony. Poważne katastrofy mają miejsce: np. w EJ Paks na Węgrzech 10.04.2003, EJ Kruemmel k Hamburga- 2007 i 2009. (Diagnoza się powtarza:„niewybaczalne błędy konstrukcyjne, niedbały nadzór, błędne instrukcje obsługi, błędne oceny sytuacji pod wpływem stresu, jak również i naiwna wiara w możliwości wysoce czułej techniki…”)
4. Trwałe miejsca pracy można zdobyć szybciej, łatwiej i taniej w innych dziedzinach (oszczędność energii, energie odnawialne) – niż w EJ.
Notatka Radosława Gawlika, członka Rady Krajowej Zielonych i byłego wiceministra środowiska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz