Wyzwanie 7 - Solidarność i spójność regionalna
Ekipa Tuska marzy o wzroście urbanizacji, nie ma natomiast pomysłu, jak chce powstrzymać rozlewanie się miast na obszary wiejskiej, a to właśnie ów "urban sprawl", czyli wyprowadzanie się na tereny podmiejskie sprawia, że saldo migracji wychodzi na korzyść obszarów wiejskich. Do tego, kiedy rząd PO-PSL proponuje "dyfuzję", czyli klasyczne ściekanie bogactwa do gorzej sytuowanych warstw społecznych, wyniki badań czarno na białym wskazują na konieczność dużo bardziej proaktywnych działań - i to nie tylko w obrębie poszczególnych regionów czy między obszarami wiejskimi a dużymi miastami, ale już nawet poszczególnych dzielnic wielkich miast. Nadal bowiem np. w samej Warszawie różnice edukacyjne widoczne chociażby w wynikach egzaminów gimnazjalnych między np. Ursynowem a Pragą Północ są znaczące. Zapowiedzi rewitalizacji miejskiej z okazji Euro 2012 szybko zostały zredukowane do poziomu zapewnienia dojazdu na Stadion Narodowy, co przekreśla jakiekolwiek szanse na prospołeczny charakter tej imprezy sportowej. Dodajmy do tego odpływ młodych ludzi z terenów peryferyjnych, zachodzący w ostatnich latach "drenaż mózgów" poprzez odpływ z kraju osób z wyższym wykształceniem i dziedziczenie biedy - czy nadal mamy skupiać się tylko na tych, którzy już radzą sobie nieźle?
Wygląda na to, że dla autorów "Polski 2030" nie ma innego wyjścia, skoro uważają, że walka z rosnącą polaryzacją dochodów oznacza "rezygnację z ambitnych celów gospodarczych". Nic zatem dziwnego, że dzięki takiemu podejściu zagraniczni inwestorzy, o czym informuje sam raport, cenią nas głównie z powodu taniej siły roboczej, bo już jeśli chodzi o jakość życia to wedle raportu Mercer Warszawa ulokowała się na 85. miejscu, za Pragą, Budapesztem, Lubljaną i Wilnem. Wzrost jakości życia, poprzez dajmy na to rozwój transportu zbiorowego czy wysoka jakość usług publicznych służyć będzie inkluzji społecznej. Podobnie, jak jakości estetycznej, ekologicznej demokratyzacji i uporządkowaniu niejasności inwestycyjnych polskich miast służyć będzie systematyczne uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego - akurat w tym ostatnim wypadku trudno nie potwierdzić rządowej diagnozy. Jeśli już jednak chodzi o transport zbiorowy, to wyraźnie przegrywa on z uwielbieniem dla indywidualnego transportu samochodowego. Kiedy porównamy mapy szybkości dojazdu do miast wojewódzkich za pomocą samochodu i za pomocą kolei widzimy wyraźnie, że to przyspieszenie dojazdu autem stanowi priorytet, a kolej - poza aglomeracją warszawską i trójkątem Katowice - Kielce - Kraków znacząco nie będzie przyspieszać. Nawet i w strategiach społecznego wkluczania widać lekceważenie dla polityki klimatycznej i zrównoważonego rozwoju.
Wyzwanie 8 - Poprawa spójności społecznej
Z kwestią spójności społecznej nierozerwalnie łączy się kwestia spójności społecznej w ogóle. Aktualny system funkcjonowania polityki socjalnej jest głęboko niezadowalający i nie pozwala na trwałe wyciąganie ludzi z biedy. Bardzo widocznym zjawiskiem są chociażby wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego wraz ze wzrostem ilości dzieci, przez co wraz ze wzrostem ich liczby wzrasta odsetek ubóstwa. O ile dla małżeństwa bez dzieci wynosi on 5,9%, o tyle już dla dwójki wzrasta do 15,2, a czwórki i więcej - do 48,9%! Nie zmienia tego becikowe, które nie rozwiązuje ani problemu braku środków w rodzinach, ani też nie zapewnia kapitału startowego dla osób młodych przy wchodzeniu w dorosłość. Jedną z reform rządu Tony'ego Blaira było stworzenie każdemu nowo rodzącemu się dziecku specjalnego konta, na które rząd do 18 roku życia wpłaca pewną kwotę pieniędzy, które można będzie wykorzystać dopiero po przekroczeniu progu pełnoletniości. Być może tego typu działanie warte by było przeniesienia na grunt polski, ma bowiem znacznie większy potencjał emancypacyjny i zapobiegający dziedziczeniu biedy niż 1.000 złotych z okazji przyjścia na świat. Pamiętajmy bowiem, że możemy "poszczycić się" niechlubnym rekordem najwyższej stopy ubóstwa wśród dzieci, przekraczającej 25%.
Wymienione w "Polsce 2030" kwoty pomocy społecznej, takie jak zasiłek rodzinny (48 zł na dziecko do 5. roku życia, 64 zł do 18. r.ż. i 68 zł do 24 r.ż.) chyba nikomu nie pozwalają wierzyć, że mogą one mieć realny wpływ na poprawę jakości życia i zapewnienie równości szans. Kolejne niepokojące sygnały dotyczą malejącej liczby osób niepełnosprawnych na rynku pracy, "fawelizacji" polskich miast (sugeruje się, że i tak niedofinansowane organizacje pozarządowe dadzą sobie wepchnąć odpowiedzialność za ten problem), a także pojawiającego się zjawiska istnienia miejsc pracy nie dających gwarancji wiązania końca z końcem (junk jobs). Pojawiają się także nowe formy wykluczenia - energetyczne czy też zdrowotne. Konieczne wydaje się - jak wspomniałem już wcześniej - zapewnienie powszechnego dostępu do wysokiej jakości profilaktyki zdrowotnej, bowiem pogarszanie stanu zdrowia dodatkowo zmniejsza szansę osób wykluczonych na rynku pracy. Z wykluczeniem energetycznym trzeba walczyć "na zielono", a więc poprawiając efektywność energetyczną budynków, zapewniając im własne źródła energetyczne, takie jak panele słoneczne (w polskich warunkach inwestycja w nie zwraca się w niższych rachunkach za prąd po 3 latach) - co wymagać będzie poważnego traktowania instrumentu Funduszów Termoizolacyjnych.
Ekipa Tuska marzy o wzroście urbanizacji, nie ma natomiast pomysłu, jak chce powstrzymać rozlewanie się miast na obszary wiejskiej, a to właśnie ów "urban sprawl", czyli wyprowadzanie się na tereny podmiejskie sprawia, że saldo migracji wychodzi na korzyść obszarów wiejskich. Do tego, kiedy rząd PO-PSL proponuje "dyfuzję", czyli klasyczne ściekanie bogactwa do gorzej sytuowanych warstw społecznych, wyniki badań czarno na białym wskazują na konieczność dużo bardziej proaktywnych działań - i to nie tylko w obrębie poszczególnych regionów czy między obszarami wiejskimi a dużymi miastami, ale już nawet poszczególnych dzielnic wielkich miast. Nadal bowiem np. w samej Warszawie różnice edukacyjne widoczne chociażby w wynikach egzaminów gimnazjalnych między np. Ursynowem a Pragą Północ są znaczące. Zapowiedzi rewitalizacji miejskiej z okazji Euro 2012 szybko zostały zredukowane do poziomu zapewnienia dojazdu na Stadion Narodowy, co przekreśla jakiekolwiek szanse na prospołeczny charakter tej imprezy sportowej. Dodajmy do tego odpływ młodych ludzi z terenów peryferyjnych, zachodzący w ostatnich latach "drenaż mózgów" poprzez odpływ z kraju osób z wyższym wykształceniem i dziedziczenie biedy - czy nadal mamy skupiać się tylko na tych, którzy już radzą sobie nieźle?
Wygląda na to, że dla autorów "Polski 2030" nie ma innego wyjścia, skoro uważają, że walka z rosnącą polaryzacją dochodów oznacza "rezygnację z ambitnych celów gospodarczych". Nic zatem dziwnego, że dzięki takiemu podejściu zagraniczni inwestorzy, o czym informuje sam raport, cenią nas głównie z powodu taniej siły roboczej, bo już jeśli chodzi o jakość życia to wedle raportu Mercer Warszawa ulokowała się na 85. miejscu, za Pragą, Budapesztem, Lubljaną i Wilnem. Wzrost jakości życia, poprzez dajmy na to rozwój transportu zbiorowego czy wysoka jakość usług publicznych służyć będzie inkluzji społecznej. Podobnie, jak jakości estetycznej, ekologicznej demokratyzacji i uporządkowaniu niejasności inwestycyjnych polskich miast służyć będzie systematyczne uchwalanie planów zagospodarowania przestrzennego - akurat w tym ostatnim wypadku trudno nie potwierdzić rządowej diagnozy. Jeśli już jednak chodzi o transport zbiorowy, to wyraźnie przegrywa on z uwielbieniem dla indywidualnego transportu samochodowego. Kiedy porównamy mapy szybkości dojazdu do miast wojewódzkich za pomocą samochodu i za pomocą kolei widzimy wyraźnie, że to przyspieszenie dojazdu autem stanowi priorytet, a kolej - poza aglomeracją warszawską i trójkątem Katowice - Kielce - Kraków znacząco nie będzie przyspieszać. Nawet i w strategiach społecznego wkluczania widać lekceważenie dla polityki klimatycznej i zrównoważonego rozwoju.
Wyzwanie 8 - Poprawa spójności społecznej
Z kwestią spójności społecznej nierozerwalnie łączy się kwestia spójności społecznej w ogóle. Aktualny system funkcjonowania polityki socjalnej jest głęboko niezadowalający i nie pozwala na trwałe wyciąganie ludzi z biedy. Bardzo widocznym zjawiskiem są chociażby wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego wraz ze wzrostem ilości dzieci, przez co wraz ze wzrostem ich liczby wzrasta odsetek ubóstwa. O ile dla małżeństwa bez dzieci wynosi on 5,9%, o tyle już dla dwójki wzrasta do 15,2, a czwórki i więcej - do 48,9%! Nie zmienia tego becikowe, które nie rozwiązuje ani problemu braku środków w rodzinach, ani też nie zapewnia kapitału startowego dla osób młodych przy wchodzeniu w dorosłość. Jedną z reform rządu Tony'ego Blaira było stworzenie każdemu nowo rodzącemu się dziecku specjalnego konta, na które rząd do 18 roku życia wpłaca pewną kwotę pieniędzy, które można będzie wykorzystać dopiero po przekroczeniu progu pełnoletniości. Być może tego typu działanie warte by było przeniesienia na grunt polski, ma bowiem znacznie większy potencjał emancypacyjny i zapobiegający dziedziczeniu biedy niż 1.000 złotych z okazji przyjścia na świat. Pamiętajmy bowiem, że możemy "poszczycić się" niechlubnym rekordem najwyższej stopy ubóstwa wśród dzieci, przekraczającej 25%.
Wymienione w "Polsce 2030" kwoty pomocy społecznej, takie jak zasiłek rodzinny (48 zł na dziecko do 5. roku życia, 64 zł do 18. r.ż. i 68 zł do 24 r.ż.) chyba nikomu nie pozwalają wierzyć, że mogą one mieć realny wpływ na poprawę jakości życia i zapewnienie równości szans. Kolejne niepokojące sygnały dotyczą malejącej liczby osób niepełnosprawnych na rynku pracy, "fawelizacji" polskich miast (sugeruje się, że i tak niedofinansowane organizacje pozarządowe dadzą sobie wepchnąć odpowiedzialność za ten problem), a także pojawiającego się zjawiska istnienia miejsc pracy nie dających gwarancji wiązania końca z końcem (junk jobs). Pojawiają się także nowe formy wykluczenia - energetyczne czy też zdrowotne. Konieczne wydaje się - jak wspomniałem już wcześniej - zapewnienie powszechnego dostępu do wysokiej jakości profilaktyki zdrowotnej, bowiem pogarszanie stanu zdrowia dodatkowo zmniejsza szansę osób wykluczonych na rynku pracy. Z wykluczeniem energetycznym trzeba walczyć "na zielono", a więc poprawiając efektywność energetyczną budynków, zapewniając im własne źródła energetyczne, takie jak panele słoneczne (w polskich warunkach inwestycja w nie zwraca się w niższych rachunkach za prąd po 3 latach) - co wymagać będzie poważnego traktowania instrumentu Funduszów Termoizolacyjnych.
Ciąg dalszy nastąpi...
2 komentarze:
te mapy rysował jakiś kompletny wrocławianin. Bełżyce są w zasięgu 15 minut dojazdu koleją do Lublina a tam nie ma nawet torów
To mapy z Polski 2030, więc sugeruję maila z ewentualnymi reklamacjami do ekipy doradców Donalda Tuska pod przewodnictwem Michała Boniego, osobiście nie wiem, z których miast pochodzą :)
Prześlij komentarz