Wiara w to, że za zamkniętymi drzwiami politycznych gabinetów dzieje się dużo więcej, niż spekulują światowe media, istniała od zawsze. Dzięki Internetowi przeżywa ona swą drugą młodość.
Nierzadko wydaje nam się, że nie rozumiemy logiki prezentowanych nam wydarzeń. Bywa też wręcz przeciwnie - wszystko układa się w tak zdumiewająco przejrzysty sposób, że trudno uwierzyć w przypadkowość tak dalece posuniętą. Na tym drugim przekonaniu opiera się cała logika teorii spiskowych. Uważają one, że ciąg zdarzeń dziejowych nie jest tylko szczęśliwym (lub też nie) zbiegiem okoliczności, ale spreparowanym procesem, w którym maczają swoje palce tajemne organizacje. Ich nazwy i cele zmieniają się przez wieki, a za pierwowzór służą tajemniczy templariusze, którzy w ogarniętej szałem krucjat Europie zakładali swoje klasztory i mieli gromadzić bogactwa, o których śmiertelnikom się nie śniło. Chcący je opanować władca Francji, Filip IV Piękny, doprowadził do ich rozwiązania przez papieża Klemensa V w 1312 roku, preparując dowody na czczenie przez nich bożka Bafometa. Pozbywszy się organizacji, u której był dość potężnie zadłużony, dał też nieświadomie początek całym rozbudowanym teoriom na temat tego, kto naprawdę pociąga za sznurki na tym ziemskim łez padole.
Widziałem znak
Do dziejów templariuszy niejednokrotnie odwoływała się masoneria, która począwszy od Oświecenia zaczęła grupować ludzi dążących do samodoskonalenia ponad podziałami stanowymi, religijnymi i narodowymi. Lista wolnomularzy jest doprawdy imponująca i zasługuje na obszerny, osobny artykuł, skupmy się zatem na jednej z odnóg ruchu. W 1776 roku w Bawarii powstał tajny Zakon Iluminatów, założony przez Adama Wieshaupta. Stawiał on sobie za cel powstrzymanie wpływów jezuickich i został dość szybko rozwiązany przez władze kraju. Nie wszyscy wierzą jednak w koniec tego ruchu. W Internecie aż roi się od artykułów i filmików, mających udowodnić ich dalsze istnienie i działanie. Owe tajne bractwo miało stworzyć podwaliny obecnych Stanów Zjednoczonych. Niedawno amerykańskie władze zorganizowały nawet specjalny pokaz, tłumaczący symbolikę banknotów dolarowych, bowiem coraz popularniejsze były twierdzenia, że słynna piramida z "Okiem Opatrzności" (All-seeing Eye) jest dowodem na masońskie źródła amerykańskiego ustroju politycznego. Nic to, że owe oko jest powszechnym motywem w ówczesnej sztuce, także sakralnej (czego przykładem fragment ewangelicko-augsburskiego kościoła Świętej Trójcy w Warszawie) - zwolennicy spisku wiedzą lepiej.
Spoza tego świata
Symbolika ezoteryczna ma być widoczna wszędzie - na jednym z popularnych, krążących w sieci filmików udowadnia się mistyczny układ budowli w Waszyngtonie, a także to, że Pentagon jest zmodyfikowanym pentagramem. Wpływy tajnych stowarzyszeń mają sięgać najbardziej nieoczekiwanych miejsc, w tym Watykanu - na jednej z fotografii zwolennicy poznania prawdy pokazują fotel papieski Jana Pawła II, na którym ma się znajdować... odwrócony krzyż. To wszystko ma dowodzić, że zdecydowana większość instytucji ładu światowego to tak naprawdę zakamuflowane formy utrzymywania kontroli nad całą ludzkością. Kontroli realizowanej w formie Nowego Ładu Światowego (New World Order), który dąży do dominacji globalnej elity na planecie pozbawionej państw. Przejawami tegoż procesu ma być m.in. powołanie Północnoamerykaństkiej Strefy Wolnego Handlu i Unii Europejskiej. Jeśli sądzicie, że jest to dość karkołomny sposób widzenia skomplikowanych przekształceń polityczno-społecznych na Ziemi, co powiecie na to - rządzą nami żarłoczni Reptillianie z Gwiazdozbioru Smoka, którzy na naszej planecie są w stanie przyjmować ludzką postać pod warunkiem, że żywią się krwią homo sapiens. Mocne, czyż nie? Jest to wypowiedziane jak najbardziej serio twierdzenie Davida Icke'a, jednego z guru ruchu zwolenniczek i zwolenników teorii spiskowych. Według niego to właśnie ta obca rasa pociąga za sznurki na globie, a jej najbardziej prominentnymi przedstawicielami mają być m.in. Tony Blair, George W. Bush i Hillary Clinton. Ponoć sam widział transformację jednego z Reptillian do swej ludzkiej postaci.
Paranoje nie we dwoje
Momentem przełomowym w najnowszych dziejach świata, który przyniósł prawdziwy renesans wszelkim badaczom Nowego Ładu Światowego był 11 września 2001. Zburzenie wież WTC zmieniło globalną sytuację polityczną, co do czego nikt nie ma wątpliwości. Zdarzenia obserwowane przez miliony widzów na całym świecie wydawały się czymś tak nieprawdopodobnym, że wielu z nich niezależnie od siebie zaczęło analizować ciąg zdarzeń, z jakimi mieliśmy wówczas do czynienia. Jednym z najbardziej znanych efektów takich amatorskich śledztw był dokument Loose Change. Jego internetowa popularność i wątpliwości w nim zasiane okazały się przekraczać ramy zwykłych intelektualnych dywagacji i w dużej mierze przyczyniły się do popularyzacji teorii spiskowych. Osią dokumentu jest przeświadczenie, że rząd amerykański mógł maczać w tych zdarzeniach swe palce. Świadczyć o tym mają m.in. wybuchy przed zawalaniem się kolejnych pięter wież World Trade Center i sposób, w jaki się zawalały, przypominający dużo bardziej robotę ładunków wybuchowych niż wypełnionego paliwem samolotu. Swoją drogą sam fakt ich zawalenia się był dość kuriozalny - był to pierwszy w historii budownictwa wypadek, w którym jakaś budowla zawaliła się z powodu stopienia się stalowych elementów konstrukcji. Nie udawało się to nawet wieżowcom, w których pożar trwał 3 dni. Również rozmiar dziury w Pentagonie ni w ząb nie odpowiadał wielkości samolotu, czy też wygląd miejsca upadku innego samolotu, który miał trafić w Biały Dom - na przykład brak jakichkolwiek szczątków w postaci foteli czy elementów pokoju sterowania.
Czas apokalipsy
Dla mentorów conspiracy theories wydarzenia 2001 roku stały się pretekstem do amerykańskich inwazji na ważne geopolitycznie kraje, takie jak Afganistan czy też Irak. Nie to jednak było dla nich ważne - istotnym okazał się bezprecedensowy atak na wolności obywatelskie, z niesławnym Patriot Act na czele. Ma to być początek tworzenia zupełnie nowego społeczeństwa, złamanego moralnie i podporządkowanego "globalnej elicie". Łączy się to z konserwatywno-libertariarnym podejściem do świata głównych teoretyków i wyznawców, będących zwolennikami prawa do posiadania broni i państwa-minimum. Ich sprzeciw wobec niektórych kuriozalnych pomysłów administracji Busha i inwazji ponadnarodowych koncernów w ludzkie życie bywa jednak doprawdy kuriozalna. Jedna z najnowszych produkcji Alexa Jonesa, która o dziwo wylądowała także na serwerach lewicowego Alterkina, opowiada o rządowym spisku dążącym do połączeniu USA z Kanadą i Meksykiem, wprowadzeniu nowej waluty - amero, a także wielkiego planu transkontynentalnych autostrad, które mają ze sobą łączyć wielkie miasta, w których trwać w najlepsze ma bezprecedensowa inwigilacja. Reszta kraju ma być wysiedlona i zalesiona, czemu ma służyć... mówienie o zmianach klimatycznych! Jak widać, teorie spiskowe idą z duchem czasu. Nierzadko korzystają one ze słusznych obaw przed globalnymi zmianami po to, by odwrócić kota ogonem. W taki też sposób nawet do Polski, w postaci publikacji "Naszego Dziennika", trafiła lista uczestników Grupy Bilderberga - corocznych spotkać czołowych biznesmenów, polityków i innych notabli. Obrosła ona czarną legendą wśród zaniepokojonych "spiskiem Iluminatów". Globalizacja nie jest tu złem niszczącym lokalne gospodarki i wpływającym na spadek jakości miejsc pracy - jest tylko dowodem na to, że tajemnicze grupy dążą do zabrania władzy ludziom i dokończenia procesu zmieniania ich w bezwolne marionetki.
Bogowie sceptyków
Największymi sławami ruchu są David Icke i Alex Jones. Ten pierwszy był niegdyś znanym ekologiem, który jednak w pewnym momencie zaczął opowiadać o swoich wizjach i mówić o tym, jak to Zieloni są ruchem zmierzającym do ograniczenia liczebności populacji ludzkiej iście maltuzjańskimi metodami. Napisał ponad 20 książek tłumaczących jego przekonania i potrafił nawet wskrzesić "Protokoły Mędrców Syjonu", słynną antysemicką fałszywkę carskich władz z XIX wieku, którą uznał za kolejny dowód na zbrodnicze działanie Iluminatów. Spore kontrowersje wzbudzają jego kontakty z prawicowymi grupami, wiele z jego przekonań, szczególnie dotyczących żydowskich bankierów stanowiących trzon "globalnej elity" uznaje się za antysemickie. (www.davidicke.com) Jego amerykański kolega, Alex Jones, twórca niezwykle popularnej stron internetowych infowars.com i prisonplanet.com, jest paleokonserwatystą, który prowadzi swój własny radiowy talk-show. Jego filmy narobiły sporo zamieszania, a szczególnie jeden - "Dark Secrets: Inside Bohemian Grove". Udało mu się przedrzeć na coroczne spotkanie amerykańskiej śmietanki polityczno-biznesowej, biesiadującej gdzieś w lesie Kalifornii. Ukrytą kamerą sfilmował ceremonię Kremacji Care'a, podczas której aktorki i aktorzy dokonywali symbolicznej ofiary wobec kilkumetrowego posągu wielkiej sowy. Jones uważa, że jest to okultystyczny zwyczaj, wywiedziony jeszcze z Babilonii.
Dobre pytania, złe odpowiedzi
Oglądając czy też czytając sporą część relacji nie sposób nie wejść w klimat, nierzadko podkreślany przez mroczną muzykę. Odpowiednio zaserwowany, pozwala uwierzyć we wszystko, włącznie w to, że wprowadzenie federalnego podatku dochodowego czy też zniesienie oparcia dolara na złocie były kolejnymi spiskami, mającymi na celu ujarzmienie ludzkości. Całkiem nieświadomie przemycana jest tu ideologia ocierająca się o nacjonalizm, a rzekoma walka o wolność staje się pretekstem do kpienia z teorii ewolucji i uznawania jej za kolejny szatański wymysł. Bardzo bogaty, spiskowy rynek dziejów zagospodarowuje umysły wielu ludzi, którzy poczuli się zawiedzeni byciem opuszczonymi przez swych dotychczasowych przedstawicieli. Jest to szczególnie dobrze widoczne w Stanach Zjednoczonych, o czym pisze Thomas Frank w ksiązce "Co z tym Kansas". Jest to skrajna forma niewiary w polityczne elity, już nie tylko demokratyczne, ale też i republikańskie. Z drugiej strony tego typu produkcje nierzadko pomagają rządzącym portretować ich przeciwników jako niebezpiecznych ekstremistów, wrzucając do jednego worka "spiskowców" i alterglobalistów. Ich wizje z pewnością są interesujące, jednak ocierają się o paranoje i nierzadko proponują rozwiązania cofające nas w czasie. Co wcale nie znaczy, że podczas lektury nie łapie się gęsiej skórki.
Nierzadko wydaje nam się, że nie rozumiemy logiki prezentowanych nam wydarzeń. Bywa też wręcz przeciwnie - wszystko układa się w tak zdumiewająco przejrzysty sposób, że trudno uwierzyć w przypadkowość tak dalece posuniętą. Na tym drugim przekonaniu opiera się cała logika teorii spiskowych. Uważają one, że ciąg zdarzeń dziejowych nie jest tylko szczęśliwym (lub też nie) zbiegiem okoliczności, ale spreparowanym procesem, w którym maczają swoje palce tajemne organizacje. Ich nazwy i cele zmieniają się przez wieki, a za pierwowzór służą tajemniczy templariusze, którzy w ogarniętej szałem krucjat Europie zakładali swoje klasztory i mieli gromadzić bogactwa, o których śmiertelnikom się nie śniło. Chcący je opanować władca Francji, Filip IV Piękny, doprowadził do ich rozwiązania przez papieża Klemensa V w 1312 roku, preparując dowody na czczenie przez nich bożka Bafometa. Pozbywszy się organizacji, u której był dość potężnie zadłużony, dał też nieświadomie początek całym rozbudowanym teoriom na temat tego, kto naprawdę pociąga za sznurki na tym ziemskim łez padole.
Widziałem znak
Do dziejów templariuszy niejednokrotnie odwoływała się masoneria, która począwszy od Oświecenia zaczęła grupować ludzi dążących do samodoskonalenia ponad podziałami stanowymi, religijnymi i narodowymi. Lista wolnomularzy jest doprawdy imponująca i zasługuje na obszerny, osobny artykuł, skupmy się zatem na jednej z odnóg ruchu. W 1776 roku w Bawarii powstał tajny Zakon Iluminatów, założony przez Adama Wieshaupta. Stawiał on sobie za cel powstrzymanie wpływów jezuickich i został dość szybko rozwiązany przez władze kraju. Nie wszyscy wierzą jednak w koniec tego ruchu. W Internecie aż roi się od artykułów i filmików, mających udowodnić ich dalsze istnienie i działanie. Owe tajne bractwo miało stworzyć podwaliny obecnych Stanów Zjednoczonych. Niedawno amerykańskie władze zorganizowały nawet specjalny pokaz, tłumaczący symbolikę banknotów dolarowych, bowiem coraz popularniejsze były twierdzenia, że słynna piramida z "Okiem Opatrzności" (All-seeing Eye) jest dowodem na masońskie źródła amerykańskiego ustroju politycznego. Nic to, że owe oko jest powszechnym motywem w ówczesnej sztuce, także sakralnej (czego przykładem fragment ewangelicko-augsburskiego kościoła Świętej Trójcy w Warszawie) - zwolennicy spisku wiedzą lepiej.
Spoza tego świata
Symbolika ezoteryczna ma być widoczna wszędzie - na jednym z popularnych, krążących w sieci filmików udowadnia się mistyczny układ budowli w Waszyngtonie, a także to, że Pentagon jest zmodyfikowanym pentagramem. Wpływy tajnych stowarzyszeń mają sięgać najbardziej nieoczekiwanych miejsc, w tym Watykanu - na jednej z fotografii zwolennicy poznania prawdy pokazują fotel papieski Jana Pawła II, na którym ma się znajdować... odwrócony krzyż. To wszystko ma dowodzić, że zdecydowana większość instytucji ładu światowego to tak naprawdę zakamuflowane formy utrzymywania kontroli nad całą ludzkością. Kontroli realizowanej w formie Nowego Ładu Światowego (New World Order), który dąży do dominacji globalnej elity na planecie pozbawionej państw. Przejawami tegoż procesu ma być m.in. powołanie Północnoamerykaństkiej Strefy Wolnego Handlu i Unii Europejskiej. Jeśli sądzicie, że jest to dość karkołomny sposób widzenia skomplikowanych przekształceń polityczno-społecznych na Ziemi, co powiecie na to - rządzą nami żarłoczni Reptillianie z Gwiazdozbioru Smoka, którzy na naszej planecie są w stanie przyjmować ludzką postać pod warunkiem, że żywią się krwią homo sapiens. Mocne, czyż nie? Jest to wypowiedziane jak najbardziej serio twierdzenie Davida Icke'a, jednego z guru ruchu zwolenniczek i zwolenników teorii spiskowych. Według niego to właśnie ta obca rasa pociąga za sznurki na globie, a jej najbardziej prominentnymi przedstawicielami mają być m.in. Tony Blair, George W. Bush i Hillary Clinton. Ponoć sam widział transformację jednego z Reptillian do swej ludzkiej postaci.
Paranoje nie we dwoje
Momentem przełomowym w najnowszych dziejach świata, który przyniósł prawdziwy renesans wszelkim badaczom Nowego Ładu Światowego był 11 września 2001. Zburzenie wież WTC zmieniło globalną sytuację polityczną, co do czego nikt nie ma wątpliwości. Zdarzenia obserwowane przez miliony widzów na całym świecie wydawały się czymś tak nieprawdopodobnym, że wielu z nich niezależnie od siebie zaczęło analizować ciąg zdarzeń, z jakimi mieliśmy wówczas do czynienia. Jednym z najbardziej znanych efektów takich amatorskich śledztw był dokument Loose Change. Jego internetowa popularność i wątpliwości w nim zasiane okazały się przekraczać ramy zwykłych intelektualnych dywagacji i w dużej mierze przyczyniły się do popularyzacji teorii spiskowych. Osią dokumentu jest przeświadczenie, że rząd amerykański mógł maczać w tych zdarzeniach swe palce. Świadczyć o tym mają m.in. wybuchy przed zawalaniem się kolejnych pięter wież World Trade Center i sposób, w jaki się zawalały, przypominający dużo bardziej robotę ładunków wybuchowych niż wypełnionego paliwem samolotu. Swoją drogą sam fakt ich zawalenia się był dość kuriozalny - był to pierwszy w historii budownictwa wypadek, w którym jakaś budowla zawaliła się z powodu stopienia się stalowych elementów konstrukcji. Nie udawało się to nawet wieżowcom, w których pożar trwał 3 dni. Również rozmiar dziury w Pentagonie ni w ząb nie odpowiadał wielkości samolotu, czy też wygląd miejsca upadku innego samolotu, który miał trafić w Biały Dom - na przykład brak jakichkolwiek szczątków w postaci foteli czy elementów pokoju sterowania.
Czas apokalipsy
Dla mentorów conspiracy theories wydarzenia 2001 roku stały się pretekstem do amerykańskich inwazji na ważne geopolitycznie kraje, takie jak Afganistan czy też Irak. Nie to jednak było dla nich ważne - istotnym okazał się bezprecedensowy atak na wolności obywatelskie, z niesławnym Patriot Act na czele. Ma to być początek tworzenia zupełnie nowego społeczeństwa, złamanego moralnie i podporządkowanego "globalnej elicie". Łączy się to z konserwatywno-libertariarnym podejściem do świata głównych teoretyków i wyznawców, będących zwolennikami prawa do posiadania broni i państwa-minimum. Ich sprzeciw wobec niektórych kuriozalnych pomysłów administracji Busha i inwazji ponadnarodowych koncernów w ludzkie życie bywa jednak doprawdy kuriozalna. Jedna z najnowszych produkcji Alexa Jonesa, która o dziwo wylądowała także na serwerach lewicowego Alterkina, opowiada o rządowym spisku dążącym do połączeniu USA z Kanadą i Meksykiem, wprowadzeniu nowej waluty - amero, a także wielkiego planu transkontynentalnych autostrad, które mają ze sobą łączyć wielkie miasta, w których trwać w najlepsze ma bezprecedensowa inwigilacja. Reszta kraju ma być wysiedlona i zalesiona, czemu ma służyć... mówienie o zmianach klimatycznych! Jak widać, teorie spiskowe idą z duchem czasu. Nierzadko korzystają one ze słusznych obaw przed globalnymi zmianami po to, by odwrócić kota ogonem. W taki też sposób nawet do Polski, w postaci publikacji "Naszego Dziennika", trafiła lista uczestników Grupy Bilderberga - corocznych spotkać czołowych biznesmenów, polityków i innych notabli. Obrosła ona czarną legendą wśród zaniepokojonych "spiskiem Iluminatów". Globalizacja nie jest tu złem niszczącym lokalne gospodarki i wpływającym na spadek jakości miejsc pracy - jest tylko dowodem na to, że tajemnicze grupy dążą do zabrania władzy ludziom i dokończenia procesu zmieniania ich w bezwolne marionetki.
Bogowie sceptyków
Największymi sławami ruchu są David Icke i Alex Jones. Ten pierwszy był niegdyś znanym ekologiem, który jednak w pewnym momencie zaczął opowiadać o swoich wizjach i mówić o tym, jak to Zieloni są ruchem zmierzającym do ograniczenia liczebności populacji ludzkiej iście maltuzjańskimi metodami. Napisał ponad 20 książek tłumaczących jego przekonania i potrafił nawet wskrzesić "Protokoły Mędrców Syjonu", słynną antysemicką fałszywkę carskich władz z XIX wieku, którą uznał za kolejny dowód na zbrodnicze działanie Iluminatów. Spore kontrowersje wzbudzają jego kontakty z prawicowymi grupami, wiele z jego przekonań, szczególnie dotyczących żydowskich bankierów stanowiących trzon "globalnej elity" uznaje się za antysemickie. (www.davidicke.com) Jego amerykański kolega, Alex Jones, twórca niezwykle popularnej stron internetowych infowars.com i prisonplanet.com, jest paleokonserwatystą, który prowadzi swój własny radiowy talk-show. Jego filmy narobiły sporo zamieszania, a szczególnie jeden - "Dark Secrets: Inside Bohemian Grove". Udało mu się przedrzeć na coroczne spotkanie amerykańskiej śmietanki polityczno-biznesowej, biesiadującej gdzieś w lesie Kalifornii. Ukrytą kamerą sfilmował ceremonię Kremacji Care'a, podczas której aktorki i aktorzy dokonywali symbolicznej ofiary wobec kilkumetrowego posągu wielkiej sowy. Jones uważa, że jest to okultystyczny zwyczaj, wywiedziony jeszcze z Babilonii.
Dobre pytania, złe odpowiedzi
Oglądając czy też czytając sporą część relacji nie sposób nie wejść w klimat, nierzadko podkreślany przez mroczną muzykę. Odpowiednio zaserwowany, pozwala uwierzyć we wszystko, włącznie w to, że wprowadzenie federalnego podatku dochodowego czy też zniesienie oparcia dolara na złocie były kolejnymi spiskami, mającymi na celu ujarzmienie ludzkości. Całkiem nieświadomie przemycana jest tu ideologia ocierająca się o nacjonalizm, a rzekoma walka o wolność staje się pretekstem do kpienia z teorii ewolucji i uznawania jej za kolejny szatański wymysł. Bardzo bogaty, spiskowy rynek dziejów zagospodarowuje umysły wielu ludzi, którzy poczuli się zawiedzeni byciem opuszczonymi przez swych dotychczasowych przedstawicieli. Jest to szczególnie dobrze widoczne w Stanach Zjednoczonych, o czym pisze Thomas Frank w ksiązce "Co z tym Kansas". Jest to skrajna forma niewiary w polityczne elity, już nie tylko demokratyczne, ale też i republikańskie. Z drugiej strony tego typu produkcje nierzadko pomagają rządzącym portretować ich przeciwników jako niebezpiecznych ekstremistów, wrzucając do jednego worka "spiskowców" i alterglobalistów. Ich wizje z pewnością są interesujące, jednak ocierają się o paranoje i nierzadko proponują rozwiązania cofające nas w czasie. Co wcale nie znaczy, że podczas lektury nie łapie się gęsiej skórki.
1 komentarz:
Kompletnie bezmyślne tezy oparte na całkowitej ignorancji, każdy może napisać podobny tekst, szczególnie wtedy kiedy nie ma zielonego pojęcia o tym co się dzieje na świecie. Argumentacja oparta na poziomie kompletnej owcy. NWO to FAKT nie SPISEK, wpisz człowieku Martial Law w Google potem FEMA CAMPS REX 84, Codex Alimentarius. Ogłupiasz Ludzi Człowieku.ŚPIJ SPOKOJNIE. Miłych SNÓW bo tylko TO ci zostanie.
Prześlij komentarz