Nie bez problemów, ale udało się. Zrobiliśmy nasz własny Dzień Bez Samochodu. Zapewniam, że nie jest łatwo nieść z trzema osobami baner szeroki na metr a długi na pięć. Jak widać, po skrzyżowaniach na Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej prowadziły go trzy osoby, przy czym niżej piszący postanowił skryć się przed obiektywem Magdy Mosiewicz. Idąc, jak to ma w zwyczaju, ze skrajnej lewicy.
Wydarzeń z tego tytułu było co niemiara. Ekipa koła warszawskiego, wsparta posiłkami z Gdańska, Olsztyna, Torunia i Górnego Śląska, dzielnie zbierała podpisy pod kandydaturą Darka Szweda do Senatu. Sam zainteresowany opowiadał o idei 22.9 ekipie telewizji Polsat, mówiąc o olbrzymim zanieczyszczeniu powietrza i wyrażając zdziwienie, że stolica nie zdecydowała się na wzięcie udziału w europejskich obchodach. Rozdawaliśmy ulotki, zapraszając na weekendową konferencję "Zielone miasto", na której mogliśmy usłyszeć o tym, jak uczynić metropolie lepszymi miejscami do życia.
Żeby życie miało smaczek, postanowiliśmy nieco zaszaleć. Z hasłem "Rower nie truje - a Ty?" przeszliśmy się na Nowy Świat, gdzie odbywała się wystawa motocykli. Dość kuriozalne powiązanie czasowe aż prosiło się o to, by pokazać ludziom, że te lśniące machiny zanieczyszczają świat, na którym przyszło nam żyć. Zbieraliśmy dzielnie podpisy, obstawiając ulicę Chmielną. Niestety, obok osób skorych do pomocy wiele było takich, które spieszyły się do pobliskich sklepów. Ale to temat na inny artykuł, który napiszę w nieco innym (aczkolwiek zaprzyjaźnionym) miejscu.
Przez ostatnie dni myślimy głównie o podpisach. Zostały nam w gruncie rzeczy niecałe dwie doby - pomóżcie zatem! Wszelkie dane znajdziecie na tym blogu i na stronie Dariusza Szweda, którą podlinkowałem w poprzednich postach. Gra jest warta świeczki - zintensyfikowaliśmy zatem nasze eskapady. Byliśmy na Polach Mokotowskich, przemierzamy też stacje metra. Popołudniami dyżuruję w biurze, gdzie zbieramy i ewidencjonujemy podpisy. Doszło nam nieco mebli, zatem już wkrótce będziemy mogli tam ruszyć pełną parą.
Ale nie da się ukryć - będzie mi niezmiernie miło odpocząć po trudach kampanii:)
Wydarzeń z tego tytułu było co niemiara. Ekipa koła warszawskiego, wsparta posiłkami z Gdańska, Olsztyna, Torunia i Górnego Śląska, dzielnie zbierała podpisy pod kandydaturą Darka Szweda do Senatu. Sam zainteresowany opowiadał o idei 22.9 ekipie telewizji Polsat, mówiąc o olbrzymim zanieczyszczeniu powietrza i wyrażając zdziwienie, że stolica nie zdecydowała się na wzięcie udziału w europejskich obchodach. Rozdawaliśmy ulotki, zapraszając na weekendową konferencję "Zielone miasto", na której mogliśmy usłyszeć o tym, jak uczynić metropolie lepszymi miejscami do życia.
Żeby życie miało smaczek, postanowiliśmy nieco zaszaleć. Z hasłem "Rower nie truje - a Ty?" przeszliśmy się na Nowy Świat, gdzie odbywała się wystawa motocykli. Dość kuriozalne powiązanie czasowe aż prosiło się o to, by pokazać ludziom, że te lśniące machiny zanieczyszczają świat, na którym przyszło nam żyć. Zbieraliśmy dzielnie podpisy, obstawiając ulicę Chmielną. Niestety, obok osób skorych do pomocy wiele było takich, które spieszyły się do pobliskich sklepów. Ale to temat na inny artykuł, który napiszę w nieco innym (aczkolwiek zaprzyjaźnionym) miejscu.
Przez ostatnie dni myślimy głównie o podpisach. Zostały nam w gruncie rzeczy niecałe dwie doby - pomóżcie zatem! Wszelkie dane znajdziecie na tym blogu i na stronie Dariusza Szweda, którą podlinkowałem w poprzednich postach. Gra jest warta świeczki - zintensyfikowaliśmy zatem nasze eskapady. Byliśmy na Polach Mokotowskich, przemierzamy też stacje metra. Popołudniami dyżuruję w biurze, gdzie zbieramy i ewidencjonujemy podpisy. Doszło nam nieco mebli, zatem już wkrótce będziemy mogli tam ruszyć pełną parą.
Ale nie da się ukryć - będzie mi niezmiernie miło odpocząć po trudach kampanii:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz