Zakochaj się w Warszawie! – zachęca lansowane przez ratusz hasło. Zakochać się w Warszawie nie jest jednak łatwo, bo prawie jej nie widać zza wielkoformatowych reklam. Na zdjęciu poniżej można podziwiać, jak architektura Rotundy PKO została skutecznie oszpecona przez dwa gigantyczne postery.
Na kolejnej fotografii widzimy piękny budynek na Placu Konstytucji. Mówiąc ściślej, budynek ten mógłby być piękny, gdyby nie przesłoniła go reklama marki Addidas.
Czy naprawdę chcemy codziennie to oglądać? Czy godzimy się na to, aby goście odwiedzający Warszawę widzieli jedynie jedną wielką przestrzeń reklamową? Być może nadszedł już czas, żeby ratusz zaczął wydawać promocyjne pocztówki, na których wprawny widz będzie mógł dostrzec fragmenty warszawskiej architektury wyłaniające się gdzieniegdzie zza wielkoformatowych reklam?
Miasto wolne od reklam jest jednym z postulatów kampanii samorządowej Joanny Erbel. Ratusz ma instrumenty pozwalające na ukrócenie estetycznego horroru. Przede wszystkim trzeba skutecznie egzekwować już obowiązujące przepisy, takie jak wydane w 2007 toku zarządzenie prezydenta miasta o uporządkowaniu nośników reklamowych na terenach miejskich. Niewykorzystanym narzędziem walki z reklamową samowolą są też plany zagospodarowania miejscowego, w których należy umieszczać zapisy ograniczające możliwość stosowania reklam wielkoformatowych. Konieczna jest też bardziej stanowcza walka z nielegalną reklamą.
Warszawa wolna od reklam wielkoformatowych jest zatem możliwa. Niezbędna do tego jest zmiana polityczna, gdyż obecna władza nie raz już udowodniła, że uwolnienie miasta od reklamowego koszmaru nie jest jej priorytetem.
Tekst: Maciej Adamczyk
Zdjęcia: Marcelina Zawisza
1 komentarz:
bardzo ciekawe zdjęcia
Prześlij komentarz