We wtorek 10 grudnia w
Zielonym Centrum Marszałkowska 1 odbyła się
debata poświęcona problemowi przemocy. Data nie była przypadkowa, w tym samym dniu kończyła się tegoroczna edycja 16-stu Dni Przeciwdziałania Przemocy ze względu na Płeć.
W dyskusji udział wzięli: psychoterapeutka Hanna Samson, współtwórczyni ruchu „Mam dość!” Zofia Ragankiewicz oraz publicysta Sergio de Arana. Rozmowę poprowadziła
Elżbieta Hołoweńko, przewodnicząca warszawskiego koła Zielonych i malarka. Debacie towarzyszyła
wystawa jej prac poświęconych przemocy domowej.
Spotkanie otworzył pokaz filmu Jacksona Katza „Maska twardziela” poświęconego kultowi męskiej przemocy w mediach i w kulturze popularnej. W poruszających obrazach narrator analizował tło społecznej akceptacji dla przemocy i budowania się wizerunku „twardego mężczyzny”.
Wydawałoby się, że amerykański kontekst kulturowy jest odmienny od polskiego. Okazuje się jednak, że przemoc we wszystkich społeczeństwach przyjmuje podobne oblicze. Wprawdzie Hanna Samson słusznie podkreślała, że wizja mężczyzny jako „pana domu”, opierającego swoją władzę na przemocy fizycznej i ekonomicznej, to w dużej mierze kulturowy przeżytek. To feministki w dużej mierze przedefiniowały tradycyjny wizerunek mężczyzn. Kultura i „męskie filmy” jedynie przypominają nam o „męskich wzorcach”. Nie oznacza to jednak, że problem przemocy mężczyzn nie istnieje.
Przemoc to przede wszystkim męska sprawa. To mężczyźni są więc odpowiedzialni za rozwiązania problemu przemocy. Kobiety nie mogą z kolei spierać wzorca twardziela – mówiła Samson. Dzisiejszym problemem jest m.in. seksualizacja kultury młodzieżowej. Dziewczynki zaaferowane są tym, jak mają wyglądać. W ten sposób umacnia się przewaga mężczyzn.
Sami mężczyźni też są ofiarami własnego wizerunku. Do kosztów należy zaliczyć depresje związane z nieokazywaniem uczuć, przemęczeniem w pracy, nieuczestniczeniem w życiu rodziny. Problemem jest to, że te wzorce przejmują kolejne pokolenia. Inna sprawa, że to mężczyźni są najczęstszymi ofiarami przemocy mężczyzn. Mężczyźni mają aktualny problem z własną męskością.
Potrzebny jest więc nowy kontrakt płci. Do tej pory było tak, że kobiety miały się poświęcać, budować rodzinę. Mężczyźni wszystko to, co związane jest z miłością – szacunek, pomoc, wierność – rezerwują dla innych mężczyzn.
Szczególnie palącym problemem jest przemoc domowa. Sergio de Arana podkreślał, jakie problemy mają kobiety zgłaszające się na policję. Kobieta często spotyka się z ostracyzmem społecznym. Wielokrotnie powtarza się argument „z dzieci”, straszą, że ewentualny rozwód negatywnie wpłynie na ich rozwój. Okazuje się jednak, że czasem dla dzieci lepiej jest, by rodzina się rozpadła. Społeczeństwo jest biernym aktorem w sprawie przemocy, a nawet kibicuje sprawcom. Często pojawiają się pytania: „dlaczego się z nim związała?”; „dlaczego go zostawiła?”; „przecież to taki fajny facet”. Kobiety są socjalizowane do bycia ofiarami przemocy, mężczyźni – do bycia jej sprawcami.
Mocno zwracała na to uwagę Zofia Ragankiewicz. Przemoc domowa istnieje i nie da się tego problemu zamieść pod dywan. Dotyczy ona każdego domu, bez względu na status społeczny i materialny. Paradoksalnie lepszą sytuację mają wręcz kobiety z „gorszych” rodzin. Mężczyźni o wyższym statusie społecznym rzadziej są zatrzymywani przez policję. Co można zrobić (poza zwolnieniem ministra Gowina)? Trzeba zacząć od nas samych. Od naszych rodzin i bliskich. Uczyć mężczyzn okazywania uczuć. Tworzyć programy edukacyjne.
Andrzej Dominiczak podkreślał wprawdzie, że policjanci często angażują się w walkę z przemocą. Utrudniają ją przede wszystkim prokuratorzy i sędziowie, którzy umarzają sprawy. Efektem jest to, że chociaż w Polsce z roku na rok spada liczba zabójstw ogółem, to już liczba zabójstw ze względu na przemoc domową rośnie i wynosi dziś ponad 200 osób rocznie. W tym tygodniu w Polsce na śmierć zostaną pobite cztery kobiety.
Piotr Kozak
PS Poza tym uważam, iż minister Gowin powinien zostać zwolniony.