Pani Urszula Rowińska z Koszalina już od dwóch tygodni prowadzi głodówkę pod Ministerstwem Sprawiedliwości. W piątek 14 września o jej proteście pisał dziennik „Metro”:
Pani Urszula do stolicy przyjechała z Koszalina na początku września. Zdecydowała się na głodówkę kilka dni po tym, jak komornik wyrzucił ją i jej męża z domu. Wiesław Rowiński, mąż pani Urszuli, próbował wtedy popełnić samobójstwo. Teraz jest w szpitalu. [...] W namiocie rozbitym przed ministerstwem mieści się prawie cały jej dobytek: karimata, dwa śpiwory, koc, kurtka przeciwdeszczowa, termos i gazety. Kobieta myje się w stojącej w pobliżu publicznej toalecie. Raz wpuścili ją nawet do ubikacji w ministerstwie. Namiot podarowali jej przypadkowi ludzie. Wcześniej przez tydzień spała pod gołym niebem - na ławce. [czytaj cały artykuł]
O czym pani Urszula chce rozmawiać z ministrem? Posłuchajcie:
Nie komentujemy tej opowieści. Chcemy, żeby pani Urszula mogła w ten sposób przedstawić swój punkt widzenia swoimi własnymi słowami i żeby także ci, którzy nie mają czasu lub możliwości odwiedzić jej w Alejach Ujazdowskich, mieli szansę zapoznać się z jej wersją.
Zapraszamy czytelników i czytelniczki bloga do dyskusji. Co myślicie o tej historii? Czy wydaje się Wam prawdopodobna? Czy władze samorządowe częściej reprezentują swoich wyborców czy swoje interesy? Czy w dzisiejszej Polsce każdy, przy odrobinie pecha, może znaleźć się na bruku? Czy minister powinien Waszym zdaniem spotkać się z panią Urszulą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz