W polskiej polityce za dużo miejsca poświęca się ostatnio kwestiom personalnych transferów między poszczególnymi ugrupowaniami, za mało zaś sprawom merytorycznym. Dlatego postanowiłem wziąć pod lupę przygotowany przez Wojciecha Olejniczaka program SLD dla obszarów wiejskich. Jak prezentuje się on z punktu widzenia zielonej polityki?
Co tu mamy?
Na pewno warto pochwalić całościowe podejście do spraw wsi. Dokument nie ogranicza się do kwestii związanych ściśle z rolnictwem. Tych rzecz jasna nie brakuje, przekaz jest jednak dość czytelny – w przeciwieństwie do pomysłów rozwoju, zawartych w raporcie "Polska 2030" Michała Boniego, SLD nie liczy na "ściekanie bogactwa w dół" i postuluje aktywną politykę instytucji publicznych na rzecz poprawy jakości życia na wsi. Służyć temu ma zmiana priorytetów we Wspólnej Polityce Rolnej i przesunięcie środków z modernizacji produkcji rolnej na poprawę wiejskiej infrastruktury. Mowa o konieczności zwiększenia ilości dzieci objętych edukacją przedszkolną (63,1% w miastach i jedynie 42,7% na wsi – wszystkie dane liczbowe zaczerpnięte z dokumentu SLD) poprzez rozciągnięcie subwencji oświatowej na te placówki, inwestowanie w poprawę dostępności szerokopasmowego internetu (dostępność na poziomie 58,5% w miastach i 42,8% na wsi), a także infrastruktury sportowo-rekreacyjnej (bieżnie lekkoatletyczne, baseny) oraz zdrowotnej i kulturalnej (biblioteki).
Całkiem dużo miejsca w "Projekcie rozwoju rolnictwa i obszarów wiejskich” zajmuje argumentacja ekologiczna, taka jak odwoływanie się do bezpieczeństwa żywnościowego, ochrony środowiska i walki ze zmianami klimatycznymi przy okazji sprzeciwu wobec pełnej liberalizacji unijnego rynku rolnego. Nie brak tu zatem pomysłów na inwestowanie w biogazownie oraz odnawialne źródła energii, postulatów dotyczących dotowania sieci kolejowej czy też podtrzymania systemu kwot mlecznych. Tu Olejniczak, autor dokumentu, wychodzi z podobnego co Europejska Partia Zielonych założenia, że zostawienie kwestii produkcji żywności swobodnej grze rynkowej nie przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa żywnościowego, może za to zmniejszyć opłacalność produkcji mlecznej. Bardzo wyraźnie też opowiada się za prawem państw członkowskich do wprowadzania zakazu upraw organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO), chce też powstania jednolitych, unijnych regulacji w tej sprawie oraz czytelnego oznaczania produktów zawierających GMO. Postuluje też dalsze wsparcie dla zalesiania nieużytków oraz słabych gruntów, a także wspieranie spółdzielczości rolnej.
Czego tu nie ma?
Brakuje wyciągnięcia dalej idących wniosków z faktu, że coraz większa ilość mieszkanek i mieszkańców obszarów wiejskich pracuje w zawodach pozarolniczych, a jeśli proces ten będzie postępował, to obok poprawy jakości życia zapobiec wyludnianiu się wsi może tworzenie lokalnych miejsc pracy. Z tego punktu widzenia szkoda, że nie wskazano potencjału, jaki w tym wypadku niosą chociażby odnawialne źródła energii. To prawda, że na obszarach wiejskich nieco trudniej jest o transport zbiorowy, jednak nie powinno to prowadzić do konstatacji, że wymaga to rozwoju transportu samochodowego. Drogi bez dziur owszem, przydadzą się, jednak kluczowe powinno być znalezienie odpowiedzi na pytanie, jak minimalizować potrzeby zbędnego przemieszczania się. Nikt nie zabroni ludziom jeździć na wakacje czy chodzić do szkoły pogimnazjalnej w mieście, ale już dla przykładu takie usługi, jak sklep, kiosk czy fryzjer na obszarze wiejskim mogą się przyjąć i tym samym zmniejszać konieczność bardziej długodystansowych podróży. Warto pamiętać, że bezpieczne chodniki, ścieżki rowerowe czy dostęp do autobusów na wsi nie są mniej istotne niż w mieście.
Choć proces konsolidacji gospodarstw rolnych będzie postępował, to jednak preferowane powinny być określone metody upraw i hodowli. W tym kontekście warto wspomnieć o zagrożeniach ekologicznych i cierpieniach zwierząt, związanych z ich przemysłowym chowem. Tego ważnego wątku zabrakło w rozważaniach SLD. Skoro już pojawiła się kwestia rolnictwa, które powinno działać na rzecz zapobiegania zmianom klimatu, powinna też pojawić się wzmianka o promowaniu mniejszej konsumpcji mięsa (co prowadzi do ograniczania emisji metanu przez krowy) czy też o wspieraniu bezpośredniego kontaktu między producentami a konsumentami, na przykład poprzez miejskie targowiska. Apelując o ulgi podatkowe na biopaliwa, warto pamiętać o coraz większej ilości badań, wskazujących, że podczas całego cyklu produkcji i eksploatacji biopaliw I generacji gazów szklarniowych emitowanych może być więcej, niż w wypadku zwykłego paliwa.
Podsumowanie
Pomimo tych mankamentów, program wiejski SLD nie jest programem złym. Jego niewątpliwą zaletą jest wyjście poza kwestie wyłącznie rolnicze. co nie oznacza, że je lekceważy. Zajmuje się też takimi kwestiami, jak KRUS i system podatkowy, uznając za konieczne ze względu na niskie dochody rodzin rolniczych (8.008 złotych rocznie, średnia dla rodzin wiejskich – 12.164 zł). Pojawia się też tu postulat utrzymania osobnej siatki ubezpieczeń, przy jednoczesnym wprowadzeniu do powszechnego systemu podatkowego wszystkich osób, rozpoczynających własną działalność rolniczą oraz tych, korzystających ze środków unijnych.Wydaje się że dobrze reprezentuje socjaldemokratyczną linię programową, choć z punktu widzenia zielonej polityki trochę mu brakuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz