Philippe Lamberts, współprzewodniczący Europejskiej Partii Zielonych: Mówiąc o europejskiej polityce społecznej, nie możemy opierać się tylko na socjalnych aspektach strategii Europa 2020, ale też na pakietach harmonizacji ekonomicznej, które oznaczają zmniejszanie ilości pieniędzy przeznaczanych na politykę społeczną. Inaczej będziemy mieli do czynienia z trendem analogicznym do promowania pod płaszczykiem flexicurity zwiększanie elastyczności i redukowanie poziomu bezpieczeństwa na europejskich rynkach pracy. Ekonomia powinna służyć ludziom, a nie odwrotnie - właśnie dlatego zajmujemy się polityką społeczną. Mamy przed sobą wiele problemów - dla przykładu dziś 42% młodych Hiszpanek i Hiszpanów pozostaje bez pracy, coraz więcej pracownic i pracowników wymęcza praca w nadgodzinach, a także zwiększanie ich zakresu obowiązków oraz kontroli nad nimi - na takie problemy musimy znać i mieć odpowiedzi. Wiele już wiemy o nierównościach - czas zatem, byśmy mówili więcej o równości, i to to tej prezentowanej chociażby w niedawno wydanej, głośnej książce "The Spirit Level".
Bernadette Segol, regionalna sekretara europejskiej federacji związkowej UNI Europa: Mówimy konsekwentnie to samo - efekty kryzysu spowodowanego przez sektor finansowy nie mogą obciążać ludzi pracy. Miejsca pracy są niezwykle ważne, a zmiana paradygmatu ekonomicznego musi ten fakt odzwierciedlać i mieć społeczne poparcie. Potrzeba nam inwestycji ekologicznych, treningów i szkoleń, a nie zaciskania pasa poprzez ograniczanie finansowania sektora publicznego i prywatyzację usług publicznych. Aktualnie wdrażana za zasłoną flexicurity wizja rynku pracy oznacza powstawanie coraz bardziej niepewnych, słabo płatnych miejsc pracy oraz rozwój firm pośrednictwa pracy, zamiast regulowania ich funkcjonowania do określonych sektorów gospodarki. Związki zawodowe powinny współpracować ze wszystkimi, progresywnymi siłami politycznymi i wierzę, że Zieloni taką właśnie siłą są. Zmiany ekonomiczne oznaczają zmiany w starych gałęziach przemysłu, co stanowi wielkie wyzwanie także dla związków zawodowych - na tego typu zmiany potrzebujemy znaleźć odpowiedzi, które nie pogorszą jakości życia osób dotkniętych przemianami. Niepokoi nas też wzrost znaczenia pracy niepełnoetatowej, która poważnie utrudnia ludziom - i to głównie kobietom - związanie końca z końcem.
Fintan Farrell, dyrektor Europejskiej Sieci Przeciwko Ubóstwu (EAPN): Musimy zacząć kwestionować dotychczasowe metody stwierdzania postępu społecznego, które wykluczały ze spektrum swojego zainteresowania setki milionów osób na całym świecie, cierpiących z powodu niedożywienia. Bardzo cieszy mnie fakt, że sporo jest w stanowisku Zielonych poruszania kwestii równości, walki z ubóstwem i redystrybucji bogactwa. Innymi ważnymi kwestiami, na które wspólnie poszukujemy odpowiedzi, to kwestia pracy niepłatnej, szczególnie w sektorze opieki, mającej wyraźny, genderowy rys.
Virag Kaufer, parlamentarzystka LMP: Problemy socjalne Węgier są w dużej mierze problemami takimi samymi, jak w reszcie Europy. Mój kraj jest na drugim od końca miejsca pod względem poziomu zatrudnienia w Unii Europejskiej, problemy z pracą mają szczególnie osoby o niskich kwalifikacjach. Odpowiedzią prawicowego rządu na niedostateczny udział kobiet na rynku pracy jest... zaganianie kobiet z powrotem do domu. Wydłużył o rok urlop macierzyński, jednocześnie w żaden sposób nie zwiększając dostępności opieki żłobkowej i przedszkolnej, promując "tradycyjny model rodziny" zamiast dawania kobietom szans na godzenie życia prywatnego i zawodowego. Rząd Fideszu chwali się planem stworzenia w ciągu 10 lat miliona nowych miejsc pracy, tymczasem tworzą oni głównie prace okresowe, bez prawa do zabezpieczeń socjalnych. Węgierskie związki zawodowe aktywnie walczą z takimi pomysłami na nasz rynek pracy.
Nadal zmagamy się ze sporymi terytorialnymi nierównościami, jeśli chodzi o poziom życia, mamy obszary kraju, w których jedynym pracodawcą bywa państwo, brak tam inwestycji i stymulowania przedsiębiorczości. Nadal można u nas znaleźć miejsca, w którym ludziom brakuje wody i elektryczności, a wbrew twierdzeniom skrajnej prawicy problem ten dotyczy głównie etniczne Węgierki i Węgrów, Romowie stanowią w tej grupie jedynie 1/3 całości. Potrzeba więcej miejsc pracy dla osób, które z rynku pracy wypadły 15-20 lat temu, w okresie transformacji gospodarczej. Aktywizacja nie może odbywać się poprzez cięcia zasiłków socjalnych, jak planuje to rząd Orbana, myśląc, że w ten sposób wypchnie w poszukiwaniu zajęcia 100 tysięcy osób z niepełnosprawnością. Czegoż spodziewać się po polityku, który stwierdził na niedawnej debacie w parlamencie, że podatki... nie służą rozwiązywaniu problemów społecznych! Obniża się u nas wiek odpowiedzialności karnej, ogranicza w nowej konstytucji możliwość egzekwowania praw socjalnych i pracowniczych. Uważamy, że należy je nie zwijać, ale rozwijać, jak np. w kwestii prawa do mieszkania.
Rebecca Harms, współprzewodnicząca Grupy Zielonych/Wolnego Sojuszu Europejskiego w Parlamencie Europejskim: Zielonych nie stać na zapominanie o rosnących problemach społecznych. Popatrzmy na Węgry - tu, skutkiem rosnącego poziomu biedy, szczególnie osób starszych i mieszkających na wsi są nie tylko rezultaty wyborcze Fideszu, ale też pojawienie się nacjonalistycznej partii Jobbik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz