Współczesne społeczeństwa, kształtowane przez nowoczesne technologie komunikacyjne, zmieniają swoje oblicza. Niektórzy badacze sądzą, że wraz z upowszechnieniem się telewizji satelitarnej i Internetu weszliśmy w fazę budowania jednego, globalnego społeczeństwa. Choć teza ta na chwilę obecną może wydać się nazbyt odważna, to jednak nie da się pominąć faktu, że globalna, masowa gospodarka zredefiniowały to, co prywatne i publiczne. Niezależnie od szerokości geograficznej jadamy w tych samych, sieciowych restauracjach, oglądamy podobne do siebie kanały informacyjne, wymieniamy się wrażeniami ze znajomymi na międzynarodowych portalach społecznościowych. Zmieniają się tym samym także warunki konstruowania własnych nawyków i jednostkowej odrębności oraz sposobów jej autoprezentacji. Ponieważ są to procesy przekrojowe, obejmujące różnorodne dziedziny życia, omówienie wszystkich po kolei mogłoby poskutkować stworzeniem publikacji znacząco wykraczającej poza ramy pracy rocznej. Wystarczy spojrzeć na trzystustronnicowe „Przemiany intymności” Anthony'ego Giddensa czy nieco cieńszą objętościowo „Korozję charakteru” Richarda Senneta, by zdać sobie z tego sprawę.
Perspektywa badawcza niniejszej pracy obejmie temat intymny, związany z procesem konstruowania męskości na gejowskich portalach randkowych. Zagadnienie to wydaje się ciekawe w kontekście trwających zarówno w publicystyce społeczności LGBT, jak i badaniach queer studies analiz, dotyczących budowania strategii społecznych i politycznych całego ruchu. Wraz z rewoltą roku 1968 i hasłem „prywatne jest polityczne” rozpoczęła się dyskusja na temat budowania wizerunku i przekazu aktywizmu osób o orientacji psychoseksualnej innej niż „heterycka”. Dużo miejsca w tej refleksji zajmuje debata na temat tego, czy da się – i czy należy – budować jednolity, esencjalistyczny wizerunek geja, lesbijki, osoby biseksualnej czy transseksualnej, czy też należy pozytywnie dowartościować „dyskurs odmienności” i nie silić się na budowanie spójnej narracji, dającej się skrótowo określić hasłem „jesteśmy tacy jak Wy”. Co ciekawe, obie te postawy – a właściwie pewne skutki ich stosowania – daje się zaobserwować w miejscach, które nie wydają się na pierwszy rzut oka oczywiste – a mianowicie portale społecznościowe dla gejów. Celowo swoje badanie zawężam wyłącznie do grupy męskiej, bowiem lesbijki zasługują na osobne, obszerne omówienie. Wynika to ze specyfiki konstruowania kobiety w polskiej kulturze, mitu „Matki Polki”, a także nieobecności i wykluczenia ze sfery publicznej, innego – większego – w wypadku homoseksualnych kobiet niż mężczyzn. Geje, stojąc przed wyzwaniem zmierzenia się z „tradycyjnym”, heteronormatywnym wzorcem roli społecznej, mogą mu się podporządkować, bawić się konwencją, a także zanegować. Sposoby autoprezentacji i ich skutki dla postrzegania samego siebie, jak również bycia postrzeganym przez innych, stanowić będą podstawową oś niniejszej pracy rocznej.
Zaprezentowanie samego siebie, szczególnie w kontekście gry między tekstem a zdjęciami, wydaje się dobrym punktem wyjścia do zanalizowania budowania wizerunku jako swego rodzaju widowiska. Internet staje się tu swego rodzaju „teatrem życia codziennego”, co zachęca do użycia do badań twórczości Ervinga Goffmana. Czy aby tylko jednym teatrem, czy może tych teatrów jest więcej, a w każdym z nich – w zależności od specyfiki miejsca – odgrywamy zupełnie inne role? Będę starał się odpowiedzieć na to pytanie, skupiając się na porównaniu dwóch, różnych od siebie miejsc w sieci: Innej Strony oraz Fellow. Budowanie własnego wizerunku jako element refleksyjności i związek z przemianami globalizacji sprawdzane będą pod kątem socjologii Giddensa. Teoria queer i jej praktyczne stosowanie – świadome bądź nie – przez użytkowników wspomnianych już portali będzie trzecim elementem składowym pracy. Przy jej tworzeniu korzystałem zarówno z własnych spostrzeżeń i doświadczeń, jak i ankiet, które wysłałem do znajomych z pytaniami dotyczącymi użytkowania tychże stron. Odpowiedzi – za które dziękuję – pozostaną anonimowe, podobnie jak i zaczerpnięte z Innej Strony i Fellow opisy, co ma na celu ochronę danych osobowych (ze względu na wszechmoc Google zostały one wycięte z tego wpisu - przypomnienie autora). Na obu tych stronach istnieją opcje, uniemożliwiające pojawienie się ich w wynikach wyszukiwań czy też uniemożliwiające dostęp do profili osobom niezarejestrowanym. Szanując zatem te wybory, nie zostaje mi nic innego, jak się do nich zastosować.
Gra rozkodowana
Męskość jest rolą społeczną, związaną z budowaniem kulturowej różnicy płci. W kulturach europejskich jej rozumienie wiąże się z portretowaniem samców jako płci silniejszej, w „naturalny” sposób przywódczej w domu i we wspólnocie. Homospołeczny charakter społeczeństw miał być podtrzymywany przez określone instytucje publiczne (brak rozwodów, brak praw wyborczych kobiet, działanie polityk społecznych i rynku pracy promujące model mężczyzny jako „jedynego żywiciela rodziny”), miał silny wpływ na kształtowanie pożądanych cech męskich. Mogły one różnić się co do szczegółów w poszczególnych grupach społecznych (inteligent nie miał obowiązku być równie umięśniony jak robotnik), a także zmieniać się w czasie. Cechą stałą od czasu medycznego opisania homoseksualizmu w XIX wieku było uniemożliwienie realizacji pociągu do osób tej samej płci, co było zadaniem niełatwym przy utrzymywaniu przeważającego, męskocentrycznego charakteru sfery publicznej. Napięcie między tymi dwoma biegunami, widoczne w takich miejscach, jak wojsko, więzienia, seminaria duchowe czy też nacjonalistyczne organizacje młodzieżowe od lat stanowi obiekt badań ról płciowych.
Jednym z najważniejszych wyzwań, przed jakim staje gej wraz z odkrywaniem i akceptacją swojej orientacji psychoseksualnej, jest odniesienie się do roli płciowej, jaka była mu wpajana od najmłodszych lat. Najczęściej daje się ją sprowadzić do znanego powiedzenia o „spłodzeniu syna, wybudowaniu domu i zasadzeniu dębu”. Czynności te wskazują na „męskość” tych działań – mężczyzna jest tu podmiotem aktywnym, spełniającym się w działaniu, który ma zdobywać i podporządkowywać sobie świat, będąc wolnym od żeńskiego modelu „dzieci, kuchnia, kościół”. Chłopiec nie przeżywa już symbolicznych postrzyżyn, kiedy spod opieki matki trafia pod władzę ojca, czerpiąc obecnie w dużo większym zakresie wzorce z mediów i grup rówieśniczych. Model premiujący fizyczną siłę i zadziorność, podtrzymywany w wielu domach, stał się modelem samopodtrzymującym się. Jednym z elementów, który ma zagwarantować stabilność binarnej konstrukcji świata jest stygmatyzacja odmienności. Napiętnowana może zostać osoba wyróżniająca się strojem, wymową, kolorem skóry, inteligencją. Poziom „akceptowalnego napiętnowania” w danej społeczności zależy od działania instytucji, mogących przeciwdziałać tym procesom, takim jak na przykład szkoła. Nawet jeśli milcząco przyzwala ona na pewne zachowania, to już samym swoim istnieniem wymusza pewne zmiany relacji – dla przykładu „kujon”, jeśli jest dostatecznie otwarty, może zapewnić sobie spokój od złośliwych uwag, pożyczając zeszyt z zadaniem domowym.
Z powodu zmian związanych z emancypacją kobiet, działaniami na rzecz ich równouprawnienia i redefinicji dotychczasowych ról płciowych pojawia się polaryzująca tendencja dążąca do zachowania status quo. Jej narracja polega na pielęgnowaniu „tradycyjnych wartości”, piętnowaniu zmian jako zjawisk wpływających negatywnie na życie rodzinne i społeczne. Ponieważ jest to narracja, która w swej podstawie ma wdrukowany lęk przed utratą dominującej pozycji, a także relewantności odchodzących w przeszłość i poddawanych krytyce cech, uważanych przez grupę za pozytywne, lęk musi zostać nakierunkowany na wroga. „Mój wróg jest wewnętrzny – najczęściej widzę go w tobie” - śpiewa polski zespół Hurt, doskonale opisując proces myślowy, tworzący przestrzeń dla homofobii. Gej staje się wrogiem najgorszym z możliwych, bowiem należeć on powinien do „grupy uprzywilejowanej” i trzymać się jej reguł. Zamiast tego przyjmować ma cechy drugiej płci, „niewieścieć” i stawać się stroną bierną, prowokującą do ataku na siebie. Stygmatyzacja wzdłuż takich linii jest taktyką powszechną w środowiskach konserwatywnych i narodowych, a jej odległe pierwowzory można odnaleźć na przykład w kulturze śródziemnomorskiej, gdzie stosunek homoseksualny jest tolerowany, jeśli mężczyzna przyjmuje w nim rolę aktywną i jest to jedynie „wybryk” przed stworzeniem relacji heteroseksualnej. Budowanie przez geja własnej tożsamości nie może uniknąć zadania sobie pytania o osobisty stosunek do rzeczywistości społecznej, w której funkcjonuje i w której kreowanie własnej płciowości – zarówno poprzez wygląd, jak i zachowanie – odgrywa fundamentalną rolę.
Wraz z upowszechnieniem się nowych technologii pojawiają się nowe możliwości i metody autokreacji. Role społeczne – zróżnicowane w zależności od sytuacji życiowych, w jakich się znajdujemy coraz trudniej oddzielić. W epoce kreatywności, elastyczności i luzu różnice między zachowaniem w domu, w pracy czy też wśród znajomych zaczynają się zacierać. Nie znikają całkiem, są one bowiem pożyteczne dla wszystkich aktorów życia społecznego, natomiast przechodzą modyfikację w kierunku „narcyzmu drobnych różnic”, jak w wypadku zmian w życiu politycznym zauważył Richard Sennett. W przedsiębiorstwach promuje się „dni bez krawata” i mniej hierarchiczne zarządzanie, w rodzinach – bardziej partnerskie stosunki na linii rodzic-dziecko, nawet w polityce pozwala się na więcej, jeśli chodzi na przykład o kolokwialne sposoby wyrażania się. Jednocześnie jednak, w epoce, w której powinniśmy czuć się bardziej sobą niż zwykle, okazuje się, że za wyglądającymi na ludzkie przemianami kryją się zróżnicowane interesy, z ekonomicznymi na czele.
Jeśli, jak twierdzi Erving Gofman, człowiek jest aktorem w teatrze życia społecznego, to jak teza ta ma się do gejowskich portali randkowych? Możemy je uznać za nowe, wirtualne sceny, mające pewne zalety w stosunku do tych, będących w świecie rzeczywistym. Jeśli pominąć czatową komunikację w czasie rzeczywistym, tworząc swój profil mamy możliwość kreowania takiego wizerunku własnej osoby, który najlepiej odpowiada nam bądź też celom, jakie sądzimy, że osiągniemy. Profil bardziej niż naszym bezpośrednim odzwierciedleniem staje się swego rodzaju kostiumem scenicznym, mającym podkreślać nasz charakter, osobowość bądź też fizyczność. Grając na scenie portalu, użytkownik zdawać sobie musi sprawę z tego, jak sam się kreuje i jak postrzegają go inni (czyli odpowiednio w terminologii goffmanowskiej gives i gives off), balansując między samozadowoleniem a dążeniem do nawiązania udanej znajomości, relacji przyjacielskiej, związku czy też seksualnej przygody. Z powodu faktu, że w tradycyjnej przestrzeni bylibyśmy skłonne/skłonni przypisywać powyższe typy relacji różnym sceneriom i typom gry aktorskiej, istnieje spora szansa, że w wypadku wielu profili zdarzy się nam odczuć dysonans poznawczy. Bardziej widoczny z powodu specyfiki miejsca (o której za chwilę) wydaje się on na Fellow, gdzie opisom romantycznych przeżyć towarzyszą zdjęcia w skąpym ubraniu lub też bez niego. Osoba nieprzyzwyczajona do takich form komunikowania się i autoprezentacji może przeżyć swego rodzaju „szok kulturowy” - zarówno na portalach gejowskich, jak i tych przeznaczonych dla osób heteroseksualnych.
(...)
Podobny opis, szczególnie w polskiej, przepełnionej romantycznymi wizjami miłości kulturze mógłby wskazywać na osobnika dość powściągliwego w okazywaniu swojej fizyczności. Powyższemu profilowi towarzyszy tymczasem kilka zdjęć chłopaka, ubranego wyłącznie w bokserki. Na dotychczas oferowanych przez kulturę scenach taka forma autoprezentacji mogłaby być traktowana jako rozłączna. Przełamywanie schematów myślowych, związanych z autoprezentacją, pozwala na negocjowanie niepowtarzalnych interpretacji społecznych ról płciowych, co zbliża nas do teorii queer. Z punktu widzenia „normy społecznej”, możemy uznać ów profil za niezgodny z zasadą budowania „osobistej fasady”, złożonej ze spójnych ze sobą: powierzchowności i sposobu bycia. W wyniku przemian społecznych i rosnącej roli indywidualizmu to napięcie ulega jednak zniesieniu - „konsekwentna niekonsekwencja” i odchodzenie od standardowych ról społecznych ułatwiają zajście takiemu procesowi. Nie da się jednak mimo to zupełnie pominąć roli sceny w sposobie budowania narracji tożsamościowej. Kontekst ma tu duże znaczenie – Fellow jest portalem stricte towarzyskim, na którym użytkownicy mogą sobie pozwolić na więcej, z pokazywaniem na fotografiach intymnych części ciała włącznie. Odpowiednie rubryki są tak skonstruowane, że po wejściu na profil danej osoby po jednej stronie widzimy jej zdjęcie, po drugiej zaś – luźny opis. Na samym dole znajdują się uporządkowane tematycznie zagadnienia, związane z wyglądem, zainteresowaniami czy upodobaniami seksualnymi. Nie na wszystkie sekcje osoba zakładająca profil musi odpowiadać, co pozwala na kształtowanie wizerunku osoby tajemniczej, nastawionej na seks albo też wieloznacznej.
Sytuacja jest inna na Innej Stronie – tam profile są elementem szerszego portalu, na którym można opiniować materiały redakcyjne czy też dyskutować na forach tematycznych. Użytkownik dostaje zestaw odgórnie wybranych pytań na swój temat, może jedynie decydować o tym, na które odpowiada. Ponieważ regulamin serwisu nie pozwala na umieszczanie zdjęć erotycznych, tworzenie profilu nakierowanego ściśle na seks jest bardzo utrudnione, a właściwie niemożliwe. Taki tryb tworzenia swojego internetowego wizerunku skłania do tego, by prezentować raczej swoje zainteresowania, pokazywać umiejętności literackie i czarować humorem. Jednocześnie jednak tworzy się wizerunkowy podział na „ambitną” IS a „frywolny” Fellow, który nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. „Na Innej Stronie podaje się to, czym się interesuje po to, by zostało już tylko miejsce na seks, natomiast na Fellow wszyscy piszą o seksie, żeby potem mieć o czym rozmawiać” - to zdanie całkiem ciekawie oddaje paradoks, związany z konstruowaniem swojego wizerunku i jego przekraczaniem, przypominającym niemal wiktoriańskie „drugie dno” mieszczańskiej stateczności.
Internet jako medium stanowi wyzwanie dla badania rzeczywistości społecznej wedle pomysłu Goffmana. Zakładają one istnienie sceny i kulisów, w których można przygotować się do odegrania określonej roli – jak na przykład zaplecze restauracji, w którym mogą się na chwilę schować kelnerzy. Użytkownik Innej Strony czy Fellow może przygotować się do roli w zaciszu swojego domu. Problem polega na tym, że nie do końca wiadomo – wraz zatarciem się granic między odgrywaniem a autentycznością, który stan jest który. Wobec technologii, umożliwiającej przybranie nowej tożsamości, wolnej od ograniczeń świata rzeczywistego, pojawiać się mogą trudności z określeniem granic i czegoś, co można by określić jako „tożsamość pierwotną”. To coś podobnego, chociaż głębszego, jak osoby mające problemy z określeniem, która rzeczywistość – fizyczna czy wirtualnej gry sieciowej – jest dla nich podstawowa. To oczywiście skrajny biegun pewnego zjawiska, które jednak – wraz z rozwojem nowoczesnych form komunikacji – dotknąć może każdą i każdego z nas. Pytanie o to, czy nasza prezentacja w sieci może być bardziej prawdziwa, a nasze zachowania na spotkaniu z osobą poznaną w Internecie – sceniczne, wydaje się zasadne. Do tej pory, w czasoprzestrzeni realnej istniały dość ograniczone sposoby na weryfikację danej osoby. Dziś, kiedy ma ona kilka stron w Internecie, które możemy włączyć sobie naraz w pojedynczym oknie przeglądarki, to nie brak, ale często nadmiar informacji nie pozwala nam w rozpoznaniu, co jest fałszem, a co iluzją. Chyba, że jak autor poniższego opisu, osoba przez nas obserwowana sama przedstawi klucz interpretacyjny.
(...)
Globalny wymiar lokalnego działania
Anthony Giddens, kreśląc w „Nowoczesności i tożsamości” dynamikę obecnych czasów, wyróżnił trzy, konstytuujące je elementy: rozdzielenie czasu i przestrzeni, tworzące „warunki umożliwiające uzewnętrznienie relacji społecznych na nieograniczonych obszarów czasu i przestrzeni, aż po systemy globalne włącznie”, mechanizmy wykorzeniające, w skład których „wchodzą środki symboliczne i systemy eksperckie (razem: systemy abstrakcyjne); mechanizmy wykorzeniające oddzielają interakcje od specyficznych właściwości miejsca”, a także refleksyjność instytucjonalna – „uregulowane wykorzystywanie wiedzy o warunkach życia społecznego jako konstytutywny element jego organizacji i przekształcania”. Co to oznacza? Globalna sieć, w której wykreowana przez nas tożsamość może być dostępna całą dobę dla nieograniczonej ilości osób na całym świecie jest przykładem tej pierwszej cechy. Internet stanowi mentalną rewolucję na miarę opisywanego przez Aarona Guriewicza ujarzmienia czasu w średniowiecznych miastach i zmiany jego pojmowania z cyklicznego na linearny. Refleksyjność, chociaż nadal zbyt rzadko widoczna w publicznych i prywatnych instytucjach, toruje sobie drogę w społeczeństwie. Jednostki od najmłodszych lat zyskują dostęp do wiedzy (na zróżnicowanym rzecz jasna poziomie), umożliwiającym bądź to pogodzenie się, bądź też nagięcie czy wręcz zakwestionowanie dominujących ról społecznych, w tym płciowych. Narzędzia ku temu przyjmują najróżniejszą formę – zajęć z wychowania seksualnego, listów z Bravo, lektury Men's Health czy też książek o psychoanalizie. Co ciekawe, bardzo łatwo rozpoznać na portalach towarzyskich osoby mające za sobą lektury genderowe, zmniejsza się bowiem wśród nich prawdopodobieństwo konstruowania tożsamości na bazie tradycyjnego konstruowania męskości, zwiększa się za to prawdopodobieństwo przyznania się do owych lektur. Wystarczy porównać cztery profile:
(...)
Kwestia „normalności”, „męskości” i „braku przegięć” pojawia się na sporej grupie profili – częściej na Fellow niż na Innej Stronie, także z powodów opisanych już w poprzedniej części niniejszej pracy. Spora grupa akceptujących swą seksualność gejów ostentacyjnie dystansuje się od tak zwanego „środowiska” („branży”), używając podobnej do homofobicznej argumentacji „zniewieścienia” i „rzucania się w oczy”, które może symbolizować wszystko – od grzywki po żądania związków partnerskich. Często – chociaż nie zawsze – portale służą im do komunikowania w prostych, nieskomplikowanych sformułowaniach potrzeb seksualnych, załączane zdjęcia mają podkreślić dbałość o poziom swojego umięśnienia. „Męskość” może być definiowana w nieco bardziej wkluczający sposób i łączyć zarówno cechy tradycyjnie przypisywane tej płci, jak i dodatkowe – na przykład opiekuńczość i uczuciowość. W takim wypadku jej zaprzeczeniem nie jest już brak mięśni, ale brak zdecydowania. W wypadku profili w rodzaju ostatniego przytoczonego oczekiwania względem drugiej osoby wykraczają poza sztywną normę i dążą raczej do indywidualizacji komunikacji interpersonalnej, bez odwoływania się do pojęcia „męskości”, uważanego za opresywne. Ten typ budowania tożsamości jest łatwiejszy do zauważenia na Innej Stronie, budującej wokół siebie społeczność (także lesbijek, osób bi- i transpłciowych) wokół dyskusji o artykułach i spraw istotnych dla społeczności, co siłą rzeczy skłania do prymatu podejścia bardziej wspólnotowego nad prostym zaspokajaniem potrzeb seksualnych.
Refleksyjność w sieci budować może także obecność w otoczeniu innych profili. Konstruowanie tożsamości może w tym kontekście polegać na rozmyślaniu i konkurowaniu pod względem „contentu” profilu tak, by został on zauważony pośród tysięcy innych. Brak zdjęcia bardzo często faktycznie eliminuje z szans na wejście na szersze, towarzyskie wody. Erotyzacja profilu budzi sprzeczne odczucia – wśród przepytywanych przeze mnie osób nie ma jednoznacznej opinii co do tego, czy zdjęcia w negliżu obniżają atrakcyjność danej osoby, czy też nie. Wpisuje się do w rosnącą indywidualizację gustu, charakterystyczną dla społeczeństwa i gospodarki późnego kapitalizmu. Cechami, mającymi go charakteryzować, wedle Sennetta, są między innymi elastyczność, wynikająca z niej nieczytelność (sygnałów, hierarchii, ról społecznych) i ryzyko. Ta ostatnia cecha na towarzyskich portalach gejowskich występuje w pewnych niszach takich jak komentarze co do portali i prezentujących się na nich ludzi. Obok cytowanego już „upadłego anioła” przykładami mogą być wszelkie frazy na temat „przekonania się co do obecnych tu ludzi” czy też zapytania o to, czy komukolwiek zależy na czymkolwiek poza seksem. Portale tego typu potrafią być zwielokrotnioną wersją gier telewizyjnych w rodzaju „Randki w ciemno”, co kończy się swego rodzaju towarzyskim supermarketem, a nawet – w pewnych momentach – swego rodzaju męską łaźnią, zachęcającą do łatwego nawiązywania relacji intymnych.
Grupy i granice
Jedną z teorii, która może być przydatna w analizie, jest queer. Jego podstawy streszcza w najnowszej publikacji poświęconej queer studies Jacek Kochanowski. W skrócie – to sposób tworzenia narracji o jednostce i rolach płciowych, który nie satysfakcjonuje ich binarny podział. Tak proste szufladkowanie i ograniczanie możliwości autoekspresji jest zdaniem badaczek i badaczy nie tylko przeciwskuteczne, ale wręcz krzywdzące dla osób, chcących wyrazić siebie w inny sposób. Zadaniem jest już zatem nie przeformułowanie tego podziału, ale jego zniesienie. Tak jak osoby uprawiające crossdressing udowadniają, że płeć biologiczna jest tylko pretekstem, drugorzędnym wobec ról, narzucanych nam przez społeczeństwo.
Trudności w recepcji teorii queer w Polsce polegają na tym, że polityka podmiotowa oparta na esencjalizowanych tożsamościach wciąż postrzegana jest jako strategia nieposiadająca alternatywy, co prowadzi do formułowanych wobec teoretyczek i teoretyków queer oskarżeń o „polityczną impotencję”. Oskarżenie to wynika z nieporozumienia: perspektywa queer umożliwia zrozumienie, że polityka tożsamości jest polityką umożliwiającą jedynie osiągnięcie zwycięstwa taktycznego, polegającego na zwykle cząstkowym uznaniu obywatelstwa osób nieheteroseksualnych, co zazwyczaj traktowane jest jako wielkoduszne ustępstwo ze strony większości na rzecz nieszkodliwych „dziwaków”. Polityka wiążąca się z wiedzą wypracowywaną w ramach queer studies umożliwia osiągnięcie celu strategicznego: dekonstrukcję i destabilizację kategorii płci i seksualności, a co za tym idzie, destrukcję opartego na tych kategoriach systemu stratyfikacji społecznej, z jego wykluczeniami i jego przemocą. Jest to cel dalekosiężny i o wiele bardziej doniosły niż doraźne sukcesy taktyczne, ale tylko on prowadzić może do uwolnienia naszych ciał i pragnień z opresji normatywnej, co jest zasadniczym przedmiotem zabiegów polityki queer.
Jak taką teorię da się zastosować do portali towarzysko-randkowych? Widać na nich, że choć czysty, binarny podział „męskie-żeńskie (ergo - „przegięte”)” nie jest już taki oczywisty, to nadal w budowaniu własnego wizerunku i stosunku do społecznej konstrukcji męskości da się wyróżnić pewne „jądra kondensacji”, typologiczne podziały, między którymi rozwija się szeroki wachlarz opcji pośrednich. Mamy tu zatem – opisywane już powyżej – grupy „męskich konkretów” oraz „indywidualistów”, negocjujących własny wizerunek i płciowość na mniej lub bardziej własnych zasadach. Tam, gdzie regulamin korzystania z portalu – jak na Innej Stronie – nie pozwala na ograniczanie swego wizerunku do poziomu anonsu seksualnego, tam większe jest pole do okazywania innej twarzy męskości czy wręcz jawnego kwestionowania tej kategorii. Inaczej też konstruuje się opis samego siebie – odpowiadania na kilka z góry ustalonych pytań daje nam inny obraz siebie i innych, niż kiedy, jak na Fellow, otrzymujemy kilka „otwartych” rubryk, w których możemy wpisać zarówno słowo „sex”, jak i rozbudowany wiersz czy też opis. Jednym z bardziej popularnych motywów jest tu dekonstruowanie kodu porozumiewania się za pośrednictwem tych stron, który tak naprawdę często jest jedynie fasadą, będącą sublimacją seksualnych popędów.
(...)
Poszukiwania trwają
W okresie płynnej nowoczesności i późnego kapitalizmu strategie tożsamościowe ulegają znaczącej zmianie, związanej zarówno z mentalnościowymi zmianami społecznymi (symbolizowanymi przez rewoltę roku 1968), jak i rozwojem nowoczesnych technologii, mogących dawać równowagę – często złudną – między swobodną autoprezentacją a zachowaniem anonimowości. Rzecz jasna, mówiąc o większej swobodzie, na polskim gruncie należy zauważyć, że jej zakres jest w porównaniu do społeczeństw zachodnich mniejszy, ogranicza się bowiem nadal zarówno terytorialnie (do największych miast), jak i ilościowo. Trudniej o przeniesienie swobodnego tworzenia swojej tożsamości – w tym seksualności – z Internetu do świata rzeczywistego w dużo bardziej w porównaniu do Zachodu zhomogenizowanym społeczeństwie, w którym, co widać na ulicach, różnorodność dużo bardziej rzuca się w oczy. Różnicę tę widać wtedy, gdy w poszukiwaniach na portalach, zamiast osób z Warszawy, Katowic czy Gdańska zacznie szukać się mężczyzn z mniejszych miejscowości, szczególnie tych z bardziej konserwatywnych rejonów kraju. Okaże się, że profili nie tylko jest mniej (co może wydać się zrozumiałe jeśli chodzi o mniejszą ilość mieszkanek i mieszkańców), ale też wyraźnie częściej są one pozbawione fotografii. Lęk przed ujawnieniem i otrzymaniem łatki „odmieńca”, wobec której nie ma się często narzędzi, by przemienić ją w pozytywną tożsamość, nadal jest realnym problemem dla osób, nie chcących lub nie mogących przenieść się do większych miast. Problemem jest tam nie niejednolitość tworzonych przez ludzi tożsamości, ale wręcz przeciwnie – nacisk na dostosowanie się do obowiązującej, „naturalnej” normy płciowej, w obrębie której przestrzeń negocjacji pozostaje znacząco zawężona.
Tam, gdzie zasady opisane przez Giddensa czy Kochanowskiego mogą być stosowane z większym sukcesem, łatwiej mówić o właściwościach obecnego trendu. Z jednej strony umożliwia on samorealizację, z drugiej – w wyniku braku jednolitych wzorców nie musi być łatwiej znaleźć osobę do trwałego związku. Problem ten niwelują powstające samoczynnie „jądra kondensacji”, umożliwiające wyselekcjonowanie nie tylko partnera, ale też dobrego towarzystwa do rozmów czy pójścia na piwo. Olbrzymia ilość możliwości, tak jak towarów w hipermarkecie, może wpływać na poczucie zagubienia i przytłoczenia, szczególnie silnego po nieudanej, nawiązanej za pośrednictwem portalu znajomości. Żadna zmiana społeczna nie pozostaje bez konsekwencji – cała sztuka polega na tym, by wśród nich się odnaleźć. Możliwość „stworzenia siebie na nowo”, zbudowania nowej, pozytywnej narracji o sobie wśród osób należących do grupy nadal społecznie stygmatyzowanej nie ogranicza osób, pozostających w bardziej heteronormatywnych ramach (przykładem ilość wspomnianych wyżej, „męskich” profili), pozwala natomiast na samorealizację osobom, którym do tej pory jej odmawiano. Obserwowanie, jak z tej możliwości korzystają, jest dla badacza doświadczeniem interesującym i wartym obserwacji.
Bibliografia:
- Beck Urlich, Społeczeństwo ryzyka. W drodze do innej nowoczesności, tłum. Stanisław Cieśla, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2002.
- Giddens Anthony, Nowoczesność i tożsamość. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, tłum. Alina Sułżycka, Biblioteka Socjologiczna Wydawnictwa Naukowego PWN, Warszawa 2002.
- Giddens Anthony, Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach, tłum. Alina Szulżycka, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007.
- Goffman Erving, Człowiek w teatrze życia codziennego [w:] Antropologia widowisk. Zagadnienia i wybór tekstów, wstęp Leszek Kolankiewicz, red. Agata Chałupnik, Wojciech Dudzik, Mateusz Kanabrodzki, Leszek Kolankiewicz, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2005.
- Graff Agnieszka, Niebezpieczne związki, czyli: gender – seksualność – naród [w:] Queer studies – podręcznik kursu, red. Jacek Kochanowski, Marta Abramowicz, Robert Biedroń, Kampania Przeciw Homofobii, Warszawa 2010.
- Guriewicz Aron, Cóż to jest... czas? [w:] Antropologia kultury. Zagadnienia i wybór tekstów, wstęp Andrzej Mencwel, red. Grzegorz Godlewski, Leszek Kolankiewicz, Andrzej Mencwel, Paweł Rodak, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2005.
- Homiki.pl, dyskusja dotyczącą związków partnerskich: http://www.homiki.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=3870 i http://www.homiki.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=3871 (strony przejrzane 16. maja 2010).
- Kochanowski Jacek, Queer studies – wprowadzenie [w:] Queer studies – podręcznik kursu, red. Jacek Kochanowski, Marta Abramowicz, Robert Biedroń, Kampania Przeciw Homofobii, Warszawa 2010.
- Krzemiński Ireneusz, Społeczna historia homoseksualności. Ruch wyzwolenia (szkic do problematyki) [w:] Queer studies – podręcznik kursu, red. Jacek Kochanowski, Marta Abramowicz, Robert Biedroń, Kampania Przeciw Homofobii, Warszawa 2010.
- Sennett Richard, Korozja charakteru. Osobiste konsekwencje pracy w nowym kapitalizmie, tłum. Jan Dzierzgowski i Łukasz Mikołajewski, Seria Spectrum, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2006.
- Sennett Richard, Kultura nowego kapitalizmu, tłum. Grzegorz Brzozowski i Karol Oslowski, Seria Spectrum, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, Warszawa 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz