Podczas tegorocznej - obfitej w naukę, jak widać nawet na tym blogu - letniej sesji chwile podróży między domem a uczelnią, a także po prostu oczekiwania na niechybną, a ostatecznie niezaszłą apokalipsę, zajmowała mi lektura książki niepozornej, a bardzo interesującej. Interesującej, bo trochę niezręcznie o powieści o depresji mówić - przyjemnej. Kaja Malanowska, biolożka i nauczycielka w jednym z warszawskich liceów, postanowiła podzielić się ze światem historią swojej depresji. Najpierw robiła to za pomocą bloga, teraz jej wpisy wydało w formie książkowej wydawnictwo Krytyki Politycznej. 240 stron czyta się na dobrą sprawę samo, angażuje emocjonalnie i pozwala na wejście w wykreowaną rzeczywistość. Być może dlatego, że tak naprawdę historia depresyjnego klinczu może zdarzyć się każdej i każdemu z nas.
Ani szczęśliwe dzieciństwo, ani też stabilizacja materialna w dorosłym życiu nie muszą automatycznie dawać nam szczęścia. Dominujące tory myślenia, pytania, na które nie otrzymało się odpowiedzi, słowem - pozornie niewielkie zdarzenia mogą mieć niebagatelny wpływ na to, jak odczuwamy otaczający nas świat. U Malanowskiej zobaczymy, jak katolickie poczucie wstydu wpływa na podejście do własnej seksualności, a także, jak po dziś dzień można przeżywać wspomnienia z dzieciństwa, związane z niewłaściwym ubiorem i towarzyszącym mu ostracyzmem. Wszystko to ma znaczenie do zrozumienia dorosłego życia autorki, jej problemów z adaptacją do rzeczywistości, jej pojmowania i poszukiwań metod wyjścia z marazmu.
Wielką zaletą książki jest zamaszyste kreślenie warszawskich krajobrazów. Wraz z autorką możemy przejść się trasą jej podróży od domu do pracy, szkoły czy do znajomych. Skojarzyć kluby, ich specyficzną aurę i klimat. Wszystko to urealnia narrację Malanowskiej i dodatkowo ją wzbogaca. Trudno zatem przejść wobec historii obojętnie. Ilu z nas ma podobne wspomnienia czy też natręctwa, nierzadko z otchłani dawnych wspomnień, które sprawiają, że spoglądamy na świat inaczej niż inni? Ważne, by pozwalały nam żyć - dlatego też warto zapoznać się z trochę śmiesznym, a bardzo strasznym przypadkiem, by koniec końców nie przekreśliły nam szans na szczęśliwe życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz