Miło wreszcie mieć czas na czytanie czegoś, co nie jest albo podręcznikiem tudzież lekturą na studia, albo sążnistym/trudnym do zrozumienia tekstem teoretycznym. I nawet przyjemnie przeczytać pozycję, którą dostało się na własne urodziny jako prezent. A że to Dorota Masłowska ("Między nami dobrze jest"), nie sposób się oprzeć lekturze, na dodatek krótkiej i treściwej, chociaż szokującej swoją prawdziwością. Choć nie wszyscy autorkę trawią, to jednak sam zaliczam się do grona tych, którzy myślą o niej całkiem ciepło...
HALINA: Mnie to na żadne skrobanki nikt nie namówi! Ja bym nigdy nie dała zabić malenieczkiego dziecka, co schronienie znalazło w moim łonie! Skąd ja bym wzięła tyle pieniędzy?!!
To tylko króciutki fragment niemal 90-stronnicowej książeczki, który jednak całkiem dobrze oddaje jej surrealizm. W "Między nami dobrze jest" spotkamy się z zapracowaną matką, zniedołężniałą babką, grubą sąsiadką i metalowa córką. Do tego dodajmy nieco równie nieszablonowych postaci - i wyjdzie nam prawdziwa Polska. Jak to? Chyba wszyscy poruszamy się w obrębie jakiegoś schematu, co Masłowska bezlitośnie w swych powieściach obnaża. Polskość staje się tu punktem odniesienia, nie do zlekceważenia - można się zgadzać z tym, co to słowo niesie, zaprzeczać jej, ale zignorowanie wydaje się niemożliwością.
Stylistycznie jest jak u Masłowskiej, czyli bezkompromisowo. Osoba czytająca może na przemian śmiać się do rozpuku i umierać z szoku, jak przy sytuacji, kiedy staruszka, wywróciwszy się z wózka dzięki wnuczce, ma zacząć dziergać dziesięciometrowy rękaw od swetra. Mamy tu tęsknoty poszczególnych klas społecznych współczesnej Polski, wpływ mediów na kreację gustów, szumne hasła o solidarności i o poszukiwaniu sensu wśród "klasy próżniaczej".
Pozycja - moim skromnym zdaniem - ciekawa i warta lektury. Rozpisywał się nie będę, bowiem jak zwykle jest ciemno i czasem potrzebuję spać. Po takiej lekturze odpoczynek zresztą może należeć się całkiem zasłużenie. Osobiście bałbym się iść do teatru na taką sztukę, szczególnie ze względu na mocne zakończenie. Spokojnie - nie zdradzę, ale może kogoś zachęcę do lektury?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz