Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że publikacja na temat metropolii Silesia nie powinna za bardzo znaleźć się na blogu poświęconym w założeniu (inna sprawa, czy te założenia są realizowane;)) Warszawie. Wraz z jej lekturą doszedłem jednak do wniosku, że warto poświęcić jej notkę - i to nie tylko dlatego, że moje nazwisko widnieje obok Małgorzaty Tkacz-Janik wśród osób, z którymi Beata Maciejewska i Dariusz Szwed współpracowali przy okazji jej tworzenia. Moim zdaniem doczekaliśmy się książki o zielonej polityce autorstwa rodzimego duetu, która podstawowe zasady zrównoważonego rozwoju od razu przekłada na konkretne rozwiązania, będące komentarzem do planów rozwoju olbrzymiej konurbacji, zaproponowanych przez jej władze. Ma ona także znaczenie dla porównania poziomu wdrażania zielonych rozwiązań i współpracy metropolitarnej między Warszawą a okolicznymi gminami. Po lekturze publikacji Fundacji "Przestrzenie Dialogu" wydaje się, że oba obszary zurbanizowane są pod tymi względami daleko poniżej europejskiej średniej.
Stołeczne media cieszyły się niedawno z trzeciej pozycji Warszawy w rankingu najbardziej atrakcyjnych dla biznesu miast w Europie. Sam raport, przygotowany przez jednostkę badawczą tygodnika "The Economist" parę mitów PO obalił (np. jego autorzy uznali polskie prawo pracy za dość elastyczne, co kwestionuje wnioski chociażby z rządowego raportu "Polska 2030", mającego być jedną z podstaw kreowania programu przez Bronisława Komorowskiego), unaocznił za to pewną niewygodną prawdę - Warszawa najgorzej spisała się w kategorii "jakość życia", która umożliwia równoważenie czasu wolnego i pracy. To dość symptomatyczny znak, że w Polsce priorytetem jest pozyskiwanie zagranicznych inwestorów, zamiast zapewniania równych szans mieszkankom i mieszkańcom miast. To już pierwsza i niestety - nie ostatnia dziedzina, w której Warszawa i Górny Śląsk mają ze sobą wiele wspólnego. Dodajmy do tego nadal słabo wykorzystywaną trakcję kolejową i chęć spalania śmieci zamiast ich recyklingu, a obraz powoli stawać się zacznie pełniejszy, co wcale nie znaczy, że bardziej optymistyczny, wręcz przeciwnie.
Czy inna polityka miejska jest możliwa? Jak najbardziej - często wystarczy spytać się o dobre praktyki miasta partnerskie. Dobrym przykładem jest nie tylko Berlin, ale też np. szwedzkie Malmo, opisane w publikacji. Lokalne władze wyznaczyły tam dla siebie 5 priorytetów, które konsekwentnie realizują: to spójna polityka klimatyczna, edukacja dla zrównoważonego rozwoju, Porozumienie między Burmistrzami (Warszawa zapisała się do niego, nie przeznaczając na ten cel jakichkolwiek środków finansowych w zeszłym roku...), międzynarodowe warsztaty "Planeta w 2050 roku" i promowanie sprawiedliwego handlu. Warszawa spokojnie mogłaby je realizować, w ich obrębie dbając o termorenowację budynków, dalszą promocję transportu publicznego (tu - dzięki planom wymiany taboru i poszerzania sieci buspasów - na szczęście nie jest tak źle), przyjęcie spójnej polityki energetyczno-klimatycznej i konsekwentną politykę "zielonych zamówień publicznych", tworzącą rynek dla recyklizowanego papieru czy też produktów fair trade. Wszystkie te działania służą poprawie jakości życia, wpływając także - jak widać po rankingu "The Economist" - na atrakcyjność inwestycyjną miasta. Drobna zmiana priorytetów pomogłaby jednak osiągnąć wielką zmianę w odczuwalnym komforcie zamieszkiwania stolicy Polski.
Jeśli mamy kiedykolwiek doczekać się spójnego rozwoju obszaru metropolitarnego, należy zapewnić głos wszystkim podmiotom mającym w nim uczestniczyć, a nie tworzyć związek podporządkowany władzom Warszawy. W tym celu zasadną staje się refleksja nad takimi rozwiązaniami prawnymi, które umożliwiłyby np. pójście śladami Stuttgartu i utworzenie niezależnej, wybieranej w bezpośrednich wyborach władzy metropolii. Można to osiągnąć na różne sposoby, w tym poprzez wydzielenie osobnego województwa, mogącego obejmować do 2,5 miliona mieszkanek i mieszkańców. Równie ważny jest udział w pracach osób reprezentujących społeczeństwo obywatelskie - okres wydawania komend i biernego ich wysłuchiwania przez społeczności lokalnej powinien wreszcie się skończyć, tak, jak skończył się w wielu jednostkach samorządowych Europy, przy czynnym udziale Zielonych. Zapewnienie rotacyjnego przywództwa i parytetu kobiet i mężczyzn pozwoliłoby na dalszą demokratyzację stosunków w obrębie takiej jednostki organizacyjnej.
Energetyka i budowanie lokalnej niezależności energetycznej (w tym poprzez inteligentną sieć przesyłową i zdecentralizowaną jej produkcję), transport oraz polityka surowcowa, promująca ich odzysk zamiast stawiania priorytetu ich spalaniu - to trzy polityki sektorowe, które wydają się priorytetowe dla polityki metropolitarnej. Niestety, tak na Śląsku, jak i w Warszawie można mieć poczucie, że spójnych strategii tu brak. W stolicy są wprawdzie odpowiednie dokumenty, ale brak urzędniczej woli i zrozumienia zrównoważonego rozwoju sprawia, że odpowiednie dane nie są wykorzystywane. Kiedy okazuje się, że 90% podróży w Europie odbywa się na dystansie do 6 km, co wskazuje na duże możliwości promowania podróży pieszych i rowerowych (25% ogółu wykonywanych na kontynencie), Warszawa woli myśleć o chowaniu pieszych pod ziemię, zaś parkujące samochody i urzędnicza niemoc po dziś dzień blokują utworzenie spójnej sieci ścieżek rowerowych. Nic dziwnego, że tak niewiele osób w naszym mieście korzysta z rowerów (uważanych nie za równorzędny sposób poruszania się, lecz pojazd rekreacyjny), skoro tak trudno jest doczekać się kontrpasów na drogach jednokierunkowych, zaś chodniki zbyt często nie należą do specjalnie prostych...
Powyższe przykłady można by jeszcze długo mnożyć. Lepiej pomyśleć o tym, że zawsze pojawia się mnóstwo ciekawych postulatów, które można postulować i domagać się ich realizacji. Takim przykładem może być Karta Usług Publicznych - elektroniczne narzędzie, umożliwiające realizację zadań publicznych i ewentualne płacenie za nie, ułatwiające dostęp do informacji, poprawę dostępności usług oraz racjonalizację ich dostarczania, dzięki pozyskiwanym w ten sposób informacjom o potrzebach społecznych. Chociaż na początek mogłaby ona służyć zaspokajaniu potrzeb transportowych (nie tylko biletów autobusowych, ale też np. przyszłemu dostępowi do wypożyczania rowerów albo samochodów elektrycznych), nic nie stałoby na przeszkodzie, by w przyszłości pozwalała na kontakty z urzędami czy też dostęp do e-usług edukacyjnych czy zdrowotnych. Jeśli chcecie znać dużo danych i pomysłów, uzasadniających twierdzenie, że zielona polityka ma przyszłość, to lekturę "Zrównoważonego Rozwoju Metropolii Silesia" uznać należy za obowiązkową.
Stołeczne media cieszyły się niedawno z trzeciej pozycji Warszawy w rankingu najbardziej atrakcyjnych dla biznesu miast w Europie. Sam raport, przygotowany przez jednostkę badawczą tygodnika "The Economist" parę mitów PO obalił (np. jego autorzy uznali polskie prawo pracy za dość elastyczne, co kwestionuje wnioski chociażby z rządowego raportu "Polska 2030", mającego być jedną z podstaw kreowania programu przez Bronisława Komorowskiego), unaocznił za to pewną niewygodną prawdę - Warszawa najgorzej spisała się w kategorii "jakość życia", która umożliwia równoważenie czasu wolnego i pracy. To dość symptomatyczny znak, że w Polsce priorytetem jest pozyskiwanie zagranicznych inwestorów, zamiast zapewniania równych szans mieszkankom i mieszkańcom miast. To już pierwsza i niestety - nie ostatnia dziedzina, w której Warszawa i Górny Śląsk mają ze sobą wiele wspólnego. Dodajmy do tego nadal słabo wykorzystywaną trakcję kolejową i chęć spalania śmieci zamiast ich recyklingu, a obraz powoli stawać się zacznie pełniejszy, co wcale nie znaczy, że bardziej optymistyczny, wręcz przeciwnie.
Czy inna polityka miejska jest możliwa? Jak najbardziej - często wystarczy spytać się o dobre praktyki miasta partnerskie. Dobrym przykładem jest nie tylko Berlin, ale też np. szwedzkie Malmo, opisane w publikacji. Lokalne władze wyznaczyły tam dla siebie 5 priorytetów, które konsekwentnie realizują: to spójna polityka klimatyczna, edukacja dla zrównoważonego rozwoju, Porozumienie między Burmistrzami (Warszawa zapisała się do niego, nie przeznaczając na ten cel jakichkolwiek środków finansowych w zeszłym roku...), międzynarodowe warsztaty "Planeta w 2050 roku" i promowanie sprawiedliwego handlu. Warszawa spokojnie mogłaby je realizować, w ich obrębie dbając o termorenowację budynków, dalszą promocję transportu publicznego (tu - dzięki planom wymiany taboru i poszerzania sieci buspasów - na szczęście nie jest tak źle), przyjęcie spójnej polityki energetyczno-klimatycznej i konsekwentną politykę "zielonych zamówień publicznych", tworzącą rynek dla recyklizowanego papieru czy też produktów fair trade. Wszystkie te działania służą poprawie jakości życia, wpływając także - jak widać po rankingu "The Economist" - na atrakcyjność inwestycyjną miasta. Drobna zmiana priorytetów pomogłaby jednak osiągnąć wielką zmianę w odczuwalnym komforcie zamieszkiwania stolicy Polski.
Jeśli mamy kiedykolwiek doczekać się spójnego rozwoju obszaru metropolitarnego, należy zapewnić głos wszystkim podmiotom mającym w nim uczestniczyć, a nie tworzyć związek podporządkowany władzom Warszawy. W tym celu zasadną staje się refleksja nad takimi rozwiązaniami prawnymi, które umożliwiłyby np. pójście śladami Stuttgartu i utworzenie niezależnej, wybieranej w bezpośrednich wyborach władzy metropolii. Można to osiągnąć na różne sposoby, w tym poprzez wydzielenie osobnego województwa, mogącego obejmować do 2,5 miliona mieszkanek i mieszkańców. Równie ważny jest udział w pracach osób reprezentujących społeczeństwo obywatelskie - okres wydawania komend i biernego ich wysłuchiwania przez społeczności lokalnej powinien wreszcie się skończyć, tak, jak skończył się w wielu jednostkach samorządowych Europy, przy czynnym udziale Zielonych. Zapewnienie rotacyjnego przywództwa i parytetu kobiet i mężczyzn pozwoliłoby na dalszą demokratyzację stosunków w obrębie takiej jednostki organizacyjnej.
Energetyka i budowanie lokalnej niezależności energetycznej (w tym poprzez inteligentną sieć przesyłową i zdecentralizowaną jej produkcję), transport oraz polityka surowcowa, promująca ich odzysk zamiast stawiania priorytetu ich spalaniu - to trzy polityki sektorowe, które wydają się priorytetowe dla polityki metropolitarnej. Niestety, tak na Śląsku, jak i w Warszawie można mieć poczucie, że spójnych strategii tu brak. W stolicy są wprawdzie odpowiednie dokumenty, ale brak urzędniczej woli i zrozumienia zrównoważonego rozwoju sprawia, że odpowiednie dane nie są wykorzystywane. Kiedy okazuje się, że 90% podróży w Europie odbywa się na dystansie do 6 km, co wskazuje na duże możliwości promowania podróży pieszych i rowerowych (25% ogółu wykonywanych na kontynencie), Warszawa woli myśleć o chowaniu pieszych pod ziemię, zaś parkujące samochody i urzędnicza niemoc po dziś dzień blokują utworzenie spójnej sieci ścieżek rowerowych. Nic dziwnego, że tak niewiele osób w naszym mieście korzysta z rowerów (uważanych nie za równorzędny sposób poruszania się, lecz pojazd rekreacyjny), skoro tak trudno jest doczekać się kontrpasów na drogach jednokierunkowych, zaś chodniki zbyt często nie należą do specjalnie prostych...
Powyższe przykłady można by jeszcze długo mnożyć. Lepiej pomyśleć o tym, że zawsze pojawia się mnóstwo ciekawych postulatów, które można postulować i domagać się ich realizacji. Takim przykładem może być Karta Usług Publicznych - elektroniczne narzędzie, umożliwiające realizację zadań publicznych i ewentualne płacenie za nie, ułatwiające dostęp do informacji, poprawę dostępności usług oraz racjonalizację ich dostarczania, dzięki pozyskiwanym w ten sposób informacjom o potrzebach społecznych. Chociaż na początek mogłaby ona służyć zaspokajaniu potrzeb transportowych (nie tylko biletów autobusowych, ale też np. przyszłemu dostępowi do wypożyczania rowerów albo samochodów elektrycznych), nic nie stałoby na przeszkodzie, by w przyszłości pozwalała na kontakty z urzędami czy też dostęp do e-usług edukacyjnych czy zdrowotnych. Jeśli chcecie znać dużo danych i pomysłów, uzasadniających twierdzenie, że zielona polityka ma przyszłość, to lekturę "Zrównoważonego Rozwoju Metropolii Silesia" uznać należy za obowiązkową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz