Wyjazdy z Warszawy potrafią być całkiem płodne poznawczo. Na przykład można na parę chwil udać się do Krakowa, gdzie odpoczywa się całkiem przyjemnie. Jeśli nie ma wielkich mrozów, można godzinami spacerować po dawnej stolicy Polski i chłonąć jej mieszczański klimat. Można też po drodze trafić do mniejszej bądź większej księgarni i wypatrzyć jakąś interesującą lekturę. Tak też się stało i w moim wypadku, przez co teraz bawić się muszę w minimalizację kosztów swojego żywota zgodnie z metodą "oby do pierwszego".
Książką, która przykuła mą uwagę, był "Ukryty wymiar" Edwarda T. Halla. Z jej fragmentami miałem już przyjemność zapoznać się na zajęciach z antropologii kultury. Ów amerykański antropolog stał się ojcem proksemiki - nauki na temat roli przestrzeni w ludzkim życiu. Nauka ta może mieć sporą rolę w nowoczesnym projektowaniu naszych dynamicznych i coraz bardziej wielokulturowych miast, tworząc warunki do tworzenia "miasta dla ludzi" zamiast efektownych świecidełek, mających na celu jedynie zaspokojenie ego włodarzy nowych metropolii. Wystarczy wspomnieć o przytoczonym w książce Halla przykładzie z pewnością ciekawych realizacji architektonicznych Le Corbussiera w Indiach, które następnie lokalne mieszkanki i mieszkańcy adaptowali do własnych przyzwyczajeń kulturowych, zagradzając swoje balkony.
Hall obficie prezentuje wyniki badań przestrzennych, będących efektem obserwacji zachowań zarówno zwierząt, jak i ludzi. W wypadku kolonii szczurów przeludnienie prowadziło do stworzenia prawdziwego "bagna" niepożądanych reakcji społecznych tych zwierząt. W wypadku ludzi odpowiednie, zależne od przyzwyczajeń danej kultury organizowanie przestrzeni może zmniejszyć bądź zwiększyć poziom społecznych interakcji. Odpowiednie balansowanie między przestrzenią odspołecznioną a dospołecznioną pozwala zarówno na danie ludziom przestrzeni do rozwijania własnej osobowości, jak i na twórcze kontakty z innymi. Eksperyment w jednym z kanadyjskich szpitali pokazał, że często na ilość międzyluydzkich kontaktów wpłynąć mogą nawet takie detale, jak wstawienie do pomieszczenia stolików w odpowiednim miejscu.
Różnice kulturowe bywają dość znaczne i wyrażają się one np. w wielkości mieszkań (w krajach arabskim pokoje, jeśli już ma się co do ich kreacji swobodę, bywają dla osoby z Ameryki Północnej olbrzymie), sposobach wyłączania się z otoczenia, dystansów między osobami rozmawiającymi, a nawet komunikowania się w mieście (np. brak nazw ulic w Japonii dla osoby "z zewnątrz" może być mocno problematyczna). Ich uwzględnianie to prawdziwe wyzwanie szczególnie w miastach Europy Zachodniej czy Ameryki Północnej, coraz bardziej zaludnionych przez środowiska imigranckie z całego świata. Uwzględnienie zróżnicowanych potrzeb przy jednoczesnej dbałości o zieleń miejską i kulturowe dziedzictwo nie jest sprawą prostą i trudno spodziewać się, by coś w tej kwestii miało ulec zmianie.
Sposób myślenia Halla bywa całkiem progresywny i w pewnej mierze zbieżny z zieloną wizją urbanistyczną. Przewidział on w 1966 roku (okresie, w którym napisał "Ukryty wymiar") wiele problemów, które miasta będą miały ze swoją tożsamością, np. związanych z wydzieraniem przez samochód przestrzeni ulicznej do tej pory zajmowanych przez ludzi. Na dobrą sprawę wiele z jego proksemicznych spostrzeżeń, wyważających kwestie społeczne i ekonomiczne, wystarczy uzupełnić o problemy ekologiczne, by otrzymać receptę na miasta skrojone na ludzką miarę. Bez troski o te trzy czynniki rezultatami mogą być wspomniane przez autora getta afroamerykańskie w dużych miastach, zupełnie lekceważące potrzeby ich mieszkanek i mieszkańców i tworzących warunki do "bagna społecznego", napędzającego prawicowych populistów.
Jak widać - przestrzeń ma znaczenie. W polskich warunkach, bardziej niż kwestie kulturowe, wyzwaniem stają się zróżnicowanie podejście do przestrzeni w zależności od poziomu zamożności, pochodzenia (wieś, małe miasteczko, osoby przybywające z zagranicy) czy płci. Wystarczy zobaczyć, jak lekceważenie kobiet w przestrzeni publicznej skutkuje w odspołecznianiu sporej ilości miejskiej przestrzeni, która nie jest dotępna dla rodziców z dziećmi albo osób na wózkach. Zmiany w strukturze demograficznej i starzenie się społeczeństwa również każe nam na poważnie zastanowić się nad tym, jak mamy projektować przestrzenie publiczne. To wszystko wyzwania, przed którymi stoimy. W roku wyborów samorządowych warto porządnie zastanowić się, kto na to wyzwanie wypracuje najlepsze odpowiedzi.
Książką, która przykuła mą uwagę, był "Ukryty wymiar" Edwarda T. Halla. Z jej fragmentami miałem już przyjemność zapoznać się na zajęciach z antropologii kultury. Ów amerykański antropolog stał się ojcem proksemiki - nauki na temat roli przestrzeni w ludzkim życiu. Nauka ta może mieć sporą rolę w nowoczesnym projektowaniu naszych dynamicznych i coraz bardziej wielokulturowych miast, tworząc warunki do tworzenia "miasta dla ludzi" zamiast efektownych świecidełek, mających na celu jedynie zaspokojenie ego włodarzy nowych metropolii. Wystarczy wspomnieć o przytoczonym w książce Halla przykładzie z pewnością ciekawych realizacji architektonicznych Le Corbussiera w Indiach, które następnie lokalne mieszkanki i mieszkańcy adaptowali do własnych przyzwyczajeń kulturowych, zagradzając swoje balkony.
Hall obficie prezentuje wyniki badań przestrzennych, będących efektem obserwacji zachowań zarówno zwierząt, jak i ludzi. W wypadku kolonii szczurów przeludnienie prowadziło do stworzenia prawdziwego "bagna" niepożądanych reakcji społecznych tych zwierząt. W wypadku ludzi odpowiednie, zależne od przyzwyczajeń danej kultury organizowanie przestrzeni może zmniejszyć bądź zwiększyć poziom społecznych interakcji. Odpowiednie balansowanie między przestrzenią odspołecznioną a dospołecznioną pozwala zarówno na danie ludziom przestrzeni do rozwijania własnej osobowości, jak i na twórcze kontakty z innymi. Eksperyment w jednym z kanadyjskich szpitali pokazał, że często na ilość międzyluydzkich kontaktów wpłynąć mogą nawet takie detale, jak wstawienie do pomieszczenia stolików w odpowiednim miejscu.
Różnice kulturowe bywają dość znaczne i wyrażają się one np. w wielkości mieszkań (w krajach arabskim pokoje, jeśli już ma się co do ich kreacji swobodę, bywają dla osoby z Ameryki Północnej olbrzymie), sposobach wyłączania się z otoczenia, dystansów między osobami rozmawiającymi, a nawet komunikowania się w mieście (np. brak nazw ulic w Japonii dla osoby "z zewnątrz" może być mocno problematyczna). Ich uwzględnianie to prawdziwe wyzwanie szczególnie w miastach Europy Zachodniej czy Ameryki Północnej, coraz bardziej zaludnionych przez środowiska imigranckie z całego świata. Uwzględnienie zróżnicowanych potrzeb przy jednoczesnej dbałości o zieleń miejską i kulturowe dziedzictwo nie jest sprawą prostą i trudno spodziewać się, by coś w tej kwestii miało ulec zmianie.
Sposób myślenia Halla bywa całkiem progresywny i w pewnej mierze zbieżny z zieloną wizją urbanistyczną. Przewidział on w 1966 roku (okresie, w którym napisał "Ukryty wymiar") wiele problemów, które miasta będą miały ze swoją tożsamością, np. związanych z wydzieraniem przez samochód przestrzeni ulicznej do tej pory zajmowanych przez ludzi. Na dobrą sprawę wiele z jego proksemicznych spostrzeżeń, wyważających kwestie społeczne i ekonomiczne, wystarczy uzupełnić o problemy ekologiczne, by otrzymać receptę na miasta skrojone na ludzką miarę. Bez troski o te trzy czynniki rezultatami mogą być wspomniane przez autora getta afroamerykańskie w dużych miastach, zupełnie lekceważące potrzeby ich mieszkanek i mieszkańców i tworzących warunki do "bagna społecznego", napędzającego prawicowych populistów.
Jak widać - przestrzeń ma znaczenie. W polskich warunkach, bardziej niż kwestie kulturowe, wyzwaniem stają się zróżnicowanie podejście do przestrzeni w zależności od poziomu zamożności, pochodzenia (wieś, małe miasteczko, osoby przybywające z zagranicy) czy płci. Wystarczy zobaczyć, jak lekceważenie kobiet w przestrzeni publicznej skutkuje w odspołecznianiu sporej ilości miejskiej przestrzeni, która nie jest dotępna dla rodziców z dziećmi albo osób na wózkach. Zmiany w strukturze demograficznej i starzenie się społeczeństwa również każe nam na poważnie zastanowić się nad tym, jak mamy projektować przestrzenie publiczne. To wszystko wyzwania, przed którymi stoimy. W roku wyborów samorządowych warto porządnie zastanowić się, kto na to wyzwanie wypracuje najlepsze odpowiedzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz