Ponieważ po sylwestrowych szaleństwach sił nieco jeszcze brakuje, a tradycyjnego podsumowania roku jeszcze na blogu, to czas takowe podsumowanie uczynić. Działo się całkiem sporo z punktu widzenia zielonej polityki w Warszawie, a wydarzenia te umożliwiły porządną debatę na temat wizji modernizacji naszego miasta. Ogólny bilans jest rzecz jasna niejednoznaczny, wszak obok udanych interwencji i trafnych inwestycji mieliśmy do czynienia na przykład z wielkim harmidrem wokół Euro 2012. Wydarzenie, które miało odnowić pół miasta coraz wyraźniej okazuje się być ograniczone do budowy stadionu. To tylko jeden z przykładów na to, że nie ma co spoczywać na laurach i sądzić, że wszystko zrobi się samo. Zielony głos w debacie publicznej będzie w tym nowym roku równie potrzebny, jak był do tej pory. Pora na zaprezentowanie naszych najważniejszych działań - lista nie wyczerpuje tematu, najlepiej w tym celu po prostu odwiedzić stronę koła warszawskiego, tutaj wspomnę tylko o "okrętach flagowych" naszych działań:
- Walka z pomysłami na zmniejszanie liczby radnych. Polski system wyborczy jest już dostatecznie zabetonowany i podzielony między "wielką czwórkę", mającą olbrzymie dotacje finansowe z budżetu, dające im olbrzymią przewagę nad mniejszymi formacjami, a także nowymi i lokalnymi inicjatywami. Pomysły PiS na ograniczenie o połowę ilości radnych dzielnicowych i stołecznych podnosiłyby jeszcze bardziej realny próg wejścia do tych ciał, w warunkach naszego miasta ograniczając realny wybór do PO, PiS i SLD, a na szczeblu dzielnicowym marginalizującym lokalne komitety obywatelskie. Trudno by nam było na takie posunięcie się zgodzić. Na takie pomysły mieliśmy swoją odpowiedź - potrzebujemy nie mniej, lecz więcej demokracji, na przykład w formie referendów dzielnicowych.
- Lepszy transport zbiorowy. Przedstawiliśmy pomysły na jednolite oznaczenie pociągów i metra. Przez ostatnie parę miesięcy pojawiały się i inne, a spontaniczny rozwój tego typu projektów sprawił, że w tym miesiącu ma być w końcu ogłoszony plan wcielenia tej koncepcji w życie. Mam nadzieję, że będzie on spójny, czytelny i atrakcyjny graficznie, umożliwiając ludziom łatwiejsze przesiadanie się do transportu kolejowego. Broniliśmy i nadal bronimy buspasa na Łazienkowskiej - nie zmniejszymy poziomu korków, spalin i hałasu, jeśli nie zaczniemy jednocześnie inwestować w transport zbiorowy (o skali zaniedbań mogą świadczyć pożary miejskich autobusów), jak i zniechęcając wszelkimi sposobami do podróży samochodem.
- Jakość przestrzeni publicznej. Opiniowaliśmy plany zagospodarowania przestrzennego, komentowaliśmy pomysły na nowe centrum miasta, wyglądające raczej jak leczenie kompleksów w stosunku do Zachodu niż jako urzeczywistnienie wizji "miasta dla ludzi". Najważniejszym wydarzeniem roku w tej dziedzinie była bez wątpienia kwestia Pola Mokotowskiego. Zagrożenie jego zabudową zmobilizowało bezprecedensową uwagę stołecznej opinii publicznej, dzięki wysiłkom której udało się przyjąć plan zagospodarowania przestrzennego obszaru, ratującego go przed zabudową. Warszawa nie dała sobie amputować swoich płuc. Nie zawsze jednak jest tak różowo - przykłady pomysłów na spychanie pieszych pod ziemię na Pradze pokazują, że wśród wielu urzędników nadal widać wiele wiary w to, że warunki życia w mieście dyktuje auto, a nie ludzie.
- Handel uliczny. To relatywnie nowy element naszej działalności i uwagi, ale istotny z powodu dania ludziom możliwości robienia zakupów nie tylko w centrach handlowych, ale też i blisko domu - to forma, którą według badań Warszawianki i Warszawiacy bardzo lubią i cenią. Dawaliśmy wyraz swojej niechęci do działań wymierzonych w Bazar Banacha, zaś na coraz bardziej stanowcze działania miejskich służb porządkowych względem handlu ulicznego mówiliśmy wyraźnie - handel uliczny musi zostać ucywilizowany, a stosowanie kija bez marchewki jest nieuczciwe. Marchewka na szczęście się pojawiła i w 2010 będziemy śledzić, w jaki sposób dzielnice wdrażają projekty jednodniowych bazarków. Rzecz jasna wobec jednego z najważniejszych wydarzeń roku - bitwy o KDT - nie pozostaliśmy obojętni, będąc rozczarowanymi postawą stron tego konfliktu, zarówno uporem kupieckiej spółki, jak i brutalną i nieprofesjonalną akcją firmy ochroniarskiej.
- Kwestie klimatyczne. Tym tematem najwięcej zajmowaliśmy się w grudniu, przypominając o naszym projekcie Stołecznej Polityki Klimatycznej, a także współorganizując demonstrację "Chrońmy Ziemię, chrońmy ludzi" i pisząc własne uwagi do projektu programu ochrony środowiska w Warszawie. Oczywiście nie wyczerpuje to spektrum naszych działań - zdecydowanie warto wspomnieć o tym, jak Irena Kołodziej dzielnie walczyła o obowiązek noszenia adresatek przez psy, czy też o naszych interwencjach w dziedzinie kultury i bezdomności. Tak, był to pracowity rok, byliśmy widoczni w mediach, więc baza do Szczęśliwego Nowego Roku 2010 jest całkiem niezła. Czego życzę Zielonym i Wam wszystkim.
- Walka z pomysłami na zmniejszanie liczby radnych. Polski system wyborczy jest już dostatecznie zabetonowany i podzielony między "wielką czwórkę", mającą olbrzymie dotacje finansowe z budżetu, dające im olbrzymią przewagę nad mniejszymi formacjami, a także nowymi i lokalnymi inicjatywami. Pomysły PiS na ograniczenie o połowę ilości radnych dzielnicowych i stołecznych podnosiłyby jeszcze bardziej realny próg wejścia do tych ciał, w warunkach naszego miasta ograniczając realny wybór do PO, PiS i SLD, a na szczeblu dzielnicowym marginalizującym lokalne komitety obywatelskie. Trudno by nam było na takie posunięcie się zgodzić. Na takie pomysły mieliśmy swoją odpowiedź - potrzebujemy nie mniej, lecz więcej demokracji, na przykład w formie referendów dzielnicowych.
- Lepszy transport zbiorowy. Przedstawiliśmy pomysły na jednolite oznaczenie pociągów i metra. Przez ostatnie parę miesięcy pojawiały się i inne, a spontaniczny rozwój tego typu projektów sprawił, że w tym miesiącu ma być w końcu ogłoszony plan wcielenia tej koncepcji w życie. Mam nadzieję, że będzie on spójny, czytelny i atrakcyjny graficznie, umożliwiając ludziom łatwiejsze przesiadanie się do transportu kolejowego. Broniliśmy i nadal bronimy buspasa na Łazienkowskiej - nie zmniejszymy poziomu korków, spalin i hałasu, jeśli nie zaczniemy jednocześnie inwestować w transport zbiorowy (o skali zaniedbań mogą świadczyć pożary miejskich autobusów), jak i zniechęcając wszelkimi sposobami do podróży samochodem.
- Jakość przestrzeni publicznej. Opiniowaliśmy plany zagospodarowania przestrzennego, komentowaliśmy pomysły na nowe centrum miasta, wyglądające raczej jak leczenie kompleksów w stosunku do Zachodu niż jako urzeczywistnienie wizji "miasta dla ludzi". Najważniejszym wydarzeniem roku w tej dziedzinie była bez wątpienia kwestia Pola Mokotowskiego. Zagrożenie jego zabudową zmobilizowało bezprecedensową uwagę stołecznej opinii publicznej, dzięki wysiłkom której udało się przyjąć plan zagospodarowania przestrzennego obszaru, ratującego go przed zabudową. Warszawa nie dała sobie amputować swoich płuc. Nie zawsze jednak jest tak różowo - przykłady pomysłów na spychanie pieszych pod ziemię na Pradze pokazują, że wśród wielu urzędników nadal widać wiele wiary w to, że warunki życia w mieście dyktuje auto, a nie ludzie.
- Handel uliczny. To relatywnie nowy element naszej działalności i uwagi, ale istotny z powodu dania ludziom możliwości robienia zakupów nie tylko w centrach handlowych, ale też i blisko domu - to forma, którą według badań Warszawianki i Warszawiacy bardzo lubią i cenią. Dawaliśmy wyraz swojej niechęci do działań wymierzonych w Bazar Banacha, zaś na coraz bardziej stanowcze działania miejskich służb porządkowych względem handlu ulicznego mówiliśmy wyraźnie - handel uliczny musi zostać ucywilizowany, a stosowanie kija bez marchewki jest nieuczciwe. Marchewka na szczęście się pojawiła i w 2010 będziemy śledzić, w jaki sposób dzielnice wdrażają projekty jednodniowych bazarków. Rzecz jasna wobec jednego z najważniejszych wydarzeń roku - bitwy o KDT - nie pozostaliśmy obojętni, będąc rozczarowanymi postawą stron tego konfliktu, zarówno uporem kupieckiej spółki, jak i brutalną i nieprofesjonalną akcją firmy ochroniarskiej.
- Kwestie klimatyczne. Tym tematem najwięcej zajmowaliśmy się w grudniu, przypominając o naszym projekcie Stołecznej Polityki Klimatycznej, a także współorganizując demonstrację "Chrońmy Ziemię, chrońmy ludzi" i pisząc własne uwagi do projektu programu ochrony środowiska w Warszawie. Oczywiście nie wyczerpuje to spektrum naszych działań - zdecydowanie warto wspomnieć o tym, jak Irena Kołodziej dzielnie walczyła o obowiązek noszenia adresatek przez psy, czy też o naszych interwencjach w dziedzinie kultury i bezdomności. Tak, był to pracowity rok, byliśmy widoczni w mediach, więc baza do Szczęśliwego Nowego Roku 2010 jest całkiem niezła. Czego życzę Zielonym i Wam wszystkim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz